 |
wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich
|
|
Skarbnica zabaw z naszego dzieciństwa |
| Autor |
Wiadomość |
Cela

Pomogła: 4 razy Dołączyła: 15 Sty 2008 Posty: 70
|
Wysłany: 2009-06-30, 13:47
|
|
|
Nieźle
Ja pamiętam jeszcze grzyba - to była gra pilnikiem (takim wielkim ). Nie wiem, jak to się kończyło, ale wiem, że każdy, kto rzucał, robił to tak, aby pilnik wbił się jak najdalej od poprzednio zaznaczonego miejsca. Chodziło o to, żeby już nikomu po nim nie udało się tego powtórzyć. Ale oczywiście udawało się i dzięki temu zabawa trwała godzinami. Raz taki pilnik też wbił mi się w stopę Na szczęście też na tyle sprytnie, że nic groźnego się nie stało.
[ Dodano: 2009-06-30, 14:49 ]
A pamiętacie może coś takiego jak krosno? Ostatnio nawet znalazłam to w sklepie (tylko malutkie). Pamiętam, że moja babcia mi sama zmajstrowała krosno i robiłam godzinami jakieś kolorowe dywaniki dla lalek
[ Dodano: 2009-06-30, 14:52 ]
A jak się nazywała ta zabawa sznurkiem (lub gumką) - zaplatało się odpowiednio sznurek na palcach obu dłoni i wtedy druga osoba musiała go sobie tak przejąć, że na jego dłoniach powstawał całkiem nowy wzór. Oczywiście wzór był symetryczny. |
_________________ hxxp://lilypie.com] ;  |
|
|
|
 |
Humbak

Pomogła: 80 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 3936 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2009-06-30, 14:13
|
|
|
zabawa która robiła duuużo hałasu i trwała dłuuugo był rzut łyżeczką do celu - coś jak dzisiejsze skoczki, trzeba było ułożyć łyżeczkę trzonkiem od celu a zegłebieniem do i huknąć łapką tak by odskoczyła w wybranym kierunku i wylądowała - u nas w zlewie... metalowym więc decybeli było |
| Ostatnio zmieniony przez Humbak 2009-07-17, 09:50, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
Tusia

Pomogła: 19 razy Dołączyła: 03 Cze 2007 Posty: 557 Skąd: Czę100chowa
|
Wysłany: 2009-06-30, 14:19
|
|
|
Pamietam kilka zabaw z mojego podwórka, bawiliśmy się "blokiem",czyli dzieci z jednego bloku, a było nas, hm... masakrycznie dużo.
Świnia: jedna osoba ustawiona na ulicy (bezpieczny parking z wąskim przejazdem z daleka od ruchliwej ulicy) grupka dzieci po jednej stronie. Zadaniem grupy było przebiegnięcie a drugą stronę ulicy, a świnia miała nas łapać. Gdy kogoś łapała trzymając sie za ręce polowali na przebiegających.
Krowa: Na trawniku stawała jedna osoba i wyciągała przed siebie dwie ręce z rozcapierzonymi palcami. Za każdy palec łapała inna osoba, i "piła w ten sposób mleko z wymienia" Krowa mówiła jakaś rymowankę, niestety nie pamiętam jaką, o tym że cielaki piją mleko, i na końcu mówiła: a mleko jest koloru... Wymieniała kolory. Gdy mówiła: biały, cielątka uciekały. Krowa je goniła. Gdy dotknęła jakiejś osoby, stawała ona w rozkroku i nie mogła uciekać przed krową. Aby odczarować cielaka, trzeba było przejść na czworaka pod jego nogami.
Halihalilihop (nazwa zmyślona przez nas chyba): Rzędem siadaliśmy na ławce, a jedna osoba z piłką mówiła: Rzecz na literę np. B i kolejno trzeba było zgadywać. Można było zdawać pytania pomocnicze. Gdy kolejka minęła bez odgadnięcia słowa, osoba z piłką dodawała literę. Jeśli ktoś zgadł hasło szedł za osobą prowadzącą na płaską drogę, osoba prowadząca rzucała piłkę za siebie mówiąc: "Hali hali dom się pali " trzeba było łapać piłkę i z miejsca w którym się ją złapało potoczyć ja tak aby wpadła między nogi. Wtedy można było prowadzić następną rundę.
Oczywiście były też zabawy z piłką np. gra w zbijaka czy dwa ognie, w króla-odbijanie o ścianę, chowanego, podchody, zabawy na kocyku w dom, malowanie kredą po asfalcie, ciuciubabka na trzepaku (przed komunią ułamała mi się stała górna jedynka podczas takiej zabawy ), zabawy w warzywniak...
Fajne to były czasy,a le dzieci było wtedy mnóstwo, w samej mojej klatce w 15 mieszkaniach mieszkało około 25 dzieci w podobnym wieku. A blok ma 6 klatek, bloków mnóstwo. |
_________________ hxxp://www.forumveg.webd.pl] |
|
|
|
 |
Agnieszka
Pomogła: 193 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5199
|
Wysłany: 2009-06-30, 19:41
|
|
|
Mam wewn podwórko, dzieci cała masa, z zewnątrz i goście też bywają.
Dzieci jeżdżą na rolkach, wrotkach, hulajnogach, rowerkach, starsi idą na druga stronę lub wakacyjnie wieczorami bywają.
Z zabaw takich na wiek mojego dziecka to: klasy, bańki zbiorowe, guma, kolory, chowanego, "szczur", "baba jaga patrzy",malowanie kredą
Nad wejściem do klatek mamy prześwity zadaszone więc w razie upału, deszczu dzieci wynoszą koce, zabawki i bawią się pod dachem.
Na placu są huśtawki, zjeżdżalnia, piaskownica i jest to teren wydzielony dodatkowo i wyłożony matami - taki dla mniejszych dzieci. Dalej jest kostka, chodniki, trawniki (zakaz wyprowadzania psów) więc na zielonym też dzieci mogą zagościć z kocami.
Nasze podwórko fajne jest (Ci co widzieli wiedzą) być może tym, co dzieci nie mają hałas i gwar przeszkadza, ja mam nad tym placykiem balkon, aktywnego użytkownika podwórka więc dla mnie mega wygodne rozwiązanie. |
|
|
|
 |
frjals
ískalt tófa

Pomogła: 23 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1706 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2009-07-01, 13:46
|
|
|
A robienie sekretów pamiętacie? |
_________________
 |
|
|
|
 |
Humbak

Pomogła: 80 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 3936 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2009-07-01, 13:52
|
|
|
| frjals, możesz opisać? |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> |
|
|
|
 |
frjals
ískalt tófa

Pomogła: 23 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1706 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2009-07-01, 13:57
|
|
|
Chodzi o robienie obrazków z kwiatków, sreberek, komiksów z gumy itp. Przykrywało sie je kawałkiem szkła i zagrzebywało w ziemi. I potem można było komuś w tajemnicy pokazać taki "sekret" . |
_________________
 |
| Ostatnio zmieniony przez frjals 2009-07-01, 21:30, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
gosia_w

Pomogła: 86 razy Dołączyła: 27 Wrz 2008 Posty: 5545 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2009-07-01, 15:29
|
|
|
| ja sobie przypominam te sekrety... świetna zabawa! |
|
|
|
 |
Malinetshka
Paulina

Pomogła: 73 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5765 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2009-07-02, 12:37
|
|
|
Ale fajny temat budzi masę wspomnień.
Na naszym podwórku było towarzystwo z 2 bloków, właściwie same dziewczyny
Poza grą w gumę, w kolory, w państwa, zabawę w sklep/restaurację w piaskownicy, zabawy na kocach (lalki, ubranka itp.), fikołki na trzepaku to pamiętam jeszcze "pożegnanie lata" to był taka coroczna zabawa, pod koniec sierpnia. Zwykle ktoś z naszej grupy to "organizował" Robiłyśmy sobie takie wewnętrzne zawody sportowe, biegi itp. festiwal piosenki i inne.
Niezapomniane dla mnie są "wybory miss". Zwykle jedna z dziewczyn ogłaszała, że np. kolejnego dnia to ona organizuje wybory i zbierała chętne uczestniczki Przygotowywała konkurencje (żeby nie było - również intelektualne), nagrody, szarfy (z papieru toaletowego, a jakże ) no i któraś z nas ów wybory wygrywała. A ponieważ najczęściej byłyśmy w liczbie 4-5 to gdy jedna była organizatorką - pozostałe zazwyczaj dostawały jakieś wyróżnienie Poza I-szą vice miss, mogły być jeszcze II-ga i II-cia itd.
Z zabaw z piłką pamiętam stawanie po dwóch stronach chodnika (obowiązkowo takiego z krawężnikiem - im wyższy tym lepszy). Trzeba było odbijać piłką o krawężnik po przeciwnej stronie, czyli przed przeciwnikiem, tak, aby piłka wróciła w nasze ręce. Te odbite i złapane się naliczało do swojej puli. Jak piłka poleciała w innym kierunku to przejmował ja przeciwnik i odbijał o drugi krawężnik. Zdarzały się osoby odbijające po kilkadziesiąt razy pod rząd, a nie było to łatwe wówczas osoba po drugiej stronie chodnika trochę się wynudziła
Jeszcze były jakieś zabawy, z kredą i nie tylko...ale nie mogę sobie przypomnieć
Fajnie wspominam też prowadzenie ogródka. Za zgodą dozorcy zaopiekowałyśmy się jednym skwerkiem, na którym rosła trawa i posadziłyśmy na nim kwiaty, dalie, tulipany itp. Nasze angażowanie nie trwało długo ale kwiatki na jakiś czas przyozdobiły podwórko..zarastając chwastami coraz bardziej |
_________________ hxxp://www.myticker.eu/ticker/] |
|
|
|
 |
Lenka
weganka
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 12 Cze 2007 Posty: 352 Skąd: Bieszczady ;)
|
Wysłany: 2009-07-02, 13:36
|
|
|
A ja bawiłam się często z rówieśnikami w NOC-DZIEŃ. 1 osoba zamyka oczy mówiąc NOC (albo ma chustkę, opaskę na oczach) i chodzi z wyciągniętymi rękami, łapiąc inne dzieci. Jak podbiega do ustalonego miejsca (np. sciany, drzewa, krzesła) i mówi DZIEN, sciagajac chustkę lub otwierając oczy, dzieci nie mogą stać na ziemi. Musza być np. na dużym kamieniu, pienku drzewa, hustawce, krzesle, łozku itp. Zabawa ta jest fajna na podwórku, jesli są rzeczy, na ktore mozna wejsc lub w domu, jesli dzieci mogą połazic po stole i krzesłach
W przedszkolu bardzo fajną gra było MEMORY, trzeba odwracać obrazki i znalezc 2 jednakowe. Swietne na pamiec. Mam takie 2 gry w domu ( 1 po angielsku z prostymi ilustracjami,a drugą trudniejsza ze zdjeciami). Rok temu, kiedy bardzo padało na wakacjach, razem z siostra, kuzynem i kuzynką bawilismy sie tym jak dzieci Ale fajnie było, tak wrocic do dziecinstwa
Jak byłam w podstawowce, dostalam od cioci z USA dłuuugą skakankę w kolorze tęczy. Nosiłam ją do szkoły i na podwórku lub długim korytarzu, dwie osoby kręciły, a kilka skakało Można też kręcic skakankę w koło i dzieci muszą przez nią skakać (SZCZUR)
Jak jest dużo dzieci to można wytyczyć boisko (kwadrat) i dwie osoby stoją naprzeciwko siebie( my na taką osobe mówiliśmy MATKA) i toczą (po ziemi) piłkę. Reszta osób jest w "kwadracie" i musi skakać. Piłka nie może podskakiwać, musi się toczyć po ziemi. Dzieci muszą unikać kontaktu z piłką A jeżeli kogoś dotknie, to schodzi z boiska. Wygra ta matka, która wiecej osob skuła.
Fajne jest też "CO by było gdyby". Są dwie osoby. Jedna pisze na kartce (na gorze strony) jakieś zdanie np. " Co by było gdyby... na swiecie zabrakło wody?( im bardziej absurdalne, tym smieszniej). I zagina kartkę tak, żeby zakryć zdanie, przekazuje kartke koledze. DRuga osoba też pisze jakieś zdanie np. "Co by było gdyby.. przestano produkować słodycze?". I też składa kartkę i daje koledze. Na kartkach, ktorymi dzieci się wymieniły piszą odpowiedz, ale do swojego pytania. I tak kilka razy (aż braknie kartki). I potem czytamy. Wychodze smieszne głupoty (ale dzieci takie lubią, nie? ):
" Co by było gdyby... na swiecie zabrakło wody?
- Grubasy by się załamały.
"Co by było gdyby.. przestano produkować Słodycze?
- Umarlibyśmy!!!
I tak to wyglada. |
|
|
|
 |
agus

Pomogła: 44 razy Dołączyła: 11 Cze 2007 Posty: 1050 Skąd: Biała Podl./So'ton
|
Wysłany: 2009-07-02, 14:27
|
|
|
My jeszcze lubiliśmy grać w "ciepło-zimno", "kamień-nożyce-papier".
A tę grę z przekładaniem sznureczka/nici w dłoniach znam, bardzo lubiłam, ale tez nie znam nazwy... |
|
|
|
 |
kamma
Magellan

Pomogła: 147 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 7442 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: 2009-07-02, 22:22
|
|
|
| Lenka napisał/a: | | "CO by było gdyby". |
To ja znam trochę inną wersję tej gdy, również można zejść ze śmiechu. Jedna osoba zadaje słówko pytające: (kto? Co? Jak? Kiedy? Dlaczego? Ile? Gdzie? Po co? Czy?) i wszyscy piszą na swoich kartkach pytanie zaczynające się od tego słowa. Potem zaginamy kartkę, żeby nie było widać pytania, wymiana kartek i wszyscy piszą odpowiedź na swoje własne pytanie. Znowu zaginamy, znowu wymiana... i tak aż do wyczerpania słów pytających. A potem rozwijamy i rżymy |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com] hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś" |
|
|
|
 |
Lenka
weganka
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 12 Cze 2007 Posty: 352 Skąd: Bieszczady ;)
|
Wysłany: 2009-07-03, 11:17
|
|
|
Hehe, no to nawet Twoja wersja jest ulepszona, Kamm
Ale ogolnie można posmiać ( zawsze z kolezzanką gralysmy to na godzinie wychowawczej i była kupa smiechu ) |
|
|
|
 |
arahja

Pomogła: 26 razy Dołączyła: 23 Cze 2008 Posty: 1148 Skąd: brno
|
Wysłany: 2009-07-03, 12:46
|
|
|
My graliśmy w coś podobnego do państw, które opisał bojster, tyle że u nas nazywało się to kamykiem. Rysowaliśmy tak duże pole, na jakie pozwalała droga (żwirowa, więc granice się oznaczało patykiem), dzielilismy obszar na tyle państw, ile było uczestników - każdy się tam jakoś nazywał. Smaczkiem było morze wokół środka okręgu
Bierze się płaskiego kamyka, nie za dużego, nie za małego i pierwsza osoba kopie go na obszar wroga. Jeśli kamyk wypadnie poza linię, zabiera się atakującemu część ziemi (rozkrok na granicach i zatoczenie koła ręką z patykiem ), jeśli zaś kamyk uderzy w czyjeś buty, to za karę zabiera się mu część terytorium. I wiadomo, gramy, aż ktoś zdobędzie cały świat
To był nasz numer jeden przez długi czas.
No i frakcje indian i rewolwerowców |
_________________ hxxp://czeski-sen.blogspot.cz |
|
|
|
 |
eloo
Dołączyła: 01 Lip 2009 Posty: 6 Skąd: Wawa
|
Wysłany: 2009-07-03, 13:05
|
|
|
| bojster napisał/a: | A „stygmat” mam do dziś. |
Ja dostałam rzutką w piszczel. Nie pamiętam czy sama tak rzucałam, czy też mój brat
Wiem, że nie bolało.
Z gier pamiętam w króla na trzepaku, król stał za trzepakiem, a kolejka rzucała, chodziło o to by się odbiła, a nie przerzuciła trzepaka w ręce króla. Liczyło się punkty, każda "skucha" zerowała punkty. Określona liczba punktów powodowała zmianę króla.
Masa gier karcianych. Jako, że graliśmy na murku przy schodach pod blokiem, weszła na w krew gra" w króla, ministra, popycha i chama. Na murku przy ścianie (mógł się oprzeć) siedział król, z naprzeciwka minister, na schodach popych i cham stał. Nie pamiętam dokładnie zasad, ale też zbierało się punkty i zamiana ról.
Z jeszcze nie wymienionych, to na placu stał domek. Sam domek był nudny, ale zabawę zorganizowaliśmy szybko, jedna osoba stała pod domkiem, reszta na, chodziło o to by osoba pod domkiem dotknęła kogoś na domku. Wiele krzyku, śmiechu.
Między blokami stała też nieczynna fontanna więc wykorzystana była do tego, ze jedna osoba stała po środku, a reszta ustawiona na murku od fontanny i chodziło o to by się zamieniać miejscami, przebiegać, a berek łapał.
Uff sporo tego i kilka mało fajnych, których nie chciałabym by ktoś brał za przykład. Wiem jedno, że wczoraj jak siedział na balkonie i oglądałam robaczki, przez nas zwane "gązami" to miękko mi się zrobiło na sercu, że to nie wróci |
|
|
|
 |
aranus
Dołączyła: 03 Lip 2009 Posty: 3
|
Wysłany: 2009-07-03, 13:52
|
|
|
miło się czyta ten watek - też masa wspomnień wróciła.
ostatnio idąc przez osiedle doszłam do wniosku, że podwórka .... opustoszały.
to nie tak jak w latach 70tych - 80tych pełno było dzieciarni.
teraz pustki. tez macie takie wrażenie?
mam małego Syna, ale mam zamiar nauczyć go dobrze się bawić bez komputera i telewizora. Niech ma chłopak kapitał na przyszłość w postaci wyobraźni
Najbardziej mnie rozczuliło wspomnienie "sekretów" = ile to się człowiek naganiał po krzakach w dzieciństwie, aby je dobrze ukryć. |
|
|
|
 |
mienta
Dołączyła: 08 Lip 2009 Posty: 65 Skąd: Zielona Góra/Kraków
|
Wysłany: 2009-07-13, 18:30
|
|
|
Ja, mimo że mam tylko 16 lat, to też już znam zabawy, o których dzieci nie wiedzą niestety... Niegdyś baardzo popularny ,,Diabeł" ( puk, puk - kto tam? i tak dalej ) oraz ,,Kamyczek". Wszyscy z wyjątkiem jednej osoby siedzieli na ławce i zamykali oczy robiąc jednocześnie ,,dzióbki" z dłoni. Osoba, która nie siedziała brała kamyk i przechodziła po kolei koło każdego wkładając swoje ręce do ,,dzióbków". Jednemu wybrańcowi dawała kamyk. Potem każdy po kolei zgadywał kto ma kamyk. Gdy padło dobre imię, osoba mająca kamień uciekała jak najszybciej, a ten, kto zgadł, gonił ją. Jeśli ,,kamyk" zdążył wrócić na swoje miejsce na ławce, to soba goniąca rozdawała kamyk w nastepnej kolejce,a jeśli nie - to odwrotnie ; > Nie wiem, czy wystarczająco jasno to objasniłam, ale kochałam tą zabawę! |
|
|
|
 |
k.leee

Pomógł: 46 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 2700
|
Wysłany: 2009-07-15, 00:18
|
|
|
Pewnie tej zabawy nie znacie.
Ustawialiśmy z bratem poduszkę i rzucaliśmy w nią nożem. Potem biliśmy się o nóż, ja złapałem z a trzonek on za ostrze. Siknęła krew ale, że był młodszy to miał siedzieć cicho.
Mama jednak zauważyła, że coś się dzieje i tak nadal nie jestem jedynakiem.
A tak serio to chyba o wszystkim już napisaliście.
Uwielbiałem robić sekrety, grałem w gumę, w kapsle, w noża, na pieniądze : na spuszczane, do dołka i w linię, w syfa - tak jak berek tylko jak kogoś dotkniesz to nie uwalniasz się od syfa tylko razem gania się resztę. Najwięksi twardziele uciekali na ogromne drzewa, na wysokość 3-4 piętra.
Największą chyba frajdę sprawiały mi te nitki, które przekładało się przez palce.
A ten pierwszy komputer to była Amiga? |
_________________ hxxp://alterkino.org/]www.alterkino.org |
|
|
|
 |
Apulejusz

Pomogła: 8 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 484 Skąd: Gorlice/Jasło
|
Wysłany: 2009-07-15, 09:55
|
|
|
Nieee noo wątek super extra odlotowy! Aż się łezka kręci w oku:)
Pomyśleć tylko jak dzieciaki potrafiły sobie świetnie radzić w trudnych czasach:) U mnie na podwórku oprócz wielu już zabaw wymienionych wcześniej grało się w bejzbol (co denerwowało wszystkich rodziców bo emocje były tak duże, że krzyczeliśmy - co ja piszę wrzeszczeliśmy - na siebie a było nas sporo:), poza tym kręciło się hula hop -0 były nawet swoistego rodzaju zawody w kręceniu, graliśmy w "kości" - tzn kośćmi były małe kamyczki, które się podrzucało i musiały się zatrzymać na zewnętrznej stronie dłoni: najpierw jeden, potem dwa i tak do sześciu. Urządzaliśmy wszędzie nasze kryjówki - tzw "bazy" bo mieszkaliśmy na osiedlu, które dopiero powstawało, więc naszym placem zabaw był plac budowy... ech to były czasy - wyprowadzanie stróża w pole to było coś!!!:) W zabawach często wykorzystywaliśmy hmmm że tak to nazwę "materiały budowlane" - obrzucanie się suchym cementem było hitem i radochą, która kończyła się po przyjściu do domu (zwątpienie rodziców!). Oczywiście zbieraliśmy też szklane puste butelki i zanosiliśmy do punktu skupu a za otrzymane pieniądze kupowało się picie w woreczkach:) Zawody w zbieraniu butelek to też była dobra zabawa - nieświadomy recykling:) |
_________________ <img src="hxxp://lb1f.lilypie.com/OvVYp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />
<img src="hxxp://davf.daisypath.com/MaMvp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Anniversary tickers" />
Mój wegańsko-DIY blog: www.chatkamargot.blogspot.com |
|
|
|
 |
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2009-07-15, 13:15
|
|
|
| k.leee napisał/a: |
Ustawialiśmy z bratem poduszkę i rzucaliśmy w nią nożem. Potem biliśmy się o nóż, ja złapałem z a trzonek on za ostrze. Siknęła krew ale, że był młodszy to miał siedzieć cicho.
Mama jednak zauważyła, że coś się dzieje i tak nadal nie jestem jedynakiem.
|
wow chociaż - mi kiedyś brat wypadł z wózka, i też dostał polecenie, ze ma cicho siedzieć
| Cytat: | | A ten pierwszy komputer to była Amiga? |
u nas akurat tak, choć to już nie czasy dzieciństwa. A500. a potem A1200. |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
 |
Humbak

Pomogła: 80 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 3936 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2009-07-15, 22:19
|
|
|
jako dziewczynki bawiłyśmy się też w 'łapane klaskane' - nie pamiętam dokładnie całej zabawy - polegała na odbijaniu piłki o ścianę budynku i mówieniem z pokazywaniem różnych wersów zanim się tą odbitą piłkę złapało - jak ktoś nie dał rady odpadał. I tak było po kolei - łapane, klaskane, w tył ręce, na serce... nie pamiętam co dalej, ale klaskało się też pod kolanem, łapało za guzik, obracało wokół osi i inne... do rymu ale nie pamiętam niestety wszystkiego żeby dokładnie opisać.
A ja dziś zapomniałam jak się grało w gumę i nie mogłam pokazać córci |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> |
|
|
|
 |
Cela

Pomogła: 4 razy Dołączyła: 15 Sty 2008 Posty: 70
|
Wysłany: 2009-07-16, 18:52
|
|
|
| Humbak napisał/a: |
A ja dziś zapomniałam jak się grało w gumę i nie mogłam pokazać córci |
No i właśnie po to powstał ten wątek - ja też ostatnio chciałam pokazać to znajomym dzieciaczkom, ale ...
Czy ktoś z Was pamięta? Prosimy o instrukcję
A czy ktoś wspomniał o podchodach? Pewnie tak, tylko mi jakoś umknęło.
Kurczę, czasy dzisiaj rzeczywiście trochę inne - kiedyś dzieciaki bawiły się razem. Tak naprawdę razem ! A dziś każdy idzie w swoja stronę. Ludzie się wzajemnie krytykują, nie akceptują, nie wspominając już o zaufaniu.
Pamiętam, jak za moich czasów każdy chciał czegoś innego, wszyscy mieli już dosyć tego, że jak już coś pojawiło się w sklepach, to wszyscy to od razu mieli. Nie było wielkiego wyboru i chciało się czy nie, miało się takie same szaliki, takie same kurtki ... itd. Ale poza tym aspektem ludzie szli ramię w ramię. Była jakaś jedność. Nie krytykowało się kolegów i koleżanek, oni po prostu byli i to był powód do radości! Teraz za to dzieciaki muszą mieć to, co mają wszyscy pozostali - trendy wyznaczane są przez bajki, gazety i seriale. Kucyki pony, gazetki i wszystko, co tylko można sobie wyobrazić z wizerunkiem Puchatka, czy dla starszych dzieci Witch, jakaś tam Hannah Montana (nie wiem czy tak to się pisze). Jedyne, co dzieci mogą sobie dziś wyobrazić, to ... kolejny gadżet, albo kolejną grę komputerową. To wszystko zaprawione toną chipsów i słodyczy i mamy dziecko z głowy
Tylko mimo tego, że dziś wszyscy chcą biec w tłumie, to tak naprawdę każdy biegnie osobno i w dodatku strasznie się rozpycha łokciami. Innych chcemy zauważyć głównie po to, żeby ich skrytykować, a siebie przez to utwierdzić.
Z jednej strony wydaje mi się, że właśnie dlatego dziś trudniej nauczyć dzieciaki zabaw z naszego dzieciństwa, bo brak tej jedności, a co za tym idzie, gruntu do ich zaszczepienia. Trudno bawić się w zbijanego, chowanego, sekrety, itd. samemu. Z drugiej strony jednak myślę, że to jedyna szansa, aby w dzisiejszym świecie jeszcze nauczyć je takich pozytywnych rzeczy, jak wzajemny szacunek, jedność grupowa, czy po prostu budowania relacji międzyludzkich.
Droga dzieci jest wypadkową drogi pokazywanej im przez świat i przez nas. Jeśli my nie wskazujemy im innej (chciałoby się powiedzieć lepszej), to zostaje im tylko ta pierwsza - wiemy dobrze jaka ona jest i w jakim kierunku zmierza. |
_________________ hxxp://lilypie.com] ;  |
|
|
|
 |
frjals
ískalt tófa

Pomogła: 23 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1706 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2009-07-16, 21:37
|
|
|
| Cela napisał/a: | | Nie krytykowało się kolegów i koleżanek, oni po prostu byli i to był powód do radości! |
chyba trochę idealizujesz... (co zresztą zupełnie normalne jest i powszechne), sama pamietam jak będąc posiadaczką kurteczki moro (nabytej legalnie w normalnym sklepie ) byłam nazywana szkopem
Poza tym taka "jednosć", zabawa w grupie jest fajna dla dzieci (i dorosłych), które potrafią się w tej grupie znaleźć i dobrze sie w niej czują. Jak słyszę takie teorie to w pierwszym odruchu się z nimi oczywiście zgadzam, a w chwilę później uświadamiam sobie, że ja sama jestem z obecnego stanu rzeczy zadowolona . W społecznościach wirtualnych czuję się jak ryba w wodzie, w rzeczywistych, delikatnie mówiąc - niekoniecznie . |
_________________
 |
|
|
|
 |
Cela

Pomogła: 4 razy Dołączyła: 15 Sty 2008 Posty: 70
|
Wysłany: 2009-07-17, 13:42
|
|
|
| frjals napisał/a: |
chyba trochę idealizujesz... |
Może idealizuję ... a może mamy inne doświadczenia. Mnie nikt nigdy nie przezywał ... ja tego również nie robiłam.
| frjals napisał/a: |
Poza tym taka "jednosć", zabawa w grupie jest fajna dla dzieci (i dorosłych), które potrafią się w tej grupie znaleźć i dobrze sie w niej czują. [...]
W społecznościach wirtualnych czuję się jak ryba w wodzie, w rzeczywistych, delikatnie mówiąc - niekoniecznie . |
No i to mnie właśnie smuci Nie piję oczywiście do Ciebie, ale do rzeczywistości trzeba się trochę przyłożyć, postarać. Chodzi o pewne zasady moralne, uczucia, wyrozumiałość itd. W świecie wirtualnym są one zbędne. Jesteś kim chcesz, nawet wówczas, gdy w głębi duszy jesteś kimś zupełnie innym. To nie ludzie, tylko ich kreacje.
"Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono” napisała Szymborska. A na ile możemy zostać sprawdzeni w sieci? To nie jest życie. |
_________________ hxxp://lilypie.com] ;  |
|
|
|
 |
frjals
ískalt tófa

Pomogła: 23 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1706 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2009-07-17, 14:04
|
|
|
| Cela napisał/a: | | do rzeczywistości trzeba się trochę przyłożyć, postarać. Chodzi o pewne zasady moralne, uczucia, wyrozumiałość itd. W świecie wirtualnym są one zbędne |
hm, chciałam odpowiedziać, ale nie odpowiem, bo rzeczywiście nie do mnie pijesz . |
_________________
 |
|
|
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|