wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Wykształcenie a praca
Autor Wiadomość
devil_doll
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-28, 08:11   

z wyksztalcenia filolog ang. w szkole nie uczylam oprocz praktyk. potem lektor w korporacjach i tlumacz. teraz tlumacz +wlasny sklep wiec nie narzekam :)
 
 
mandy_bu 


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 30 Gru 2008
Posty: 1260
Wysłany: 2009-08-28, 08:15   

a ja mam totalną zbieżność zawodową ;-) . Z wyksztalcenia psycholog i taki też zawód wykonywany. Pracę w zawodzie cudem udało mi się dostać już na 5 roku, studia były dla mnie wielką pasją i ukończyłam je w 4 lata. Poszłam na nie z zamiarem pracy w reklamie, a ukończyłam ze specjalizacją kliniczną :-P . Później praca, ciągle szkolenia, dalsze zgłębianie wiedzy zawodowej. Pracowałam w różnych miejscach (nieraz równocześnie, no bo wiadomo jakie place w państwowej). Pracowałam z dziećmi, młodzieżą, rodzinami, dorosłymi, w grupach i indywidualnie. Obecnie mam urlop wychowawczy(czasem male zleconko ;-) ) i wciąż pozostaję w zawodzie. Teraz szukam innych rozwiązań zawodowych, (taki kryzys tożsamości, po urodzeniu dziecka) mniej angażujących, ale ciągle przekonuję się, że jednak mój zawód najbardziej mnie zajmuje. Inne zajęcia traktuję bardziej jako hobby :-) .
Koko, a Ty jak z pracą i wyksztalceniem :?: :-)
 
 
ina 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2936
Skąd: południe
Wysłany: 2009-08-28, 10:34   

Ukończyłam psychoprofilaktykę społeczną. Pracuję w zawodzie - koordynuję Gminny Program Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i przeciwdziałania Narkomanii :-D
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/] hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.mineralcosmetics.pl]KOSMETYKI MINERALNE
 
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-08-29, 13:10   

Filolog ang. również ;) (troszku nas tu jest, nawet myślałam o założeniu tematu "frakcja anglistów" :P :mrgreen: , w którym można by dzielić się pomysłami itp.)
Na anglistykę poszłam, uprzednio rozważając jeszcze studia medyczne, psychologię i ASP (ale ten ostatni pomysł zarzuciłam w LO, gdy stwierdziłam, że jako rzemieślnik może i bym się nadawała... wystarczyłoby przez parę lat podszlifować warsztat, ale talentu to ja raczej nie mam wielkiego, więc nie przebiję się później w zawodzie raczej..) Medycyna też dość prędko wyleciała mi z głowy, gdyż z wieloma segmentami medycyny konwencjonalnej się nie zgadzam i chyba z bólem przyszłoby mi wkuwać do egzaminów.. :> Później nadrobiłam (i nadrabiam na własną rękę) brak studiów medycznych różnymi kursami medycyny naturalnej, która szybko okazała się do mnie bardziej przemawiać :) (nie wszystko oczywiście, tak samo jak nie wszystko co konwencjonalnie uważam za "be" - jest prawie po równo ;) no dobra, z przewagą dla medycyny naturalnej)
Pod sam koniec szkoły średniej do rozważań mych została mi psychologia i anglistyka. Zdecydowałam się na to drugie i nie żałuję. Same studia były takie sobie :P Ale podejście stricte psychologiczne też okazało się po czasie nie być do końca czymś "moim"... a język angielski to tylko narzędzie i nie narzuca mi sposobu myślenia. I to mi się podoba.. Uczę angielskiego i czasem robię tłumaczenia. Z zadowoleniem z pracy jest różnie ;) :mrgreen:
A międzyczasie odkryłam pasję kulinarną :D połączoną z przejściem na wege. Zaczęło się od wakacyjnego wyjazdu do USA do pracy w restauracji. Wdrożywszy się całą sobą w klimaty knajpiane ;) stwierdziłam, że świetnie byłoby mieć swój bar, ale jakoś pozostało to w sferze mniej realnej.. W Stanach spuchłam i czułam się fatalnie. Po powrocie do Polski zafascynowałam się zdrowym żywieniem i rozpoczęłam moje kulinarne eksperymenta w kuchni. Książki, programy, kursy, Internet... no i wegetarianizm. :D Potem miała się urodzić moja bratanica, a we mnie zakiełkowała kolejna gałąź zainteresowań - zdrowie i żywienie dzieci, na co idealnie odpowiedział wegedzieciak :D No i masa inspiracji stąd.. :)
Druga część mojej wypowiedzi taka może niezbyt na temat wątku :> ale chciałam nawiązać do tego, że oprócz angielskiego widzę się w szeroko pojętych klimatach prozdrowotnych...żywieniowych, tylko nie mam zbytnio pojęcia co mogłabym konkretnie robić :> Ale może to przyjdzie, gdyż tych tematów nie zawiesiłam na kołku. Dla swojej własnej przyjemności zasięgam wiedzy tu i tam, więc być może to się jeszcze wyklaruje..
Z rzeczy, którymi mogłabym się zajmować to przewinęła się jeszcze fotografia, (przez parę ładnych lat, ale ostatnio bardzo okazyjnie biorę aparat do ręki, poza tym nie mam wykształcenia w tym kierunku, z czego zdaję sobie sprawę ;) ) urządzanie wnętrz oraz życie na wsi (hodowla warzyw, ziół, grzebanie w ziemi), czyli podobnie jak u melby :)
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-08-29, 22:17   

Kiedyś tak jak Capri mówiłam że będę nauczycielką... :-P

A potem chciałam ratować świat (biologia) lub iść na anglistykę bo moja anglistka z powodzeniem raczyła nas często gęsto The Beatles i do dziś ich lubię. Wystraszyłam się jednak że nie zdam egzaminu więc poszłam na biologię. Chciałam ratować świat więc zoologię (nie było opcji ekologia ;-) ).
Potem chciałam badać walenie... a potem gryzonie... jestem zoolog bez mgr, choć po 5 letnich studiach
A potem jako feministka ukończyłam antropologię i potwornie mnie to wciągnęło, trochę żałuję że nie zostałam w tym, ale wybrałam kubusia a jedno i drugie u mnie się nie dało.

W międzyczasie musiałam iść do pracy, dla bilogów nie było ale anglistów tak, w ten sposób zostałam panią od angielskiego i niejako wróciłam do punktu wyjścia sprzed studiów :lol:
Teraz czasem tłumaczę czasem robię korekty tekstów i strasznie mi się podoba w tym liczba ciekawych książek i artykułów z jaką ma się do czynienia - uwielbiam czytać...

w międzyczasie marzyło mi się przedszkole... i pewnie gdzieś tam mi siedzi ale narazie nie mam jak do tego wracać. Kombinuję jak połączyć studia z angielskim no i skąd wziąć kasę żeby dalej się uczyć.

Taki misz masz ;-)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2009-08-29, 22:21   

Kiedyś myślałam, że pójdę na polonistykę, ale potem mi przeszło, w końcu odczułam przymus studiowania psychologii (przez 5,5 roku) z marnym końcem ;) A co robię to sobie można przeczytać w profilu :P (mogłam iść na tę polonistykę, znacznie lepiej bym na tym wyszła).
Mam nadzieję, że nie zrobiłam zbyt wielu błędów ;)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2009-08-30, 14:30   

mój wybór uczelni nie był ani specjalnie dojrzały ani przemyślany
poszłam na kierunek, na który nie było egzaminów, dużo chłopaków, blisko od tramwaju, wiedziałam że sobie poradzę i miał fajną nazwę - mechanika precyzyjna :-)
nie mam zdolności humanistycznych, więc wszelkie ciekawe kierunki odpadały
gdybym jeszcze raz miała wybierać poszłabym na architekturę krajobrazu, ale w IV klasie LO stwierdziłam że i tak się nie dostanę, więc nie będę nawet próbować, lepiej się bawić zamiast uczyć
a potem nie było jak
aha, no tak jeszcze jestem animatorem kultury, czy jak to się nazywa i to była fajna szkoła, nie żałuję, chociaż często z dziećmi musiałam na "zajęcia" uczęszczać

nie pracuję w zawodzie, praca to dla mnie tylko kasa, na rękodzielnicze hobby mam czas po pracy, ale zobaczę jak to będzie gdy się dziecko urodzi, bo nie chce mi się do mojej fabryki wracać
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
Pianka 

Dołączyła: 12 Sie 2009
Posty: 14
Skąd: Westpreussen
Wysłany: 2009-08-31, 11:49   

Wykonuję zawód wyuczony, ale niestety nie jest to moja pasja. Nie rezygnuję gdyż daje mi jako taką stabilizację finansową i na nic lepszego w okolicy liczyć nie mogę. Marzyłam zawsze o archeologii, zamierzałam ją studiować, niestety zycie pokazało swój drapieżny pazurek i studia odłożyłam na później, które niestety przeciągnęło się do dziś dnia, ale archeologia dalej mnie pasjonuje, chociaż teraz coraz mniej mam na nią czasu bo w moje życie wkradły się konie ;-)
 
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2009-08-31, 17:47   

W większości posty są bardzo budujące - większość z nas robi to, co daje nam radość.
Widzę też, że większość z nas ma takie "empatyczne" zawody.
Czy poświęcacie też swój czas (kiedyś, teraz, lub zamierzacie) na jakąś pracę społeczną?

bagatha
proszę o link do Twojego portalu :-)
 
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-08-31, 18:01   

Pracuję w zawodzie wymarzonym i wyuczonym(lekarz weterynarii) i nie wyobrazam sobie poki co innej opcji.chociaż chcialabym robic to bardziej po swojemu(weganskiemu,ekologicznemu etc;) ale i tak jest ok.a praa spoleczna u mnie tez na biezaco,siedze w tych zwierzakowych sprawch,czasem łączy mi sie to z praca,bo z roznymi znajomymi organizacjami mam do czynienia i sluzbowo czesto.Ogolnie nie narzekam,chociaz sa rzeczy ktore bym zmienila,ale moze jeszcze kiedys;)Podchodze do tego tak,ze w sumie jestem na poczatku"kariery" i moze kiedys odwaze sie robic wiecej po swojemu..
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
daria 


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 19 Lis 2007
Posty: 4783
Wysłany: 2009-08-31, 20:16   

A ja skończyłam polonistkę i kulturoznawstwo i nie dostałam się na wymarzone filmoznawstwo. Chciałam pisać o filmach, robić festiwale filmowe i trochę się spełniło bo pracuję w domu kultury, w którym robimy festiwal kina niezależnego :mrgreen:
Praca jest ciekawa, czasem padam na twarz.. ale przynajmniej podoba mi się to, co robię i pracuję z ciekawymi ludźmi, poznaję masę fajnych ludzi :-) Tylko zarobki mogłyby być większe.. :lol:

Żałuję tylko, że nie spróbowałam jeszcze raz na filmoznawstwo zdawać.. no ale dzięki temu poznałam mojego męża na polonistyce, której nie cierpiałam :-P
_________________
wariatka!
 
 
agus 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 11 Cze 2007
Posty: 1050
Skąd: Biała Podl./So'ton
Wysłany: 2009-08-31, 20:26   

koko napisał/a:
W większości posty są bardzo budujące - większość z nas robi to, co daje nam radość.
Chciałabym móc tak o sobie powiedzieć - może jeszcze powiem za jakiś czas :) Aż fajnie Was czytać :)
U mnie niestety wykształcenie (socjolog) nie idzie w parze z pracą (pracownik produkcji). Chyba kiedyś, gdy był na to czas, zabrakło mi pomysłu na siebie i siły przebicia, a może motywacji, może czegoś tam jeszcze. W rezultacie jestem tu gdzie jestem. Nie może trwać tak wiecznie, więc małymi krokami (jako że w czasach kryzysu i mogąc liczyć tylko na siebie obawiam się drastycznych zmian) dążę powoli do tego, by to się zmieniło. Na lepsze.
 
 
bagatha 
kroliki.net


Dołączyła: 28 Cze 2009
Posty: 13
Wysłany: 2009-08-31, 20:40   

koko napisał/a:

Czy poświęcacie też swój czas (kiedyś, teraz, lub zamierzacie) na jakąś pracę społeczną?

bagatha
proszę o link do Twojego portalu :-)


Oj tak i daje to ogromną satysfakcję, ale też strasznie dużo nerwów...
Jestem wolontariuszem w stowarzyszeniu alzheimerowskim i działam w hxxp://www.kroliki.net]Stowarzyszeniu Pomocy Królikom .
W jednej i drugiej działalności sprawdza się już chyba fakt - im bardziej poznaje się ludzi, tym bardziej kocha się zwierzęta.

Mam nadzieję, że tutaj można - hxxp://www.bionotatki.com]Bionotatki zapraszam :)
 
 
Tobayashi 


Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 03 Sie 2007
Posty: 1507
Wysłany: 2009-08-31, 21:29   

bagatha napisał/a:
.
W jednej i drugiej działalności sprawdza się już chyba fakt - im bardziej poznaje się ludzi, tym bardziej kocha się zwierzęta.

Z ludźmi jest na pewno trudniej ;-) Jestem niedorobionym anglistą (bo nie mam mgr) i dużo kiedyś uczyłam - lubiłam to bardzo. Potem przyszły zwierzaki (społeczne schronisko) i wsiąkłam. Zawsze mówiłam, że ja nie jestem idealna dla tej pracy (bo np. boję się dużych niezbyt przyjaznych psów ;-) ), ale za to praca była idealna dla mnie: eklektyczna ( bo i w gumiakach sprzątanie boksów, i targanie cieżkich bud, i w garsonce rozmowy ze sponsorami i władzami miasta) i do bólu sensowna, bo jej celem była wymierna pomoc, tu i teraz. Pracowałam społecznie, ale na całym etacie, zaniedbując pracę zarobkową. To była moja pasja, za którą bardzo tęsknię. Teraz, kiedy "siedzę w domu" odczuwam dojmujący brak jednego i drugiego zajęcia, nie jestem stworzona do niedziałania i niepracowania, lecz cóż, dziecko ważniejsze, jeszcze trochę wytrzymam :mryellow: Ale nie wiem co dalej. Intensywnie myślę :mryellow:
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-08-31, 22:13   

Tobayashi napisał/a:
bagatha napisał/a:
.
W jednej i drugiej działalności sprawdza się już chyba fakt - im bardziej poznaje się ludzi, tym bardziej kocha się zwierzęta.

Z ludźmi jest na pewno trudniej ;-)

Z ludźmi ze zwierzetami to dopiero jest ;-)
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
mandy_bu 


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 30 Gru 2008
Posty: 1260
Wysłany: 2009-09-01, 07:39   

"prace społeczne" to stwierdzenia kojarzy mi się z minioną epoką, szkolą podstawową i grabieniem liści na boisku ;-) . Jako wolontariusz pracowałam 3 lata będąc na studiach i w tym temacie czuję się "wyżyta" :-P . A co do działalności w różnych organizacjach to nie - nie mam duszy działacza, ani społecznika.
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2009-09-01, 10:54   

Dobry temat. Ja też z tych wykształconych inaczej niż pracuję ;)

Choć też wykształcona do końca nie jestem, no ale prawie prawie.

Ja w podstawówce marzyłam o wojsku :roll: :lol:
W liceum o psychologii, ASP i architekturze (o tym ostatnim najpoważniej). Stchórzyłam przed egzaminami na architekturę (u mnie dostać się lub nie, to była sprawa życia i śmierci dosłownie, więc nie mogłam sobie pozwolić na ryzyko mimo, że przygotowywałam się do egzaminów przez dwa lata :-| ) i poszłam na byle co, byle było 100% pewnie. W sumie podobnie jak rosa...
Cytat:
poszłam na kierunek, na który nie było egzaminów, dużo chłopaków, blisko od tramwaju, wiedziałam że sobie poradzę i miał fajną nazwę - mechanika precyzyjna :-)

tyle że wydział mechaniczno-energetyczny na PW.
No ale jednak nie wytrzymałam za długo i po roku przeniosłam się na informatykę do Łodzi. Wydział elektroniki i elektrotechniki. Niezbyt artystycznie było, ale spoko dla mnie, bo jestem umysł typowo politechniczny. Komputery też mnie zawsze kręciły. Niestety nie napisałam pracy i nie obroniłam się do tej pory i już nigdy tego nie zrobię na tej uczelni - taki oto mój foch po tym jak mnie potraktowali kiedy nie mogłam się pojawić na ostatniej sesji z powodu problemów z ciążą Lenkową. Mam ich w d. i ten papierek również :)

No ale jak by olać na chwilkę fakt, że jednak nie jestem tak do końca wykształcona, to moje wykształcenie nie ma nic wspólnego z tym, czym się aktualnie zajmuję. I dobrze, bo jak programowanie można określić jako pracę twórczą ;) tak jednak chyba wolę twórczość bardziej artystyczną :->

Dziwnie się to u mnie potoczyło. Teraz śmiać mi się chcę, jak pomyślę, że jakieś 15 lat temu szyłam spodnie dla siebie i koleżanek (taaa, musiałyśmy być mega oryginalne, a wiadomo co w tedy w sklepach było ;) ) i robiłam koraliki wszystkim znajomym. Niezłe jaja.. w między czasie planuję być architektem, studiuję informatykę na polibudzie, a 15 lat później otwieram firmę zajmującą się szyciem i robieniem biżuterii. To się nazywa przeznaczenie :lol:
Zawsze mnie kręciło robienie takich rzeczy.. robienie czegokolwiek - sprawy manualne, bawienie się kolorem, kombinowanie.. Ale nie byłam sobie w stanie wyobrazić zawodu, w którym można by wykorzystywać zdolności manualne i do tego świetnie się bawić. Nawet takiego nie szuałam, sam się znalazł całkowicie przypadkiem.
Inna rzecz, którą zawsze sobie mówiłam, to to, że nie nadaję się do pracy pod kimś. Zawsze byłam mega samodzielna i zorganizowana, zawsze miałam głowę wypchaną pomysłami i duszę się, kiedy mam wokół siebie jakieś ograniczenia, ścisłe wytyczne. Ciężko mi też wykonywać polecenia, jeśli jest problem z ich zasadnością, więc mam tendencje do wpadania w konflikty z pracodawcami, jeśli mają klapki na oczach i idą jakimiś tam sztywnymi torami..
No więc mam to czego chciałam :)

Inna moja praca co prawda nie jest zbyt twórcza i mam w miarę ścisłe wytyczne odnośnie jej wykonywania, ale wytrzymuje w niej, ponieważ nie mam w pobliżu zwierzchników nad sobą (mój szef znajduje się ponad 200km ode mnie i widziałam go 3x w ciągu 3 lat) i tak w praktyce mogę sobie organizować wszystko po swojemu.


A jeszcze odnośnie tematu - wydaje mi się, że mało kto w wieku, kiedy najczęściej trzeba decydować o tym co będzie się robiło zawodowo przez resztę życia, jest wystarczająco dojrzały by to już wiedzieć. :-|
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,89 sekundy. Zapytań do SQL: 8