wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Religia
Autor Wiadomość
Lenka 
weganka

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 352
Skąd: Bieszczady ;)
Wysłany: 2008-05-02, 16:14   Religia

Nie wiem, czy gdzieś jest podobny temat, mam nadzieję, że nie ;) Szukałam coś o tym, ale nie mogłam znaleźc. Napiszcie jak to jest z Wasza religią, w co wierzycie. Ja jestem chrzescijanką, choc niestety od pewnego czasu ( tzn od przeczytania ksiązki " Byłem księdzem" ) nie chodze do koscioła...
 
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2008-05-02, 17:27   

U nas sympatie zenowskie.
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2008-05-02, 17:40   

My jestesmy z Hare Kryszna
 
 
mizumo 

Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 27 Mar 2008
Posty: 326
Skąd: Lublin
Wysłany: 2008-05-02, 18:28   

ja nie wyznaję żadnej religii, aczkolwiek interesuje mnie bardzo taoizm i buddyzm :)
_________________
"Czasem więcej dobrego może zrobić jeden serdeczny uśmiech, dobre życzliwe słowo, aniżeli bogaty dar pochmurnego dawcy..."
 
 
 
badba 
badba


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 08 Lut 2008
Posty: 39
Skąd: vancouver, nowy sącz
Wysłany: 2008-05-02, 19:14   

my oboje z mężem wyznania anglikańskiego! :-)
_________________
EDYTA

hxxp://www.slub-wesele.pl]
 
 
wookie 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 10 Lut 2008
Posty: 109
Skąd: Zakopane
Wysłany: 2008-05-02, 19:36   

My nie identyfikujemy się z żadną konkretną religią
_________________
<img src="hxxp://lb4m.lilypie.com/vpnup2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3f.lilypie.com/cXnAp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" /></a>
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2008-05-02, 20:45   

okolice chrzescijanstawa/buddyzmu/taoizmu (dokładnie w takiej kolejnosći)

dla mnie nacenniejsza w życiu jest wolność i miłość, nie znoszę klapek na oczach (nawet tych wege ;-) ) ,tych religijnych też unikam
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2008-05-02, 22:04   

Cytat:
Gopala Kryshna :) CZARNA!! :*
:-)
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2008-05-03, 08:04   

Zupełnie odcięci od chrześcijaństwa, ja w stronę buddyzmu, M - bezstronny
Ostatnio zmieniony przez biechna 2010-05-25, 20:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Lenka 
weganka

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 352
Skąd: Bieszczady ;)
Wysłany: 2008-05-03, 09:28   

Daliście mi ambitne zadanie.. O niektórych religiach pierwsze słyszę :oops: Ale ponieważ jestem bardzo ciekawa, poszukam w internecie coś o Waszych religiach :)
 
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2008-05-04, 07:26   

Jesteśmy katolikami, czynnie bierzemy udział w Mszy Świętej.
Lenka, wiara nie opiera na na jednostkach. Książa sa tacy, jakie jest społeczeństwo i klerycy mogą mieć różne powody, by myśleć o wyświęceniu i zostaniu księdzem. Są tacy, co mają powołanie, są tacy, co mogą się kierować egoistycznymi pobudkami. Trudno jest opierać swoją wiarę na tym, że jeden ksiądz okazał się słaby, tak samo jak nie buduje się wiary tylko na tym, że trafimy na wyjątkowego księdza. To wszystko jest za mało. Katolicyzm nie opiera się na wierze w księży, to oni są ludźmi i moga ulegać takim samym pokusom jak inni.
Wiara jest dla mnie fundamentem, nie wyobrażam sobie zycia bez wiary w Boga, wzrastania w katolicyzmie, rozwijania swojej duchowości. Życie bez czynnika boskiego jest dla mnie niepełne, a poznawanie zasad wiary, pism świętych pozwala na wiele spraw patrzeć bardzo szeroko i głeboko. Dzięki temu wszystko, co robię ma głęboki sens, nie ma spraw niewaznych, bo wszystko ma swój cel.
 
 
PiPpi 
:)


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1974
Skąd: wrocław
Wysłany: 2008-05-04, 09:20   

Ania D. napisał/a:

Życie bez czynnika boskiego jest dla mnie niepełne, a poznawanie zasad wiary, pism świętych pozwala na wiele spraw patrzeć bardzo szeroko i głeboko. Dzięki temu wszystko, co robię ma głęboki sens, nie ma spraw niewaznych, bo wszystko ma swój cel.


dokładnie, wszystko jest święte i nic nie jest święte mawia stare zenowe przysłowie, a propo's mojej Drogi www.zazen.pl :mryellow:
_________________
hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl] hxxp://pierwszezabki.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2008-05-04, 10:37   

Ania D. napisał/a:
Trudno jest opierać swoją wiarę na tym, że jeden ksiądz okazał się słaby, tak samo jak nie buduje się wiary tylko na tym, że trafimy na wyjątkowego księdza. To wszystko jest za mało.


Dokładnie też tak uwarzam.W każdej religi znajdą się nie odpowiedni duchowni,bo błądzić i zbaczac z drogi to rzecz ludzka ;-) Myśle że jeśli chcemy szczerze praktykować jakąś religię tego typu postawy nie pwoinny nas zniechęcać.Nie warto skupiać się na księzach którym dalego do ideału,poszukajmy takich którzy maja wysokie kwalifikacje a jeśłi nie ma takich w naszej okolicy myślę że warto pamiętać że przychodzi sie do kościoła dla Boga anie dla księdza.On jest pośrednikiem że nie doskonałym no cóż chyba w katolicyzmie ksiądz nie jest niezbędny do osiagnięca rozwoju duchowego czy zbawienia A może jest? Nie wiem jak to jest do końca bo to nie moja działaka ;-)

Według mnie nie można praktykować chrzęścijaństwa bez przyjmowania sakramentów,bez uczesnictwa w mszy świętej itp.Są to chyba niezbedne elementy tej religii.równiez obecnośc w kościele ,odwiedzanie tam Boga jest dość ważne.Podobnie jak i u nas,wiemy że Bóg jest wszędzie ale do realizacji i zrozumienia potrzebujemy jego wizerunku,więc chodzimy do swiątyni śpiewamy dla niego tańczymy i składamy mu pokłony.Jak dla mnie nie jest możliwa praktyka religjna bez ludzi bez przewodników duchowych i bez praktycznych działań :-)
 
 
Lenka 
weganka

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 352
Skąd: Bieszczady ;)
Wysłany: 2008-05-04, 13:40   

Napisałaś bardzo mądre słowa Aniu D...
Ja niby do niedawna tak samo mówiłam rodzicom... Jednak Kiedy już kilka razy nie byłam na mszy ( bo do koscioła chodzę często się pomodlić, ale jak jest pusty), to teraz po prostu... boję się iść do spowiedzi. Jakoś nie mogę się przemóc. Modlę się o umocnienie wiary, o siłę, ale bardzo trudno mi pójsc do Koscioła. A do niedawna wstawałam rano w niedziele i pierwsza szłam do koscioła... Brakuje mi kazań, znajomych starszych pań, którym podawałam rękę na znak pokoju. Tesknię za brzękoleniem mojego organisty, za spiewającą psalmy scholą ( chodziłam do niedawna na oazę...). Chodzę na religię, czytam Pismo Swiete, modlę się, noszę medalik...
Wierzaca, niepraktykująca. Zyjąca, nie oddychająca...
Wiem, że robię źle i wstydzę się tego. Wprawdzie bronię wiary, Boga, zachowuję Dekalog, ale nie staję w obronie księży. Rozmawiam z Bogiem, pomagam ludziom.

Dawniej chodziłam do koscioła często, uczeszczalam na oazę. Nawet w " Nasze historie" pisałam
"Jestem chrzescijanka, po moich przejsciach jeszcze badrziej wierzaca"
"Dziekuje Bogu ze zyje"
Naprawde jakiś czas temu wiara mnie uratowała... Ale dlaczego odeszłam od koscioła? I czemu nie mogę wrocic? :(
 
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2008-05-04, 14:04   

Lenka spokojnie, jesteś teraz w bardzo ciekawym momencie Twojego zycia. Masz teraz czas poszukiwania, zadawania pytań, odkrywania nowych sposobów patrzenia na życie. Jesli intensywnie brałaś udział w życiu religijnym, być może teraz potrzebujesz skupić się na rozwoju w innych kierunkach. Nie odeszłaś od wiary w Boga, bo wiara to nie budynek kościoła (piękny owszem, byłam w nim chrzczona :-) ), nie księża. Staraj się tak o tym pomyśleć - nie zdradziłaś swojej wiary tylko potrzebujesz ją zastosować w codzinnym życiu, kiedyć całą energię duchową "wylewałaś" na spotkaniach religijnych. A dzisiaj możesz to czynić wśród ludzi, także rozwijając siebie, dbając o siebie.
Jeśli te starsze panie będą nie Ciebie krzywo patrzeć to już ich problem. Jesteś młoda, potrzebujesz pytań, wątpliwości, szukania różnych ścieżek rozwoju.
Jeśli będziesz miała potrzebę powrotu do obrzędowości to zrobisz to.
Nic nie może ciągle być takie samo, rzeczy się zmieniają, przemijają jedne, przychodza drugie. To jest zdrowy objaw.
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2008-05-04, 18:02   

Lenka, wątpliwości mogą się pojawiać w calym życiu katolika. Taka jest po prostu natura ludzka, że szuka, pyta, błądzi, zastanawia się i wątpi. Nie uważam, że to jest złe, taki jest człowiek. Takie chwile pomagają wznieść się wyżej i warto z tego korzystać, a nie zamartwiać się, że stało się cos złego. Jednym z elementów wiary jest też wolna wola, która pozwala człowiekowi wybrać, czy idzie na Mszę Święta, czy przystępuje do Komunii.
Miałam w swoim zyciu chwile, że nie chodziłam do kościoła i długo nie byłam u spowiedzi. Potem sie to zmieniło i teraz staram się pogłębiać swoją wiarę, bo bez niej jestem marionetką. Wiara pomaga mi patrzeć na wiele rzeczy inaczej, głęboko. Czytam żywoty świętych i to daje mi mądrość. Wiara pozwala mi patrzeć na ludzi z coraz większa miłością, mimo, iż mam coraz większą świadomość tego, jacy są (i jaka ja jestem, bo jestem taka sama). Człowiek może robic mnóstwo złych rzeczy, ale potrafi też doskonalić siebie i innych.
Spowiedź może być dla wielu osób problemem, ale warto się zastanowić, czego się boimy. Czy tego, że spowiednik nas zruga, że się nie było się długo u spowiedzi? Czy wyjawienia naszych grzechów (nawiasem mówiąc spowiednicy słuchają tak wielu różnych rzeczy, że nie sądzę, by nasz własne uczynki było "wyjątkowe"). Świadomość lęku pozwala nam oswoić się z daną sytuacją i sobie z nią poradzić. Dodam jeszcze, że oboje z mężem staramy się na każdej mszy św. przystępować do komunii. To daje nam siłę wytrwania w codzienności, pozwala też nam być coraz bliżej siebie i Boga. Pomodlę się w Twojej intencji, byś w spokoju mogła zastanowić się, czym jest dla Ciebie wiara i jaką drogą chcesz iść.
 
 
Lenka 
weganka

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 352
Skąd: Bieszczady ;)
Wysłany: 2008-05-05, 06:53   

Dziękuję za piękne słowa Karolinie i Ani D... :* Dziękuję bardzo za modlitwę Aniu, napewno mi pomoże, sama też się o to często modlę. Mam taką książeczkę 'Modlitwy na trudne chwile", odmawiam też często Nowennę do św. Judy Tadeusza.
Zawsze balam się spowiedzi, nawet kiedy miałam takie "dziecięce"grzeszki. Kiedyś, jak robiłam pierwsze piątki przed bierzmowaniem, było to w 1kl gimnazjum, zaczęłam 3 piątki, ale nie skonczyłam, bo byłam chora. W kosciele ksiądz zaczał do mnie mowic podniesionym głosem, że może mnie nie dopuscic do bierzmowania itp. Było mi strasznie głupio, nie dał mi w ogole dojśc do głosu... Potem jak w 3 klasie byłam w szpitalu to musiałam brac przepustkę i ledwo co mnie wypuscili do koscioła na spowiedz. wiem, że ksiądz jest posrednikiem Pana Boga, miałam "fajnego" księdza na religii w gimnazjum, lubiłam się u niego spowiadać... Ale kiedy dowiedziałam się, ze jezdzi z moimi kolezankami na basen, gdzie kaze na siebie mówić "wujku"... straciłam do niego zaufajnie i nie mogłam go już odbudować...
Coraz częsciej jednak mam ochotę pójść do spowiedzi, uczestniczyc we Mszy Św., przyjąć Komunię. Zawsze, przyjmując Ciało Chrystusa czułam taką ogarniającą siłe, ze nie dam rady tgo opisać... Miałam jechac na Mszę Charyzmatyczną i pojadę tam...
Jeszcze raz dziękuję :*
 
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-05, 07:28   

Lenko, widzę związek między tym tematem a tematem jaki tez niedawno założyłaś. tu by sie przydała spora pogadanka ;) ale wszystko to co Cię stopuje jest tylko częścią wyobrażenia a nie świata, :) choć silna wyobraźnia świat kreuje zatem warto parę rzeczy pozmieniać :)
 
 
Martini 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 06 Sty 2008
Posty: 190
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-05-05, 09:13   

Lenka napisał/a:
Zawsze, przyjmując Ciało Chrystusa czułam taką ogarniającą siłe, ze nie dam rady tgo opisać...


Chodzę do kościoła właśnie dla tej siły, takiej przepełniającej radości i poczucia że wszystko ma sens i będzie dobrze, ale nie jestem pewna czy mogę nazwać się katoliczką bo uważam, że wszystkie inne odłamy Chrześcijaństwa są równie dobre (a może nawet i lepsze bo celibat moim zdaniem powinien być dla zakonników a nie dla wszystkich księży, nie gotowych na takie wyrzeczenie). Mam też problem z reinkarnacją – ona wydaje się taka logiczna i sprawiedliwa.... Czytałam sporo o różnych religiach i doszłam do wniosku, że założenia wszystkie mają dobre, ale też wszystkie można wypaczyć (wyprawy krzyżowe czy święta wojna). Ostatecznie jakąś drogę do Boga trzeba wybrać i czuję duchowy związek ze wszystkimi którzy szukają swojej ścieżki. Boję się tylko ludzi, którzy mówią, że w nic nie wierzą. Wydają mi się tacy nieobliczalni.
_________________
hxxp://www.naobcasach.pl]
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2008-05-05, 09:44   

Martini napisał/a:
Boję się tylko ludzi, którzy mówią, że w nic nie wierzą.

Nie ma takich ;-) Zdziwiłabyś się jak do wiary w coś potrafią być tacy ludzie przywiązani. Oni zawsze w coś tam wierzą, choć niekoniecznie w Boga.
Niektórzy ludzie wolą po prostu odrzucić wszystko, co przychodzi z zewnątrz - kulturę i religię w jakiej ich wychowywano. Czesto dzieje się tak ponieważ nie mieli nikogo wokół, kto by żył Bogiem, katolicyzm jest bardzo obrzedowy, barokowy. Mało religijności widać w ludziach kiedy się idzie ulica.
Odrzucenie tego wszytskieg oznacza poszukiwania wewnętrzne, swojej moralności, etyki. Do bycia dobrym człowiekiem nie potrzebny jest osobowy Bóg, lecz umiejętność przeżywania miłości.
Martini - buddyści na przykład nie uważają swojej praktyki za religię, nie dążą do Boga. A czy widziałaś spokojniejszych i stabilniejzych od nich ludzi?
Twój lek może wynikać z cienia, który wypierasz. Im mocniej w coś wierzysz tym bardziej podświadomie chciałyś to zniweczyć, odrzucić. Im więcej siły gdzieś odczuwasz to z drugiej strony bardziej boisz się bezsilnosci i słabości. Taką ludzie mają naturę.
Pomaga zrównoważenie, jak najmniej wzlotów duchowych, gwałtownego przeżywania religijności. Pomaga spokój i wyciszenie, pokora - to mi się najbardziej podoba w chrześcijaństwie.
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
PiPpi 
:)


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1974
Skąd: wrocław
Wysłany: 2008-05-05, 09:50   

Karolina napisał/a:
Martini napisał/a:
Boję się tylko ludzi, którzy mówią, że w nic nie wierzą.


Martini - buddyści na przykład nie uważają swojej praktyki za religię, nie dążą do Boga. A czy widziałaś spokojniejszych i stabilniejzych od nich ludzi?
.


dążyć można do otworzenia oczu na boski potencjał/element, który jest w każdej czującej istocie. oświeceni od nieoswieconych w gruncie rzeczy tym sie właśnie różnią, że Ci pierwsi widzą Buddę w każdej istocie, równiez w sobie, Ci drudzy nie.
charakter buddyzmu też zależy od grupy, są takie, które modlą się do Buddy jak do Boga, sa zenowcy lubujący się w tekstach Budda to kij od kupy(taki w kibelku), ja wolę "gdzie muchy tam Budda" ;-)
_________________
hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl] hxxp://pierwszezabki.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2008-05-05, 09:59   

...
Ostatnio zmieniony przez biechna 2010-05-25, 20:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Martini 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 06 Sty 2008
Posty: 190
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-05-05, 10:27   

biechna napisał/a:
a ja lubię zmiany perspektywy


Ja też :->
„W nic nie wierzą” – chodziło mi nie o religię a o duchowe poszukiwania w ogóle. W moim rozumieniu religii Buddyzm nią jest a buddyści to jak najbardziej ludzie zajmujący się duchowością.
Muszę się bardziej zastanowić nad cieniem, który może wypieram bo rzeczywiście mam poczucie że gdybym uważała, że jestem tylko zbiorem atomów, coś takiego jak dusza nie istnieje i po śmierci nic po mnie nie zostanie to chyba nie chciałoby mi się żyć...
I jeszcze zeby nie było że wszyscy nie zrzeszeni w kościołach mnie przerażają dodam, że mój tata niby żadnej religii nie wyznaje ale np. potrafi przesiedzieć sam 3 godziny w lesie bez ruchu. I niech mi ktoś powie co to jest jak nie medytacja...
Czasem też na rodzinnej działce w domu po pradziadku twierdzi że rozmawia z duchami przodków i nigdy nie jesteśmy pewni na ile to jest żart ;-)
_________________
hxxp://www.naobcasach.pl]
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2008-05-05, 10:39   

Martini napisał/a:
nie chciałoby mi się żyć

a dla chwili obecnej? Teraz właśnie jest Twoje życie, nie zaczne się ono dziać na prawdę po śmierci.
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
Martini 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 06 Sty 2008
Posty: 190
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-05-05, 11:05   

Moje życie jest teraz ale ma sens ponieważ staram sie odkryć po co tu jestem, zrozumieć, czuć więcej, jakoś się doskonalić.. a praca, drugie studia i budowanie domu są obok i mniej istotne.
Więc jesli nie ma nic więcej i nic do odkrycia i nie ma żadnego znaczenia czy się innych kocha czy krzywdzi i mają racje Ci ktorzy idą po trupach bo życie jest takie krótkie... to mi się nie chce.
_________________
hxxp://www.naobcasach.pl]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,92 sekundy. Zapytań do SQL: 8