wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
młoda sunia w typei collie szuka domu!!!
Autor Wiadomość
jarzynajarzyna 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 11 Sie 2010
Posty: 2549
Wysłany: 2010-08-11, 09:46   młoda sunia w typei collie szuka domu!!!

jak już pisałam w wątku zapoznawczym - znalazłysmy z siostrą sunię. właściwie to ona nas znalazła, po prostu przyszła pod drzwi moich rodziców i już odmówiła odejścia. ma około 8 - 10 miesięcy, waży jakieś 20 kg, jest podobna do owczarka collie, ale mniejsza. kochana, cudowna, uwielbia dzieci, bawi się ładnie z innymi psami, koty na szczęście olewa.
miasto (częstochowa) - zaalarmowane, już chyba wszyscy wiedzą o tym psie, jednak nikt się nie zgłosił. jest okres wakacyjny, wiadomo, co ludzie robią z psami w tym czasie :evil: od półtora tygodnia mieszka u moich rodziców w ogódku, jednak nie może tam zostac na zawsze, oni mają sami sukę po przejściach, dużo pracują, nie dadzą rady z 2 psami. ja sama mam kundla 40 kg w kawalerce, który też jest bardzo absorbujący i troche nie wyobrażam sobie trzymac ich oboje...:/ poruszylismy całą rodziną niebo i ziemię, żeby ktoś odpowiedni wziął małą, ale efekt niestety żaden :( było kilku chętnych, ale ostatecznie albo rezygnowali, albo nie oddzwaniali...jak to ludzie, wiadomo.jesteśmy w mega kropce wszyscy. schron odpada, rozwiązaniem póki co jest na jakieś 10 dni hotel, ale co potem?
może ktoś z Was ma możliwość przygarnięcia tej sierotki? albo ktoś znajomy? moze być tez na podwórko, to nie jest kanapowy piesek, chociaż łańcuch oczywiscie odpada, ale to nie muszę chyba mówic :) sunia jest teraz w częstochowie, ale jeśli znajdzie się dobry dom, to dowieziemy na kazdy kraniec polski.

_DSC0944.JPG
sunia 1
Plik ściągnięto 851 raz(y) 330,83 KB

 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2010-08-11, 23:02   

Boszsz, jaka śliczna. Mam nadzieję, że znajdzie dom. Dobrze, że jeszcze młoda, to zwiększa jej szanse.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
jarzynajarzyna 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 11 Sie 2010
Posty: 2549
Wysłany: 2010-08-16, 12:50   

no póki co zgłaszali się tacy chętni, że ja bym im karalucha nie oddała pod opiekę :/
w grę wchodzi ostatecznie jako najgorsza wersja pewne przytulisko - na pewno miałaby tam dobrą opiekę, ale to nie jest prawdziwy dom...coś mam przeczucie, że chyba jednak skończę z dwoma psami w kawalerce :| mam nadzieje, że damy radę...

[ Dodano: 2010-08-23, 19:34 ]
no i znalazła dom :)

[ Dodano: 2011-07-06, 15:40 ]
niestety muszę odświeżyć wątek :evil:
wczoraj moja siostra, która jest wolontariuszką w schronie, znalazła tam naszą znajdę. ktoś znalazł ja poprzedniego dnia przywiązaną do płotu i przyprowadził do schroniska :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: ręce nam wszystkim opadły, jestem tak wkurwiona, jak dawno nie byłam, a do tego kompletnie straciłam zaufanie do ludzi.
szczęście całe, że ktoś znalazł te bidę i przyprowadził do schronu, szczęście, że moja siostra tam łazi... niunia nie wygląda podobno źle, nie jest wychudzona ani raczej chora, teraz odbywa obowiązkową kwarantannę 2 tygodnie.
przyznam, że już jakiś czas temu spodziewałam się, że psina wróci do nas jak bumerang, a to przez zachowanie osób, które ją przygarnęły. mama dzwoniła do nich, żeby dowiedzieć się o psa, początkowo normalnie odbierali telefon, mówili, że pies fajny, dobrze im się układają relacje. potem telefon zamilkł. mama napisała więc list, że prosi o kontakt - też bez odpowiedzi. wybrały się tam więc, a w mieszkaniu się okazało, ze ekipa się wyprowadziła w pizdu, nikt nie wie dokąd. jako, że na umowie adopcyjnej był podany adres zameldowania jednej z tych dziuni, postanowiłam się tam przejechać, ale to gdzieś na zadupiu za Świdnicą, pod Czechami samymi, a ja miałam urwanie za przeproszeniem, dupy, więc stwierdziłam, że zaraz jak się rozluzuje mi wszystko, to początkiem lata się tam wybiorę. otóż nie zdążyłam, bo wczoraj historia zatoczyła koło i sunia trafiła na moją siostrę.

niech mi ktoś powie, co ja mam zrobić? zostawienie jej w schronie odpada, psi azyl czy cokolwiek w ten deseń też - raz już nawaliliśmy i teraz musimy temu psu to zrekompensować, dając dom, który na 1000000000 % nie zawiedzie. tylko jak? adopcja obcej, nawet najdokładniej sprawdzonej osobie ODPADA. na zasadzie "znajomy znajomego" też. prawdę mówiąc - najchętniej zabrałabym ją do siebie. to karkołomna sprawa ;-) mamy małe mieszkanie (kawalerka... tyle, że z antresolą! :-P ), a w nim już jednego pieska małego, który urósł wbrew przewidywaniom do masy 40 kilo i 5 szczurzastych. nie boję się sajgonu jako takiego - byłby zestaw pies i suka, więc raczej zarzewia konfliktu by nie było, zresztą mój knur jest spolegliwy w sumie i tylko nie znosi kotów i małych psów, ale np. z suką rodziców dogaduje się super, można ich zostawiać samych - normalna koegzystencja. nie wiem, jak sunia reagowałaby na szczury, ale myślę, że skoro mój już je olewa na maxa, to i ona nie byłaby zajadła i mogłyby sobie łazić, jak łażą 8-) ogólnie przyrost zwierzyny nie jest jakby problemem, bardziej martwi mnie to - co jest tez koronnym argumentem mojego chłopa - że w takim domu małym tym 2 psom będzie zwyczajnie ciasno :-/ jest to pewnie racja, ale kurczę, z drugiej strony na szalce leży to, że przynajmniej sunia będzie bezpieczna i dostanie tyle miłości, ile jej się będzie należało... trochę mnie przeraża też kwestia finansowa, ale nie myślę o tym na razie, miska żarcia zawsze się znajdzie...
gorsza rzecz, to nastawienie mojej rodziny - mój chłop jest do ugadania raczej, nie pozwoli, żeby pies się tułał, poza tym to koleś skłonny dosyć, podobnie jak ja, do karkołomnych rozwiązań. zresztą jakoś też mi dowierza - jeśli ja mówię, że damy radę, to zazwyczaj wierzy ;-) gorzej moi rodzice - mieszkamy prawie 200 km od siebie, nie jestesmy od nich w żaden sposób zależni, ale kiedy moja siostra przebąknęła coś o tym, że pies poszedłby do nas - rozpętało się piekło :-| bo przecież ja jestem w CIĄŻY, drugi pies to KŁOPOT, w ogóle wrzask i sajgon :roll: i teraz tak sobie myślę, kto tu ma rację? ja nie twierdzę, że będzie mi łatwo, ale jestem typem hardkorowym, mialam kiedys 40 interwencyjnych gryzoni na chacie i to ogarnęłam - jeden dodatkowy pies to pikuś przy tym :-P poza tym jestem z tych, co zawsze na pełnych obrotach, "zesram się, a nie dam się" - to tak w kontekście tego, że dodatkowo wkrótce wkroczy w nasze życie mała larwa, obecnie w fazie bakłażana.
a może to tak, że mam nagrzane w bani, a racja jest po ich stronie? czy raczej odwrotnie?
kurde, nie mogę pozwolić, żeby sunia trafiła znowu w nieodpowiedzialne ręce, a przecież czy kogoś innego sprawdzi się na 100%? na ile mogę być pewna innych osób? wraca do nas jak bumerang, heh...
 
 
dynia 
natulku :)


Pomogła: 152 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5252
Skąd: El Mundo
Wysłany: 2011-07-06, 17:44   

Cos nie ma ta sliczna bidula szczescia do ludzi :-( Mam nadzieje,ze wzsystko sie rozwiaze jak najlepiej.A tamte poprzednie wlascicielki to normalnie.... :evil:
_________________
<img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/2ar3p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/PNYBp1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/wdZip1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2011-07-06, 17:55   

jarzynajarzyna, szukaj jednak dobrego domu, są przecież ludzie, którzy kochają te psy (kofi :mrgreen: ), to nie chodzi o sajgon nawet, ale przecież w takiej ciasnocie ona też się będzie męczyć. Niepowodzenia w adopcji się zdarzają, nie da się tego w 100% uniknąć niestety...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
lilias
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-06, 18:10   

jarzynajarzyna, moi rodzice kiedyś oddali psa bo sobie nie radzili, a ja z małym dzieckiem, w kawalerce nie mogłam jej wziąć. nigdy nie dowiedziałam się czy zwierzakowi nie dzieje się krzywda i pomimo upływu kilkunastu lat nie mam z tego powodu spokoju.

masz trudną sytuację, ale póki co ogłaszaj ją gdzie możesz. kciuki trzymam, będzie dobrze
 
 
jarzynajarzyna 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 11 Sie 2010
Posty: 2549
Wysłany: 2011-07-06, 21:20   

dynia napisał/a:
A tamte poprzednie wlascicielki to normalnie.... :evil:

nogi z dupy powyrywać, nie?

Lily, wiem, że zdarzają się ludzie, którzy kochają psiury, ale właśnie najczęściej oni mają już na chatach zwierzyny po sufit i nie są w stanie wziąć więcej :-( oddałabym ją w najlepsze ręce, serio, ale tylko komuś, za kogo mogę ręczyć. a wiesz jak jest z ręczeniem za innych, różnie bywa. poza tym akcja szukania domu rok temu - miesiąc i efekt jak widać. szalenie ciężko znaleźć dobry dom dla psa, jest tych bid na pęczki po prostu, nie ma komu brać :-| z dwojga złego - kawalerka albo schron - chyba jednak to pierwsze jest lepsze, tak mi się zdaje, tym bardziej, że to zadupie i terenów spacerowych mnóstwo.

lilias, współczuję tego uczucia. znam to, bo dręczyło mnie od momentu, kiedy tamte pipy przestały odbierać telefon i zniknęły...
 
 
dynia 
natulku :)


Pomogła: 152 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5252
Skąd: El Mundo
Wysłany: 2011-07-06, 22:08   

A pewnie,ze kawalerka lepsza.Psisko potrzebuje kochajacych wlascicieli a nie palacow,wazne zeby mogl sie codziennie wybiegac.Trzymam kciuki Jarzyna za calej sprawy powodzenie,dobre masz serce dziolcha
_________________
<img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/2ar3p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/PNYBp1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/wdZip1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem
 
 
jarzynajarzyna 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 11 Sie 2010
Posty: 2549
Wysłany: 2011-07-06, 22:14   

bym chciała mieć tylko mniej pecha do spraw swoich i zwierzaków, z którymi mam do czynienia. i trochę więcej asertywności do dyskusji z familiantami :roll:
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2011-07-06, 23:12   

jarzynajarzyna, bierz psa na dom tymczasowy -tak potraktuj to że ją wezmiesz do siebie- 2 psy w mieszkaniu bez ogrodu to moze byc kłopot -sama mam dwa sukę i psa oba adoptowane i jest wiecej roboty- 2 psy i male dziecko -to byloby sdosc trudne do udzwigniecia
ale przez jakis czas jak najbardziej
dawja z ogłoszeniem na dogomania.pl że pies u ciebie na tymczasie
zamow ogloszenia na roznych portalach- mozna za 10 zł na bazarku wykupic pakiet chyba 100 ogloszen -tzn na roznych portalach
niektore psy znajdują domy szybko ..inne po pół roku..ale to będzie konkretna pomoc dkla zwierzaka-wizyta adopcyjna przed i wizyta adopcyjna po i juz.. tak ja to widzę
ryzyko że włascicele są "nie trafieni" zawsze jest- nawet jak w bardzo pewne ręce wydasz
a jak ta opcja którą porponuję odpada to spróbuj się skontaktowac może z Fudnacją Dr.Lucy, oni czasem wyjątkowo tez nie w czystym typie psy biora pod swoje skrzydła..
bo kawalerka plus drugi pies plus malutkie dziecko oj kiepsko to widzę- co prawda mam kolezankę co ma w takich warunkach jescze większy zwierzyniec ;-) ale nie mówię ze jest łatwo : :-P
 
 
oszum 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 24 Sty 2010
Posty: 253
Wysłany: 2011-07-07, 11:41   

jarzyna, z tego zdjęcia to mi bardziej wygląda na owczarka belgijskiego.
Spróbuj napisać na hxxp://forum.owczarkibelgijskie.pl/viewforum.php?f=20&sid=b8b3ed439ccebff0a370d27075d26946]forum belgomaniaków . Jeśli to jednak bardziej collie (słabo widać z tego zdjęcia) to jest jeszcze hxxp://drlucy.pl/]Fundacja Dr Lucy . No i koniecznie ogłoszenia na Dogomanii. Powodzenia, trzymam kciuki! Jezeli Cię to pocieszy to ja mam aktualnie pięć psów na stanie :-> .
 
 
jarzynajarzyna 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 11 Sie 2010
Posty: 2549
Wysłany: 2011-07-07, 14:06   

malva, dom tymczasowy zawsze jest lepszym rozwiązaniem niż schron, wiadomo. tylko widzisz, policzmy dotychczasowe "domy" suni: najpierw u kogoś rok temu, zanim ją znalazłyśmy, potem trochę u moich rodziców, potem 2 tygodnie w hotelu dla psów (musiałam akurat wyjechać, nie było innej opcji :-? ), potem u tych frajerów, którzy ją adoptowali, teraz w schronie, potem, załóżmy, u mnie jako dt - 6 "domów", a pies nie ma jeszcze raczej 2 lat nawet. ile można się tułać? :-(
malva napisał/a:
niektore psy znajdują domy szybko ..inne po pół roku..ale to będzie konkretna pomoc dkla zwierzaka-wizyta adopcyjna przed i wizyta adopcyjna po i juz.. tak ja to widzę

poprzednim razem też tak miało być i ekipa rozpłynęła się w powietrzu :evil:
malva napisał/a:
ryzyko że włascicele są "nie trafieni" zawsze jest- nawet jak w bardzo pewne ręce wydasz

dokładnie tak jest, niestety :-/
malva napisał/a:
ale nie mówię ze jest łatwo : :-P

tyle to ja sama wiem :-P ja ogólnie zawsze mam jaja z tymi zwierzami, kiedyś gdzieś to opiszę, bo długa historia :-) w każdym razie mój pies był dotychczas jedynym znanym mi psem na stypendium zagranicznym :mryellow: i szczury też :mryellow:

oszum, dzięki za namiary. trochę obawiam się takiego czegoś, nie chcę trafić na kogoś, kto być może pokocha ją tylko za to, ze jest w typie rasowego psa... w zeszłym roku właśnie 2 potencjalnych zainteresowanych zrezygnowało, bo była zbyt mało rasowa :evil: :evil: :evil: :evil:

oszum napisał/a:
Powodzenia, trzymam kciuki!

dziękuję! :-D przydadzą się na pewno ;-)

oszum napisał/a:
Jezeli Cię to pocieszy to ja mam aktualnie pięć psów na stanie :-> .

tak, jest mi lepiej :-P nie pytam o metraż, bo przy takim stadzie to i tak już bez znaczenia :-P :-P :-P
 
 
oszum 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 24 Sty 2010
Posty: 253
Wysłany: 2011-07-07, 14:59   

Kurczę, ciężki temat. Teraz w wakacje tyle psów się wyrzuca, wszystkie znajome mi tymczasy zapchane na maax. Szkoda suczy. Powierzchnia w kawalerce to nie problem, jeśli poświęci się jej dużo czasu. Ale czy będziesz miała czas przy dziecku? Nie znam się, nie mam dzieci. Ale wiem jak wygląda dzień przy dwóch, trzech (i więcej ;) ) psach... Nie wiem co tu jeszcze można poradzić. Patowa sytuacja :-/ .
PS. Fundacja Dr Lucy zawsze dokładnie lustruje przyszłe domy. Tak czy siak warto do nich napisać. Tam zagląda sporo ludzi którzy właśnie stracili "psa w typie". A nuż suńka komuś wpadnie w oko?
 
 
jarzynajarzyna 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 11 Sie 2010
Posty: 2549
Wysłany: 2011-07-07, 16:48   

oszum napisał/a:
Powierzchnia w kawalerce to nie problem

znaczy wiesz, to nie jest taka super malutka kawalerka, bo jest koło 50 m2, tyle, że to pod dachem, więc skosy trochę zabierają i realnie wydaje się ciaśniej. ale nie jest tak, że się obijamy o meble i o siebie nawzajem. gdyby to były mniejsze psy, to w ogóle bym nie zastanawiała się, tyle, że jeden 40, a ten drugi potencjalny też koło 25.
oszum napisał/a:
Nie znam się, nie mam dzieci.

to samo mówię teraz ja :-> nie wiem. jedni mówią, że dziecko to zaangażowanie 48h/doba, inni mówią, że jednak w miarę normalne życie jest możliwe przy tym :-P :->
wcześniej studiowałam 2 kierunki dzienne i 1 zaocznie, pisałam magisterkę i pracowałam dorywczo w 3 miejscach na raz, a mój pies i tak był 3h dziennie w parku. potem pracowałam na 2 etatach + zaoczne studia i pies dalej nie ucierpiał. teraz mam tylko 1 etat :mrgreen: i zaoczne studia (szczęśliwie wakacje) + robię prawko, a ten dalej ma się nieźle 8-) . myślę, że na macierzyńskim, a później pracując na 1/2 etatu, mając na głowie "tylko" dziecko, zwierzynę i szkołę - gorzej nie będzie.
plusem jest to, że pracuję z domu cały czas, więc nie ma opcji, że zwierzyna siedzi całe dnie sama.
 
 
oszum 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 24 Sty 2010
Posty: 253
Wysłany: 2011-07-07, 17:28   

Wow, kobieta dynamit :mrgreen: !
Kurczę, no z doświadczenia mogę powiedzieć, że tak na co dzień dwa psy a jeden to wielkiej różnicy nie ma, bo z tym pierwszym i tak musisz wyjść i tak. Ale już gorzej z wszelkimi wyjazdami itp., znajomi (w razie jakiejś awaryjnej sytuacji) też zbyt chętnie dwójką się nie zajmą. Nie wiem też jak to technicznie wygląda spacerowanie z takim stadem + wózek ;-) .
 
 
jarzynajarzyna 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 11 Sie 2010
Posty: 2549
Wysłany: 2011-07-07, 17:56   

oszum napisał/a:
Nie wiem też jak to technicznie wygląda spacerowanie z takim stadem + wózek ;-) .

musi być i tak druga osoba, nawet przy 1 psie, bo nie ma jak znieść wózka z bakłażanem i sprowadzić psa z 3. piętra jednocześnie. windy niet. fuks jest taki, że chłop mój pracuje niedaleko, więc nie ma go maksymalnie 8,5h w domu, dorosłe psy spokojnie od rana tyle wysiedzą (mój to w ogóle o 9 dopiero raczy wstawać :mrgreen: ). więc musiałoby być tak, że byśmy szli rano w zestawie ja i kundle, larwa z tatem w chacie, a potem wyjście zbiorowe.
mój pies i tak w razie wyjazdu, gdzie nie ma opcji go zabrać (jakoś 2 razy w roku mniej więcej na góra tydzień) zostaje u rodziców, raczej nie powierzyłabym go nikomu innemu, to duży pies, bardzo silny i ogólnie nie pozwalam go prowadzić nikomu poza sobą, chłopem i tatą - może jestem nadopiekuńcza, ale wiesz, on nie lubi kotów, niech mu odwali coś i szarpnie się jakiemuś przymulonemu człowiekowi - o nieszczęście nietrudno. sunia jest mniejsza i bardziej sterowna, myślę, że na parę dni w roku ktoś mógłby ją tu przejąć, bo moi rodzice z 3 psami nie dadzą rady (mało elastyczni są :-P )

moja kuzynka hoduje berneńczyki i też ma malutkiego larwona w domu, a psów chyba 5 - ale tam jest ogród, taka przewaga. ale radę dają ;-)
 
 
Katioczka 


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 1494
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-07, 18:14   

ja wychodziłam z psem i dzieciem w chuście, a nawet w wózku :)
teraz mam dwa psy, na dwie smycze (i ręce) muszę prowadzić, młody do nosidła na plecy
(albo zostaje chwilę sam w domu) i jakoś ogarniamy
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=420918#420918]made by Katioczka
 
 
moony 
wyjątek od reguły


Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 25 Lis 2009
Posty: 3740
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2011-07-07, 18:30   

Moim marzeniem jest posiadanie domu z ogrodem i warunków (też finansowych), żeby móc przygarniać bidy niechciane.
Póki co potrzymam kciuki i popytam wśród znajomych.
_________________
mój muzyczny blog ---> www.ewabujak.blogspot.com
hxxps://www.facebook.com/they.can.rock.me?ref=hl
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2011-07-07, 19:16   

o fak, nie ma psina szczęścia :-/
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2011-07-07, 21:01   

Rany, bidula. :-/
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2011-07-07, 22:31   

ja na spacer -w dzien -ide tak że sunia na krótkiej luznej smyczy koło mnie- nie potrzebuje dużo ruchu, a pies na rozciągliwej sobie lata przed nami
w ten sposób dochodzę do drogi gdzie mogę je spuscic i wtedy Ninka 50 metrów za mną ,Aki 50 metrów przede mną ,między nimi jest taka róznica wiekku jak babcia i wnuczek, dobrze że oba to shar peje to przynajmniej lubią robic to samo
mimo że Aki ma ADHD- to spokojny/madry pies (tylko bardzo szybko się rusza :-P ) ,Ninka wogle mądra i spokojna ( ale jak to pies po przejsciahc ma swoje schizy np boi się wody potwornie, nie znosi zamknętych drzwi itp ,przy Akim trochę jej przeszło..)
Z kolei Aki nie daje sobie zrobic nic koło oczu -teraz ma chore i ..szkoda gadać jakie są z tym problemy
ale tak czy siak musze dodać- bardzo się cieszę że je mam :mryellow:
Nina jest chora : ma mucynozę ,teraz ma chore serducho ,Aki oczy
ogolnie niezły cyrk i ,no cóż ja bym z malym dzieckiem i akurat TYMI dwoma psami nie wyrobila w tym momencie ,nie ma szans
kurcże najwięcej zalezy od psów.tak sadzę..
 
 
jarzynajarzyna 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 11 Sie 2010
Posty: 2549
Wysłany: 2011-07-08, 09:11   

Katioczka napisał/a:
ja wychodziłam z psem i dzieciem w chuście, a nawet w wózku :)
teraz mam dwa psy, na dwie smycze (i ręce) muszę prowadzić, młody do nosidła na plecy
(albo zostaje chwilę sam w domu) i jakoś ogarniamy

mnie się wydaje, że wózek, chociaż mniej poręczny, wiadomo, jest jednak trochę bezpieczniejszy, bo patrzcie: ludzi debili jest od groma, niech wyjdzie jakiś cymbał z dużym psem bez smyczy i wywiąże się bijatyka między kundlami - mając dziecko w chuście robi się nieciekawie. wprawdzie tu mi się to nie zdarzyło nigdy jeszcze, ale taką sytuację miała moja mama kiedyś, jak dawno temu szła z psem i moja siostrą w wózku. wzięła tamtego psa na ręce (jamnik to był), a ten duży pies skoczył na nią. właśnie z tego powodu byłabym ostrożna w takim grupowym wychodzeniu na dwór bez jeszcze drugiej osoby. ale może przesadzam :-) do mojego psa w sumie ręce mi średnio potrzebne, często zaczepiam go za szlufkę od portek (mam smycze 5 i 15 m) i tak idziemy. nie puszczam go luzem, bo jest duży, interesuje się kotami niestety, poza tym spotkałby mnie za to chyba publiczny lincz - już mi się kilka razy zdarzyła sytuacja, że szliśmy, z naprzeciwka mamunia z wózkiem, biorę psa bliżej siebie (ciekawski jest, skoro wsadza łeb do torby gościom w domu, to skąd mogę być pewna, że nie wsadzi go komuś do wózka? ]:-> ), a ona na to zatrzymuje się, OSŁANIA wózek sobą i z naganą w oczach czeka, aż przejdziemy :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: dodam, że wbrew moim podejrzeniom, pies ma w dupie tak mamunię, jak i zawartość jej wózka, idzie i wącha sobie, zero reakcji. ale takie zachowania ludzi utwierdzają mnie w tym, że nie warto ryzykować wezwania na siebie straży miejskiej czy pał. więc rozwiązujemy to właśnie na zasadzie długa smycz + szelki.

euridice napisał/a:
jarzynajarzyna, jestem Twoją jeszcze większą fanką, wow :D

hahahah, weź :-D

euridice napisał/a:
Więc po narodzinach może być różnie, trzymam kciuki za wyluzowany model :)
No i polecam chustę, ratuje życie!

najważniejsze, co by model zdrowy był, a z resztą damy radę 8-) ale wyluzowanie jak najbardziej pożądane. a chusta swoją drogą koniecznie, dodatkowa wolna para rąk jest bezcenna :mryellow:

malva, podziwiam, chore zwierzaki to wyzwanie. mój pies poza okresowymi dolegliwościami gastrycznymi nie jest problematyczny, ale mam z kolei szczury, które generalnie bardzo dużo chorują i szybko się starzeją, więc wiem, ile to zachodu. co do psów, ten ma za miesiąc 4 lata, sunia około 2, mam nadzieję, że będą żyły długo w dobrym zdrowiu (mój jest 99% wege, sunia też by była raczej).

nie wiem, jak to się dalej potoczy. wczoraj dyskutowałam z moją mamą, która też nie chce oddać psa w obce ręce, tylko "komuś znajomemu". powodzenia ]:-> rok temu się nie udało, a zaufanych znajomych od tej pory raczej nam nie przybyło :-P w każdym razie powiedziała tylko "nie wiesz, w co się pakujesz" - ale to akurat słyszę od niej za każdym razem, zazwyczaj tak kwituje moje decyzje, a potem się okazuje, że wszystko spoko przebiega i nie dzieją się dantejskie sceny. w każdym razie cieszy mnie, że nie ściosano mi wczoraj kołków na głowie z tego tytułu, zawsze lepiej mieć rodzinę za sobą, niż przeciwko :roll:
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2011-07-08, 11:01   

jarzynajarzyna, no cóż spójrzmy prawdzie w oczy -weźmiesz tego psa i tyle, tak to widzę ;-)
masz pozytywne podejscie do sprawy bedzie git :)
 
 
jarzynajarzyna 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 11 Sie 2010
Posty: 2549
Wysłany: 2011-07-08, 14:22   

znajdę odpowiedniego kogoś i mi znanego - nie wezmę! zarzekam się! :-P
 
 
tora 
tora

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 327
Wysłany: 2011-07-16, 12:37   

Jarzyna, kurczę, jestem u rodziców, no i kupa z przygarnięciem Twojej suni, bo mama przygarnęła małego psiaka, który mi właśnie kapcie obrabia. Nawet kot go zaakceptował, więc jest dobrze.
Pogadam jeszcze z moją połową - może zgodzi się na towarzystwo dla Bakłażana?
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,5 sekundy. Zapytań do SQL: 13