gdy mąż nie-wege chce by dziecko jadło mięso |
Autor |
Wiadomość |
Asioka
Dołączyła: 16 Mar 2012 Posty: 18 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2012-03-16, 21:58
|
|
|
Podczytuje forum od pewnego czasu (fantastyczna skarbnica przepisów!), a teraz temat skłonił mnie do odezwania się.
Myślę, ze nie taki diabeł straszny, jak go malują i nieraz wyolbrzymiamy w swojej wyobraźni problemy, jakie może mieć nasze dziecko w związku z taką czy inną "innością". Moje dzieci, 9 i 11 lat, nie dość że są wegetarianami, to jeszcze ateistami. Wyprowadziliśmy się na wieś i spodziewałam się kłopotów, braku tolerancji, jakiś niemiłych zachowań ze strony rówieśników.
Mile się rozczarowałam. Jak na razie wegetarianizm moich dzieci spotykał się zawsze z brakiem zainteresowania bądź życzliwym zainteresowaniem ze strony innych dzieci. Z przedszkolankami, nauczycielami (wycieczki!) tez nigdy nie było problemu. Szczerze mówiąc jedynie niefajne zachowania otoczenia miały miejsce wśród najbliższej rodziny - krytyka takiego sposobu żywienia dzieci, próby przekabacania. Nigdzie indziej wegetarianizm nie był problemem. Rodzina bliższa i dalsza też już się przyzwyczaiła (mieli na to 20 lat ;>) i w ogóle nie ma tematu, pomimo, że na początku było bardzo ciężko. Dodam, że mój syn pomimo, że w życiu nie jadł mięsa jest zdrowy, wyjątkowo silny i wyrośnięty. )
I to jest chyba to - rodzina nie dawała mi spokoju, kiedy przeszłam na wegetarianizm, ale po tylu latach czego się można czepiać? Żyję, mam zdrowe dzieci, które niemal nie chorują. Gołym okiem widać, że nam wege służy. Ale nie byłoby widać, gdybym dla świętego spokoju ustępowała wciąż otoczeniu. Warto przeczekać nawet rok-dwa marudzenia rodziny przy wegediecie dzieci, bo po tym okresie nasze racje staną się oczywiste.
I drugi temat, trochę obok, ale podobny - religia. Moje dzieci nie są ochrzczone, nie chodzą na lekcje religii. Przez te wszystkie lata tylko raz się zdarzyło, ze jakiś chłopak coś tam dogadał mojej córci w tym temacie, zaczął się naśmiewać. Usłyszała to jakaś przypadkowa kobitka i zaraz go pogoniła za takie zachowanie.
Nie wydaje mi się, żebyśmy żyjąc po swojemu skazywali automatycznie nasze dzieci na nie wiadomo jakie nieprzyjemności i kłopoty związane z "innością". Moim zdaniem nie ma sensu wychowywać dzieci wbrew własnym przekonaniom, żeby były "takie jak wszyscy" i miały "łatwiej". Nauczyłam się też nie ustępować rodzinie w ważnych dla mnie kwestiach - jeśli ustąpię, wymuszają tym bardziej kolejne ustępstwa... |
|
|
|
|
jaskrawa
Pomogła: 19 razy Dołączyła: 21 Lip 2011 Posty: 2217 Skąd: Międzyborów
|
Wysłany: 2012-03-19, 15:24
|
|
|
Asioka, dzięki za ten pozytywy post napawa optymizmem. ja też nie chcę chrzcić dziecka i również planujemy przeprowadzkę poza miasto. i zastanawiam się nad tym mocno - jak to będzie? czy nie chrzcząc nie narażamy się na jakieś nieprzyjemności ze strony rówieśników, ich rodziców itd.. gdybyśmy mieli mieszkać w Warszawie, sprawa byłaby prostsza, jestem pewna, że moja córka nie byłaby jedyną "poganką" w klasie. no ale planujemy się wynieść do mniejszego miasta w pobliżu stolicy i trochę obaw mam.
ale i tak chrzcić nie zamierzałam.
muszę pokazać Twój post post mojemu facetowi, tak w temacie wegetarianizmu. na szczęście co do chrztu jesteśmy raczej jednomyślni. |
|
|
|
|
Gudi
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 01 Cze 2011 Posty: 1893 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2012-03-19, 18:36
|
|
|
Asioka, swój post przeklej do działu powitań, bo wypada:P My też nie mamy zamiaru chrzcić i zasilać szeregi i tak później niewierzących. Mam problem z mamą i siostrą - bo one silnie wierzące - nie fanatyczki, po prostu wierzące... Ale mam nadzieję, że się nie ugnę. Ale OT się robi |
_________________
|
|
|
|
|
kahunka
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2012 Posty: 95 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-03-19, 21:47
|
|
|
Asioka, moje dzieci: córka lat 10 i synek 7 miesięcy. Nie ochrzczone, bez szczepeiń, wege i również się dobrze mają!
Pozdrawiam i Witam
Gudi ma racje. |
_________________ hxxp://www.suwaczki.com/][img]href="hxxp://www.suwaczki.com/"><img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/tb738u69gjdos4ur.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a> |
|
|
|
|
adriane
Pomogła: 51 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 3064 Skąd: teraz Irlandia
|
Wysłany: 2012-03-19, 22:40
|
|
|
jaskrawa napisał/a: | no ale planujemy się wynieść do mniejszego miasta w pobliżu stolicy i trochę obaw mam. |
My mieszkaliśmy w takim właśnie mniejszym mieście, konkretnie w Otwocku pod Warszawą przez 16 lat i w zasadzie nigdy nie mieliśmy jakichś nieprzyjemności z powodu niejedzenia mięsa, niechrzeczenia itp. Więc bądź dobrej myśli |
_________________ Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991. |
|
|
|
|
jaskrawa
Pomogła: 19 razy Dołączyła: 21 Lip 2011 Posty: 2217 Skąd: Międzyborów
|
Wysłany: 2012-03-20, 09:28
|
|
|
adriane, super my planujemy przenieść się do Grodziska Maz., ale to jeszcze nic pewnego i ewentualnie Otwock i okolice też wchodzą w grę |
|
|
|
|
adriane
Pomogła: 51 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 3064 Skąd: teraz Irlandia
|
Wysłany: 2012-03-20, 11:24
|
|
|
Otwock polecam ze względu na lasy sosnowe.
Tu w Irlandii nie mamy prawie nic lasopodobnego i brakuje mi tego, o! |
_________________ Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991. |
|
|
|
|
Asioka
Dołączyła: 16 Mar 2012 Posty: 18 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2012-03-20, 11:58
|
|
|
jaskrawa, moje dzieci są jedynymi poganami w szkole i nie ma problemu. |
_________________ hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/] |
|
|
|
|
jaskrawa
Pomogła: 19 razy Dołączyła: 21 Lip 2011 Posty: 2217 Skąd: Międzyborów
|
Wysłany: 2012-05-03, 12:18
|
|
|
ostatnio rozmawiałam z koleżanką, której dzieci też niechrzczone. podobno ich koledzy z klasy (wczesna podstawówka) małym poganom trochę zazdroszczą, tego że ci na religię nie muszą chodzić widocznie słabo prowadzona... |
|
|
|
|
jagodzianka
Pomogła: 10 razy Dołączyła: 03 Wrz 2011 Posty: 2731 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2012-05-03, 12:52
|
|
|
jaskrawa, ja byłam dzieckiem jedynym niechrzczonym w szkole i nie spotkałam się z jakimiś nieprzyjemnościami. Jedyne co to nie wiedziałam co za sobą zrobić podczas religii (bo ofc nie dało się zrobić na końcu lub początku zajęć ;/).
U mnie była trochę inna sprawa bo moi rodzice są protestantami. Kiedyś jedna dziewczynka mi powiedziała, że moja wiara to kocia wiara, ale ja się nie za bardzo tym przejęłam bo nie wiedziałam o co chodzi, a lubiłam koty (miałam tak z 8 lat w tedy) więc pomyślałam, że spoko.
No i za pierwszym razem jak zobaczyłam księdza to się go przestraszyłam.
[ Dodano: 2012-05-03, 12:55 ]
A jeszcze jedno. Myślę, że warto w okresie komunijnym dać dziecku jakieś prezent bo w tedy dzieciaki nie gadają o niczym innym i pamiętam, że było mi trochę smutno, że nic nie dostałam. |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com] |
|
|
|
|
Jadłonomia
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 01 Kwi 2012 Posty: 145 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-05-03, 13:37
|
|
|
Ja co prawda nie mam swoich dzieci, ale wcale nie tak dawno byłam w liceum i pamiętam naszą koleżankę, która nie dość, że była ateistką, to jeszcze wegetarianką i pochodziła z Indii I nigdy nie miała żadnych nieprzyjemności, wręcz przeciwnie - często spotykała się z życzliwymi pytaniami i serdecznym zaciekawieniem. Nie taki diabeł straszny
Zgadzam się z pomysłem jagodzianki odnośnie komunii, niektórzy rodzice moich znajomych tak właśnie zrobili i dzięki temu nikt nie czuł się gorzej. |
_________________ Blog z roślinnymi przepisami, gdzie w roli głównej występują bulwy, korzenie, liście i inne chwasty.
hxxp://www.jadlonomia.com |
|
|
|
|
Maple Leaf
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 23 Lut 2012 Posty: 952 Skąd: Calgary
|
Wysłany: 2012-05-03, 19:17
|
|
|
jaskrawa napisał/a: | podobno ich koledzy z klasy (wczesna podstawówka) małym poganom trochę zazdroszczą, tego że ci na religię nie muszą chodzić |
No, ja co prawda z podstawówki wyszłam parę temu, ale chodził ze mną do klasy wtedy chłopak, który na religię nie chodził. Strasznie mu zazdrościliśmy, że nie musi się z nami męczyć na lekcjach i nie musi wkuwać jakichś regułek i biografii Świętych, gdy przygotowywaliśmy się do komunii, a potem bierzmowania. A w dodatku był wege od urodzenia i jak pojechał z nami na zieloną szkołę, to miał osobne menu. Z otwartymi paszczami patrzeliśmy mu w talerz, bo gdy my na śniadanie dostawaliśmy okropne szaro-bure kanapki z puszkowaną mielonką (bleee), to on miał np. jajka sadzone, jakieś kolorowe warzywa, sałatki i inne cuda. Podsumowując: wszyscy mu zazdrościli |
|
|
|
|
alken87
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 23 Mar 2010 Posty: 725 Skąd: Wałbrzych/Wrocław
|
Wysłany: 2012-05-03, 19:25
|
|
|
my też zazdrościliśmy tym co nie chodzili, aczkolwiek oni i tak czuli się wykluczeni, szczególnie na święta, gdy były mikołajki i wigilia, no i wtedy gdy my szliśmy na rekolekcje a oni musieli siedzieć w szkole na jakichś zajęciach dodatkowych które trwały tyle ile normalne lekcje
w liceum z kolei sporo osób nie chodziło na religię głównie dlatego, że nie mieliśmy żadnych zajęć zamiast religii i mogliśmy sobie w szkolnym "klubie" posiedzieć. |
|
|
|
|
Maple Leaf
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 23 Lut 2012 Posty: 952 Skąd: Calgary
|
Wysłany: 2012-05-03, 19:34
|
|
|
alken87 napisał/a: | w liceum z kolei sporo osób nie chodziło na religię głównie dlatego, że nie mieliśmy żadnych zajęć zamiast religii i mogliśmy sobie w szkolnym "klubie" posiedzieć. |
U mnie w liceum była trochę patowa sytuacja. Bo praktycznie połowa uczniów chciała rezygnować z religii, ale w zamian mieliśmy obowiązek chodzenia na lekcje etyki. Tylko, że lekcje etyki odbywały się raz w tygodniu, w czasie innych lekcji. Więc mieliśmy do wyboru: albo chodzić na religię, siedzieć ze słuchawkami na uszach i ją ugodowo "zaliczać" jedynie poprzez pojawianie się na zajęciach; albo uczęszczać na etykę w czasie lekcji języka angielskiego.
Powiem tylko tyle, że w efekcie lekcje etyki co roku były odwoływane z powodu zbyt małej liczby chętnych... |
|
|
|
|
rosa
born to be wild
Pomogła: 174 razy Dołączyła: 05 Cze 2007 Posty: 7459 Skąd: Zielonka
|
Wysłany: 2012-05-03, 19:45
|
|
|
Szymek chodzi do liceum w stolicy i tam jest etyka w godzinach niekolidujących z innymi lekcjami, i religia na początki lekcji, więc nie ma okienek. Na etykę z 6 klas na poziomie chodzi około 20 osób. |
_________________ hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes |
|
|
|
|
jagodzianka
Pomogła: 10 razy Dołączyła: 03 Wrz 2011 Posty: 2731 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2012-05-03, 19:59
|
|
|
U mnie w LO nie zrobili etyki bo było za mało chętnych. Na początku było nawet z 10, ale okazało się, że etykę ma prowadzić kobieta która była postrachem całej szkoły to cała klasa oprócz mnie wolała religię. Ja w czasie religii musiałam łazić albo do mojej wychowawczyni na lekcję albo do równoległej klasy. |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com] |
|
|
|
|
alken87
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 23 Mar 2010 Posty: 725 Skąd: Wałbrzych/Wrocław
|
Wysłany: 2012-05-03, 20:00
|
|
|
no to u nas religia była specjalnie "w środku" bo gdyby była na początku lub końcu to by może z 10% najwyżej przyszło
w dodatku wielu szkołach etyka jest równa z religią, bo prowadzona przez księdza albo katechetkę |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2012-05-03, 20:03
|
|
|
Etykę prowadzi co 20. szkoła ==> hxxp://www.oswiata.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/men-chce-wprowadzic-etyke-online |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
nana.
Dołączył: 31 Mar 2012 Posty: 4
|
Wysłany: 2012-05-03, 20:47
|
|
|
w mojej szkole na szczęście jest etyka. i to nie po lekcjach w piątek, a w czwartek rano! prowadzi pani od polskiego z liceum, jedna godzina etyki jest dla gim, a druga dla lo. i na każdą chodzi około dwudziestu osób. |
|
|
|
|
Gudi
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 01 Cze 2011 Posty: 1893 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2012-05-03, 21:52
|
|
|
alken87 napisał/a: | aczkolwiek oni i tak czuli się wykluczeni, szczególnie na święta, gdy były mikołajki i wigilia |
hmmm dla mnie tego typu święta to nie kwestia religii tylko tradycji i tyle. I tak mam zamiar dziecku tłumaczyć - bo szkoda tego ubierania choinki, strojenia domu i spędzania czasu z rodziną.
[ Dodano: 2012-05-03, 22:03 ]
aha a w LO mimo iż na religię nie chodziło sporo osób to wszyscy brali udział w wigilii, nawet nie pomyślałam, że mogłoby być inaczej. |
_________________
|
|
|
|
|
Maple Leaf
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 23 Lut 2012 Posty: 952 Skąd: Calgary
|
Wysłany: 2012-05-03, 22:29
|
|
|
Gudi napisał/a: | hmmm dla mnie tego typu święta to nie kwestia religii tylko tradycji i tyle. |
Jestem tego samego zdania. U mnie w domu z resztą też w praktyce wychodzi taka właśnie koncepcja. Niby wszyscy po chcrzcie, komunii, bierzmowaniu, ale mało kto do kościoła zagląda. Kwestia wiary w Boga jest czymś zupełnie innym. Każdy członek naszej rodziny ma inne zdanie na temat Kościoła, Boga i duchowości. Dodatkowo rodzina nam się powiększa, a okazuje się, że nowi to osoby albo niewierzące wogóle albo "niepraktykujące". Ale wszelkie Święta traktujemy po prostu jako okazję do wspólnego spędzania czasu, pielęgnowania tradycji, celebrowania chwil spędzonych razem, zjedzenia dobrego posiłku razem itd. I ja to uwielbiam, zawsze wyczekuję z niecierpliwością Świąt, bo dla mnie jest to mimo wszystko czas bardzo szczególny |
|
|
|
|
alken87
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 23 Mar 2010 Posty: 725 Skąd: Wałbrzych/Wrocław
|
Wysłany: 2012-05-03, 22:36
|
|
|
Gudi napisał/a: | alken87 napisał/a: | aczkolwiek oni i tak czuli się wykluczeni, szczególnie na święta, gdy były mikołajki i wigilia |
hmmm dla mnie tego typu święta to nie kwestia religii tylko tradycji i tyle. I tak mam zamiar dziecku tłumaczyć - bo szkoda tego ubierania choinki, strojenia domu i spędzania czasu z rodziną.
[ Dodano: 2012-05-03, 22:03 ]
aha a w LO mimo iż na religię nie chodziło sporo osób to wszyscy brali udział w wigilii, nawet nie pomyślałam, że mogłoby być inaczej. |
no tak, ale to były akurat dzieci z innej wiary, więc choinka i prezenty i tak nie wchodziły w grę.
a w liceum na wigilię klasową przychodzili wszyscy, aczkolwiek jedna koleżanka z innej wiary nie dzieliła się opłatkiem i ja - bo nie chciałam. |
|
|
|
|
jagodzianka
Pomogła: 10 razy Dołączyła: 03 Wrz 2011 Posty: 2731 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2012-05-04, 06:54
|
|
|
Hahaha tak nie teraz naszło: Czy aby na pewno opłatki są wegańskie? |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com] |
|
|
|
|
Maple Leaf
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 23 Lut 2012 Posty: 952 Skąd: Calgary
|
Wysłany: 2012-05-04, 11:14
|
|
|
jagodzianka napisał/a: | Czy aby na pewno opłatki są wegańskie? |
Chyba tak. Jako dziecko zabrali nas na wycieczkę szkolną do muzeum chleba i tam pan piekarz pokazywał, że to takie ciasto, jak na chleb. Albo bułki, nie pamietam. Tylko jest wlewane do takiej maszynki specjalnej, jakby gofrownicy |
|
|
|
|
jaskrawa
Pomogła: 19 razy Dołączyła: 21 Lip 2011 Posty: 2217 Skąd: Międzyborów
|
Wysłany: 2012-05-04, 14:26
|
|
|
pozytywnie brzmią Wasze opowieści.
ja na religię chodziłam, bo w liceum jeszcze uważałam się za katoliczkę. religia była całkiem fajna, księdza mieliśmy młodego, sympatycznego. co prawda trochę naiwny był, chłopcy się z niego trochę nabijali. przed klasówkami śpiewali "nie boję się, gdy ciemno jest", tak dla zgrywy, a ksiądz się cieszył, że to śpiewają, bo myślał, że oni tak serio serio dodają sobie otuchy
raz ksiądz się rozchorował, mieliśmy lekcję religii z panią od fizyki, która jednocześnie była etyczką lub katechetką, nie pamiętam. i zamiast religii miała być "etyka" (to było w czasach, gdy jeszcze oficjalnie jej nie wprowadzono i to były takie pierwsze próby). w każdym razie babka miała jakieś dodatkowe studia, filozofię czy teologię... zajęcia z nią to był jakiś koszmar. przyniosła czerwoną różę i kazała każdemu zerwać po jednym płatku. na koniec pokazała nam goły badyl i mówi, że dziewczyny, które oddają się byle komu są jak te oberwane róże... no niby fajnie, że chciała nas nauczyć, że seks to poważna sprawa i tak dalej, no ale... przesłanie generalnie było takie, że seks tylko po ślubie, a jeśli nie, to już kurwienie się, wyraźnie dała nam to do zrozumienia, bo nawet jeden zerwany płatek oznacza, że za nim zapewne będą następne itd.
wyszliśmy z lekcji zdegustowane zupełnie. chyba nie chciałabym, aby moje dziecko na taką "etykę" chodziło... |
|
|
|
|
|