wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
nowa ):
Autor Wiadomość
priya 

Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 12 Lis 2008
Posty: 5315
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2012-05-24, 15:14   

machok, hello!
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
yuka66 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 03 Cze 2011
Posty: 137
Skąd: Kopenhaga
Wysłany: 2012-05-25, 23:10   

Witaj na forum :) I podziwiam cię. Musi to być trudne, jeśli dzieci nie są przekonane. Ale zastanawia mnie jakich argumentów używasz, żeby przekonać dzieci. Bo tak sobie myśle, ze jeśli zdrowotnych, to raczej trudno będzie ci do nich dotrzeć. Dla dzieci w tym wieku zdrowie to nie jest coś, czym się przejmują. Ja bym podeszła do tego od strony empatii, miłości do zwierząt, niezgody na to, co się dzieje na farmach i w rzeźniach, pokazała im kilka filmów. Moja 13-latka została weganką po obejrzeniu kilku filmów z PETA.
Ja jak zaczynałam gotować po wegansku, to też traciłam na to mnóstwo czasu i ciagle o tym myślałam, tak jak ty, ale przyzwyczaisz się, opracujesz sobie kilka przepisów, które wszyscy lubią i stopniowo będzie coraz łatwiej.
_________________

 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-05-26, 06:08   

Z tym zdrowiem to zależy jakie dziecko. Do moich trafia, tylko na krótko. Tj. teraz rozmawiamy i teraz przyjmują. Przy następnym posiłku znowu będę musiała uzasadniac ...
Pomyśle nad argumentami o losie zwierząt.
Dzięki.
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-05-26, 09:38   

machok, jesteś naprawdę bardzo bardzo dzielną i wspaniałą kobietą!
myślałam, że to ja mam pod górkę, bo mój facet je mięso i prawdopodobnie nigdy wegetarianinem nie zostanie... ale Ty masz chyba jeszcze trudniej... a mimo wszystko płyniesz pod prąd. naprawdę RESPECT!
myślę, że argumenty "etyczne" będą dobrym pomysłem.
jeszcze jedno bym Ci zasugerowała (to, co mi sugerował kiedyś ktoś z forum, gdy pisałam rozpaczliwe posty o tym, że mój facet chce, by nasze dziecko jadło mięso). wybierz się na jakieś spotkanie wege-dzieciaków. żeby Twoje dzieci miały szansę zobaczyć całe wege-rodziny, jacy to fani ludzie, jakie zdrowe dzieciaki. może jakieś wege-dzieci porozmawiałyby z Twoimi? gadka w stylu "my nie jemy naszych przyjaciół" mogłaby być może zdziałać cuda.
poszukaj wege-ludzi w swoim miejscu zamieszkania, może gdzieś trzeba by się wybrać, by spotkać wege-dzieci w wieku Twoich dzieci mniej więcej?
a może wybierzesz się na zlot? ja nikogo jeszcze nie znam z forum (poza rosą, ale z nią miałam okazję rozmawiać może piętnaście minut, więc raczej czekam na zlot, by naprawdę ją poznać ;) ), czuję się trochę nieśmiało, jadąc, zwłaszcza, że sytuacja "dołączania nowej do sekty" jest dla mnie, osoby bojącej się nieco ludzi. bardzo "niekomfortowa" :D
ale postanowiłam przełamać się :)
 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-05-26, 22:17   

Z argumentami etycznymi - nie odrzucam. Tyle, ze sama zostałam przkonana zdrowotnymi i wszyscy to wiedzą... Wrzucanie teraz litości nad zwierzętami, której. Nigdy nie wspominalam w swoim życiu byłoby dziwne. Ale rozważam. Mówisz o zlocie. Tyle, ze dla mojej to na pewno za dużo. Mąż przekonany do niejedzenia mięsa i szkodliwości nabiału, ale nie chce nawet słyszeć ze jest wege. Takie coś to za dużo dla niego...
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-05-27, 18:01   

no tak, zlot to już poważna sprawa.
ale może chociaż spotkanie? nie, ja nie namawiam, to była luźna sugestia, skoro prosisz o wsparcie :)
nie chodzi o to, by coś definiować jako wege czy nie-wege, sprawa przecież sprowadza się do niejedzenia lub jedzenia mięsa.
jeśli nie czujesz żadnej motywacji etycznej, to może rzeczywiście nie ma sensu karmić dzieci "propagandą" o biednych zwierzętach. osobiście jestem przeciwna wmawianiu dzieciom czegoś, czego sama nie wyznaję.
 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-05-27, 22:12   

Z tymi argumentami etycznymi to nie tak, ze kompletnie olewam temat. Po prostu póki jadłam mięso to wypieralam go ze świadomości. Potem p. doktor dała książkę o skutkach zdrowotnych jedzenia mięsa i nabiału, i mnie to przekonało. Pojawiła się tylko lekka ulga, ze w takim razie już nie krzywdze zwierząt i już.
Jeśli chodzi o dzieciaki, to z młodsza ciut drgnelo. Z dbalosci o zdrowie. Starszy okopna swojej pozycji. Ale wiem, ze do momentu aż coś mu zasmakuje. Na razie polubili mleko sojowe. Prawie. Z dwojga złego to chyba lepsze niż od krowy...
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
 
 
yuka66 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 03 Cze 2011
Posty: 137
Skąd: Kopenhaga
Wysłany: 2012-05-28, 09:52   

A próbowałaś ryżowego?
_________________

 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-05-28, 17:29   

Nie. Nie wiedziałam o jego istnieniu. Dziś córka na risotto z fasolka mung powiedziała ze dobre! Syn ograniczył się do "może być"!
Sukces!
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-05-28, 21:38   

Machok, dzieci są bardziej elastyczne i ich nawyki łatwiej zmienić. Ich myślenie też jakby mniej sztywne:) Tylko też dzieci lubią się buntować... przynajmniej na początku:)

Rozśmieszyła mnie trochę reakcja Twojego męża, że zgadza się, że nabiał i mięso jest be, ale na myśl o byciu wegetarianinem od razu mu gorzej. Może lepiej mu zrobi jedzenie np. raz w miesiącu mięsa, żeby się nie musiał bać, że został wegetarianinem;) Po jakimś czasie i tak prawdopodobnie uzna, że jedzenie mięsa tylko po to, żeby nie być wegetarianinem, jest bez sensu i da sobie spokój, ale tak na początek to nie jest złe rozwiązanie.

Sama przechodziłam powoli, latami, na dietę coraz bardziej zbliżoną do wegańskiej. U mnie to były najpierw tylko względy zdrowotne, potem doszły do tego kwestie etyczne i teraz, przy wyborze w końcu diety 100% wegańskiej to względy etyczne przeważają.

Uważam, że warto, abyś sama najpierw zainteresowała się głębiej przesłankami etycznymi wegetarianizmu, warto zaopatrzyć się w książki, czasopisma i filmy o tej tematyce. Potem można będzie łatwiej "zarazić" tematem rodzinę.

Strasznie podoba mi się tak w ogóle Twoja postawa - to znaczy to, że kiedy dowiedziałaś się, że Twoja rodzina swoim jadłospisem naraża swoje zdrowie, od razu coś z tym robisz. Wiele osób nawet jak zrozumie, że dzieci źle jedzą, to zachowuje się, jak gdyby zmiana diety to była wyprawa na księżyc i nawet boi się cokolwiek zmieniać.
 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-05-28, 23:09   

Moj mąż nie chce chyba identyfikować się z ideologia, filozofia, czy religią, badź innymi przekonaniami, stereotypowo kojarzonymi z wegetarianizmem.
Dzieci rozmawiają, nie sadzilam, ze już mają tyle stereotypów zywieniowych w głowie. Słuchają, przestały się sprzeczac na argumenty. Powoli drgnelo w kierunku rozumienia, ale jeszcze smaki są nowe, nieznane więc niedobre.
Jutro robię nutelle z ciecierzycy. Cieszą się obłednie, lubią ale ja nigdy im tej sklepowej nie pozwalalam jeść, wiec mają radochę na zdrowy odpowiednik...
Jak zrobiłam pizzę to się nie zorientowały, ze na razowej mące. Sam fakt rzadkiego dania, jakim jest pizza w naszym domu, wynagrodził brak wędliny na wierzchu :)
Cieszę się, ze podoba Ci się moje podejście do sprawy, ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie inaczej. Żyć ze świadomością, ze mogłam lepiej i z lenistwa zaniebalam dzieci... Okropne.
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-05-28, 23:45   

machok napisał/a:
Cieszę się, ze podoba Ci się moje podejście do sprawy, ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie inaczej. Żyć ze świadomością, ze mogłam lepiej i z lenistwa zaniebalam dzieci... Okropne.


Też sobie nie wyobrażam, jak można karmić dzieci kajzerką z szyneczką i na deser danonek, a warzyw nie, bo dzieci nie lubią. I to wszystko wiedząc, że to nie jest wcale zdrowe. Żeby dla wygody bądź też z powodu tego, że to po prostu w pierwszej chwili jest trudne, olać zdrowe żywienie. Postawa ta jest mimo to dość rozpowszechniona. Na szczęście coraz bardziej rozpowszechnia się również prawdziwe dbanie o zdrowie dzieci:)
 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-05-29, 09:27   

Zmiana jest trudna. Zwłaszcza raptowna, jak moja. To wyzwanie. Dzieci nutelle zaakceptowyły. Ucieszyły się, że dużo wyszło. To dobry znak.
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-05-29, 12:06   

Osobiście preferuję stopniowe zmiany, jednak to nie dlatego, że uważam, że tak jest lepiej, tylko dlatego, że tak mi jest łatwiej, bardziej to jest zgodne z moją naturą:) Twoja metoda na "wszystko od razu" jest też dobra, chwila burzy a potem coraz lepiej:) Jest też prosta, nie trzeba planować kiedy i co wprowadzić lub wykluczyć z diety, od razu następuje optymalizacja:)
Przynajmniej Twoja córka jak dorośnie nie będzie musiała martwić się sylwetką, bo ma marne szanse na otyłość przy takim żywieniu:) Dla nastolatki to czasem strasznie ważne przecież.
 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-05-29, 12:31   

Tak bardzo wszystko od razu nie było:). Od razu wyleciało mięso i mleko, biała mąka. Z jajkami walczę, śmietaną bywa ze uproszą np. do truskawek. Ja nie ruszam. Nie kupuję, musza sami po nią do sklepu lecieć jak im się tak bardzo chce...
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
 
 
Gudi 


Pomogła: 12 razy
Dołączyła: 01 Cze 2011
Posty: 1893
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2012-05-29, 14:48   

machok napisał/a:
Nie kupuję, musza sami po nią do sklepu lecieć jak im się tak bardzo chce...


to bardzo fajna metoda ;) już kilka razy słyszałam o jej skuteczności ;)

machok napisał/a:
śmietaną bywa ze uproszą np. do truskawek

a nie podchodzi im np. śmietana z mleka kokosowego?
_________________
 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-05-29, 16:22   

Ja jeszcze dużo się uczę, zwyczajnie nie wiem co czym zastępowac... Byłam ostatnio w sklepie, ale nie do końca wiedziałam co kupić...
Jeszcze się nauczę!
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
 
 
dundunkini 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 28 Kwi 2011
Posty: 720
Skąd: Londyn
Wysłany: 2012-06-02, 23:00   

wow, machok, ja tez jestem pod wrazeniem. No bo ja nie mam dzieci, wyrzucenie miesa i ryb z mojej kuchni bylo proste, ale przejscie na weganizm czy z wyrzucenie cukru juz zdaje sie przekraczac moje mozliwosci. Ciagle ulegam pokusom albo presji ze strony innych. Mysle, ze dziecko by mnie motywowalo, zwlaszcza jesli chodzi o cukier, juz teraz nie moge patrzec na malusienkie dzieci w wozkach z milkshakiem z McDonalda (dzis widzialam dwojke, jedno moglo miec troszke ponad 2 lata, drugie tak z rok mlodsze - rodzenstwo, bylam w szoku) czy innymi smieciami, zwyczajnie mi sie robi niedobrze!

Powodzenia dalszego zycze i tak trzymaj!
 
 
moritura 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 18 Wrz 2011
Posty: 499
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-06-03, 00:42   

Też podziwiam szczerze radykalne podejście, tzn. wyrzucenie mięcha i nabiału za jednym zamachem. Jak przejście na wegetarianizm było banalnie proste (po prostu od pewnego dnia nie byłam w stanie patrzeć na mięso jak na jedzenie, a nie - fragment martwego zwierzęcia), tak z weganizmem zmagałam się mocno; kiedyś już byłam kilka miesięcy i zrezygnowałam (ale też nie miałam pojęcia o zdrowym żywieniu, tylko wyrzuciłam część produktów, nie oferując sobie niczego w zamian; b12 też nie suplementowałam).

Teraz, po 9 miesiącach wegańskich (i 10 praktycznie bez cukru) ostatnio prawie złamał mnie piernik na dzień dziecka, upieczony specjalnie dla mnie (co tam, że ćwierćwiecze zaraz stuknie), przez osobę nieświadomą mojego weganizmu. Na szczęście udało się nie ranić uczuć (wzięłam, podziękowałam, nie musiałam jeść w towarzystwie), ale moje uczucia zostały mocno zranione obłędnym zapachem gorącego piernika, kiedy ja właśnie brałam się za robienie (bezcukrowych) ciastek owsianych z żurawiną.

Ale żeby nie było tak ponuro, to ogólnie fajnie być weganką, z czasem gotowanie staje się jeszcze prostsze, niż za czasów wege (mięsa nigdy nie gotowałam, za młoda byłam na to), znajomi przywykną, a i znajomość miejsc, gdzie można się pożywić, rośnie z czasem i życie wraca do normy, tzn. jest tak jak przed Wielką Zmianą, tyle że zdrowiej i etyczniej :D
 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-06-04, 08:42   

Cześć!
Dzieci polubiły owsiankę z owocami, pieczone pierogi. Jedzą jak paszteciki do zupy. Kiedy chcą dyskutować, wyliczam im profity: starszemu zniknęły pryszcze, młodszej unormował sie oddech. Był splycony wcześniej.
Dużo gotuję, bo jedzą mało i są głodni po chwili, a nie chcą tego samego. Na razie na to pozwalam, co ich dziwi, bo nigdy u nas nie było akceptacji wybrzdzania. Ale są wdzięczni za to, dziękują ze pozwalam im szukać swoich smaków. Nie zabronilam jeść mięsa u znajomych, ale młodsza powoli odmawia. Choć w domu narzeka na wegetarianizm :D
Małe postępy.
Przy okazji, zauważyłam, ze prowadząc wegekuchnię nie marnuje jedzenia!
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
 
 
Gudi 


Pomogła: 12 razy
Dołączyła: 01 Cze 2011
Posty: 1893
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2012-06-04, 09:04   

machok, super wieści! ale masz babo sił! :) zazdroszczę ;)
_________________
 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-06-04, 20:30   

Dziś zrobiłam sos pomidorowy z cebulka. Zmiksowalam pieczone dwa baklazany i dorzucilam do tego. Podalam z makaronem zpelnoziarnistym. Mała powiedziała, ze jej smakuje. Po odkryciu składu sosu chciała sie wycofać z pochwalami - jest uprzedzona do baklazanow, ale było za późno :D
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
Ostatnio zmieniony przez machok 2012-06-05, 06:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-06-04, 21:10   

machok napisał/a:
Cześć!
Dzieci polubiły owsiankę z owocami, pieczone pierogi. Jedzą jak paszteciki do zupy. Kiedy chcą dyskutować, wyliczam im profity: starszemu zniknęły pryszcze, młodszej unormował sie oddech. Był splycony wcześniej.
Dużo gotuję, bo jedzą mało i są głodni po chwili, a nie chcą tego samego. Na razie na to pozwalam, co ich dziwi, bo nigdy u nas nie było akceptacji wybrzdzania. Ale są wdzięczni za to, dziękują ze pozwalam im szukać swoich smaków. Nie zabronilam jeść mięsa u znajomych, ale młodsza powoli odmawia. Choć w domu narzeka na wegetarianizm :D
Małe postępy.
Przy okazji, zauważyłam, ze prowadząc wegekuchnię nie marnuje jedzenia!


Nie znam Ciebie, ale jestem z Ciebie dumna:) Oddech spłycony sama miałam, dopóki pozwalałam sobie na zbyt wiele tłuszczu i jaja. Mleko było najgorsze na mój płytki oddech i co za tym idzie łatwe męczenie się. Mleka nie jadłam już od dawna, ale jaja czasem podskubywałam, ale od marca przeszłam na 100% weganizm właśnie po to, żeby zdrowia dalej nie narażać. No i również jako wybór etyczny bardzo mi to odpowiada, takie żywienie. Jestem z tego kroku bardzo zadowolona:)

Dzieci jak to dzieci, są elastyczne i się dostosowały:) Zresztą głupie nie są, widzą, że o nie dbasz i że to ma sens.

Super naprawdę czytać takie wieści:)
 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-06-05, 06:34   

Po prostu mi zależy. Jeżeli coś wiemy, to trudno wyprzec to ze świadomości. Wiem, ze tak jest zdrowiej. Uparłam sie, że nie będę trucizna mojej rodziny. Tyle mogę zrobić dla nich.
Ponieważ zawsze u nas było dużo znajomych i zawsze goscilam mnóstwo osób, to teraz muszę tłumaczyć, czemu nie podaję mięsa. I sama jeszcze bardziej sie utwierdzam w tym wszystkim, kiedy w kółko Macieju, powtarzam jakie mięso jest złe.
Ostanio goście byli szczerze zdumieni, ze zwykła, jeczmienna kasza może być taka dobra.
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
 
 
Kashmiri 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 872
Skąd: Kingston
Wysłany: 2012-06-11, 15:15   

machok, szacunek. Jesteś wielka.
Ja byłam tylko nieco starsza (miałam 14 lat), kiedy mama przyniosła do domu legendarny już "Zmierzch świadomości łowcy". Mama przeczytała i zaczęła próbować, ja przeczytałam i pyk ;-) Tyle, że mama pracowała poza domem i o żadnych kulinarnych wyczynach nie mogło być mowy. Ale mimo wszystko dzieci potrafią przyjąć argumenty i trzymać się wyboru, jeśli są przekonane, niezależnie od przyzwyczajeń smakowych i gustów, oraz wbrew presji rówieśników. Jeśli tylko się da, to można jak najbardziej włączać dzieci w proces zmiany diety, w podejmowanie decyzji. Powodzenia!
_________________

Zapraszam na mój blog - hxxp://www.lianka.pl/]www.lianka.pl
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 11