wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
nauka czytania metodą Domana- czy jest sens wcześnie zaczyna
Autor Wiadomość
blamagda 


Pomogła: 21 razy
Dołączyła: 10 Sty 2009
Posty: 1034
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-24, 22:12   

Przepraszam, że wracam do tej metody nauki czytania dziecka za pomocą bitów (te plansze tak się chyba zwą). Miałam to też trochę na studiach a poza tym ostatnio byłam na 2 godzinnym warsztacie prowadzonym przez panią, która meiszka we FRancji i nauczyła tą metoda czytać swoją córkę, która ma teraz chyba 2 lata i uczy dziewczynkę - córkę, która ma 3 miesiące. Kobieta twierdzi, że im wcześniej, tym lepiej. Znam też kilkoro rodziców, których dzieci umieją tak przeczytać stronę z podręcznika naukowego (oczywiście bez zrozumienia), rzeczywiście te słowa znają. Z tego co mówiła ta pani, jest zupełnie odwrotnie od tego, co mówi Biechna. Ja nie pamiętam dokładnie też, ale ona wykładała, że ten pan Doman uczył dzieci z uszkodzeniami mózgu i tu ma źródło ta metoda, ale wykorzystywana na zdrowych dzieciach - właśnie rozwija a nie upośledza prawą półkulę. My tej prawej w ogóle nie używamy, a szkolne metody (także czytania i liczenia) wykorzystują wyłącznie logiczną, racjonalną lewą pólkulę. I mówiła też, że na starość się nie da jej już wyćwiczyć (choć moja nie-teściowa chodziła na specjalną gimnastykę mózgu aby tę biedną ,zapomnianą i tłamszoną prawa półkulę uaktywniać). No i te plansze - które wykorzystuje się do nauki czytania i liczenia, a raczej zapamiętywania jak wygląda dane słowo lub ilość (liczba) - bazują wyłącznie na prawej pólkuli, która jest aktywna i aż błaga o używanie jej u niemowlaczków. No nic... to tyle. A! pytałam jej, czy dzieci nie mają potem kłopotów w szkole ptrzez to że czytają i znają tabliczke mnożenia, ale niejako inaczej wyuczone niż reszta, to pani odpoweidziała, że nie.
No i jeśli chodzi o samą technikę nauki tym sposobem, to nie ogranicza ona za bardzo dziecka ( w tym sensie, w jakim mówiła o tym Mala_Mi) - pani (nie ukrywam że trochę fiśnięta na punkcie tej metody :-) ) twierdziła, że wystarczy, a raczej trzeba to mignąć tylko dziecku przed oczam, że jak się trzyma dłużej niż 2 sekundy, to dziecko już gorzej zapamięta lub zniechęci się do danego słowa :shock:
No nic.. tak tlyko się chciałam podzielić tą wiedzą z warsztatu. Sama jednakowoż nie mogę się przymusić, aby zorganizować sobie te plansze lub sama je wykonać i Gutek bedzie się uczył czytać chyba za jakiś czas dopiero 8-)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
 
Mala_Mi 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 753
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-24, 22:33   

A powiedzcie mi, po co uczyć dziecko czytać tak wcześnie.
I dlaczego litery/czytanie jest tak ważne.
Jest przecież tyle innych aktywności, które mogą rozwijać dziecko.
_________________
<img src="hxxp://by.lilypie.com/nRpup1.png" alt="Lilypie Kids birthday Ticker" border="0" /><img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/0KPJp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/66mjp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
ag 


Pomogła: 45 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2008
Posty: 1127
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-24, 22:42   

Ja tego też właśnie nie rozumiem po co dziecku tak wcześnie umiejętność czytania.
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2010-01-24, 23:51   

ze słów blamagdy wnioskuję, że po to:
blamagda napisał/a:
właśnie rozwija a nie upośledza prawą półkulę. My tej prawej w ogóle nie używamy, a szkolne metody (także czytania i liczenia) wykorzystują wyłącznie logiczną, racjonalną lewą pólkulę. I mówiła też, że na starość się nie da jej już wyćwiczyć (choć moja nie-teściowa chodziła na specjalną gimnastykę mózgu aby tę biedną ,zapomnianą i tłamszoną prawa półkulę uaktywniać)

Ale,Mala_Mi i ag, zanim zaczniecie wieszać na nas psy ;) , zauważcie, że my mówimy głównie o podążaniu za zainteresowaniami dzieci. Nauka czytania jest, ja by to powiedzieć, efektem ubocznym naszych głównych celów.

biechna napisał/a:
dzisiaj prowadzałam Stasia za rękę po domu w kółko przez w sumie 8 godzin

hej, to tak jak u nas co dzień ;) Tyle, że u nas oczywiście za dwie ręce, bo Pan Pędziwiatr nie ma czasu na zastanawianie się nad równowagą ;)
Ja dzisiaj jakimś cudem daję radę, choć Tymczas jest dziś ewidentnie Mr Hyde'm, wściekłym i niezadowolonym. Znów powraca do mnie myśl o efektach ubocznych leków na rozwinięcie płuc, ale mój optymizm każe mi mieć nadzieję, że chodzi o zęby jeno (apetyt też byle jaki).
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
joannasu 

Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 26 Lut 2009
Posty: 133
Wysłany: 2010-01-25, 00:35   

Ale,Mala_Mi i ag, zanim zaczniecie wieszać na nas psy , zauważcie, że my mówimy głównie o podążaniu za zainteresowaniami dzieci. Nauka czytania jest, ja by to powiedzieć, efektem ubocznym naszych głównych celów.

Madrze mowisz Kamma :-) , dlaczego nie wykorzystac naturalnych sklonnosci i zainteresowan dziecka?

Blamagda:Znam też kilkoro rodziców, których dzieci umieją tak przeczytać stronę z podręcznika naukowego (oczywiście bez zrozumienia), rzeczywiście te słowa znają

ale po co to? po co czytac bez zrozumienia? pytam zupelnie powaznie (choc niekoniecznie Ciebie blamagdo, nie bierz prosze tego personalnie, obwarowywuje sie tu troche bo to tylko slowo pisane i nie chcialabym byc zle zrozumiana),acz moze retorycznie bo wyobazam sobie te dzieci ktore w wieku mocno przedszkolnym smigaja w ksiazkach naukowych rodzicow a w pierwszej czy tam zerowej klasie i tak beda poznawac litery stara matoda, jak to czytanie ma sie wlasnie do tego etapu dziecka? nudzi mu sie w szkole? przeskakuje klasy?


A tak swoja droga jest takie powiedzenie ze trawa nie rosnie szybciej jak sie ja ciagnie, wszystko tkwi w metodzie i umiar jest wielce wskazany jak we wszystkim ale dlaczego nie wykorzystywac naturalnych "okien rozwojowych" dzieci?


Ps do Kamm: to moga byc i zeby i skok jakim jest rozpoczecie chodzenia, moje przedszkolne doswiadczenie potwierdza ze dzieci ktore zaczynaja chodzic sa mowiec eufemistycznie trudniejsze niz w pozostalych momentach ;-)
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2010-01-25, 00:56   

joannasu napisał/a:
to moga byc i zeby i skok jakim jest rozpoczecie chodzenia, moje przedszkolne doswiadczenie potwierdza ze dzieci ktore zaczynaja chodzic sa mowiec eufemistycznie trudniejsze niz w pozostalych momentach

Tymek nie zaczął chodzić. Staś-bliźniak zaczął ;)
Tymek jest prowadzany za dwie rączki od kilku tygodni i w jego rozwoju ruchowym ostatnio nic się nie zmieniło. Więc zostają 1. zęby, 2. ten nieszczęsny lek na płuca, 3. jakieś dolegliwości, których jeszcze nie zidentyfikowałam.
Albo temperamencik choleryczny ]:->
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2010-01-25, 07:27   

ale nam się tu żywa dyskusja rozwinęła.
Co do nauki czytania jako takiej - jestem na nie. Żadnych plansz, żadnego pokazywania dziecku liter. Wydaje mi się to bardzo nienaturalne i przypomina mi to zakazaną już reklamę coca-coli, gdy na ekranie monitora podczas filmu na ułamek sekundy pokazywał się obrazek z colą. Oko go nie widziało, ale rejestrował mózg - takie obrazy bardzo mocno działają na podświadomość. Po co więc zaśmiecać ją dziecku?
Nie lepiej zabawy w czytanie traktować podobnie, jak zabawę w poznawanie świata? Gdy dziecko pokazuje rączką na lampę, mówimy: to jest lampa, lam-pa. Podobnie można z literkami, np. na ubraniach, na jakiejś zabawce, która dziecku wpadnie w ręce i na której samo zaczyna pokazywać paluszkiem wszystkie interesujące je elementy, z literami włącznie.
Ale stymulacji poznawania liter jestem przeciwna. Jeszcze nie słyszałam o rodzicu, który sam ciągnie dziecko w stronę lampy sylabizując lam-pa. W jakim celu więc mamy robić tak z literkami i wyrazami? Mi to przypomina świetny początek wyścigu szczurów.
Ja się nauczyłam bardzo wcześnie czytać - miałam jakoś z 4,5 roku. W zerówce czytałam dzieciom bajki na leżakowaniu. Ale to ja się zaczęłam interesować czytaniem, nikt mi książek pod nos nie podkładał. No i dziś jestem prawopółkulowcem potrafiącym korzystać bardzo efektywnie z lewej półkuli. Mam podobne predyspozcje do przedmiotów humanistycznych, jak i ścisłych. Jak widać - prawą półkulę można świetnie stymulować bez takich trików, jak plansze. Można być po prostu na dziecko uważnym.
Może i ostro to zabrzmiało, ale mam nadzieję nikogo nie urazić. Takie uczucia i myśli pojawiły mi się podczas rozmyślania na temat celowej nauki czytania u maluszków.
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
elenka 

Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 02 Lip 2007
Posty: 2710
Skąd: TiDżi
Wysłany: 2010-01-25, 09:09   

gemi ja mam bardzo podobne odczucia do Twoich w kwestii nauki czytania, chociaż nie ukrywam, że w zeszłym tygodniu byłam bliska kupienia zestawu do czytania wg. metody Damona (chyba przekręciłam nazwisko, ale wiecie o co chodzi ;-) ).
Zaczęłam się nad tym głębiej zastanawiać i doszłam do wniosku, że nie chcę przyspieszać żadnych etapów rozwoju moich dzieci. Krzyś lubi jak ja mu czytam i często przychodzi do mnie z książeczkami i czytamy i odpowiadam na wszystkie pytania - a co to? Opisuję mu wszystkie obrazki i to jest dla mnie jak normalne w ty momencie.
Jak sobie wyobraziłam siebie pokazującą obrazki z wyrazami i sylabizującą, to tak jakbym "hodowała" sobie olimpijczyka.
I też nie chcę nikogo obrazić, bo każdy uczy/wychowuje swoje dziecko jak chce, ale dla mnie to trochę nienaturalne po prostu :->
_________________

 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2010-01-25, 13:27   

Fajnie, że do dyskusji przyłączyło się więcej osób :-)
Od dwóch dni chodzę i dumam, co tu z tym fantem zrobić :roll: Moje dziecko od kilku dni pokazuje różne wyrazy i z wypiekami na twarzy słucha, jak o tym opowiadam. Wstępnie mocno się napaliłam na tę metodę, ale post Małej_Mi dał mi sporo do myślenia. Ja także uważam, że umiejętność czytania jest na takim etapie rozwoju zbędna (ale czy faktycznie przeszkadza?), niemniej jednak szkoda byłoby zmarnować coś, co mi w tym momencie dziecko pokazuje. Nie ukrywam, że chciałabym ułatwić małemu naukę w przyszłości, ale nie wiem, czy to właśnie tak powinno wyglądać (mam namyśli omawianą metodę). Z tego co pamiętam, sama miałam spore trudności w opanowaniu czytania. Początkowo nienawidziłam tego, mimo, że literki znałam już w wieku 4-5 lat. Do dzis nie czytam super szybko, co bardzo mi doskwiera. Być może moje problemy były spowodowane zbyt ambicjonalnym podejściem mojego ojca do edukacji swoich dzieci (poszliśmy do szkoły o rok wcześniej, niż rówieśnicy :roll: ).

[ Dodano: 2010-01-25, 13:30 ]
Cytat:
dla mnie to trochę nienaturalne po prostu
_________________


A co jest w takim razie naturalne? Tradycyjna nauka alfabetu i mozolnego składania literek w słowa? Tak pytam, bo sama się zastanawiam...

[ Dodano: 2010-01-25, 13:31 ]
elenka napisał/a:
dla mnie to trochę nienaturalne po prostu


A co jest w takim razie naturalne? Tradycyjna nauka alfabetu i mozolnego składania literek w słowa? Tak pytam, bo sama się zastanawiam...
_________________
 
 
elenka 

Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 02 Lip 2007
Posty: 2710
Skąd: TiDżi
Wysłany: 2010-01-25, 13:55   

maga napisał/a:


A co jest w takim razie naturalne? Tradycyjna nauka alfabetu i mozolnego składania literek w słowa? Tak pytam, bo sama się zastanawiam...

Wydaje mi się nienaturalne przyspieszanie pewnych etapów rozwoju i nauki.
Myślę, że nasze dzieci mają dużo czynności do opanowania - nauka jedzenia/ załatwiania się/ porządnego mówienia na dzień dzisiejszy, a na czytanie też przyjdzie czas.

Mój Krzyś też pokazuje mi coś i słucha z wypiekami na twarzy i faktycznie o wszystkim mu opowiadam, ale to inicjatywa wychodzi od niego, a nie że ja staję z kartonikami które mu pokazuję. Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi? Czy też widzisz tą różnicę?
_________________

 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2010-01-25, 14:19   

elenka, jasne, że rozumiem. Tylko zastanawiam się cały czas nad tym, czy w/w metoda mogłaby byc faktycznie szkodliwa lub w jakiś sposób dezorganizująca naturalny rozwój malucha.
elenka napisał/a:
na czytanie też przyjdzie czas.

No właśnie ja nie wiem, czy to jest nauka czytania. W końcowym rozrachunku ma do tego prowadzić, ale w początkowym etapie to raczej ciekawa dla dziecka ( :roll: ) forma spędzania czasu. A jeżeli trwa to tylko minutę dziennie, to czy faktycznie opóźnia/utrudnia opanowanie podstawowych umiejętności? Przecież przez resztę dnia dziecko robi różne inne rzeczy, ktróre wpływają na jego rozwój i wyobraźnię.
_________________
 
 
elenka 

Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 02 Lip 2007
Posty: 2710
Skąd: TiDżi
Wysłany: 2010-01-25, 14:38   

maga ale ja nigdzie nie napisałam, że ta metoda opóźnia/utrudnia/jest szkodliwa.
Chciałam podzielić się tylko swoimi przemyśleniami, intuicja mówi że nie ma potrzeby teraz na tym etapie uczyć dziecko czytać i tylko tyle.

Nie jestem żadnym ekspertem i bazuję tylko na tym, co mi samej do głowy i serca przychodzi ;-)
_________________

 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2010-01-25, 14:40   

...
Ostatnio zmieniony przez biechna 2011-10-11, 09:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2010-01-25, 14:58   

dziewczyny, wydzielcie proszę ten temat, później nie odnajdziemy tych wpisów a to ciekawy temat
 
 
elenka 

Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 02 Lip 2007
Posty: 2710
Skąd: TiDżi
Wysłany: 2010-01-25, 15:18   

biechna w drugim akapicie opisałaś dokładnie to co ja czuję, tylko że dużo ładniej niż ja :->
_________________

Ostatnio zmieniony przez elenka 2010-01-25, 18:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
blamagda 


Pomogła: 21 razy
Dołączyła: 10 Sty 2009
Posty: 1034
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-25, 16:16   

Pani, która prowadziła warsztat o tej metodzie była na serio mocno zakręcona i zafascynowana. Nie wynikało to chyba u niej z checi włączenia jej malutkich córeczek w wyścig szczurów w wieku kilku miesięcy. Ewidentnie przedstawiała tę metodę jako pomoc w rozwijaniu prawej półkuli dziecka, ponieważ nikt nigdy tego już nie zrobi, a na pewno nie polski system edukacji. Zachęcała do pokazywania plansz, gdy juz nie będzie pomysłu na zabawę z maluszkiem, gdy znudzi mu się już kosi kosi i tak pan jedzie i klocuszki.... To wtedy można mu pomigać przed oczami mając maluszka na kolanach i przytulając. Może mu to kiedyś ułątwi żcie, jeśli okaże się, że ma kłopoty z nauką czytania na przykład. Jeśli dziecko chłonie kilka tysięcy słów,( zdaniem tej pani) miesięcznie, to nie może to być jakoś super nienaturalne - to po prostu dzieje się samo, tłumaczyła, kształt słowa czy ilość kropeczek na planszy razy inna ilość kropeczek = się taka ilość kropeczek samo się dziecku zapamiętuje błyskawicznie, bo malec ma super mega hiper chłonny umysł dzięki swobodnej, nie stłumionej pracy prawej pólkuli. To napisałam ja, blamagda, nie należąća do żadnego klubu, wcale nie przekonana do wspaniałości tej metody i nie kupująca plansz dla Gutka, tylko powtarzająca słowa pani prowadzącej warsztat :-)
pozdrowienia :-)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2010-01-25, 16:52   

coraz bardziej wciąga mnie ta dyskusja :-) Ciekawam , w którym kierunku pomknie...
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
poughkeepsie 


Pomogła: 15 razy
Dołączyła: 08 Lut 2009
Posty: 1306
Wysłany: 2010-01-26, 17:26   

a ja tam jestem całym sercem za. Polecam książkę Rojkowskiej "Naucz dziecko kochać, myśleć i czuć" opisuje między innymi naukę czytania w bardzo wczesnym wieku. Czytanie jest super, ja umiałam czytać już w wieku 4 lat i nie uważam żeby mi to w czymkolwiek zaszkodziło, dzisiaj czytam bardzo szybko, mniej więcej tak jak po kursie szybkiego czytania i nie robię żadnych błędów ortograficznych. Czytanie rozwija wyobraźnię, daję masę możliwości poznawczych.
Przecież to nie chodzi o hodowanie olimpijczyka tylko wykorzystywanie potencjału mózgu, który najbardziej chłonny jest do 7 roku życia. Dziecko przyswaja świat bez wysiłku w rekordowym czasie. Myślę, że wielu osobom nauka czytania kojarzy się ze szkołą, przymusowem, dukaniem sylab i wkuwaniem alfabetu i stąd ta niechęć, a ta metoda stawia ogromny nacisk na to, że to MUSI być zabawa. Dla mnie to jest wykorzystanie potencjału dziecka, pozwolenie mu zdobycia bez wysiłku fajnej umiejętności, oszczędzenie mu potem "tradycyjnej" edukacji w tym zakresie, której akurat pod względem nauki czytania w ogóle nie poważam. Dla mnie to uczenie sylabizowania, gdzie potem dorosły człowiek musi sobie "w myślach" czytać tekst, który widzi jest kompletnie bez sensu.
A i nie wiem czy wiecie, że dla człowieka nienaturalnym jest uczenie się czytania przez poznawanie literek i potem sylabizowanie, tak jest się trudniej nauczyć czytać niż poznając wzrokowo od razu całe wyrazy.
Myślę, że warto najpierw o tym poczytać, zobaczyć, że to chodzi o wykorzystanie naturalnych zdolność mózgu nie o tresurę od małego żeby oswoić trochę temat, a nie mieć wrażenie, że osoby, które stosują tę metodę chcą wyhodować małych geniuszy. Raczej chodzi o to żeby dziecku ułatwić życie później.
A i jeszcze co do czytania bez zrozumienia to jest bez sensu i Rojkowska to bardzo potępia w swojej książce, zresztą ja też - to są właśnie c rodzice hodujący geniuszy. Jak dziecko się nauczy czytać to powinno dostawać książeczkę odpowiednią do własnego wieku. Ta metoda jako cel ma przyjemność czytania bez wysiłku od małego, a nie wychowywanie małego szczura gotowego do wyścigu (sory, że tak brutalnie) ;-)
_________________
hxxp://zielenina.blogspot.com/
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/gB2Op1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/E13Rp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
devil_doll
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-26, 18:55   

poughkeepsie fajnie napisane , ja sie dopiero wgryzam w domana , dla mnei brzmi zachecajaco :) sama czytalam jak mialam lat 4 i dla mnie bylo to super :)
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2010-01-27, 13:39   

poughkeepsie, masz może tę książkę w wersji elektronicznej? Chętnie bym przeczytała (a raczej dołaczyła do kolejki książek do przeczytania ;-)
Ja chyba jednak jestem na tak. Coraz bardziej nastawiam się pozytywnie do tej metody, niemniej jednak chciałabym jeszcze troche poczytać na ten temat.
poughkeepsie napisał/a:
Myślę, że wielu osobom nauka czytania kojarzy się ze szkołą, przymusowem, dukaniem sylab i wkuwaniem alfabetu

O mnie piszesz? ;-)
_________________
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-01-27, 14:21   

biechna napisał/a:
Mnie wychowano bez metod.


No wlasnie, ja tak sobie zaczelam myslec, skad obecnie ten ped do stymulacji dzieci roznymi metodami (chodzi mi o przecietnie rozwijajace sie dzieci, bo wiem, ze w niektorych przypadkach stymulacja roznego rodzaju jest wrecz konieczna)?
Nie przypominam sobie, zeby dawniej tak bylo.
Ja z siostra tez bylam wychowywana bez zadnych stymulacji, cale dziecinstwo spedzilysmy glownie na bawieniu sie na podworku w typowo dzieciece zabawy, nie przypominam sobie, zeby jakos wyjatkowo nam poswiecano czas. A tez bylysmy bardzo dobrymi uczennicami, w podstawowce moja siostra wygrywala konkursy matematyczne, ja ortograficzne. Dopiero wraz z okresem buntu wystapily u mnie problemy edukacyjne, ale kwiecisty powrot nastapil na dwoch ostatnich latach studiow.
A moja siostra edukuje sie zdolnie do dzis ;-)

Tak wiec czy konieczne jest stosowanie tych wszelakich metod, zeby wychowac madre, zdolne, inteligentne dziecko?
A moze warto pozwolic mu przezyc beztroske dziecinstwa bez pedu do tego, zeby jak najwczesniej potrafilo czytac, liczyc etc?
Nie raz spotykam rozmowy rodzicow - a moje roczne dziecko to juz liczyc do trzech potrafi, a moje neispelna dwuletnie to juz caly afabet zna etc.
Wiem, ze czesto to wynika z samej ciekawosci dziecka, ale czasami mam wrazenie, ze niektorzy rodzice na sile chca wychowac bystrzaka i wydaje im sie, ze im wczesniej zaczna tym wieksze plony zbiora (tylko czego plony, wychwalania sie przez znajomymi?).

Bynajmniej tutaj nie pije do zadnej z Was - taka tylko refleksja mnie naszla, czy wraz z rozwojem... cywilizacyjnym (?) za bardzo nie bzikujemy jako rodzice?
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

Ostatnio zmieniony przez renka 2010-01-27, 14:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2010-01-27, 14:50   

renka, ja się skłaniam ku tej metodzie, bo 1) moje dziecko wykazuje obecnie ogromne zainteresowanie literkami, słowem pisanym. Ponieważ jego mózg jest teraz chłonny jak gąbka i z wiekiem ta chłonność maleje - szkoda nie wykorzystać tego czasu; 2) ja akurat jestem z tych, co mieli duże trudności z opanowaniem czytania. Okres spędzony nad czytankami, sylabizowanie na głos wspominam koszmarnie, chciałabym oszczędzić swojemu dziecku takich stresów (zaznaczę, że w dzieciństwie mi dużo czytano, literki znałam też przed pójściem do szkoły). Wiem, że jest to kwestia indywidualna i nie koniecznie Ziomek musi mieć tak samo. Zaznaczę, że absolutnie nie mam zamiaru wychowywać geniusza tudzież chwalić się, co moje dziecko potrafi, wręcz przeciwnie, raczej bym się z tym nie afiszowała ze względu na brak zrozumienia ze strony mojego otoczenia (tak się rymło ;-) ).
_________________
 
 
Anja 


Pomogła: 78 razy
Dołączyła: 13 Paź 2008
Posty: 3747
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-01-27, 16:45   

fajna dyskusja, chętnie poczytam za i przeciw :-)
od siebie powiem tylko tyle, że na pewnym warsztacie usłyszałam, że idealnym momentem (nie wczesniej, ale i nie później, bo może być ciężko) na naukę czytania jest wiek mniej więcej 4 lat i by nie przegapić tego momentu, gdy dziecko pyta 'mamo, a co tu jest napisane', tylko wykorzystać wówczas jego naturalną ciekawość i uczyć. :->
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2010-01-27, 17:25   

...
Ostatnio zmieniony przez biechna 2011-10-11, 09:32, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2010-01-27, 22:20   

blamagda, dzięki za informacje, i super to co napisałaś o prawej półkuli :)

Mala_Mi napisał/a:
A powiedzcie mi, po co uczyć dziecko czytać tak wcześnie.
I dlaczego litery/czytanie jest tak ważne.
Jest przecież tyle innych aktywności, które mogą rozwijać dziecko.

Nie romumiem tego pytania... Równie dobrze możemy pytać po co uczyć dziecko każdej innej umiejętności, która przydaje się trochę później niż jej uczymy. Każda nowa umiejętność rozwija dziecko i każda się przydaje.

Druga sprawa to to czytanie bez zrozumienia. Patrząc na efekty u nas Olaf słowa które potrafi przeczytać rozumie. Wie dokładnie co to slowo oznacza i nie jest ono abstrakcją (ale to może dlatego, że on już dużo słów zna i mówi).

A co do szkoły to zobaczymy jeszcze ale wydaje mi się, że takie dziecko szybciej ma szansę się uczyć, bo czyta szybko i sprawnie.

gemi napisał/a:
Mi to przypomina świetny początek wyścigu szczurów.

Nie zgodzę się z tym. Dla mnie i Olafa to przede wszystkim świetna zabawa. On uwielbia czytanie i traktuje to jak najlepszą rozrywkę, sam się tego domaga.

gemi napisał/a:
Jeszcze nie słyszałam o rodzicu, który sam ciągnie dziecko w stronę lampy sylabizując lam-pa. W jakim celu więc mamy robić tak z literkami i wyrazami?

A po co w takim razie pokazujemy dziecku ciastolinę, farby zanim o nie poprosi?

elenka napisał/a:
Jak sobie wyobraziłam siebie pokazującą obrazki z wyrazami i sylabizującą, to tak jakbym "hodowała" sobie olimpijczyka.

W tej metodzie się nie sylabizuje!

elenka napisał/a:
Wydaje mi się nienaturalne przyspieszanie pewnych etapów rozwoju i nauki.

A czy wiek 7 lat to znowu nie jest za późno? W UK dzieci czytają w wieku 5 lat a u nas jeszcze nie. To, kiedy jest dobry czas to kwestia względna a możliwości mózgu wciąż są dla nas w dużej mierze tajemnicą, czyż nie?

blamagda napisał/a:
Jeśli dziecko chłonie kilka tysięcy słów,( zdaniem tej pani) miesięcznie

chyba się pani zagalopowała: u nas jest to 30 słów miesięcznie (200 słów w 9 m-cy).

maga napisał/a:
poughkeepsie, masz może tę książkę w wersji elektronicznej? Chętnie bym przeczytała (a raczej dołaczyła do kolejki książek do przeczytania

Ja też jestem chętna :)
renka napisał/a:
A moze warto pozwolic mu przezyc beztroske dziecinstwa bez pedu do tego, zeby jak najwczesniej potrafilo czytac, liczyc etc?

renka, jedno drugiego nie wyklucza :)
Choć i ja jestem przeciwna organizowaniu dla dziecka tysiąca zajęć na siłę. Często na kursy językowe zapisywane są u nas dzieci, ktore oprócz tego mają jeszcze karate, szkołę muzyczną, balet i tenis i są bardzo zmęczone tym wszystkim. Nic na siłę, dzieciństwo musi być! :)
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,35 sekundy. Zapytań do SQL: 12