wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Mama biechna!
Autor Wiadomość
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2009-02-15, 13:54   

biechna napisał/a:
Kiedy kończy pierwsze danie, ciumka wciąż mocno, ale nie przełyka już nic i po chwili puszcza pierś, za chwilę znowu ją atakuje (jak dzięcioł drzewo ) i robi się sfrustrowany, bo ta pierś już cała miękka i mleko ledwie płynie, często wtedy ładuje sobie do buzi piąstkę i ssie oszalale


Biechna - nie zaglądałam na forum 4 tygodnie (tzn. usiłowałam zajrzeć, ale mój Pawcio szybko wybijał mi to z głowy głośnym aaaaaaaaauuuuuuuuuuaaaaaaa). A dziś czytam Cię w całkiem innym nastroju, niż przy ostatnim moim buszowaniu na WD. Gratuluję Ci wytrwałości i samozaparcia. Wiem, że to się opłaci - zdrowiem Stasia i Waszymi dobeymi relacjami w przyszłości.
Miałam już wrażenie, że ze mną jest coś nie tak. Ale czytając Twój wątek widzę, że nie tylko ja mam "synka-dzięcioła". Nie jest łatwo z taką złością. Mleka mam dużo, ale mój bobas ma tendencję do zasypiania na stołówce natychmiast po zaspokojeniu pierwszego głodu. I nijak nie mogę go rozbudzić. A jak się już uda, to się bardzo złości i nie chce chwytać prawidłowo, tylko mnie gryzie, drapie, bije, "dzięcioli" w cyce i wrzeszczy jakby go ze skóry obdzierali. Jak już chwyci, to traktuje pierś jak smoczek, bo mu się nie chce przyłożyć do ssania. Skutek jest taki, że położenie go spać (na prawdziwy przynajmiej godzinny sen) zajmuje mi czasem 8-10 godzin. Dlatego tyle mnie tu nie było. W nocy problemy znikają i jest grzeczny jak aniołek. Przynajmniej tyle dobrze, że śpię przynajmniej po te 5 godzin na dobę.
Nie rezygnuję. Kupiłam sobie książkę "warto karmić piersią" i od 3 dni uczymy się z Pawełkiem wszystkiego na nowo. Ale nawet taka książka nie jest w stanie utrzymać ducha walki w taki sposób, jak czytanie o codziennych zmaganiach, jakie są np. w tym wątku.
Biechna i wszystkie wspomagające i podnoszące na duchu Byłe-Brzuszkowe- wielkie dzięki :!: :mryellow:
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2009-02-15, 15:10   

gemi, nie poddawaj się! Nasza walka zakończona jak na razie jedynie (choć to najważniejsze) "wagowym sukcesem" (pół kilo co tydzień ;-) ), za to technicznie niezbyt nam idzie, wciąż mam dzięcioła i też zdarza się, że po pierwszym dossaniu albo się szybko odrywa a potem jest dzięciołowy bój o ponowne dossanie albo płacz, czasem też się krztusi (myślę, że to mleko za bardzo tryska albo jest zbyt zmęczony płaczem, którym mnie wołał). Poza tym co jakiś czas mam uczucie, że chwytając pierś niezauważalnie dla mnie zmniejsza rozdziaw buzi i łapie mnie tak, że czuję, że łamie mi sutka, brr. Niemniej uczymy się tej sztuki karmienia wytrwale (choć porzuciłam już wszystkie książki, bo mnie wkurzały, Staś nie jada zgodnie z jakąkolwiek normą, nie chcę się już stresować ;-) )
Wciąż pozostał kłopot niedoborów mlecznych wieczorami, Staś chce więcej, a tam co wieczór znacznie mniej niż w ciągu dnia, nie rozumiem, czemu natura tak to wymyśliła, że wieczorem mam mniej mleka, a w nocy budzą mnie przepełnione boleśnie piersi.
Ale muszę też przyznać, że Staś jest dość regularny, je co 1,5-3 godziny w dzień i co 3-5 w nocy, sporo śpi i w nocy i w dzień, mało płacze. W brzuchu był szaleńcem, teraz jest aniołem :-D
Gemi na ewentualne dalsze podbudowanie polecam wątek hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=580 Mnie podbudowało to, że nie ja sama zmagałam się z trudnościami, bo widziałam, że innym się udaje, że z czasem będzie coraz lepiej (choć przejrzenie wszystkiego zajęło mi ponad tydzień ;-) )
Jednym słowem - warto się nie poddawać, ja byłam bliska załamania, a teraz nie mogę Stasia nosić dłużej niż pół godziny :-D

Co do tego, że Twój Pawełek je krótko - są tu dzieciaczki, które jadły po 5-15 minut, czasem tylko 6 razy na dobę, tak po prostu się najadały. I mają się dobrze. Może Pawełek ciągnie tak mocno, że najada się szybko?
Owocnej dalszej nauki tej sztuki życzę :D
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2009-02-16, 17:38   

biechna napisał/a:
pół kilo co tydzień

wow - niezłe tempo :) Niedługo ręce Ci się urwą przy noszeniu i trzymaniu na karmieniach. A tak na serio - niech je, rośnie i niech mu idzie na zdrówko :D

biechna napisał/a:
czasem też się krztusi (myślę, że to mleko za bardzo tryska albo jest zbyt zmęczony płaczem, którym mnie wołał

Myślę, że to kwestia mlekotrysków. Po prostu przygotowujesz mu niezłą porcję pod cisnieniem ;-) Ja mam podobne wrażenie przy karmieniu Pawełka. Zazwyczaj krztusi się na samym początku, gdy wypływ jest najsilniejszy.
biechna napisał/a:
Staś jest dość regularny, je co 1,5-3 godziny w dzień i co 3-5 w nocy, sporo śpi i w nocy i w dzień, mało płacze. W brzuchu był szaleńcem, teraz jest aniołem

Aniołek z niego - tylko pozazdrościć. A może wybrykał się już w brzuchu?

biechna napisał/a:
chwytając pierś niezauważalnie dla mnie zmniejsza rozdziaw buzi i łapie mnie tak, że czuję, że łamie mi sutka, brr

oj, wiem jak boli i faktycznie mimo prób nie zawsze się udaje dobrze zassać. Ciekawe po jakim czasie dzieci zaczynają kumać o co chodzi z tym szerokim otwieraniem buźki i łapaniem trochę większej porcji cyca.
biechna napisał/a:
Może Pawełek ciągnie tak mocno, że najada się szybko?

właśnie chodzi o to, że się nie najada. Zaspokaja tylko pierwszy głód (tak żeby nie płakać) i podsypia albo traktuje pierś jak smoczek lub gryzaczek (auć.. :-| ) I nijak nie da się skutecznie obudzić do dalszego ssania. A gdy go próbuję go położyć takiego śpiącego, budzi się po pięciu minutach z wielkim płaczem i szuka drogi do stołówki. Taka zabawa trwa nawet do 10 godzin w dzień. Jestem w takie dni głodna i zmordowana jak po maratonie. Dzisiaj rządził 6 godzin zanim zasnął. I żeby usnął, wzięłam go w chustę i wyszłam na spacer. spał około 1,5 godziny i zabawa trwa od nowa.
biechna napisał/a:
Gemi na ewentualne dalsze podbudowanie polecam wątek hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=580 Mnie podbudowało to, że nie ja sama zmagałam się z trudnościami, bo widziałam, że innym się udaje, że z czasem będzie coraz lepiej (choć przejrzenie wszystkiego zajęło mi ponad tydzień

i właśnie dlatego takie wskazówki są mi potrzebne - bardzo Ci Biechno dziękuję.

I też mocno cisnę za Ciebie kciuki :)
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2009-02-17, 19:16   

euridice napisał/a:
ale może jednak się najada? Głodny by raczej nie zasnął...


może... choć to raczej mini drzemka. po max 15 min. budzi się z głośnym krzykiem i szuka piersi. Robi kila łyków i później znów zasypia. i tak w kólko przez kilka ładnych godzin. Intuicja podpowiada mi, że dzieci, które są najedzone, śpią po karmieniu znacznie dłużej niż kilka minut.
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2009-02-17, 19:19   

Może chce tylko possać?
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2009-02-18, 11:30   

Karolina napisał/a:
Może chce tylko possać?


A to na pewno :D Mógłby wisieć 24 na dobę z koniuszkiem sutka w buzi, pojadając tylko to, co mu samo spłynie do ust. Czasami przy tym boleśnie zaciśnie dziąsła. A przy próbie wyjęcia mu tego naturalnego smoczka robi awanturę, że hoho :mrgreen:
Dlatego nie pozwalam mu wisieć na okrągło (a znam jego czasowe możliwości :) ) i delikatnie go pobudzam do ssania mleka. Gdybym tego nie robiła, jadłby tylko mleko pierwszej fazy, które jest bogate w cukry, ale ubogie w tłuszcz. Jak się naje fest tym tłustszym mlekiem (nad którym se facto musi się namęczyć ssając aktywnie), to śpi 1,5 - 3 godzin. Szkoda tylko, że taka wspólna praca udaje się tak rzadko. Często takie pobudzanie kończy się jego złością i płaczem.

Dziś rano poszło nam całkiem nieźle - śpi już 2,5 godziny i pewnie zrobi zaraz alarm :mryellow:

Biechna - jak Wam idą ćwiczenia techniczne? No i jak udało się Wam wywindować wagę?
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2009-02-19, 23:13   

gemi napisał/a:
i delikatnie go pobudzam do ssania mleka.

Różnica między nami polega na tym, że ja nie byłam delikatna 8-) Śpiewy i tańce, czesanie, zmiana śpiochów - i znowu do cyca. Męczyłam się tak z tydzień i jakoś przywykł jeść 20-30 minut. Może to nieco brutalne i pewnie nie na każde dziecko działa, ale tak, budziłam do skutku :-P
Czasami jednak pozwalam mu pojeść 5 minut - to wygląda jak takie dopychanie się przed nocą. Sprytnie to sobie wymyślił i mi to odpowiada, zdarza mi się dzięki temu dojedzeniu spać 3-4 godziny bez przerwy.
gemi nie mam się co mądrzyć, ale też myślę, że gdyby się najadł, to pospałby choć z godzinę; nie zachęcam do brutalności, ale myślę, że budzenie, żeby dokończyć posiłek może być warte wypróbowania. A nuż.
gemi napisał/a:
jak Wam idą ćwiczenia techniczne?

A różnie bywa, zależy to w dużej mierze od stopnia głodu Stasia - po przespanych 3 godzinach nie ma co ćwiczyć, trzeba mu pomagać się do mnie dossać, bo rzuca się jak dziki dzięcioł ;-) Ale gdy je spokojniej, to jest coraz lepiej, udaje mi się go przytrzymać przed piersią i pozwolić się dossać dopiero przy rozdziawie 8-) Coraz częściej sam z siebie zaczyna od razu z wielce otwartą buzią. Albo moja nauka pomogła, albo sam dorósł ;-)
gemi napisał/a:
No i jak udało się Wam wywindować wagę?

Nie wiem, czasem myślę, że po traumie pierwszych kilku dni, kiedy Staś wygłodzony trafił ze mną do szpitala, siłą woli produkuję jakieś nader tłuste mleko, żeby nie usłyszeć już więcej, że przeze mnie dziecko głoduje :roll: Poza tym wykazuję się nadgorliwością, która mi jednak sporo pomaga 8-) notuję sobie godziny karmień, trochę pilnując, żeby jadł min. 7 razy na dobę, nie pozwalam przerywać po 10 minutach i zasypiać ;-) i solidnie nasłuchuję, czy jest przełykanie.

Dzisiaj Staś ma 6 tyg i dzień, waży 5720 i chyba to już przesada ;-)
 
 
puszczyk 


Pomogła: 102 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 5319
Wysłany: 2009-02-20, 07:34   

gemi napisał/a:
biechna napisał/a:
czasem też się krztusi (myślę, że to mleko za bardzo tryska albo jest zbyt zmęczony płaczem, którym mnie wołał

Myślę, że to kwestia mlekotrysków. Po prostu przygotowujesz mu niezłą porcję pod cisnieniem Ja mam podobne wrażenie przy karmieniu Pawełka. Zazwyczaj krztusi się na samym początku, gdy wypływ jest najsilniejszy.

Staram się wtedy nie dotykać piersi, a mała leży na poduszce i sama pije. Nawet delikatne dotknięcie powoduje o wiele silniejszy wypływ.
Dziewczyny, walczcie dzielnie. 8-)
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2009-02-20, 14:41   

biechna napisał/a:
siłą woli produkuję jakieś nader tłuste mleko

biechna - potęga umysłu jest niezgłębiona :mrgreen:

biechna napisał/a:
Różnica między nami polega na tym, że ja nie byłam delikatna Śpiewy i tańce, czesanie, zmiana śpiochów - i znowu do cyca. Męczyłam się tak z tydzień i jakoś przywykł jeść 20-30 minut. Może to nieco brutalne i pewnie nie na każde dziecko działa, ale tak, budziłam do skutku

Widać obaj mężczyźni lubią mieć dużo wrażeń. Pacio woli inne wybudzacze. Bo jak ja tak skaczę i śpiewam, to moja mama załamuje ręce, że coś się wnusiowi stanie, a małemu naprawdę to pasuje, bo zasypia :D Najlepiej na rozbudzenie Pawełka działa robienie samolotu, przebieranie (nawet nie potrzebuję zdejmować całych śpiochów), masowanie karku i żeberek (chyba ma łaskotki) i zostawienie go na 5 minut samego. To ostatnie jest niezawodne. Czasem wystarczy minuta samotnego leżenia i nagle chce mu się znów do cyca :) Metody rozbudzania faktycznie pomagają, co z resztą widać na załączonym obrazku :mryellow: - od 3-4 dni jestem wreszcie obecna na forum. Biechna - w sumie masz w tym duży udział - po wizytach na Twoim wątku i forumowych rozmowach z Tobą zmieniłam nastawienie do sprawy i uwierzyłam, że dam radę :) I dałam :D Dziękuję
biechna napisał/a:
Dzisiaj Staś ma 6 tyg i dzień, waży 5720 i chyba to już przesada
duuużo 8-) Obawiam się, że u mnie może być podobnie :D dziś 4 tygodnie i 6 dnia na liczniku 5200 :D Ach ci piersiolubni mężczyźni :lol:
puszczyk napisał/a:
Staram się wtedy nie dotykać piersi, a mała leży na poduszce i sama pije. Nawet delikatne dotknięcie powoduje o wiele silniejszy wypływ

Puszczyku - cenna uwaga :-)
Jak to dobrze wprowadzić się znów na forum :)
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2009-03-02, 18:27   

gemi napisał/a:
i uwierzyłam, że dam radę :) I dałam :D

BARDZO się cieszę gemi, dobrze znam ten rodzaj ulgi i radości ;-)
Choć na przekór chyba wszystkim wciąż żałuję, że mleko sztuczne nie jest identyczne jak ludzkie, chętniej bym je podała, bo prawie niczego nie mogę jeść.
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2009-03-03, 23:27   

biechna napisał/a:
Choć na przekór chyba wszystkim wciąż żałuję, że mleko sztuczne nie jest identyczne jak ludzkie, chętniej bym je podała, bo prawie niczego nie mogę jeść.

Twój żal jest mi znajomy.. Pożegnałam w ciągu ostatniego tygodnia kilka rzeczy: m.in. kakao, sok jabłkowy, nabiał i moją kochaną kaszę gryczaną. Ze strączkami też muszę uważać. W towarzystwie czuję się jak na ostrej diecie odchudzającej :cry:
Biechna - zastanawiam się z jakiej najbardziej ulubionej rzeczy musiałaś zrezygnować?
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2009-03-04, 09:25   

A ja tam lubię piersią karmić i - mimo restrykcyjnej diety - nie zrezygnowałabym z tego. Obecnie jem beznabiałowo, bezstrączkowo i - od 10 dni - bezglutenowo, ale ten gluten zacznę już wprowadzać (może nawet dziś?), bo nie widzę poprawy kupowej, wręcz przeciwnie - kupa śluzowata robiona w bólach raz dziennie lub rzadziej, do tego ja mam problemy natury kibelnej :-/ (znaczy się skąpo uczęszczam ;-) )
gemi - dlaczego kasza gryczana?
_________________
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2009-03-04, 11:53   

maga napisał/a:
gemi - dlaczego kasza gryczana?

maga skojarzyłam, że zawsze po mojej porcji kaszy (ale palonej) Pacio ma potem problemy z bąkami i przez to nie może sobie głębiej zasnąć. Może winowajcą jest zupełnie co innego.. A może powinnam spróbowac niepalonej.. Nie wiem. W każdym bądź razie dmucham na zimne, podobnie jak Ty z glutenem. Szkoda, że Twoje wysiłki nie dały rezultatu ani u Ziomka, ani u Ciebie. Życzę Ci, byś szybko wykryła winowajcę :-)
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2009-03-04, 12:50   

gemi, tylko mnie sie wydaje, ze winowajcą jest niedojrzały układ pokarmowy, a jedzenie nie ma tutaj większego wpływu. Ale cóż, trza dmuchać na zimne i czekać
_________________
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2009-03-04, 13:34   

maga napisał/a:
ja tam lubię piersią karmić

Ja też lubię, ale już naprawdę ledwo zipię na mojej "diecie", długo tak nie pociągnę, oby mu przeszło w tym 3 miesiącu.
gemi napisał/a:
z jakiej najbardziej ulubionej rzeczy musiałaś zrezygnować?

Z pizzy 8-)
 
 
nitka 
SzumiąceWMózguLiście


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 20 Cze 2007
Posty: 3490
Skąd: Isle of Man
Wysłany: 2009-03-04, 15:46   

biechna napisał/a:
gemi napisał/a:
z jakiej najbardziej ulubionej rzeczy musiałaś zrezygnować?

Z pizzy 8-)
mi tam nawet nie mówcie takich rzeczy. Plan A: zjeść pizzę, nakarmić dzidzia, i ucieekkaaać na jogę z laskami zostawiając tatusia z butelką odciągniętego mleka
Plan B: zjeść pizzę, sos czosnkowy, nakarmić dzidzia, reszta jak w planie A, pokazać tatusiowi jak się robi przysiady na kolkę :-P :-P :-P
_________________
cuando tu me hablas?
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/i/i0892kxnl.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2009-03-04, 16:14   

nitka, a wiesz, ja też miałam podobny plan wychodzeniowy, naodciągałam mleka, nazamrażałam i... wszystko się zmarnuje, bo ja bez Stasia nie lubię iść 8-) a już za 4 dni spadam i trzeba będzie mleka się pozbyć, choć żal.
 
 
nitka 
SzumiąceWMózguLiście


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 20 Cze 2007
Posty: 3490
Skąd: Isle of Man
Wysłany: 2009-03-04, 16:18   

biechna, a jak sprawy organizacyjne? dostaniecie zwrot depozytu, i jak tam Basia 8-) Czy już wiadomo coś w sprawie Wro?
_________________
cuando tu me hablas?
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/i/i0892kxnl.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2009-03-04, 16:21   

Dziewczyny, może nie o kaszę chodzi, a o to, że ona jest konserwowana jakimiś środkami przeciw pleśniom? Choć i tak myślę, że za parę miesięcy te problemy powinny minąć.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2009-03-04, 17:31   

Lily, właśnie się sama zastanawiam nad tym, czy aby nie działają jakieś świństwa, którymi żarcie jest zabezpieczane np. nawozy na których rosła marchewka
_________________
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2009-03-04, 21:24   

w przypadku gryczanki spróbowałabym z niepaloną, jest dużo delikatniejsza i może nie będzie po niej sensacji.

trzymajcie się dietowe dziewczyny :D i tak świat jest cudny z takim małym ciamkaczem, co nie? 8)
_________________

 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-03-04, 22:43   

maga napisał/a:
i - od 10 dni - bezglutenowo, ale ten gluten zacznę już wprowadzać (może nawet dziś?),


Gluten nie powinien miec wplywu na maluszka, bo z tego co sie dowiedzialam niedawno - nie przenika on do mleka matki.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2009-03-05, 08:55   

renka napisał/a:
Gluten nie powinien miec wplywu na maluszka, bo z tego co sie dowiedzialam niedawno - nie przenika on do mleka matki.


Oj przenika, przenika. Wiem to po tym jak karmiłam Karolinkę piersią. Przez miesiąc byla ospała i tylko spadała na wadze. Po odstawieniu glutenu w mojej diecie, obudzila sie do życia i przytyła kilogram w miesiąc.
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
Ostatnio zmieniony przez adriane 2009-03-05, 10:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2009-03-05, 09:05   

adriane, właśnie miałam Cię o to pytać. Ale.. czy to po glutenie dziecko robi pienistą kupę? Staś miał przez 1 dzień pianę zamiast kupki, to było 2 dni temu, od tamtej pory ma takie jakby rozwolnienie, choć to niby niemożliwe... Na wadze przybiera wciąż bardzo, choć już nie po 500 gram na tydzień (uf) a po ok. 300-350. Jest żywotny, bawi się z nami w ciągu dnia, sporo się cieszy, choć i przy robieniu kupy znów mocno płacze od tych kilku dni. W nocy, owszem, śpi długo, mało je, ale to podobno może tak być, że dzidziuś śpi ciągiem po 4-6 godzin, więc nie traktuję tego jak ospałość.
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2009-03-05, 09:26   

biechna wydaje mi się, że najczęściej pieniste kupki są jako objaw nadmiaru laktozy, gdy dziecko zjada tylko mleko pierwszej fazy. Zauważylaś jakąs różnicę w sposobie jedzenia u Stasia, ostatnio?
A ma taki skwaśniały zapach ta kupa, czy normalny jak dotąd? Jak nie ma śluzu ani krwi w kupie i dziecko zachowuje się normalnie, jest pogodne itd. to chyba tu nie powinno być większego problemu.
Moja Karolinka po glutenie miała zaparcia, a nie biegunkę, ale może u róznych dzieci róznie to działa.
Sen nocny, to faktycznie nie ospałość :-D Karolka spała ciągle, nie chciała prawie w ogole ssać.

[ Dodano: 2009-03-05, 09:28 ]
A trzymasz dietę bezmleczną? Bo może to alergia jakaś zaczyna się objawiać. Właśnie po 6 tyg. mogą pojawić się u dziecka pierwsze objawy alergii (najczęściej wtedy).
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 8