wegedzieciak.pl

[ELA]

MAjąc do czynienia przez ostatni rok dużo z pediatrami i szpitalami dziecięcymi w WArszawie postanowiłam napisać o tym trochę ku przestrodze i dla uwidocznienia niektóych POLSKich absurdów
MIEszkam od roku w WArszawie wiec piszę o tym czego doświadczyłam w miejscowych placówkach służby zdrowia. PO pierwsze doszłam do wniosku ze matka powinna być mądrzejsza i wiedzieć więcej lub przynajmniej tyle samo ile lekarz lub mieć wiedzę uzupełniającą jego niewiedzę i brak kompetencji
PO drugie powinnam WAs ostrzec przed szpitalem w CEntrum WArszawy na KOPERNIKA..uważam ze to najgorszy chyba szpital pediatryczny w WArszawie..ciasny..bez łożek dla mam..i z jedzeniem ohydnym dla dzieci któym sie te dzieci truje dosłownie..
DZieci skarzyły mi sie na bolące ich brzuchy po surowym niedogotowanym mięsie itp
KIedy spytałam ordynatora dlaczego mają tak straszne jeszenie powiedział ze zminili juz w tym roku ok 8 firm cateringowych..a na jedzenie dostają od ministerstwa ok 13 zł na dziecko na dobę/..wiec tak naprawde powinnam napisac zażalenie do MINISTERSTWA ZDROWIA
O LITEWskiej też mam złe zdanie..uważam ze pediatra na którego tam trafiłam nie powinien wogóle pracowac jako lekarz
KIedy przyjechałam tam na izbę o 2 w nocy z dzieckiem które miało 40 st gorączki, biegunkę, podejrzenie infekcji dróg moczowych i podejrzenie zapalenie oskrzeli przez 10 min zamiast podac dziecku coś na zbicie gorączki przekonywał mnie obrazonym tonem ze jestem ( TEGO niepowiedział ale tak to brzmiało) JAkąs namolną niepoprawną matką bo powinnam z rana pójść do przychodni do pediatry a nie zawracac mu giratę w nocy..i jeszcze dzwonic po karetke..po 10 min skapitulował i powiedział ze nie ma miejsc bo mają remont.,.,ale moze zadzownić do innego szpitala i spytać czy mają miejsca BYŁam w szoku..!!

[Agnieszka]

ELA: byłam na Siennej i w Dziekanowie (tu wiele pobytów). Menu jest jakie jest, to nie restauracja nawet jak z zapewnieniem diety się starają, to w wiekszości nie jest jadalne. Nawet przy posiadaniu własnej kuchni często posiłki, picie odgrzewane w mikrofali (badania i nie zdążysz np. na obiad). My jeździłyśmy z własnym prowiantem i gotowcami (w Dziekanowie mikrofala). Zawsze było łóżko dla mamy a jak było obłożenie spałyśmy na jednym (nie liczono mi wówczas noclegu). Tak, warto mieć wiedzę, argumenty i być asertywnym ale też w przypadku jedzenia my jako odmieńcy po pierwszej próbie nie zgłaszałyśmy już diety, personel do nas się przyzwyczaił (pielęgniarkom mówiłam, że jeśli dziecko z apetytem, to porcja Ady jest do rozdania). Jechałyśmy ze swoim jedzeniem - oczywiście łatwiej, kiedy pobyty zaplanowane a nie coś nagle wypada. Nam też wiele znajomi pomagali, przy pobycie w szpitalu w mieście zawsze można też do knajpy jakiejś skoczyć po jedzenie. Na warunki szpitalne, budżet jakim dysponują na wpływu nie mamy.
Ja wychodzę z założenia, że wszędzie są ludzie i można próbować się dogadać, porozumieć i akceptować różne odmienności co w przypadku II go szpitala w dużej mierze się nam udało.

[excelencja]

13 zł to nie jest mało, skoro przedszkole prywatne 'moje' liczy sobie 7 zł stawki dziennej- czyli wszystkie posiłki oprócz kolacji...
No kurcze...

A co do jedzenia- szpital ma obowiązek zapewnić wege jedzenie. Niestety nie każdemu ma ktoś dowieźć jedzenie, czy popilnować dziecka, kiedy się 'skacze' do restauracji.

ELA, współczuję.

[kasienka]

Ani razu nikt nie wciskał Zuzi mięsa, a właściwie przez rok pobytu w szpitalu go nie jadła. Często ja jadłam jej obiady i mi smakowały. Jak ktoś chce mieć super żarcie to trzeba sobie chyba ugotować albo zamówić z restauracji...

Przykro, że w polskich szpitalach tak to wyglada. Ja mimo wszystko ogólne wspomnienia mam dobre, a byliśmy ponad rok. Wszystko zależy od ludzi...a rodzice na wiele rzeczy mogą mieć wpływ.

[Kaja]

mnie najbardziej wkurza rozbieżność zdań między lekarzami, pielęgniarkami co odbija się na dziecku czasem bardzo poważnie...

[ELA]

bo W SIERPNIU WYLĄDOWAŁYŚMY NA SZASERÓW W WARSZAWIE..ALE MIAŁAM JUZ CZAS ZEBY POCZYTAĆ W NECIE OPINIE I WYBRAC W MIARĘ SENSOWNY SZPITAL A NIE TAKI JAK NA KOPERNIKA W WAWIE..NAPISAŁAM TO W FORMIE PRZESTROGI TROCHĘ BO NIE ZYCZĘ WAM ZEBYŚCIE MUSIAŁY KIEDYKOLWIEK ZE SZPITALA KORZYSTAĆ ALE JESLI BEDZIE TAKA KONIECZNOSC TO OMIJAJCIE KOPERNIKA JESLI SIE DA SZEROKIM ŁUKIEM MOZE JA MIAŁAM TEZ MAŁO SZCZĘŚCIA BO TRAFIŁAM NA IDIOTĘ LEKARZA PROWADZĄCEGO KTÓRY MI WMAWIAŁ (KIEDY DZIECKO ZACZĘLO SI DRAPAC I BYŁO WYSYPANE PO PLECY CAŁE I EWIDENTNIE BYŁO TO UCZULENIE NA ATYBIOTYK..) ZE MOZE TO ZŁA HIGIENA A MOZE UCZULENIE NA BUŁKE Z MASŁEM..ALBO NA SŁONCE..WIĘKSZEGO IDIOTY JESZCZE NIE SPOTKAŁAM I MAM NADZIEJĘ NIE SPOTKAM NIE MÓWIĄC JUŻ O TYM ZE NIE ZBADALI JEJ MOCZU PRZEZ CO ZA CHWILE WYLADOWAŁYSMY ZNÓW W SZPITALU Z ZAPALENIEM NEREK
CO DO DZiekanowa Leśnego to słyszałam same pochlebne opinie
SZPITAl na SZaserów też nie jest zły jak się okazało..a napewno o niebo lepszy od Kopernika
obiady zamawiałam sobie w VEge BArze..bo od jakiegoś czasu maja catering w centrum wiec jakoś przeżyłyśmy
CO do surowych kurczaków na KOPERIKA to oczywiście tego nie jadłam..ale szkoda mi było tych dzieci leżących am skazanych na takie potworne jedzenie..bo dziecko z zatruciem miało dodatkowe problemy z brzuchem po tym ohydnym jedzeniu

[Katioczka]

Ela, współczuję przeżyć, oby nigdy więcej szpitali...

p.s. mam prośbę-nie pisz z capslockiem, plissss! Okropnie się to czyta...

[moony]

A mi się rodzina dziwi, że bardziej się boję szpitala niż porodu...

[emiwa]

szpital to koszmar, spędziłam dwa tygodnie w szpitalu na okoliczność urodzenia syna i poza dniem porodu, to pobyt był najgorszym czasem w moim dotychczasowym życiu, brak informacji, opryskliwe pielęgniarki, zarozumiali lekarze, brak jedzenia, i brud; to tak w skrócie;
moony, rozumiem Cię w pełni

[excelencja]

ok - tu faktycznie przegięcie z 'krzykiem'
ELA, do pokreślania możesz użyć wytłuszczenia, pochylenia lub podkreślenia, niekoniecznie internetowego krzyku na pół strony.

[ELA]

JUŻ zauważyłam dzięki WAm ze to się strasznie czyta i się poprawiam
dzięki za słowa wsparcia..w sumie nie napisałam tego wszystkiego zeby się wyżalić tylko żeby WAs uwrażliwić na dociekliwość i ograniczony brak zaufania w stosunku do lekarzy i szpitali..no i tez zeby trochę ostrzec przed niektórymi placówkami

[blamagda]

Kurczę, ELU, współczuję Ci takich przejść. Jako dzieciak co chwila ladowałam na ostrym dyżurze na kopernika i wspominam to bardzo miło, no tak.. ale to było 20 lat temu Co do "współczesnych" pobytów byłam 'ze sobą' na Karowej i przy porodzie na Inflanckiej i miałam na serio dobre jedzenie i super miłą obsługę... Hm, albo to fuks, albo te pediatryczne oddziałysa jakieś okropne.