wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
chwile kryzysu czyli jak nie zwariować z własnymi dziećmi
Autor Wiadomość
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 19:44   chwile kryzysu czyli jak nie zwariować z własnymi dziećmi

Rozwalona... 6-latek mnie przerasta :evil: Psychologa poproszę, bo już nie mam pomysłów, nie wiem jak reagować, nie wiem co mówić. Mam cholerną ochotę "przytrzeć mu nosa" na tyle, aby załapał, że pewnych granic nie można przekraczać, ale jednocześnie nie chciałabym mu zrobić krzywdy...
Zdanie sprzed kilku dni "mama jest wredna" było bardzo delikatne. Dziś doczekałam się słów "chciałbym abyś umarła"
Ja już nie mogę... Powiedziałam, że jeżeli sobie życzy mogę mu załatwić rodzinę zastępczą, ale umierać nie zamierzam, bo Nati potrzebuje mamy. Jakoś nie zrobiło na nim wrażenia. Jak jest zły wali co mu ślina na język przyniesie. Ile można wytrzymać... :roll:
 
 
Mala_Mi 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 753
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-10-23, 20:30   

Ewa napisał/a:
Zdanie sprzed kilku dni "mama jest wredna" było bardzo delikatne. Dziś doczekałam się słów "chciałbym abyś umarła"
Ewo, on w ten sposób manifestuje to, że nie zgadza się z ograniczeniami, które mu nakładasz.
Robi to w ten sposób, bo nie umie inaczej, a nawet jeśli na spokojnie umiałby, to w chwili wzburzenia (trudnej na pewno dla niego samego), nie pamięta o tym.
Wiem, że to bardzo trudne, ale staraj się nie brać jego słów do siebie. Raczej pomagać mu w tych chwilach, tłumaczyć jego słowa, opisując emocje, które nim targają.
Przychodzi mi do głowy coś takiego "Mama jest wredna" - "Rozumiem, że nie zgadzasz się z tym, czego od ciebie wymagam/o co cię proszę/czego ci zakazałam... itp."
"Chciałbym, żebyś umarła" - "o rety, musisz być bardzo wściekły, rozzłoszczony tym, że stawiam ci takie wymagania, na co konkretnie się nie zgadzasz, jak chciałbyś rozwiązać ten problem.... i tak dalej".
Wiem, że to jest bardzo trudne, ale on jest tylko sześciolatkiem, na dodatek w bardzo trudnym dla siebie okresie życia (pierwsze miesiące w zerówce).
Dzieci nie umieją nazwać swoich emocji, dopóki ich tego nie nauczymy.
Wiem, że to trudne nazywać emocje naszych dzieci i opisywać im, co się z nimi dzieje, kiedy sami czujemy się wściekli, dotknięci do żywego itd., ale to najlepsza droga (przynajmniej ja nie znalazłam lepszej), bo daje nadzieję na to, że kiedyś zaprocentuje.
Polecam książki autorstwa Maslisch i Faber (albo podobnie, piszę z pamięci), pomagają zrozumieć co tak naprawdę mają na myśli nasze dzieci, kiedy mówią podobne słowa.

Trzymaj się, Ewo. Wierzę, że wszystko się ułoży.

[ Dodano: 2008-10-23, 21:33 ]
Tutaj książki, o których wspominałam

hxxp://www.mediarodzina.com.pl/ksiazka/21/faber-mazlish-jak-mowic-zeby-dzieci-nas-sluchaly-jak-sluchac-zeby-dzieci-do-nas-mowily.html

Znam i polecam "Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci", "Rodzeństwo bez rywalizacji", wiem, że równie dobre jest "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały"

[ Dodano: 2008-10-23, 21:48 ]
jeszcze jedna uwaga, żeby nie było, że tylko dzieci mają prawo do przeżywania i wyrażania emocji, a rodzice są tylko po to, żeby je tego uczyć.
Możesz już na spokojnie po opanowaniu sytuacji powiedzieć mu, że słowa, których użył są bardzo poważne i sprawiło Ci wielką przykrość słuchanie czegoś takiego, proponując inne sformułowania na wyrażenie tych samych emocji i odwoływanie się do konkretnych spraw.
A to zależnie od tego, czego sytuacja dotyczyła - "Boli mnie, kiedy nie mogę zdecydować o .......", "chciałbym, żebyś wysłuchała mnie, kiedy opowiadam o.............", "strasznie mi trudno tak szybko się przygotować/sprzątnąć itp."
Piszę tak co mi przyjdzie do głowy, Ty sama wiesz najlepiej, jakie słowa pasowałyby do Twojego syna.
Trzymam kciuki

Ale zrobiłam OT ;-)
_________________
<img src="hxxp://by.lilypie.com/nRpup1.png" alt="Lilypie Kids birthday Ticker" border="0" /><img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/0KPJp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/66mjp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2008-10-23, 21:08   

Ewa, wyobrażam sobie jak się czujesz, mnie też by to bardzo bolało. Ale... podoba mi się to, co napisała Mala_Mi. Na pewno to trudne do realizacji, kiedy nerwy królują, ale warto próbować. Trzymam za Ciebie kciuki.
kamma napisał/a:
Jak pierwszy raz wygarnęłaś, to może dłużej podziała... Dobrze zrobiłaś, przynajmniej może dotarło, że to poważna sprawa.

A tam dotarło ;) Przeceniasz go :-/
A co do wygarniania, nie jestem typem czekającym aż się nazbiera nie wiadomo ile, na bieżąco mówię co myślę, ale nie zdaje to egzaminu. Muszę wpaść w dziką furię, by go coś wogóle tknęło.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
ewatara 
ewatara


Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 22 Sie 2007
Posty: 1155
Wysłany: 2008-10-23, 21:18   

Mala_Mi napisał/a:
Ewa napisał/a:
Zdanie sprzed kilku dni "mama jest wredna" było bardzo delikatne. Dziś doczekałam się słów "chciałbym abyś umarła"
Ewo, on w ten sposób manifestuje to, że nie zgadza się z ograniczeniami, które mu nakładasz.
może byc tak, a może chodzi o coś zupełnie innego? zastanów się czy takie sytuacje sa tylko wtedy kiedy on ma wykonać jakiś swój obowiązek czy również w innych sytuacjach? Ja bym pomyślała o tym, żeby zostawić go w takiej sytuacji w pokoju na jakiś czas bez możliwości wychodzenia (chyba, że do wc), będzie mógł wyjść jak sobie wszystko przemysli, przeprosi Cię i będzie gotowy porozmawiać o tym co zrobił/powiedział na spokojnie. Myslę, że mówienie o swoich uczuciach zaraz po takich słowach, może niewiele dać, a wręcz może byc jeszcze złośliwy i powie, że np. cieszy się, że Cię zranił, (po prostu będzie potrzebował czasu na to, żeby ochłonąć i zrozumieć-tego potrzebuje dorosły, a tym bardziej maluch ;-) ), a po jakimś czasie -kilku, kilkunastu czasem więcej minutach może zrozumie, że Cię naprawde zranił. Chociaż wiem, że takie coś nie zawsze jest mozliwe (np. jak spieszycie sie do przedszkola itp), ale warto próbować.
No i spróbuj z nim porozmawiać czy chodzi o obowiązki czy może jednak o coś innego, czasem powód jest głebszy, a zapalnik może byc malutki Powodzenia :->
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 21:44   

ewatara, zazwyczaj robię tak jak piszesz - idzie do swojego pokoju przemyśleć (oczywiście po drodze wykrzykuje ciekawe teksty pod moim adresem). Dziś po tym swoim tekście poszedł po prostu spać, bo to już było na wieczór.
ewatara napisał/a:
zastanów się czy takie sytuacje sa tylko wtedy kiedy on ma wykonać jakiś swój obowiązek czy również w innych sytuacjach?
Rzuca tekstami nie wtedy kiedy ma coś zrobić, tylko wtedy kiedy spotykają go konsekwencje. Dziś gdy jedli kolację przyszła do mnie sąsiadka z polisą ubezpieczeniową. Zapłaciłam jej i chwilę rozmawiałyśmy, a oni nieźle wariowali zamiast jeść. Później prosiłam go kilkakrotnie, aby się umył. Bezskutecznie, bo przecież jest gość, więc nie trzeba słuchać. Gdy sąsiadka wyszła, a ja stanęłam już nad nim, to łaskawie zaczął się rozbierać. Powiedziałam, że jest już późno, a on dopiero teraz bierze się do mycia, więc dziś nie będzie czytania na dobranoc, bo nie ma już na to czasu. Wystarczyło, aby usłyszeć życzenie śmierci. Za każdym razem gdy spotykają go konsekwencje za własne decyzje i zachowanie (to co zrobił lub czego nie zrobił) oskarża o to mnie, wydziera się, tupie, pyskuje, rzuca tekstami bez zastanowienia. Jak wiem, że jest zły, że ciężko mu się pogodzić z niemiłymi konsekwencjami, ale on nie wyciąga z nich wniosków. Nie zauważa, że sam przyczynił się do tych konsekwencji. Winna jestem ja. I niestety nic się nie zmienia, bo on nie musi zastanowić się nad tym co przyniesie jego zachowanie, po prostu zawsze winna będę ja, więc po co się starać.
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2008-10-23, 21:54   

A myśmy - jako pokolenie - za takie zachowanie w najlepszym wypadku dostalibyśmy w twarz, efektem zero zaufania, ale święty spokój był....
 
 
ewatara 
ewatara


Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 22 Sie 2007
Posty: 1155
Wysłany: 2008-10-23, 22:23   

Ewa to masz trudny orzech do zgryzienia, przykro mi to na pewno baaardzo trudne. Może zastanów sie nad jakimiś karami na dłuższa metę tzn. trwającymi do natepnego dnia np jak będziesz tak sie zachowywał to jutro nie bedziesz mógł ... (cos co uwielbia robić), może to po jakims czasie (bo pewnie nie od razu) poskutkuje? ja nie jestem zwolennikiem kar, ale czasami sa one niestety niezbedne :roll: kobieta kiedy wychowuje sama dzieci- szczególnie chłopców ma o wiele trudniejsza sytuacje, czasem w domu wystarczy, że jest ojciec i samo "to" juz działa (może po prostu strach czy respekt?), ale tak jest. Znam nie jedną rodzinę, gdzie matka jest i była wspaniała, kochajaca, ale sama i chłopcy (najczęściej) zaczęli pozwalac sobie na "dużo za dużo", często nie byli karani, albo olewali sobie te kary (nastolatki), myslę, że Twój syn jest w tym wieku kiedy jeszcze wiele można, tylko konsewencją, jak w końcu nie pozwolisz mu na kilka ulubionych rzeczy i bedzie siedział w pokoju i myslał, myslał, myslał, to może dojdzie do niego, że "to - tzn. takie zachowanie się nie opłaca"? pewnie jeszcze nie jedna trudna rozmowa Was czeka, ale myślę, że się uda. Może usiądź z nim pewnego dnia, nie po kłótni, ani ciężkich słowach tylko tak po prostu i owiedz mu, że go kochasz ale musicie zmienic niektóre zasady dla Waszego dobra i że teraz np. jeśli on znów sie tak zachowa będzie ponosił większe konsekwencje, tym bardziej, że jego zachowanie jest przykładem dla młodszego braciszka? A Nataniela nagradzaj częściej jak jest grzeczny i mów o tym, że to własnie za to, i może to też zadziała na Gabriela Nie wiem tak mi przyszło o głowy :roll: powinien za jakis czas dojśc do wniosku: "kurcze opłaca się być grzecznym, a niegrzecznym nie". Wiem, że łatwo się pisze, a trudniej to wszystko wychodzi w życiu i w praktyce.
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2008-10-23, 22:47   

Ja się zgadzam z Małą_Mi. To nie słowa są ważne, tylko emocje jakie wyrażają. Jeżeli te emocje zostaną nazwane przez mamę, to łatwiej będzie o szczera rozmowę niż jak beda kary za jakieś tam odzywki.

Generalnie Ewa, ja mam identycznie z Emilem (zabije cię, wrzeszczy). Próbuję róznych metod ( nie reagować np., nie odzywać sie nie komentować, ale robić swoje, lub mówię np. a ja cie i tak kocham, rożnie...). Różni nas to, że te słowa na mnie nie robia aż takiego wrażenia, nie biorę tego do siebie i wiem, że to nie prawda, ze dziecko nienawidzi mamy. To sa skrajne emocje, bunt wyrażany w ten sposob.Oczywiście ja mu nie daje przyzwolenia na takie słowa, rozmawiamy potem o tym, ale to się czasem i tak pojawia. Jak dziecko ma odwagę wyrazić swoje uczucia (a to jest pewna forma, nie miła oczywiście), to myslę, że wkrotce nauczy się i innej formy, bardziej dla nas akceptowalnej, jak bedzie ciutke starsze. W końcu, to sa bardzo małe dzieci jeszcze. Gorzej by było jakby te uczucia Gabryś czy Emil tłumili w sobie, robili bez szemrania co chcemy, a knuli cos po cichu ze strachu i z nienawiścią np.
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-10-23, 23:05   

adriane napisał/a:
skrajne emocje, bunt

Właśnie.., myślę, że tego jest wiele w dorastającym dziecku. W każdym z nas, tylko różnie się to objawia na różnym etapie życia.. I dlatego myślę, że dobrym rozwiązaniem mogłoby być stworzenie Gabrysiowi jakiejś możliwości "wyżycia się", dania upustu tym emocjom. Przychodzi mi na myśl "worek treningowy", w który może uderzać ile zechce albo stos zużytych gazet, które może w razie potrzeby podrzeć na strzępy (które posprząta jak się uspokoi).
Przepraszam, że się wtrącam, ale chcę się podzielić moimi odczuciami :roll: Ja się nie znam na praktycznej stronie wychowania (i chylę czoła przed wszystkimi rodzicami), ale jak czytam Twoją, Ewo, sytuację to pomysł ze zwiększeniem kar czy też wymiaru konsekwencji zaproponowany przez ewatarę nie wydaje mi się dobry... Przynajmniej nie w kwestii Gabrysia, nie na ten moment. Wydaje mi się, że on sobie po prostu z czymś nie radzi i w tak nielogiczny sposób rozładowuje tą bezradność, przy okazji raniąc Ciebie. Jesteś najbliższą mu osobą, więc tylko przy Tobie może być tak w pełni sobą. A jego "sobą" to na chwilę obecną burza emocjonalna, której sam nie umie opanować. Nie bez przyczyny mówi się, że "brudy pierze się w domu", bo to tam jesteśmy w stanie ujawnić swoje lęki i swoje ciemne strony, nie przed obcymi, nie w szkole, w pracy, wśród kolegów..
W zachowaniu Gabrysia raczej nie widzę logiki. Dlatego rozmowa o przyczynie i skutku jego działań wchodzi w grę wtedy, gdy jest wyciszony, a póki jest rozgoryczony.. najlepszym byłoby wyładowanie tych emocji w bezpieczny dla niego i otoczenia sposób. Takie mam myśli, być może nietrafione..
W każdym razie trzymam kciuki za polepszenie sytuacji.
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Mala_Mi 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 753
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-10-24, 07:20   

ewatara napisał/a:
Myslę, że mówienie o swoich uczuciach zaraz po takich słowach, może niewiele dać, a wręcz może byc jeszcze złośliwy i powie, że np. cieszy się, że Cię zranił,
ewatara, nie przeczytałaś dobrze, w chwili zdarzenia jest potrzeba nazywania JEGO uczuć i emocji i tłumaczenie ich na język zrozumiały dla niego, a jednocześnie nie raniący innych.
Ewa napisał/a:
Rzuca tekstami nie wtedy kiedy ma coś zrobić, tylko wtedy kiedy spotykają go konsekwencje. ... Za każdym razem gdy spotykają go konsekwencje za własne decyzje i zachowanie (to co zrobił lub czego nie zrobił) oskarża o to mnie, wydziera się, tupie, pyskuje, rzuca tekstami bez zastanowienia. Jak wiem, że jest zły, że ciężko mu się pogodzić z niemiłymi konsekwencjami, ale on nie wyciąga z nich wniosków. Nie zauważa, że sam przyczynił się do tych konsekwencji. Winna jestem ja. I niestety nic się nie zmienia, bo on nie musi zastanowić się nad tym co przyniesie jego zachowanie, po prostu zawsze winna będę ja, więc po co się starać.
To, co napisałaś, wg mnie potwierdza to, że jest to bunt przeciwko granicom, jakie mu wyznaczasz i to jest jego prawo, bada granice, próbuje wywalczyć dla siebie więcej (np. brak konsekwencji za swoje zachowanie). Ale prawem, a nawet obowiązkiem rodzica jest stawianie mu granic, co właśnie robisz. Czasem jest to bardzo trudne, ale bardzo potrzebne i to najbardziej potrzebne właśnie dziecku.
adriane napisał/a:
Gorzej by było jakby te uczucia Gabryś czy Emil tłumili w sobie, robili bez szemrania co chcemy, a knuli cos po cichu ze strachu i z nienawiścią np.

Malinetshka napisał/a:
Jesteś najbliższą mu osobą, więc tylko przy Tobie może być tak w pełni sobą. A jego "sobą" to na chwilę obecną burza emocjonalna, której sam nie umie opanować. Nie bez przyczyny mówi się, że "brudy pierze się w domu", bo to tam jesteśmy w stanie ujawnić swoje lęki i swoje ciemne strony, nie przed obcymi, nie w szkole, w pracy, wśród kolegów..

Nic dodać nic ująć. I chociaż sytuacja jest bardzo trudna, możesz cieszyć się z tego, że wyraża swoje emocje, bo jesteś osobą, której bezgranicznie ufa.

A w kwestii kar, karanie wg mnie nie pomoże, bo nawet jeśli odniesie doraźny skutek, odbije się w późniejszym okresie życia. Normalne natomiast będzie ponoszenie naturalnych konsekwencji jego działania. Nie zdążył czegoś zrobić, nie ma czasu np. na wieczorne czytanie, czyli dokładnie to, co robisz.
_________________
<img src="hxxp://by.lilypie.com/nRpup1.png" alt="Lilypie Kids birthday Ticker" border="0" /><img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/0KPJp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/66mjp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2008-10-24, 07:29   

Ewa oj, podziwiam Twój spokój i konsekwencję. Nie wiem, czy nie zareagowałabym jakoś histerycznie później tego żałując.
Wydaje mi się, ze Gabryś jest już na tyle duży i mądry, żeby uświadomić mu jaka wagę mają słowa. Nie sądzę, żeby uważał, że ma wredną mamę, albo chciał żeby umarła. Chyba trzeba mu powiedzieć, że to bardzo Cię boli, chociaż przeciez rozumiesz, że chce Ci wtedy powiedzieć, że po prostu bardzo mu przykro/smutno/chce robić coś innego.
daria strasznie szybko ten test zrobiłaś, może dzidź nie chce się jeszcze ujawnić.
Ja też jestem dziś nie w sosie. Brrr, niech się skończy ten tydzień.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-24, 07:44   

kofi napisał/a:
Ewa oj, podziwiam Twój spokój i konsekwencję
Ha, konsekwentna to ja raczej jestem, ale spokojna.... co to to niestety nie. Bardzo bym chciała umieć zachować spokój i opanowanie, ale ja jestem straszny nerwus :oops:
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-24, 15:17   

rosa napisał/a:
Ewa a może on ma problemy z kolegami w szkole? może ktoś mu dokucza i on potem odreagowuje?
Z kolegami nie ma, raczej z koleżankami. To koleżanki mu dokuczają, akurat w temacie, którego się spodziewałam, choć dziwię się, że to akurat dziewczynkom bardziej "coś" przeszkadza, a koledzy nie zwracają uwagi. Mówi mi jednak o tym wprost, rozmawiamy, podpowiadam mu jak może zareagować i (może niepedagogicznie ;-) ) jak "odgryźć się", żeby było grzecznie, acz dobitnie. Myślę, że tego nie odreagowuje jakoś dodatkowo, raczej nie cierpi ograniczeń. Poza tym nie radzi sobie z emocjami, bo nie ma go kto tego nauczyć. Niestety mnie też nie nauczono i do tej pory sobie z nimi nie radzę, więc jestem cholernie kiepskim wzorem :roll: :oops:
Biechna, dzięki za priva, dobrze móc spojrzeć w drugiej strony.
 
 
ewatara 
ewatara


Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 22 Sie 2007
Posty: 1155
Wysłany: 2008-10-24, 20:33   

Mala_Mi napisał/a:
ewatara napisał/a:
Myslę, że mówienie o swoich uczuciach zaraz po takich słowach, może niewiele dać, a wręcz może byc jeszcze złośliwy i powie, że np. cieszy się, że Cię zranił,
ewatara, nie przeczytałaś dobrze, w chwili zdarzenia jest potrzeba nazywania JEGO uczuć i emocji i tłumaczenie ich na język zrozumiały dla niego, a jednocześnie nie raniący innych.
myślę, że dobrze zrozumiałam, mówic warto jak najbardziej o uczuciach itd, chodzi mi tylko o to co napisałam wczesniej, że to po prostu zaraz po takiej "akcji" może niewiele dać, a po uspokojeniu znacznie więcej (warto najpierw ochłonąć), można wspomnieć o tym, że własnie mnie zraniłeś, skrzywdziłes, powiedziałeś coś co mnie boli, ale w takiej chwili do czlowieka mało co po prostu dociera tym bardziej do tak młodziutkiej osoby.
Mala_Mi napisał/a:
A w kwestii kar, karanie wg mnie nie pomoże, bo nawet jeśli odniesie doraźny skutek, odbije się w późniejszym okresie życia.
nie no bez przesady, taka kara o której wpomniałam czyli odebranie jednorazowo jakiejś przyjemności, skoro rozmowy nie daju skutku, nie są żadną krzywdą dla dziecka, przecież nie piszę tu o biciu, klęczeniu na grochu ani innych takich, które mogłyby faktycznie odbić się na jego psychice. Chodzi o konsekwencje i tyle. W Anglii jest mnóstwo dzieciaków, które były wychowywane bez konsekwencji, kar itp i widac jak im to na złe wyszło,- jeden z największych na świecie współczynników dzieci i młodzieży zażywających narkotyki, pijących alkohol, małoletnich matek itd. Jak sama wspomniałam nie jestem zwolennikiem kar, sama wolę ich unikać, ale są sytuacje kiedy nic innego nie pomaga i taka kara może czasem podziałać, a na pewno nie odbije się żadnemu dziecku na psychice. Niestety czasem same rozmowy nie dają skutku i jesli to tak zostawimy to niestety potrafi sie to potem odbić nie tylko na rodzicach, ale i na dziecku, duzo by pisać, może nie jasno się wyrażam, a może po prostu jedni są zwolennikami tylko jednej metody (rozmowa), inni różnych, ale co w razie tego jesli ta rozmowa nie poskutkuje, nic więcej nie robić? Tak jak wspomniałam znam wiele takich rodzin, gdzie dzieci zaczęły wchodzic rodzicom na głowę, szczególnie kiedy matka sama wychowuje dziecko i rozmów było wiele, nic poza tym ( w sensie dalszych konsekwencji) dzisiaj sa to często osoby uzależniowe, młodzi przestępcy itd a ich matkami są bardzo często pożądne kobiety tylko po prostu nie poradziły sobie wcześniej, a potem jak ich synowie mieli kilkanaście lat, nie było praktycznie szans na zmiany i tak jest do dziś. Mam nadzieję, że nikt teraz nie będzie żle interpretowal tego co napisałam, nie piszę że tak będzie w tym przypadku. Chciałam bardziej to zobrazować. choć nie wiem czy mi się to udało :roll:
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-10-25, 06:02   

ewatara, doskonale rozumiem to co napisałaś, zwłaszcza w kwestii kar - po prostu trzeba podejmować pewne czynności, które są skutkiem złego zachowania dziecka, żeby pokazać mu, że jest efekt jego działania, w przypadku złego zachowania - złe konsekwencje i nie chodzi tu o bicie. A w przypadku dobrego zachowania - dobre konsekwencje :-)
Uważam, że jest to forma przygotowania dziecka do życia dorosłego, do życia w społeczeństwie. Gdyby tak każdy robił co uważał, (np. mam dzisiaj zły dzień to kopnę komputer firmowy), byłoby ciężko. I tak samo dziecko, powinno zrozumieć, że są pewne zasady i już. Inna sprawa, że dzieci nie radzą sobie z emocjami, więc na pewno rozmowa jest jak najbardziej wskazana. Jednak nie chcę sie wymądrzać, bo jeszcze wszystko przede mną :->

[ Dodano: 2008-10-25, 07:08 ]
Co do tematu wątku - dzisiaj , moi rodzice, po 2 tygodniach pobytu u mnie, pojechali do siebie - czuję sie niewzruszona, ani się cieszę, ani mi smutno...jest ok, life goes on
 
 
 
puszczyk 


Pomogła: 102 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 5319
Wysłany: 2008-10-25, 06:51   

Ewa, cztałaś książki polecane przez Malą_Mi? Są rewelacyjne. Nie jestem na tyle konsekwentna żeby stosować te zasady na co dzień, ale jak pojawia się problem, to wracam do lektury i najczęściej udaje się go rozwiązać. :-)
 
 
Mala_Mi 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 753
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-10-25, 08:05   

ewatara napisał/a:
myślę, że dobrze zrozumiałam, mówic warto jak najbardziej o uczuciach itd, chodzi mi tylko o to co napisałam wczesniej, że to po prostu zaraz po takiej "akcji" może niewiele dać, a po uspokojeniu znacznie więcej (warto najpierw ochłonąć), można wspomnieć o tym, że własnie mnie zraniłeś, skrzywdziłes, powiedziałeś coś co mnie boli, ale w takiej chwili do czlowieka mało co po prostu dociera tym bardziej do tak młodziutkiej osoby.

Jednak nie do końca rozumiesz, o co mi chodzi, bo jeśli piszesz o tym, że "mnie zraniłeś, skrzywdziłeś, powiedziałeś coś, co mnie boli" to są Twoje uczucia, a nie uczucia i emocje dziecka.

A kary, cóż, każdy decyduje sam, jak wychowuje swoje dziecko.
Ja jestem zdania, że metoda naturalnych konsekwencji jest dużo lepsza od kar, często też dużo bardziej dotkliwa, a uczy brania odpowiedzialności za swoje czyny.
_________________
<img src="hxxp://by.lilypie.com/nRpup1.png" alt="Lilypie Kids birthday Ticker" border="0" /><img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/0KPJp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/66mjp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
Jagula 
matka-nomadka


Pomogła: 64 razy
Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 3207
Wysłany: 2008-10-25, 09:41   

temat gorący ...na topie...wczoraj byłam bardzo bliska kilka razy zamordować własne dziecko :-? ja już nie wiem co robić- on nam rozkazuje i robi sceny! Czuję sie paskudneii z tego powodu...na koniec mu obiecałam,że jak się nie będziemy dogadywać w kwestiach jego zachowania to go chyba zacznę lać bo nie mam juz sił na wieczne dyskusje...
czy wasze dzieci mogą GADAĆ od przebudzenia się do zaśnięcia bez zamykania buzi?Bez przerwy???I zadawać po dwadzieścia razy to samo pytanie???
Ja chyba się nie nadaję na matkę....
_________________
hxxp://www.alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://podniebnekorytko.blogspot.co.uk]Když se doma vaří, tak se dobře daří.
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 09:51   

puszczyk napisał/a:
Ewa, cztałaś książki polecane przez Malą_Mi?
Czytałam kiedyś "Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci" i "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały..." Tyle, że czytałam dawno i powinnam zrobić powtórkę, szczególnie tej drugiej, ale jakoś się zebrać nie mogę :oops:
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-10-25, 10:03   

Jagula, może potrzebujesz trochę odpocząć od własnego dziecka, do tego wyspać się, a pokłady cierpliwości zwiększą się :-D (przepraszam, ale śmiać mi się chciało, jak przeczytałam, to co napisałaś, po prostu masz kontaktowe dziecko :mrgreen: )
 
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-10-25, 10:26   

Ewa napisał/a:
"Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały..." Tyle, że czytałam dawno i powinnam zrobić powtórkę,

tak, tą książkę warto mieć w domu i od czasu do czasu po nią sięgać. U nas w najbliższej poradni pedagogiczno - psychologicznej były takie kursy "szkoła dla rodziców" (darmowe), które bazowały na tej książce, chyba z 10 spotkań raz w tygodniu. Fajne to było, co prawda mi to by sie przydało ciągle na to chodzić, bo potem zapominałam co się robiło :roll: . Może rozejrzyj sie u siebie czy są takie możliwości, samo spotkanie z innymi rodzicami daje poczucie wsparcia i można na bierząco rozwiązywać problemy.

Ja dziś wychodzę z kaca, więc jest całkiem nieźle... :roll: :evil:
_________________

 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 12:27   

frjals napisał/a:
Może rozejrzyj sie u siebie czy są takie możliwości,
Owszem, u nas poradnia też organizuje spotkania dla rodziców. Tylko ja nie mam możliwości na to chodzić. Gabryś zostanie sam w domu, Nati jeszcze nie.
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-10-25, 13:35   

Ewa napisał/a:
Tylko ja nie mam możliwości na to chodzić

no wiem... pewnie nie mają w poradni jakiegoś miejsca żeby dziecko się mogło pobawić? u nas też nie można było przychodzić z dzieckiem :-|
_________________

 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-10-25, 14:49   

frjals napisał/a:
u nas też nie można było przychodzić z dzieckiem :-|
no to głupio zorganizowane :/
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2008-10-25, 15:05   

DagaM napisał/a:
Jagula, może potrzebujesz trochę odpocząć od własnego dziecka, do tego wyspać się, a pokłady cierpliwości zwiększą się :-D (przepraszam, ale śmiać mi się chciało, jak przeczytałam, to co napisałaś, po prostu masz kontaktowe dziecko :mrgreen: )
Daga, poczekaj jeszcze trochę a zrozumiesz ;)
Jagula wiem bardzo dobrze o czym piszesz bo mam czasami to samo. Generalnie mam chwilami ochote olać to wszystko i nie zwracać uwagi na Jej wybryki, żeby się nie denerwować :roll: ale to by nic nie zmieniło (poza większym chyba spokojem u mnie ;) ) a mogło by tylko się pogorszyć chyba...Ma co dzień staram się ostatnio bardziej do tego zdystansować i ćwiczę cierpliwość wciąż i wciąż.
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,42 sekundy. Zapytań do SQL: 8