 |
wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich
|
|
Obiady |
| Autor |
Wiadomość |
kofi
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 12 Lis 2007 Posty: 6415 Skąd: jestem ze wsi
|
Wysłany: 2010-09-27, 11:58 Obiady
|
|
|
Może ten temat dziwnie brzmi, ale chciałabym zapytać - głónie osoby pracujace poza domem - kiedy gotujecie obiady? Jak wracacie, dzień wcześniej? Jecie poza domem?
My wracamy dość późno - po 16, czasem później, rzadko wcześniej, głodni i zmęczeni więc średnio nam się chce gotować po powrocie, dlatego zwykle robię dzień wcześniej. ALe wieczorem też nie zawsze mam czas, a w nocy to już mi się nie chce. Zupę jak gotuję to siłą rzeczy wieczorem, ale potem stoi na kuchece do rana. |
_________________ hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 |
|
|
|
 |
daria

Pomogła: 29 razy Dołączyła: 19 Lis 2007 Posty: 4783
|
Wysłany: 2010-09-27, 12:27
|
|
|
kofi, ja ostatnio, czyli odkąd wróciłam do pracy (jakieś 9 miesięcy temu) gotuję głównie dla Naty
przeważnie robię zupę wieczorem, ok. 21.00 już jest gotowa, więc do 23.00 stygnie na balkonie i A. wsadza Ją do lodówy.. zupa jest na 2 dni, czasem na 3
i my tą zupę przeważnie też jemy, no chyba że nie mamy ochoty.. to wtedy nie
a z drugim daniem to jest różnie... głównie robię coś na szybko np. makaron z sosem pomidorowym, do tego sałata... całość pół godziny mi zajmuje... i szamamy, a jak coś bardziej wyszukanego np. soczewica curry, to robię wieczorem a po pracy tylko ryż gotuję i jakaś surówka, to też za pół godziny jest gotowe...
jak mi się nie chce, albo późno wrócę, czyli koło 17.00 to kupuję w znanym mi sklepie ruskie albo krokiety z kapustą i pieczarkami albo zamwiam pizzę, ale dla Naty zawsze zupa jest!
męczy mnie gotowanie wieczorem, wolę obejrzeć film, a po pracy mi się nie chce..
więc kulejemy w tygodniu z obiadami bardzo... ale żyjemy |
_________________ wariatka! |
|
|
|
 |
Lady_Bird

Pomogła: 21 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 2077 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2010-09-27, 12:39
|
|
|
Ja gotuję po pracy.
Jak robię zupę, to potem starcza nam taki gar na 2-3 dni, wiec tylko podgrzeje i obiad jest. Mój B. robi różne takie sosy, które potem pasteryzuje i są na kilka dni. Wtedy po pracy tylko gotuję kaszę/ryż/makaron i dodaje ten sos + jakaś surówka do tego.
Ja tez biorę sobie obiad do pracy, żeby potem nie wariować z głodu
Od czasu do czasu zjemy też coś w wege knajpce.
Jak już nam się w ogóle nie chce gotować to jedziemy na owocach lub jakąś wielką michę sałatki robimy i jak króliki wcinamy (ja się tym najadam).
W weekend coś więcej ugotuje jak mi się chce.
No i u mnie mój B. też gotuje, więc nie czuję sie tym zmęczona. Często kucharzymy też razem. |
|
|
|
 |
nieznajowa

Pomógł: 7 razy Dołączył: 17 Lip 2010 Posty: 204 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2010-09-27, 14:26
|
|
|
gdy oboje pracowaliśmy bto gotowaliśmy wieczorem. Po pierwsze z pracy wracamy głodni a po drugie mieszkamy zaraz obok moich rodziców i gotujemy na zmianę na 2 domy wiec chodzi o to, żeby rodzice mieli ten obiad wczesniej, szczegolnie mama która pracuje w róznych godzinach i na ogól je duzo wczensiej niz my wracamy z pracy.
Gotujemy zawsze na 2 dni, a ze na zmiane z rodzicami to gotowanie wypada co 4 dni. Raz ja, raz mąż, albo razem.
Jak będzie przy dziecku gdy ja wróce do pracy nie wiem, zobaczymy, będziemy sie na pewno starali gotowac dla wszystkich na raz, zreszta Ola idzie do żłobka i tam będzie miała obiadek. |
|
|
|
 |
bodi
lucky lucky me :)

Pomogła: 91 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 4234 Skąd: UK
|
Wysłany: 2010-09-27, 14:54
|
|
|
kofi, niestety nie napiszę nic odkrywczego. też gotuję wieczorem, chociaż tego nie znoszę, ale co zrobić... zwłaszcza że Jagoda po szkole jest skonana i przegłodna (po drodze zawsze zjada coś małego, jakiś owoc, marchewkę, wafel ryżowy), więc czekanie absolutnie nie wchodziłoby w grę.
Przeszkadza mi to bo niektóre dania zdecydowanie lepiej smakują świeżo ugotowane, ale cóż. odbijam to sobie w wekeendy. Teraz przyszła jesień więc sezon zupowy w pełni |
_________________
 |
|
|
|
 |
moony
wyjątek od reguły

Pomogła: 49 razy Dołączyła: 25 Lis 2009 Posty: 3740 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2010-09-27, 15:04
|
|
|
| Ja pracuję na zmiany, więc staram się gotować albo rano na ten sam dzień, albo wieczorem na dzień następny. Czasami się zdarza, ze nie mam pomysłu albo ochoty/ czasu, więc obiadu nie ma. I jesteśmy zdani na garmażerkę lub bary. |
_________________ mój muzyczny blog ---> www.ewabujak.blogspot.com
hxxps://www.facebook.com/they.can.rock.me?ref=hl |
|
|
|
 |
Agnieszka
Pomogła: 193 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5199
|
Wysłany: 2010-09-27, 15:52
|
|
|
Gotuję po powrocie z pracy, wracam około 17.30 (zależnie od wyjścia z pracy, korków po trasie, zakupów, niestety czasem jest to i później). Zupę robię na 2 dni. Drugie danie to w tygodniu zazwyczaj jakaś kasza, ryż, makaron z sosem i surówką czy warzywami teraz to kalafior, fasolka szparagowa, brokuł. Z resztek kaszy szybko robi się kotlety. Sos np. z czerwonej soczewicy, pomidorowy itd. Gotuję i bardziej pracowite potrawy najczęściej w weekendy. Zazwyczaj garuję jednocześnie sprawdzając lekcje a w międzyczasie wstawiam pranie, prasuję, zmywam (na szczęście jak gary zostawię to Pani Maria mnie wyręcza), odkurzam....
Po szkole Ada dostaje zupę (czasem zjada 2 miski) u nas musi być obowiązkowo a jak staję w drzwiach zazwyczaj słyszę "mamo głodna jestem". No to szybko do kuchni. Czasem dostanie zapychacza: deserek sojowy, owoce, parówkę sojową, kanapkę, płatki kukurydziane, budyń (taki na mleku zbożowym z mąka kukurydzianą czy ziemniaczaną), kukurydzę gotowaną.... Kiedyś jadała jajecznicę, placki, omlety.... a teraz pogniewana. Na szczęście lubi sałatki więc letnią porą bywa, że jadamy kolacyjnie. Jak zrobię gar gołąbków jemy 3 dni raz z ziemniakami, kolejnego dnia z kaszą czy ryżem, fasolkę w sosie pomidorowym podobnie (raz samodzielnie , kolejnego dnia z dodatkami). Uruchomię chyba zamrażalnik bo coraz bardziej doba mi się kurczy a czasem to rozwiązanie na szybki obiad/kolację.
Kaszę (fan jaglanej jestem) zazwyczaj gotuję bez dodatków bo potem mam bazę na śniadanie czy inne rzeczy. Bywa, że gotuje rano a potem wkładam w pościel i dochodzi sobie a jak wrócę do domu jest gotowa (o urządzeniu parowym myślę żeby nastawiać na czas a wówczas wracam i mam np. warzywa)
Jeśli jakieś występy, zajęcia dodatkowe, zebranie czy inne coś, to zazwyczaj staram się wcześniej nagotować na zaś ale bywa, że nocą staję do garnków. Jak chłodno wystawiam na balkon i rano do lodówki. Jedną lodówkę popsułam - bardzo ciepłe wstawiałam do środka.
Kiedyś bawiłam się w przetwory a teraz coraz mniej - ogórki kiszone i powidła śliwkowe co rok i tyle.
Gdy nie pracowałam i na jakiś czas zamieszkałam ponownie z rodzicami miałam czas by ugotować (gotowałam dla wszystkich domowników, jak nie pasowało mogli sami sobie robić), poczytać, posprzątać, wyjść na spacer, do znajomych..... |
|
|
|
 |
Alispo

Pomogła: 127 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5941 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-09-27, 17:06
|
|
|
| Po pracy cos na szybko.Ewentualnie gdzies poza domem.Nigdy nie robilam chyba nic z zalozeniem,ze to na nastepny dzien,na pewno by mi sie nie chcialo tak..a na 2 fni to ewentualnie jak cos przypadkiem zostanie. |
_________________ facebook.com/dtogon |
|
|
|
 |
kofi
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 12 Lis 2007 Posty: 6415 Skąd: jestem ze wsi
|
Wysłany: 2010-09-27, 17:27
|
|
|
No to my jesteśmy chyba strasznie żarłoczni (widać ), bo jakoś nie wyobrażam sobie niestety tylko sałatki na obiad, już pomijam R. i Daniela, ale nawet dla mnie byłoby to mało. Jak mieszkaliśmy w Ol. byłam w domu wcześniej, potem ewentualnie mogłam gdzieś wyjść po zakupy, a teraz wszystko załatwiamy w drodze do domu. Dzisiaj jedliśmy obiad po 17, chociaż miałam ugotować tylko kaszę, bo fasolę gotowałam rano - miałam na 10, mało się nie spóźniliśmy, bo robiłam jeszcze sos. Na szczęście zostało trochę tej fasoli na jutro. Ja raczej nie kupuję żadnych gotowych dań, naprawdę bardzo rzadko mi się to zdarza, a ostatnio coraz mniej chce mi się gotować... |
_________________ hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 |
|
|
|
 |
Agnieszka
Pomogła: 193 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5199
|
Wysłany: 2010-09-27, 17:32
|
|
|
| U nas zupa każdego dnia. Gotowce sporadycznie i np. pizza. Chciałbym wracać o 16. |
|
|
|
 |
kofi
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 12 Lis 2007 Posty: 6415 Skąd: jestem ze wsi
|
Wysłany: 2010-09-27, 17:35
|
|
|
A pracujesz od rana Agnieszko? To bardzo długo . |
_________________ hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 |
|
|
|
 |
kasiaaa
Dołączyła: 22 Gru 2009 Posty: 77 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-09-27, 17:44
|
|
|
ja gotuje po szkole, nie lubie wymyslnych dan, główne składniki to kasza/makaron/ryż + warzywka (brokuly, kalafior, fasolka szparagowa, marchew, pomidor) do tego sypne pestkami/orzeszkami i tyle. Czase w weekend wymysle cos bardziej twórczego, ale to żadko, poprostu lubie jesc prosto |
|
|
|
 |
Pączuś

Pomogła: 7 razy Dołączyła: 21 Lut 2010 Posty: 362 Skąd: Wawa
|
Wysłany: 2010-09-27, 17:45
|
|
|
Mam ten sam problem, pracuję od 9 do 17, zanim dojadę jest prawie 18 i potem juz kompletnie nie mam ochoty gotować ;/ czasem mąz robi jak wraca wcześniej, bo on bez obiadu nie wytrzyma.
Odbijamy sobie w weekendy |
_________________ hxxp://kobietaintymnie.pl/suwaczki.html] |
|
|
|
 |
excelencja

Pomogła: 46 razy Dołączyła: 01 Sty 2008 Posty: 4973 Skąd: Grójec
|
Wysłany: 2010-09-27, 18:29
|
|
|
dlatego kocham słoiki i zamrażalnik. tzn póki co nie ma tego problemu zwykle, bo pracuję wtedy, kiedy mogę.
Ale co jakiś czas są dni pt: nie mam czasu i wtedy słoik z lecho, z gulaszem z dyni, z sosem pomidorowym, pierogi z zamrażalnika, kotlet, pesto, do tego makaron, kasza, w chwili szaleństwa może chciałoby mi się ziemniaki obierać. W postaci sałatki/surówki występuje monowarzywo kawałki pomidora czy ogórka.
Tego typu dania staram się wzbogacać zmielonymi nasionami, i tak przeważnie mam w słoiku mix ze zmielonych ziaren lnu, słonecznika, dyni, sezamu, 2 łychy dorzucam do czegokolwiek i jest.
No i zupy na 2 dni- my love |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/] |
|
|
|
 |
Alispo

Pomogła: 127 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5941 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-09-27, 19:04
|
|
|
| Agnieszka napisał/a: | | U nas zupa każdego dnia. Gotowce sporadycznie i np. pizza. Chciałbym wracać o 16. |
Dokładnie,wtedy to luz,gorzej jak sie pracuje do wieczora,jak R. np.
Ja teraz mam luz,wracam o 17 zwykle,ale wczesniej roznie bywalo,do 20 nie rzadko bylam w pracy.A juz o tej 17 nie chce mi sie nic robic i w tej chwili rzadko robie,bo czasem mam jakas zupe mamy czy babci to dorzucam do tego jakas bulke i tak sie pieknie odzywiam
Nie polecam dla tych o sylwetce podobnej do mojej,bo spadaja mi juz spodnie rozm.34 |
_________________ facebook.com/dtogon |
|
|
|
 |
Ania D.
Pomogła: 115 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 2196
|
Wysłany: 2010-09-27, 19:19
|
|
|
| Kofi, ja zawsze szybko chłodzę zupy w zimnej wodzie. Nalewam wodę do miski zlewozmywaka, wstawiam garnek z zupą. Jak woda robi się ciepła, to wylewam, nalewam znów zimną. I tak kilka razy. Zupa stygnie wtedy szybko. Staram się zupy szybko schładzać i chować do lodówki, by straty witamin (np. kwasu foliwego) były jak najmniejsze. |
|
|
|
 |
rosa
born to be wild

Pomogła: 174 razy Dołączyła: 05 Cze 2007 Posty: 7459 Skąd: Zielonka
|
Wysłany: 2010-09-27, 19:25
|
|
|
no ja wracałam z pracy o 16, i czekały na mnie wygłodzone dzieci, które albo sobie nie odgrzały zupy, albo już zdążyły zgłodnieć i jakieś drugie danie - często placki, racuchy, makaron (pesto domowe wcześniej zrobione, albo kupne, albo spagetti z sosem, albo ze szpinakiem i czosnkiem), ziemniaki do piekarnika itp
przychodziłam z pracy, pies już z nogi na nogę, bo oczywiście chłopcy nienawidzą z nim wychodzić (ja też ) więc pasa na podwórko, 5 min na podgrzanie zupy i wstępne przygotowanie drugiegi i z psem na dwór
gdy nie pracuję jest o wiele łatwiej
żarłoczni?
no my to jesteśmy okropnie żarłoczni
dzisiaj prawie święto - smażyłam naleśniki, zrobiłam około 30 szt, wcześniej był jeszcze barszcz, i zupa dyniowa krem, musieliśmy sobie jeszcze z P kanapki zrobić
zupa zawsze na 2 dni, fasola, kapusta, leczo też, ilości hurtowe
chleb piekę co 2 dni, 2 bochenki
praktycznie nigdy nie jadamy na mieście, pizza kupna bardzo rzadko - niestety przy praktycznie 4 dorosłych osobach to spory wydatek
czasami jestem tak zmęczona garami że jak pomyśę o gotowaniu obiadu to mam rządzę mordu przed oczyma i bluzg wcale nie wenętrzny |
_________________ hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes |
|
|
|
 |
kofi
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 12 Lis 2007 Posty: 6415 Skąd: jestem ze wsi
|
Wysłany: 2010-09-27, 19:36
|
|
|
rosa to z jakich Ty proporcji robisz te 30 naleśników? Mnie zwykle wychodzi z 8-9 i ciasto zajmuje cały blender. Nie lubię smażyć naleśników, bo trzeba stać przy kuchence. Coś mi chyba ostatnio parowar siadł, bo strasznie długo gotuje. Ten Tefala był 100 razy lepszy od Philipsa - kalafiora gotował w 20 min., a ten to z godzinę .
Jak gotuję zupę to też na 2 dni, zdecydowanie. Ale latem raczej mało zup gotowałam, teraz częściej. R. lubi czasem coś ugotować, ostatnio nawet coraz częściej - albo się chłopak rozochocił, albo ja gotuję coraz gorzej.
Też wolę proste jedzenie, ale chłopaki raczej nie, oni lubią wymyślne sosy, itp. |
_________________ hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 |
|
|
|
 |
angienunia
witarianka:)

Pomogła: 9 razy Dołączyła: 15 Lut 2009 Posty: 418 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-09-27, 19:41
|
|
|
| Alispo napisał/a: | | Agnieszka napisał/a: | | U nas zupa każdego dnia. Gotowce sporadycznie i np. pizza. Chciałbym wracać o 16. |
Dokładnie,wtedy to luz,gorzej jak sie pracuje do wieczora,jak R. np.
Ja teraz mam luz,wracam o 17 zwykle,ale wczesniej roznie bywalo,do 20 nie rzadko bylam w pracy.A juz o tej 17 nie chce mi sie nic robic i w tej chwili rzadko robie,bo czasem mam jakas zupe mamy czy babci to dorzucam do tego jakas bulke i tak sie pieknie odzywiam
Nie polecam dla tych o sylwetce podobnej do mojej,bo spadaja mi juz spodnie rozm.34 |
hah,skad ja to znam:) ja tez ostatnio nie mam czasu jesc, sport,zwierzeta i szkola wazniejsze:P no tyle,ze ze mnie juz rozm. 32 spada. no i gdzie tu znalezc optimum ? |
_________________ witarianizm wzmacnia organizm.
www.foodnsport.com | www.30bananasaday.com
[*] Nitus. Moje kochane slonko,na zawsze pozostaniesz w mojej pamieci moj syneczku :-*
 |
|
|
|
 |
rosa
born to be wild

Pomogła: 174 razy Dołączyła: 05 Cze 2007 Posty: 7459 Skąd: Zielonka
|
Wysłany: 2010-09-27, 20:02
|
|
|
kofi, ja nie w blenderze, tylko w misce miksuję, mąki nie wiem ile bo sypię z torebki, płynu około 1,5 litra
nienawidzę smażyć naleśników, ale moja familia je uwielbia
jak pracowałam to po ogarnięciu wszystkiego miałam czas dla siebie o 22, to był mójczas, brałam książkę, otwierałam piwo i zapalałam fajka z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku
teraz też mam za krótką dobę, bo z Ziemkiem czasami trudno cokolwiek zrobić, a wieczorem jestem zmęczona, ale nie narzekam
aha, moja przyjaciółka zaczęła gototować razem z mamą obiady dla swojej rodziny gdy miała 10 lat, wtedy urodziła się jej najmłodsza siostra, gotowały dla rodziców, dziadków, ciotki staruszki, siebie, siostry i trzech braci, po przyjściu ze szkoły siadała do obierania ziemniaków, do dzisiaj (jest w moim wieku) zawsze gotuje za dużo
[ Dodano: 2010-09-27, 21:03 ]
noszę rozmiar 40, jem jak drwal i takoż powoli zaczynam wyglądać |
_________________ hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes |
|
|
|
 |
angienunia
witarianka:)

Pomogła: 9 razy Dołączyła: 15 Lut 2009 Posty: 418 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-09-27, 20:08
|
|
|
haha moja rodzinka nienawidzi gotowac;-) mojej mamie sie nie chce,ojcu tez, ja to juz w ogole . Pozatym trzeba nakarmic zwierzeta, wybiegac zwierzeta, zaliczyc treningi, odbrobic lekcje, a w weekendy do lasu na dzialeczke na grzyby i znow praca fizyczna typu grabienie lisci, kopanie, sadzenie,pielenie, malowanie plotu itd itp. ehh, no i gdzie tu czas na jedzenie, no gdzie ? Czasami naprawde zazdroszcze tym,ktorzy maja czas, zeby spokojnie usiasc i zjesc posilek. |
_________________ witarianizm wzmacnia organizm.
www.foodnsport.com | www.30bananasaday.com
[*] Nitus. Moje kochane slonko,na zawsze pozostaniesz w mojej pamieci moj syneczku :-*
 |
|
|
|
 |
kofi
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 12 Lis 2007 Posty: 6415 Skąd: jestem ze wsi
|
Wysłany: 2010-09-27, 20:10
|
|
|
Wniosek stąd taki, że mam za dużo czasu na gotowanie i jedzenie, bo noszę rozmiar 42, a moi chłopcy to w ogóle grubasy. Chyba muszę przejrzeć wątki o odchudzaniu. Ale ja tak lubię jeeeeść. Szczególnie wieczorem.
rosa jak karmisz to możesz jeść. |
_________________ hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 |
|
|
|
 |
rosa
born to be wild

Pomogła: 174 razy Dołączyła: 05 Cze 2007 Posty: 7459 Skąd: Zielonka
|
Wysłany: 2010-09-27, 20:16
|
|
|
kofi przecież my też mamy zwierzęta i działkę, może za mało lekcji odrabiamy |
_________________ hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes |
|
|
|
 |
angienunia
witarianka:)

Pomogła: 9 razy Dołączyła: 15 Lut 2009 Posty: 418 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-09-27, 20:20
|
|
|
ale az w takiej ilosci:D? Wiecie kochane jak duzo czasu trzeba poswiecic szczurkowi, 2 myszkom, 2 psom, wezowi, owadom i 3 kameleonom ? |
_________________ witarianizm wzmacnia organizm.
www.foodnsport.com | www.30bananasaday.com
[*] Nitus. Moje kochane slonko,na zawsze pozostaniesz w mojej pamieci moj syneczku :-*
 |
|
|
|
 |
lilias [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-09-27, 20:22
|
|
|
kofi, ja też rozmiar 42 góra to czasem 44 a ciasto na naleśniki ucieram w misce. ok. 1 kg mąki (pszenna, albo mieszane), sól, olej, cukier i jajko to tylko jak dziecko patrzy i się dopomina i płynów do oczekiwanej konsystencji. ucieram drewnianą łyżką, fajnie rozciera "kluski" o ścianki miski. smażenie trwa dużo dłużej niż robienie ciasta, ale jadę na dwie patelnie i jest ok. Nie podrzucam Lubię jeść )
Obiady robię po powrocie z pracy. Małż zaangażował się w gotowanie rzeczy innych niż wege, ale z przyjemnością zjada większość z tego co zrobię wege. Mój obiad dzisiaj były to ziemniaki i fasola czerwona z marchewką, kombu, cebulką i natką. lekko zaciągnięte mąką. i jest to moja porażka bo fasola jak zwykle za twarda, ale małż taką lubi więc nie wywalę, ale dalej się wstydzę. Ostatnio nie mam serca do regularnego stania przy garach a taka fasola mnie nie podbudowuje |
|
|
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|