wegedzieciak.pl

[NatalieS.]

Witam wszystkich serdecznie!

Slowo wstepu,bo wepchalam sie tak bezceremonialnie,jakbym sie z choinki urwala -zarajestrowalam sie tu juz jakis czas temu,podczytywalam wiele tematow,ale jako ze kiedys zwiazalam sie z innym forum,ciezko bylo pozniej sie "rozdwoic".Tutejsze forum cenie jednak o wiele,wiele bardziej-juz chocby ze wzgledu na to,ze jestesmy (ja,moj maz i synek) wege.Ale przede wszystkim chyba dlatego,ze wegetarianie sa o wiele bardziej otwarci na przerwanie schematu nalozonego na wspolczesna cywilizacje,na sprzeciwianie sie mu,na powrot do natury.Dlatego postanowilam sprobowac sie tu "wmieszac",zobaczymy z jakim skutkiem

A teraz konkrety-jestem w 22 tyg.ciazy.Chcialabym,bardzo!,urodzic tylko w obecnosci meza.Wiekszosc ludzi juz na samo haslo "porod w domu" puka sie w czolo,jakby ten szpitalny byl przeznaczony nam od tysiecy lat.Porod bez opieki poloznej wielu ludzi uwaza za akt samobojstwa-ktory przeciez jest tylko naturalnym procesem w zyciu kobiety!Afrykanki,Indianki,Indyjki,kobiety zyjace ciagle jeszcze w plemionach,gdzies w zapomnianych zakatkach swiata,rodza same,nie uwazaja sie za obloznie chore i nie uwazaja samego porodu za akt prawie smiertelny.Nasza cywilizacja rozwinela sie jednak do tego stopnia,ze teraz juz nawet porod naturalny przestaje byc naturalny,a cesarskie ciecie wydaje sie byc przyszloscia swiata.Nie zgadzam sie na to.Nie chce oddac tego tak przeciez wyjatkowego momentu w zyciu w obce rece-tak jak uczynilam to za pierwszym razem.Niedoswiadczona, wolalam jechac do szpitala,dac sie polozyc na porodowce,podlaczyc wszystkie te zbedne maszyny i rodzic tak,jak przewidziala to polozna i lekarz.Zaluje tego bardzo,ale wiem,ze wtedy nie bylam w stanie zaufac sobie i swemu instynktowi.Teraz nie zdecydowalam sie jeszcze na 100%,bo jest kilka przeszkod (jedna z nich to chocby to,ze tu,w Niemczech,jak i chyba w Polsce,ZABRONIONY! jest porod bez opieki medycznej! ;druga to na przyklad ta,ze krotko przed koncowym terminem ma przyjechac moja mama,by zajac sie moim [wtedy juz] 2,5 letnim synkiem-kobieta to kochana,ale uwazajaca szpitale i lekarzy za niebianskie miesjce i stworzenia),ale nie mam ponownie ochoty na to,by obce osoby decydowaly o moim porodzie,o tym kiedy,co i jak!Calkowity absurd!To przeciez moje cialo wie,jaka pozycja jest najwygodniejsza,to dziecko wie,kiedy jest gotowe do przyjscia na swiat (tutaj,10 dni po terminie porod wywoluje sie sztucznie!) i to ja powinnam sluchac sygnalow mojego ciala i dziecka,ktore mi podpowiedza,co trzeba zrobic.Dodam,ze pierwszy porod minal szybko,bezproblemowo (jak i cala ciaza),Felix urodzil sie zdrowy i silny-taki jest do dzisiaj Druga ciaza miala burzliwe poczatki (czyli spokojnie moge ja zaliczyc do "prawdziwej ciazy" ),ale przebiega prawidlowo i,teraz juz,bezproblemowo. Jestem mloda,zdrowa i silna,dlaczego mialabym sie niby obawiac normalnego porodu?

Tak,moj wywod ma cel Jestem ciekawa Waszego zdania i szukam mamusiek,ktore same (z mezem,mama,siostra,przyjaciolka) przezywaly te,tak intymne i niezapomniane, chwile.Moze znajde tu bratnia dusze?

Pozdrawiam serdecznie!

[kasienka]

Skąd jesteś? Pytam, bo akurat piszę pracę o porodach i szukam chętnych do udzielenia mi na ten temat wywiadów. Więcej tu:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=5669
Trochę interesownie zaczęłam, ale może byłabyś zainteresowana

Znam chyba ze dwie babeczki, które urodziły same. Ale to były porody bardzo szybkie i one nie planowały samodzielnego rodzenia. Tylko poród domowy.

Moja mama rodziła w domu trzy razy, drugi z tych domowych porodów był prawie że samodzielny, bo położna jak została dowieziona, to zdążyła tylko zdezynfekować ręce i za kilka minut siostra była na wierzchu

Szczerze mówiąc ja bym się bała chyba rodzić zupełnie bez asysty kogoś doświadczonego. W innych kulturach też niezbyt często mimo wszystko się zdarza, żeby kobieta szła zupełnie sama w las i rodziła. Zazwyczaj jednak asystowały jej, albo inne kobiety, albo "położne", czasem szamani...

Dobrze byłoby, gdybyś faktycznie planowała taki poród zapewnić sobie jednak asystę kogoś, kto mógłby w każdej chwili dojechać, gdyby odpukać, coś się działo nie tak. I kto mógłby po porodzie obejrzeć łożysko i ocenić, czy jest kompletne. Bo jego pozostałości w macicy mogą przynieść niezbyt fajne skutki.

Jak wyglądał Twój pierwszy poród? Jeśli faktycznie przebiegł bezproblemowo, to można mieć dużą nadzieję, ze i tym razem tak będzie

Pamiętam też, że chyba był ktoś tu na forum, choć niezbyt często się wypowiadający, kto rodził sam. Zdaje mi się, że to był akuku, ale nie jestem pewna nicka, może kto inny będzie pamiętał.

Tak napisałam, ale doczytałam, że jednak nie będziesz miała możliwości rodzić zupełnie bez asysty. Może jednak uda się w domu...Dobra położna myślę, że częściej jest wsparciem w takiej sytuacji, niż przeszkodą. No i trzeba tez chyba wziąć pod uwagę zdanie osób towarzyszących, moga w kiepskiej chwili spanikowac i nie wspierać tylko obciążać

[olgasza]

czesc NatalieS.!
mysle, ze na pewno znajdziesz tu wsparcie są tu dziewczyny, które rodziły w domu, jest nawet o tym specjalny wątek. Ja tez marzyłam o porodzie domowym, udało tylko częściowo, ale intencja była właśnie taka, żeby rodzić bez ingerencji szpitala... Rozumiem, że chcesz rodzić tylko z mężem. A nie rozważałaś opcji porodu z zaprzyjaźniona położną albo doulą?
Jest jeszcze takie forum gazetowe o porodach domowych: hxxp://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=45447

Powodzenie i trzymam kciuki!

[NatalieS.]

dzieki dziewczyny! i za wsparcie i za pomoc-musze sie porzadnie rozejrzec po forum.

W Niemczech zabroniony jest porod bez astysty,co jednak nie oznacza,ze takowych nie ma-po prostu robi sie z tego podziemie ,informuje polozna po porodzie,ze wszystko wyszlo spontanicznie i szybko.i ja chyba tez tak zrobie.nie mam zadnej zaprzyjaznionej poloznej,jakas mi jednak znajoma poleci-ktora poinformuje o tym,ze to bedzie na pewno porod domowy.a pozniej sprawy potocza sie tak szybko,ze nie zdzazymy po nia zazdwonic-chyba,ze wystapilyby komplikacje,ktorych w ogole nie biore pod uwage.

glownym powodem,dla ktorego nie chce nikogo,procz calkowicie popierajacego mnie meza,jest to,ze niestety polozne zbyt czesto ingeruja w sam porod,uwazaja go bowiem bardziej za swoje dzielo,niz rodzacej matki.wiele poloznych straszy tez ciagle,ze moze sie to czy tamto wydarzyc,opowiadaja o najgorszych przypadkach,byle tylko nastraszyc kobiete na tyle,by miec ja pod kontrola i najlepiej wyslac ja do szpitala jeszcze w trakcie porodu.gdybym znalazla choc jedna,ktora powiedzialaby "ok,ty rodzisz,ja bede w poblizu,gdybys mnie potrzebowala",to oczywiscie bym sie na to zgodzila.problem jednak w tym,ze jesli polozna jest obecna przy porodzie to bierze odpowiedzialnosc zarowno za zycie matki,jak i dziecka,wiec nie chce brac zbyt duzego ryzyka.bzdura jak dla mnie,bo kobiety,ktore decyduja sie na porod samodzielny w domu zdaja sobie sprawe nie tylko z niebezpieczenstw,ale przede wszystkim z tego,ze musza byc silne psychicznie i fizycznie,by wytrwac,czasem tych parenascie godzin.

Kasienka pochodze z polnocy Polski,teraz mieszkam na poludniu Niemiec-w czyms to moze Ci pomoc?