wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
nasze początki
Autor Wiadomość
topcia

Pomógł: 11 razy
Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 2993
Wysłany: 2008-07-16, 21:49   nasze początki

No a co w ogóle sie stało, że jesteśmy vege? Jakie były początki? CO wpłynęło na obecny Wasz styl życia?
Ja zostałam "zainspirowana" przez brata. Nie było to miłe. Jakoś nie kojarzyłam sobie kiełbasy ze zwierzęciem. TO była może 4 kl. podstawówki? :->
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-16, 21:56   

Ha, u mnie zaczęło kiełkować po pogadance w liceum, prowadzonej przez wyznawców ruchu Hare Kryszna. Wtedy jeszcze nie byli chyba uznani za sektę, skoro pozwalano na takie wizyty w szkole. Poganki nie pamiętam ni w ząb ;-) , ale pamiętam, że wtedy pierwsza myśl o wege się pojawiła. Dość szybko wprowadzona w życie, później półroczna przerwa i powrót, tym razem na stałe :-D
 
 
Jagula 
matka-nomadka


Pomogła: 64 razy
Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 3207
Wysłany: 2008-07-16, 21:59   

Odnaleźliśmy w obozowej kuchni w takiej wielkiej - zbiorowej patelni (używanej) do smażenia mięsa larwy much (zima '92....) Całą grupą odmówiliśmy jedzenia mięsa do końca turnusu :mryellow: miałam już trochę przygotowany grunt przez koleżankę ze szkolnej ławy. Jako jedyna wytrwałam do dziś spośród tamtej grupy...
_________________
hxxp://www.alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://podniebnekorytko.blogspot.co.uk]Když se doma vaří, tak se dobře daří.
 
 
quatrolibro 


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 324
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-07-16, 22:13   

pół roku chodzenia z wegetarianką, tylko poczucie wstydu - nie jadłem przy niej
film z rzeźni - starczył na dwa tygodnie
pogarszająca się jakość wędlin - np. znalezienie w kiełbasie ogonka z innej kiełbasy
spontaniczna decyzja bez konkretnego powodu - i tak zostało
_________________
nie mam podpisu ;-)
 
 
mizumo 

Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 27 Mar 2008
Posty: 326
Skąd: Lublin
Wysłany: 2008-07-17, 09:55   

Nigdy nie lubiłam mięsa. Jako dziecko jadłam, gdyż nie miałam na to większego wpływu. Zainspirował mnie znajomy. Pokazał strony o wegetarianiźnmie, filmy. Wtedy po raz pierwszy otworzyły mi się oczy. Zrezygnowałam z większości gatunków mięs, niestety rodzinie było to wybitnie "nie na rękę" :evil: musiałam wysłuchiwać ataków przy każdej nadarzającej się okazji.Jadłam od czasu do czasu ryby, mozna powiedzieć w ramach "kompromisu".
W wigilię ub. roku dostałam silnej alergii w postaci wysypki (po rybach). W tajemnicy powiem, że chyba trochę zwizualizowanej :mrgreen: i tak veguję od 7 miesięcy :)
_________________
"Czasem więcej dobrego może zrobić jeden serdeczny uśmiech, dobre życzliwe słowo, aniżeli bogaty dar pochmurnego dawcy..."
 
 
 
Kashmiri 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 872
Skąd: Kingston
Wysłany: 2008-07-17, 10:59   

Sąsiad z góry miał na nazwisko Jarosz, czy jakoś tak - pytałam mamy, co to znaczy i tak pierwszy raz zapoznałam się z ideą :mrgreen:
Potem, jakoś w podstawówce mama zaczęła znosić do domu różne 'dziwne książki', pamiętam Grodecką, był też film " Oblicza śmierci"... Obie z mamą eksperymentowałyśmy. Mama odpadła w przedbiegach, a ja dostałam wzmocnienie z Hare Kryszna i zostałam przy wege, ale zaczęłam pić mleko. Potem, kiedy leczyłam się z traumy pokrysznowej na chwilę zrezygnowałam też z wegetarianizmu, ale szybko wróciłam - to było jednak coś 'mojego', a nie isconowego. I już tak zostało. A z wegan ciągle od czasu do czasu próbuję i mam nadzieję, że kiedyś się uda - na razie chyba jeszcze nie dojrzałam, wszystko w swoim czasie :-)
_________________

Zapraszam na mój blog - hxxp://www.lianka.pl/]www.lianka.pl
 
 
 
Judyt 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 90
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2008-07-17, 11:20   

Kashmiri napisał/a:
leczyłam się z traumy pokrysznowej

A mogłabys to rozwinąć? Bardzo mnie to interesuje.
 
 
Kashmiri 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 872
Skąd: Kingston
Wysłany: 2008-07-17, 11:36   

to się zrobi mega OT :mryellow:
W wielkim skrócie: Przyłączyłam się do ruchu w bardzo niefortunnym momencie, kiedy to kształtuje się osobowość, a kiedy po osobistej wyprawie do Indii i paru refleksjach przekonałam się, że to, co oferuje Ruch to coś zupełnie nie dla mnie i zdecydowałam się odłączyć okazało się to trudne i dość traumatyczne. Mój świat się zawalił, a osobowość cóż, właściwie chyba znikła... Potem z trudem i przez lata odbudowywałam Siebie ze szczątków jakie pozostały po trzęsieniu, a w większości z nowych kawałków Nieba, Ziemi i Gór.
Jeśli byś chciała coś jeszcze bardziej rozwijać, to może już na prv ;-)
_________________

Zapraszam na mój blog - hxxp://www.lianka.pl/]www.lianka.pl
 
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2008-07-17, 20:35   

Kashmiri napisał/a:
Sąsiad z góry miał na nazwisko Jarosz, czy jakoś tak - pytałam mamy, co to znaczy i tak pierwszy raz zapoznałam się z ideą

:lol:
Dengxiaoping miał duży wpływ na moją decyzję.
;-) Konkretnie - film o owym, który to ów podobno przyrządzał fantastyczną potrawkę z psa.
A oglądałam ten film wcinając wespół z moją psicą ówczesną Atą kanapki z mielonką. Obiecałam Acie, że absolutnie nie przerobię jej na potrawkę, a potem w ogóle porzuciłam mięso.
Dla tych, których zdziwi dlaczego oglądałam film o Dengxiaopingu: nic innego nie było w Tv, a była sesja - każdy powód był dobry, żeby się nie uczyć.
A potem poznałam R., który mnie w mojej decyzji utwierdził :mrgreen: bo sam był wege.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
PiPpi 
:)


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1974
Skąd: wrocław
Wysłany: 2008-07-17, 20:49   

Kashmiri, gratuluję udanego wyzwolenia! ja byłam blisko bardzo podłączenia się do isconu, coś mnie ocaliło, jakoś sie opamiętałam ale było to oczywiście w latach nastoletnich, wtedy gdy osobowość sie kształtuję łatwą ją wcisnąć w jakąś odrealnioną formę

co o tematu to we mnie siedziało wege bycie od zawsze..zaczęłam dość wcześnie, bo w szóstej klasie podstawówki..tak mi sie "ubzdurało", dziecko z tradycyjnej polskiej rodziny wiejskiej, rozbitej z resztą, wychowywane kablem wymyśliło sobie, że nie je mięsa.nikt nie traktował tego serio. minęło pół roku i na obozie harcerskim wciągnęłam kiełbachę z ogniska i jakoś znów jadłam co babcia upichciła. wiosna, w ósmej klasie wróciłam do siebie i tak już zostało. po totalnej fiksacji na punkcie wege stylu życia, (przejawiającej się np, łażeniem po mieście ze sprajem i wystawianiem środkowego palca do rodzinki przy stole urodzinowym babci (rodzinka dupę truła, a to był czas wegański, wiec tort odpadł, mięcha dużo na stole było i wszystkim się zdawało, że ja sie męczę ze swoją decyzją) ) kilkakrotnie zjadłam rybę, o czym już w jednym wątku debatowałam, teraz jestem wege na totalnym luzie właściwie to "po prostu nie jem mięsa" częściej mówię niż "jestem wegetarianką" :-D

ktoś pytał mnie czy jestem feministką a naprawdę chciał zapytać czy jestem za aborcją, jeśli komuś powiem jestem wegetarianką, ciekawe co sie w głowie może wykluć, ba jak po prostu nie jem mięsa, to po prostu nie jem mięsa ;-)
_________________
hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl] hxxp://pierwszezabki.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
 
dynia 
natulku :)


Pomogła: 152 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5252
Skąd: El Mundo
Wysłany: 2008-07-17, 21:03   

Magda Stępień napisał/a:


ktoś pytał mnie czy jestem feministką a naprawdę chciał zapytać czy jestem za aborcją, jeśli komuś powiem jestem wegetarianką, ciekawe co sie w głowie może wykluć, ba jak po prostu nie jem mięsa, to po prostu nie jem mięsa ;-)

Magda ,kurcze nie ma takiego emotikona,przytakujacego glową a chciałabym go wlasnie w tym miejscu wsatwić zamiast pisac cokolwiek... ;-)
_________________
<img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/2ar3p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/PNYBp1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/wdZip1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem
 
 
PiPpi 
:)


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1974
Skąd: wrocław
Wysłany: 2008-07-17, 21:06   

dynia spoko ;-) jest taka płaszczyzna, na której czuję, że mogłybyśmy dogadać się bez słów, a co dopiero bez emotikona ;-)
_________________
hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl] hxxp://pierwszezabki.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2008-07-17, 21:11   

No cóż, ja byłam sporo starsza, wcześniej nie wiedziałam, że jest coś takiego i tak można, no WŚ nie było na świecie, w w Na Przełaj to alnbo przegapiłam albo za młoda byłam. ;)
 
 
k.leee 


Pomógł: 46 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2700
Wysłany: 2008-07-17, 23:07   

Jadąc pociągiem relacji Łódź Kaliska- Gdynia w początkowym odcinku jego biegu siedziałem w jednym przedziale z punolem. Chciałem poczęstować go kanapką, no i od tego wyszła rozmowa, z której wynikło, że on nie je mięsa. Nie pamiętam, jego twarzy i ksywy choć pamiętam jego czerwone spodnie i kto na jakim miejscu siedział. Nie potrafię tego wytłumaczyć, dlaczego tak od razu to łyknąłem. Dostałem nr Beeka a potem do domu przysłał mi dwie książki gdzie oprócz przepisów mięsnych było też sporo roślinnych. Ujął mnie chyba tym, że mi tak po prostu dał tą gazetkę i tak po prostu przesłał książki, zaufał mi, że prześlę mu kasę. Czuję do niego dużą wdzięczność i wiem, że teraz ja sprzedaję ten temat dalej.
Po latach, przyjeżdżałem do Sulejówka, gdzie mieszkał między innymi Ogór. No i tak się zgadaliśmy, że okazało się, że zna tego człowieka, że teraz mieszka na południu (Bielsko-Biała?), ma rodzinę i schabowego na obiad. Sentymentny temat dla mnie.
Skończyło się tak, że wróciłem do domu i przestałem jeść mięso.
Przeczytałem to co napisałem i jakieś takie lakoniczne to to. A dla mnie to na prawdę wielka rzecz była,
Magda Stępień napisał/a:
jak po prostu nie jem mięsa, to po prostu nie jem mięsa

To tylko słowa. Hasło "nie jem mięsa", też może być etykietką :-> choć nie twierdzę, że tak jest w Twoim przypadku.
_________________
hxxp://alterkino.org/]www.alterkino.org
 
 
arra 


Dołączyła: 01 Lip 2008
Posty: 28
Wysłany: 2008-07-17, 23:51   

Ja postanowiłam nie jeść mięsa, tak na próbę, bez większej ideii. Czułam, że nie jestem w porządku sama ze sobą, jak spróbowałam to już tak zostało. Na początku to wyglądało dość kiepsko, jadałam kotlety a la schabowe z dmuchanej soczewicy i takie tam gotowce, fuj! Teraz to wygląda dużo lepiej i moich obiadków nie zamieniłambym na nic innego.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/6nl9p1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb1f.lilypie.com/RCfsp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2008-07-18, 07:55   

arra napisał/a:
jadałam kotlety a la schabowe z dmuchanej soczewicy i takie tam gotowce, fuj!
Ja czas dłuższy żyłam sałatką jarzynową i kanapkami z serem, nie znałam nikogo kto nie jadłaby mięsa jak ja i dopiero WŚ trochę mnie nauczył jak jeść.
 
 
neuro 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 487
Skąd: Warszawa, zielone Bielany
Wysłany: 2008-07-18, 08:08   

U mnie najpierw siostra cioteczna przestała jeść mięso. Strasznie smakowały mi jej obiady, kotlety ze strączkowych i z kaszy, pychota. Nigdy wcześniej takich rzeczy nie jadłam. Ale do jej wegetarianizmu podchodziłam z dystansem i "boże, ja bym bez krakowskiej i kaszanki nie potrafiła żyć".
Potem przyszedł taki okres, że zaczęłam się odchudzać, a przy tej okazji dużo czytać o żywieniu. Czytałam, czytałam, coraz bardziej ograniczałam mięso, w końcu w ogóle przestałam je jeść. I czytałam, czytałam.
Z biegiem czasu moje podejście ewoluowało z argumentów czysto zdrowotnych do czysto etycznych i tak już zostało :) I jak już mówiłam, mięso przestało być dla mnie produktem spożywczym.
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2008-07-18, 08:31   

U mnie rezygnacja z mięsa była spowodowana młodzieńczym buntem. Zawsze lubiłam się wyróżniać z tłumu, czymś szokować, więc wymyśliłam sobie, że przestanę jeść mięso i 2 września 1993 r. przestałam :-) . Na początku nie powiem aby moje odżywianie było prawidłowe (mnóstwo nabiału, mało strączkowych, kasz itd, o olejach zimnotłoczonych wówczas mało kto słyszał), ale z czasem zaczęłam czytać coraz więcej i utwierdziłam się w przekonaniu, że mój buny wyszedł mi na dobre :-D .
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2008-07-18, 10:24   

majaja napisał/a:
Ja czas dłuższy żyłam sałatką jarzynową i kanapkami z serem

Mój mąż do tej pory tylko takie rzeczy jada na imprezach z mięsożercami, ja nie lubię sałatki :lol:
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
topcia

Pomógł: 11 razy
Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 2993
Wysłany: 2008-07-18, 10:26   

kofi napisał/a:
Mój mąż do tej pory tylko takie rzeczy jada na imprezach z mięsożercami, ja nie lubię sałatki

skad ja to znam ;-)
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2008-07-18, 13:07   

ja sie zawsze strasznie miesa brzydziłam- widok kurczaka w zlewie do umycia przyprawiał mnie o mdłosci-jak tylko na pierwszych samodzielnych punkowych wakacjach w wieku 14 lat zobaczyłam ze jest opcja nie jesc-od razu rzuciłam w chlere mięso i tak jest do dzis -czyli 16 lat wegowania)

a teraz mały off-top :-D
k.leee napisał/a:
Jadąc pociągiem relacji Łódź Kaliska- Gdynia w początkowym odcinku jego biegu siedziałem w jednym przedziale z punolem.

w łodzi zawsze fajne punki były ,w gdansku zreszta tez :mryellow:

k.leee napisał/a:

Po latach, przyjeżdżałem do Sulejówka, gdzie mieszkał między innymi Ogór.

aa,wspólnych znajomych mamy :mryellow:

k.leee napisał/a:

Po latach, przyjeżdżałem do Sulejówka, gdzie mieszkał między innymi Ogór. No i tak się zgadaliśmy, że okazało się, że zna tego człowieka, że teraz mieszka na południu (Bielsko-Biała?), ma rodzinę i schabowego na obiad. Sentymentny temat dla mnie.

aaaa! ty o Jarzabku piszesz ,nawet kiedys u niego pod ta Bielska -Białą byłam-lata swietlene temu
dla mnie to też sentymentalny temat

oj, jak ja lubię to forum :-D i ciebie k.leee tez :-D
 
 
martika 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 717
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: 2008-07-24, 19:31   

Przestałam jeść mięso w 8 klasie podstawówki ze względów czysto etycznych ( oczywiście nie wiedziałam wtedy że te względy się tak nazywają;)) , nie potrafiłam sobie wytłumaczyć dlaczego miałabym je jeść i pośrednio zadawać zwierzątkom cierpienie. Dzieckiem byłam bardzo wrażliwym, dobrodusznym;) i religijnym i stąd takie moje przemyślenia.

Zaczęłam dużo myśleć na temat wegetarianizmu i reinkarnacji (bo pierwszym moim wspomnieniem jakie pamiętałam z dzieciństwa było to że wybierałam gdzie się urodzę, jak będę wyglądała itepe). Starałam się rozmawiać z koleżankami z kościelnego zespołu muzycznego w którym śpiewałam oraz z księżmi ale ich tłumaczenia na te tematy były tak zniechęcające że przestałam interesować się dalszymi rozmowami z nimi na ten temat.

Na tej diecie pozostawałam do drugiej klasy liceum aż do momentu kiedy na jednej z lekcji koleżanka postanowiła obwieścić tą wspaniałą wiadomość jednej z nauczycielek. Rodzice zostali wezwani do szkoły i zrobiono im straszną awanturę że chcą zagłodzić dziecko.
Wtedy musiałam troszkę odpuścić ale mięsa unikałam jak ognia.

Po kilku latach zaraz po skończeniu studiów poznałam pierwszych znajomych wegetarian, później dowiedziałam się że są z Hare Kryszna. Wcześniej przeczytałam bodajże jedną ich książkę (odkąd pamiętam stała na półce mojej mamy i zawsze mi się podobała bo w środku były takie ładne kolorowe obrazki;)).

W momencie kiedy czekałam na termin obrony pracy licencjackiej przeczytałam w internecie informację że w Starogardzie Gdańskim przez jeden dzień będzie gościł objazdowy "Festiwal Indii".
Oczywiście wsiadłam w samochód i spędziłam cały dzień zamęczając pewnego Włocha pytaniami :) Ten zaprowadził mnie prosto do Indradjumny Swamiego który po rozmowie ze mną zaprosił mnie żebym parę dni pojeździła z festiwalem i tak też zrobiłam.

Było to dla mnie świetne doświadczenie gdyż nauczyłam się tam gotować - a wcześniej pozostawałam na garnuszku mamusi która zazwyczaj nie wiedząc co mi dać do jedzenia przygotowywała po prostu tradycyjny obiadek gdzie w spadku pozostawały mi ziemniaczki z surówką :)
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
k.leee 


Pomógł: 46 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2700
Wysłany: 2009-07-23, 00:32   

malva napisał/a:
k.leee napisał/a:

Po latach, przyjeżdżałem do Sulejówka, gdzie mieszkał między innymi Ogór.

aa,wspólnych znajomych mamy :mryellow:

k.leee napisał/a:

Po latach, przyjeżdżałem do Sulejówka, gdzie mieszkał między innymi Ogór. No i tak się zgadaliśmy, że okazało się, że zna tego człowieka, że teraz mieszka na południu (Bielsko-Biała?), ma rodzinę i schabowego na obiad. Sentymentny temat dla mnie.

aaaa! ty o Jarzabku piszesz ,nawet kiedys u niego pod ta Bielska -Białą byłam-lata swietlene temu
dla mnie to też sentymentalny temat

oj, jak ja lubię to forum :-D i ciebie k.leee tez :-D


To musiał minąć rok i 5 dni, żeby trafić znowu na ten temat! Aż serce zaczęło mi szybciej bić! Dzięki malva, też Cię bardzo lubię :-D Mam nadzieję, że się poznamy w realu, bo czytając Twoje posty wydaje mi się, że mielibyśmy sporo do pogadania.
Jarząbek!!!! To właśnie on!!! Dzięki malva, strasznie mnie męczyło, że zapomniałem ksywę człowieka który odmienił moje życie. Moje, "mojej" żony, "moich" dzieci i pewnie jeszcze paru osób.
Zastanawiam się , czy "wegetarianizm" jest w nas ? Czy jak nie tego jarząbka spotkamy, to spotkamy innego na swojej drodze , który i tak w nas tą ideę uruchomi.
Czy to jest jednak tak, że jak nie spotkamy właściwego człowieka, we właściwym czasie i właściwym miejscu to przepada?
Jak myślicie?
_________________
hxxp://alterkino.org/]www.alterkino.org
 
 
sylv 
niedowiarek


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3138
Skąd: Sz-n
Wysłany: 2009-07-23, 08:35   

Hehe, przeczytałam temat i moją historię mogę z Waszych poskładać ;) :

Po pierwsze:
mizumo napisał/a:
Nigdy nie lubiłam mięsa.

malva napisał/a:
a sie zawsze strasznie miesa brzydziłam- widok kurczaka w zlewie do umycia przyprawiał mnie o mdłosci

No ale jako dziecko wpływ na to miałam mały, a ja długo byłam "dzieckiem" ;)
Pod koniec liceum
Jagula napisał/a:
miałam już trochę przygotowany grunt przez koleżankę ze szkolnej ławy.

zwłaszcza, że ojciec jej - lekarz - był wege od lat. Potem na 1 roku studiów miałam znajomych wege i wtedy naprawdę
mizumo napisał/a:
Wtedy po raz pierwszy otworzyły mi się oczy.

Ewa napisał/a:
pamiętam, że wtedy pierwsza myśl o wege się pojawiła.

powoli zaczęłam przechodzić na jasną stronę mocy no i
kofi napisał/a:
A potem poznałam R., który mnie w mojej decyzji utwierdził :mrgreen: bo sam był wege.

no i własnie D. dał mi "Milczącą Arkę" i po tej lekturze nigdy już nie było tak samo :D

k.leee napisał/a:
astanawiam się , czy "wegetarianizm" jest w nas ? Czy jak nie tego jarząbka spotkamy, to spotkamy innego na swojej drodze , który i tak w nas tą ideę uruchomi.
Czy to jest jednak tak, że jak nie spotkamy właściwego człowieka, we właściwym czasie i właściwym miejscu to przepada?
Jak myślicie?

ciężko mi powiedzieć, czy przepada, ale na pewno często to jest właśnie spotkanie tych właściwych ludzi we właściwym czasie, i wydaje mi się, że ten "właściwy czas" jest kluczowy - trzeba być gotowym na zmiany.
_________________
hxxp://www.thebump.com/?utm_source=ticker&utm_medium=UBB&utm_campaign=tickers]

moje aukcje
hxxp://allegro.pl/Shop.php/Show?id=19996001
 
 
 
pomarańczka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-23, 20:31   

A ja chyba od zawsze byłam wege bo ową myśl miałam w sobie, ukrytą gdzieś na dnie i w odpowiednim momencie ujawniła się niczym tęcza po deszczu. Wpadł mi w ręce artykuł o wegtarianizmie i po przeczytaniu wiedziałam,że to jest właśnie to nic na siłę ,czyste spontaniczne odrycie i fala radości. W owym czasie chodziłam do szkoły gastronomicznej i mieliśmy praktyki w kuchni, a do tego jeszcze moja mama technik -technolog zbiorowego żywienia. W zasadzie nigy nie byłam mięsożerna,a wręcz przeciwnie pomimo iż mam grupę krwi 0( niektórzy twierdzą,że to b. mięsożerna grupa, głupcy wcale się nie znają!)I tak właśnie narodziłam się na nowo,ja nie wierzę w przypadki, nic nie dzieje się bez wyraznej przyczyny.Zaraziłam kilka osób swoim podejściem,bo nawet tata Anity został wege,szkoda,że na krótko :-/ no trudno nie każdy ma do tego odpowiednie podejście. k.leee ja myślę iż tak jak pisałam to jest w nas i nic nie jest w stanie temu zaprzeczyć. A czy ta myśl przychodzi do nas poprzez kogoś,czy objawia się w jakikolwiek inny sposób to tylko świadczy iż każdy z nas ma swoją ścieżkę,którą podąża we włąściwym kierunku i w odpowiednim dla siebie tempie.Jak napisała sylv przechodzi na jasną stronę mocy(pięknie to ujęłaś, podoba mi się...)No i nie jest to zwykły zbieg okoliczności :-D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 7