|
wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich
|
Bez przedszkola |
Autor |
Wiadomość |
dżo
Pomogła: 142 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 5422 Skąd: między polem a łąką
|
Wysłany: 2012-06-15, 18:15 Bez przedszkola
|
|
|
Od dłuższego czasu zastanawiam się nad opcją "bez przedszkola" dla Tymona. Nie podoba mi się jak to określam "życie na komendę", czyli jedzenie, spanie, rysowanie itp na zawołanie.
Wiem, że dzieci większości forumowiczów chodzą do przedszkoli, ale może znalazłoby się kilka osób, których dzieci nie uczestniczą w życiu tych placówek i zechcieliby się podzielić swoimi spostrzeżeniami, doświadczeniami. Próbowałam znaleźć cokolwiek w internecie, ale do niczego nie dotarłam.
Zależy mi na wypowiedziach rodziców, którzy wiek przedszkolny spędzali lub spędzają razem.
Ponieważ tematy wątków często zbaczają i trudno później wyłapać konkrety proszę nie pisać o zaletach chodzenia do placówek oświatowych . |
|
|
|
|
biechna
Pomogła: 65 razy Dołączyła: 09 Cze 2007 Posty: 4587
|
Wysłany: 2012-06-15, 19:12
|
|
|
Ja, jak wiesz, mam podobne dylematy, wklejam kilka artykułów, Ty je zapewne znasz, ale może kogoś zainteresują, część może bardziej nt. edukacji domowej, ale właściwie pisząc o ed, wciąż pozostajemy w temacie:
hxxp://wiadomosci.wp.pl/kat,9811,title,Przedszkole-poczatek-wszystkich-problemow,wid,6684751,wiadomosc.html?ticaid=1ea2b]Przedszkole. Początek wszystkich problemów.
hxxp://www.egodziecka.pl/W-podroze-zabieramy-ze-soba-matematyke-angielski-i-scrabble-czyli-edukacja-domowa-wywiad.html]Wywiad nt. ED
hxxp://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,125928,11439917,Polska_Akademia_Dzieci____Maluchy_trzeba_inspirowac_.html?startsz=x&as=1]Maluchy trzeba inspirować, a nie prowadzić za rękę |
|
|
|
|
ań
Berserk fan
Pomogła: 90 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 6991
|
Wysłany: 2012-06-15, 19:42
|
|
|
dżo, u nas Jagoda w sumie chodziła jak miała 3 lata, przez pół roku, ale że Lew chorował to postanowiłam Ją wpisać. Poszła jak miała 6 lat. Lew teraz się nie dostał więc pójdzie też dopiero na ostatni rok. Mimo wszystko trochę mi żal, że z rówieśnikami się nie pobawi |
_________________ Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012 |
|
|
|
|
excelencja
Pomogła: 46 razy Dołączyła: 01 Sty 2008 Posty: 4973 Skąd: Grójec
|
Wysłany: 2012-06-15, 19:49
|
|
|
W każdym razie nie uważam, żeby brak przedszkola był krzywdą dla dziecka, zwłaszcza jeśli ma szansę z kimś się kumplować w swoim wieku. (bardziej dla matki :PPP)
so - wish you luck
no chyba, że ktoś ma fajna przedszkole, jeśli je sobie otworzy sam chyba... jako i szkołę.
Homeschooling to jest to, co mi się marzzzyyyyy |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/] |
|
|
|
|
kofi
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 12 Lis 2007 Posty: 6415 Skąd: jestem ze wsi
|
Wysłany: 2012-06-15, 19:54
|
|
|
dżo mnie się też średnio podoba, ale ja nie chodziłam i potem tak sobie nawiązywałam kontakty z dziećmi. Ciężko mi było, chociaż nie wiem, czy to przez brak przedszkola.
Moje dzieci chodziły - Igor nawet do żłobka i całkiem chętnie, aż byłam rozczarowana, że tak nie płaczą... . Daniel, który do 3,5 roku był w domu z nianią strasznie potrzebował towarzystwa, mimo, że chodziliśmy na zajęcia muzyczne raz w tygodniu, spotykałam się ze znajomymi z dziećmi, itp. I myślę, że potrzebował takiego uporządkowanego życia, jak w przedszkolu. Nie zawsze to takie zuo jak nam się wydaje... Mimo, że chorował okropnie przez 3 pierwsze lata - może niezbyt ciężko, ale często, myślę, że to było dobre doświadczenie. Tyle, że jego przedszkole było naprawdę bardzo fajne. |
_________________ hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
|
|
|
|
|
mimish
Pomogła: 22 razy Dołączyła: 29 Maj 2010 Posty: 1080 Skąd: Bruksela
|
Wysłany: 2012-06-15, 20:21
|
|
|
Ja bylam w domu z bardzo kreatywna mama do 6 urodzin. Zerowka byla dla mnie dramatem a cala szkola podstawowa nuda. Kombinowalam jak moglam zeby zostawac w domu (przez spora czesc roku bylismy na wsi). W szkole sredniej bylo lepiej a prawdziwa milosc do nauki w szkolnych murach odkrylam na studiach.
Pobyt w domu byl najcudowniejsza szkola a te nastepne byly nudne i niesprawiedliwe. Chyba do tej pory jestem wrogiem szkoly.
Minus....bardzo ciezko bylo mi nauczyc sie pewnej systematycznosci co odbilo sie na pierwszym roku studiow i w pierwszej pracy.
Postanowilam wyslac moje dzieci do szkoly ale do fajnej i tylko na czesc dnia. Misia zaczela przedszkole po drugich urodzinach, trzy razy w tygodniu, od 9do 12. Po trzecich urodzinach bedzie chodzic codziennie od 8:30 do 12. Za kazdym razem rozmawiam z opiekujaca sie mym dzieckiem pania na tematy wychowawcze i programowe. Przez co wiele szkol odpadlo u nas na wstepie. dżo, przeciez w Wawie jest kilka fajnych placowek, bez zycia na komende. |
_________________ <img src="hxxp://lb5f.lilypie.com/fe7jp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fifth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/35u2p2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" /> |
|
|
|
|
śliwka
Iw
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 22 Sie 2010 Posty: 954
|
Wysłany: 2012-06-15, 20:33
|
|
|
dżo, też się nad tym zastanawiam. Moich jest dwójka, więc mają swoje towarzystwo chociaż też bardzo lubią spotykać się z innymi dziećmi. Dla mnie też problemem jest żywienie dzieci w przedszkolach. Zależy mi na tym, żeby jadły wegańsko i zdrowo, bo przecież spędzałyby w przedszkolu większość dnia. A trudno znaleźć takie przedszkole, które to umożliwia i do tego w miarę tanie, bo musimy płacić podwójnie.
Może razem coś wykombinujemy? Może będziemy spotykać się częściej? Może jakaś wspólna domowa edukacja? Do mnie zapraszam w każdej chwili (oczywiście jak dzieci wyzdrowieją). |
|
|
|
|
biechna
Pomogła: 65 razy Dołączyła: 09 Cze 2007 Posty: 4587
|
Wysłany: 2012-06-15, 20:50
|
|
|
dżo, jeśli chodzi o przedszkolne "życie na komendę", to są przedszkola, w których tego nie ma, np. jest opcja odpoczynku, ale kto nie chce, może iść się pobawić, posłuchać bajki itp., jedzenie jest wystawione na stolikach tak, by dzieci mogły podejść i gdy zgłodnieją same/z pomocą opiekunek robią sobie posiłek, tylko wyjścia na dwór nie są dobrowolne, ale generalnie po prostu w tym roku już kilkukrotnie słyszałam o fajnych placówkach, najczęściej w/w rozwiązania dot. placówek montessoriańskich, ale nie wiem, czy to reguła.
W Wawie jest prężnie działająca grupa rodziców, którzy wybrali ED i myślę, że spokojnie mogłabyś się podczepić do nich, spotykać często, dołączać do wspólnych wycieczek itp., by Tymon miał dużo kontaktu z ludźmi, a i przy okazji nie musiałabyś sama wciąż czuć się odpowiedzialna za, hm.. "edukację", wymyślanie ciekawych atrakcji, zabaw itp.
Ja dość późno dołączyłam do przedszkola, nie miałam problemu z nawiązywaniem kontaktu z dziećmi, ale nie znałam wielu piosenek, zabaw, tyle, że nie był to problem dla mnie, szybko załapałam. A prawda jest taka, że moje życie towarzyskie toczyło się głównie poza szkołą z dziećmi z innych klas/szkół, więc też nie trafia do mnie argument za rzekomym nie wiem jak wspaniałym uspołecznieniem w szkole. Ja się uspołeczniłam na podwórku i największe przyjaźnie też zawierałam poza szkołą.
Wg mnie jednak szkoła wyrabia nawyki, które potem przydają się, gdy zaczyna się studia, pracę. Choć też nie jestem pewna, czy osoby, które nie zaznały takiego masowego nauczania, w ogóle chcą i wybierają pracę w korporacji czy ogólnie taki "główny nurt".
A. Ja o szkole, a miało być o przedszkolu.
A zatem: z drugiej strony czytałam i natykałam się na informacje, że dzieci z super przedszkoli miały trudności adaptacyjne w szkole. Nauczone już innego życia w grupie pod opieką dorosłych, niełatwo odnajdywały się w "państwowym systemie".
Ale mimo wszystko nie jestem zwolenniczką urabiania maluchów od 3 r.ż., a w paru placówkach dokładnie tak określano spędzanie tam czasu z dziećmi.
Dlatego myślę, że jeśli przedszkole, to prowadzone przez fajnych, mądrych ludzi, szanujących dzieci po prostu. I nie rozróżniam tu na "państwowe" i "prywatne" czy prowadzone koniecznie w jakimś nurcie pedagogicznym, bo wszędzie można znaleźć i dziadostwo i perełki.
W moim mieście będę miała możliwość znalezienia synkowi dobrego miejsca, tak sądzę, a jeśli nie, to są tu też homeschoolerzy. Jeśli się jednak wyprowadzimy do dziury, to nim gdziekolwiek postanie noga mojego dziecka, dobrze wybadam miejsce. Żeby małego nie "urabiano" |
|
|
|
|
Kat...
Pomogła: 72 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 4347 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-06-15, 21:19
|
|
|
Moje dziecko i do żłobka i do przedszkola chodzi więc własnego doświadczenia do tego wątku nie dołożę. Wpadłam pokibicować tym, którzy się nad tym poważnie zastanawiają ale też zauważyć jedną rzecz. Piszesz george george napisał/a: | moje życie towarzyskie toczyło się głównie poza szkołą z dziećmi z innych klas/szkół, więc też nie trafia do mnie argument za rzekomym nie wiem jak wspaniałym uspołecznieniem w szkole. Ja się uspołeczniłam na podwórku i największe przyjaźnie też zawierałam poza szkołą. | ale pamiętajmy o jednym- czasy się zmieniają. Nie wiem jak jest w innych miejscowościach ale ja naprawdę nie widuję dzieci na podwórkach. Coraz więcej osiedli się grodzi. Mnie to boli, ja bym bardzo chciała żeby moje dzieci chodziły zwykłej rejonowej podstawówki po to, żeby miały kolegów i koleżanki z bloku, osiedla. Ja mieszkałam w nieciekawej okolicy i mnie rodzice nie puszczali samej na podwórko do chyba 10 rż. Jak teraz patrzę wstecz to się im nie dziwię. Dookoła mnóstwo patologicznych rodzin. Dzieci, z którymi się nie bawiłam na podwórku skończyły nieciekawie. Jasne, że można się spotykać z dzieciatymi znajomymi ale nie zawsze te dzieci się muszą lubić, ja nie przepadałam za dziećmi znajomych moich rodziców.
To bardzo trudna decyzja. W każdym przypadku są i plusy i minusy. Mi się też nie podoba wiele rzeczy w przedszkolu ale są też takie, za które jestem wdzięczna. Lubię jak Z opowiada o swoich koleżankach, kolegach, o tym kto go lubi, nie lubi. Wiem, że ze mną by się zanudził (a ja wylądowałabym w psychiatryku) ale ja po prostu jestem nudna i krzty kreatywności we mnie nie ma. |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> |
|
|
|
|
dżo
Pomogła: 142 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 5422 Skąd: między polem a łąką
|
Wysłany: 2012-06-15, 21:36
|
|
|
Wiele zależy od dziecka, jego predyspozycji. Po zlocie utwierdziłam się się w tym jak Tymon źle znosi grupę i jak od niej ucieka (dosłownie). Gdy jest z jednym dzieckiem sam na sam świetnie nawiązuje kontakt i potrafi angażować się w narzuconą zabawę.
Stąd moje dylematy i wątpliwości na temat przedszkola, gdzie grupy nie da się uniknąć i gdzie jednostka musi dostosować się do większości.
Chodziłam do żłobka i do przedszko
la, śmiem twierdzić, że nie pomogło mi to w nabyciu umiejętności nawiązywania kontaktów i bliższych relacji (mam z tym spory kłopot), choć możliwe, że przyczyna tkwi gdzieś indziej.
Mamy niedaleko nas wegańskie przedszkole oparte na zasadach porozumienia bez przemocy i tylko je biorę pod uwagę gdybym się jednak zdecydowała. Ale wszystko zależy od Tymona i jego potrzeb, jeśli będzie gotowy i chętny to rozważam 3 godziny zajęć codziennie.
Iw napisał/a: | Może jakaś wspólna domowa edukacja? |
Marzy mi się edukacja domowa, mam trzy lata aby oswoić temat i wysupłać z siebie kreatywność.
george napisał/a: | W Wawie jest prężnie działająca grupa rodziców, którzy wybrali ED |
Dziś na fb przeczytałam o tym, świetna sprawa. |
|
|
|
|
amanitka
Pomogła: 8 razy Dołączyła: 28 Lut 2008 Posty: 552 Skąd: południe
|
Wysłany: 2012-06-15, 21:56
|
|
|
dżo, ja posłałam noego do obowiązkowej zerówki. sprowadziliśmy się do nowego miejsca na wsi, mieliśmy mnóstwo rzeczy do ogarnięcia i trójkę małych dzieci. przedszkole z początku wydawało się spoko. z czasem okazało się, że to totalna porażka. odliczam dni i godziny do końca czerwca. zapisałam już syna do sawickich i będę edukować moje dzieci domowo.
podzielić się więc doświadczeniami będę mogła dopiero za jakiś czas. sporo jednak czytałam na temat ed w polsce oraz poznawałam opinie ludzi, którzy edukują dzieci domowo i nie pamiętam żeby był ktoś, kto spórbował ed i był niezadowolony z wyboru. wg mnie najważniejszą rzeczą na poziomie przedszkolnym jest zapewnienie dziecku towarzystwa. wy mieszkacie w warszawie, więc z pewnością macie pod dostatkiem ciekawych miejsc oraz znajomych z dziećmi, z którymi tymon może mile spędzić czas.
wg mnie posyłanie dziecka do placówki, by miał kontakty towarzyskie to wielka ściema. to tylko początek wdrażania jednostki w system. bo jakże naturalne dla człowieka jest przebywanie z grupą osób jednolitych wiekowo przez kilka godzin dziennie przez pięć dni w tygodniu? w przypadku noego, jego przedszkolne znajomości z dziećmi z grupy są płytkie. dużo więcej wydaje się wspominać chlopców z innych grup. może są starsi i bardziej dla niego interesujący, a może jest po prostu znudzony narzuconym towarzystwem. |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
|
|
|
|
|
biechna
Pomogła: 65 razy Dołączyła: 09 Cze 2007 Posty: 4587
|
Wysłany: 2012-06-15, 21:56
|
|
|
dżo napisał/a: | Ale wszystko zależy od Tymona i jego potrzeb, jeśli będzie gotowy i chętny to rozważam 3 godziny zajęć codziennie. |
Tak abstrahując od plusów i minusów przedszkola, to bardzo jestem wdzięczna temu, jak sobie poukładaliśmy życie, tzn. że w ogóle mam możliwość zastanawiać się nad tym, czy posyłać dziecko do przedszkola; że nie jest to konieczność.
O tym,że w P. jest wielu homeschoolersów, dowiedziałam się w środę i aż mi serce mocniej zabiło, bo jeśli nie zdecydujemy się na przedszkole dla S. (dostał się do państwowego pod domem) i nie zdążymy się szybko wyprowadzić, to od razu będę szukała kontaktów z rodzicami "od" ED, żeby zapewnić nam jeszcze więcej kontaktu z innymi dzieciakami.
Kat, no właśnie jak się po czasie zorientowałam, popłynęłam tam już tematem szkoły, nie chcę tu w wątku mieszać. Przedszkolaka bym też samego w mieście nie wypuszczała na podwóko, ale pod moim okiem synek ma naprawdę urozmaicone towarzysko życie.. o ile akurat jesteśmy zdrowi |
|
|
|
|
MartaJS
Pomogła: 101 razy Dołączyła: 04 Wrz 2010 Posty: 6041 Skąd: Kosieczyn
|
Wysłany: 2012-06-15, 22:13
|
|
|
Moja znajoma, matka 6 dzieci, żadnego z nich nie posłała do przedszkola. Mogła sobie na to pozwolić, bo i tak siedziała w domu z młodszymi Dzieciaki są naprawdę fajne i nic im nie brakuje.
Edukacja domowa też mnie kręci z drugiej strony - przedszkole mam 5 minut od domu... |
_________________
hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com |
|
|
|
|
rosa
born to be wild
Pomogła: 174 razy Dołączyła: 05 Cze 2007 Posty: 7459 Skąd: Zielonka
|
Wysłany: 2012-06-15, 22:19
|
|
|
moi chłopcy poszli do przedszkola mając: Szym 4 lata, Fra 4,5 i uważam że dla nich to było ok. no i dla mnie, bo ja potrzebuję odpoczynku od dzieci
ziemek w tym roku do przedszkola nie idzie, nawet nie brałam tego pod uwagę, możemy się spotykać żeby chłopaki się ze soba pobawili
dżo napisał/a: | jeśli będzie gotowy i chętny to rozważam 3 godziny zajęć codziennie |
to moim zdaniem jest fajne rozwiązanie |
_________________ hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes |
|
|
|
|
Poli
Pomogła: 17 razy Dołączyła: 07 Mar 2011 Posty: 1315 Skąd: Dania
|
Wysłany: 2012-06-15, 23:08
|
|
|
Chcialabym miec wybor i zastanawiac sie ,czy poslac moje dziecko do przeczkola obecnie robie wszystko aby odroczyc w czasie pójście lili do zlobka, nie wiem na ile mi sie uda, jesli znajda mi prace z zatrudniaka bede musiala poslac do zlobka
Z moim synem siedzialam w domu do 3 rz i poszedl do przedszkola, nie zaluje , lubil tam chodzic , nie mial problemow adaptacyjnych , ale filip jest bardzo otwartym dzieckiem i kontaktowym, to pewnie dlatego.
Sama siedząc z dzieckiem w domu do 6rz pewnie balabym sie ze nie jestem w stanie zapewnic mu takiego kontaktu z innymi dziecmi , roznorodnosci zajec itd. pomimo ze jestem z wyksztalcenia pedagogiem to nie czuje sie na silach. I chyba takze jestem za leniwa na to
Dziewczyny trzymam za Was kciuki |
_________________
|
|
|
|
|
Agnieszka
Pomogła: 193 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5199
|
Wysłany: 2012-06-16, 00:30
|
|
|
Moje dziecko poszło do przedszkola nie mając 3 lat była to i koniecznośc (kasa), i jej potrzeba (wcześniej czas z opiekunką, która czytała jej, bawiła się z dzieckiem, jeździła, łaziła, wychodziła na podwórko itp). Kontakty przedszkolne utrzymujemy do dziś (były 3 placówki). Obecnie prócz szkoły jest i podwórko, dzieci znajomych (na podwórko wyłaziła sama jako przedszkolak ale mamy zamknięty teren i widzę z okna, z innymi rodzicami wzajemnie zwracamy uwagę na dzieci).
Zgodzę się, że nie każde dziecko w wieku 3 lat gotowe na placówkę tego typu (niezależnie jaka jest, jak pisała george, krótkie opcje pobytowe też warte rozważenia). Domowej edukacji nie wiem czy bym podołała. Uważam, że odmiennośc jedzeniowiowa choc utrudnia pewnie sytuacje istotna (nie będę dziecka całe życie prowadzic za rękę, będzie żyło w większości wśród jedzących tradycyjnie, o różnych poglądach, kiedyś sama dokona wyborów w różnych kwestiach), kontakty społeczne uczą i są potrzebne a atrakcji jakie zapewniały placówki: przedstawienia, udziały w festiwalach, występy chóru itp domowo poza moim zasięgiem - mam tu na myśli udział jako uczestnik a nie widz. Może też nie jestem typem rodzica który podporządkuje całe życie pod dziecko, potrzebuje przestrzeni dla siebie - oczywiście jest to moje zdanie i nie ma konieczności zgadzania się z nim.
dżo i innym myślącym o edukacji domowej (niezależnie od wieku potomstwa) mocno kibicuję. |
|
|
|
|
gosia_w
Pomogła: 86 razy Dołączyła: 27 Wrz 2008 Posty: 5545 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-06-16, 07:05
|
|
|
U nas przez pierwszy rok w przedszkolu były 2 godziny dziennie, potem stopniowo ilość zwiększana (do 4,5). W pierwszym roku częste infekcje, więc sporo siedzenia w domu, bez gorączki wychodziłyśmy na dwór i okazywało się, że kompletnie nie ma się z kim bawić, zostały same maluchy, bo dzieci w wieku K i starsze były w przedszkolu. No i było ciągle "mamo pobaw się ze mną".
Myślę, że inna jest sytuacja mam jedynaków, a inna większej liczby dzieci. W rodzinach z większą liczbą dzieci jest lepsza możliwość rozwoju umiejętności społecznych, nawet bez chodzenia do przedszkola, są stałe kontakty nie tylko z dorosłymi. |
|
|
|
|
biechna
Pomogła: 65 razy Dołączyła: 09 Cze 2007 Posty: 4587
|
Wysłany: 2012-06-16, 07:46
|
|
|
gosia_w napisał/a: | i okazywało się, że kompletnie nie ma się z kim bawić, zostały same maluchy, bo dzieci w wieku K i starsze były w przedszkolu |
I dlatego fajną opcją wydaje mi się podłączenie do homeschoolersów. U nas od przyszłego września też z okolicy "znikną" dzieciaki w wieku Stasia, spotkania w weekendy to dla mnie za mało, dlatego żywo się zainteresowałam spotkaniami edukatorów domowych, nawet nie wiedziałam, że w moim mieście jest ich tylu, a Wawie pewnie nie dorastamy pod tym względem do pięt |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2012-06-16, 08:58
|
|
|
Z tego artykułu hxxp://www.eduinfo.pl/art/przedszkola-dla-kazdego-dziecka-w-sejmie/5262/7 wynika, że w Polsce 35% dzieci nie chodzi do przedszkoli, a na terenach wiejskich niemal połowa. W Warszawie być może odsetek chodzących jest większy - niewielkie bezrobocie, więcej placówek tego typu. Tak więc nie jest tak, że każde dziecko chodzi czy musi/powinno chodzić. Myślę też, że nie dla każdego taki tryb "wychowawczy" jest dobry. Ja byłam dość szczęśliwym dzieckiem, dopóki mnie nie posłali do przedszkola, to była jedna wielka trauma, do dziś żałuję, że nie była to zerówka szkolna (gdzie zajęcia wyglądały zupełnie inaczej). Nie tylko mi to nie pomogło w nawiązywaniu kontaktów, lecz wręcz zaszkodziło ze względu na ostracyzm społeczny (miałam tylko jedną koleżankę, która została od mnie skutecznie odstraszona przez wychowawczynię).
Tak więc jestem za tym, żeby, jeśli dziecko się nie odnajdzie w takim miejscu, a są inne możliwości, dać mu czas, aż być może dojrzeje. Nie sądzę, żeby maluch, który ma normalne kontakty w domu czy przysłowiowej piaskownicy, stał się jakoś upośledzony społecznie. |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
dżo
Pomogła: 142 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 5422 Skąd: między polem a łąką
|
Wysłany: 2012-06-16, 10:51
|
|
|
Z Waszych wpisów wynika, że największym "problemem" w opcji bez przedszkola jest brak zabawy i kontaktu z rówieśnikami.
Jeśli da się to zorganizować to przedszkole nie jest w zasadzie konieczne.
gosia_w napisał/a: | W rodzinach z większą liczbą dzieci jest lepsza możliwość rozwoju umiejętności społecznych, nawet bez chodzenia do przedszkola |
Też tak uważam.
george napisał/a: | fajną opcją wydaje mi się podłączenie do homeschoolersów |
george, a to możliwe? jak to działa w praktyce? wiesz coś więcej? |
|
|
|
|
bodi
lucky lucky me :)
Pomogła: 91 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 4234 Skąd: UK
|
Wysłany: 2012-06-16, 14:27
|
|
|
dżo, ja Ci mogę odpisać bo jak jeszcze mieszkaliśmy w Warszawie spotykałam się z homeschoolersami tamtejszymi (Jagódka była wtedy w wieku przedszkolnym). Jest forum na gazecie nazywające się bodajże "bez przedszkola". czy jakoś podobnie, po prostu zapisałam się tam i umawiałam z ludźmi np w Łazienkach, na wymianę poglądów i pomysłów tudzież uspołecznianie dziecioków
teraz nie mam czasu szukać linka ale mam nadzieję, że znajdziesz
jest też forum edukacji domowej, są ludzie z dziećmi w różnym wieku.
hxxp://airbot.net/forum/index.php?action=vtopic&forum=6
i
hxxp://www.edukacja.domowa.pl/ |
_________________
|
|
|
|
|
Tanpopo
Dołączył: 24 Lis 2010 Posty: 125
|
Wysłany: 2012-06-16, 16:33
|
|
|
mimish napisał/a: | Ja bylam w domu z bardzo kreatywna mama do 6 urodzin. Zerowka byla dla mnie dramatem a cala szkola podstawowa nuda. Kombinowalam jak moglam zeby zostawac w domu (przez spora czesc roku bylismy na wsi). W szkole sredniej bylo lepiej a prawdziwa milosc do nauki w szkolnych murach odkrylam na studiach.
Pobyt w domu byl najcudowniejsza szkola a te nastepne byly nudne i niesprawiedliwe. Chyba do tej pory jestem wrogiem szkoly.
Minus....bardzo ciezko bylo mi nauczyc sie pewnej systematycznosci co odbilo sie na pierwszym roku studiow i w pierwszej pracy. |
Mogę się podpisać pod tym co napisałaś. Chodziłam do przedszkola i nikt mnie nie lubił, czułam się wyobcowana i wspominam ten okres jako przykry. Nie mam żadnych dobrych wspomnień. Dużo lepiej rozwijałam się spędzając czas z babcią w innej miejscowości, bo czułam się kochana i doceniana, babcia uczestniczyła w moich zabawach i chyba dostrzegała we mnie dziecko. Poza tym miałam tam koleżanki, które mnie lubiły - pewnie dlatego, że w przyjaznym otoczeniu dawałam się lubić, bo byłam odważna, wesoła i nawet kokieteryjna , podczas gdy w przedszkolu nie odzywałam się do dzieci i nie odpowiadałam na ich pytania. Bardzo dobrze wspominam pierwsze trzy lata podstawówki, ale cała reszta lat, które spędziłam w szkole to porażka, pomimo dobrych ocen (moje oceny były jednak lepsze po 20 minutach nauki sam na sam z nauczycielem niż po 45 minutach lekcji ). Wcale nie nauczyłam się systematyczności, przeciwnie, w końcu zaczęłam wagarować i dostawać dwóje. Uspołeczniłam się dopiero po skończeniu skończeniu liceum, co zajęło mi tak ze trzy lata. W dodatku najlepszą decyzją jaką przez te wszystkie lata podjęłam było zwolnienie się z wuefu, którego wszyscy tak bronią, a który zniechęcił mnie do sportu i na pewno nie poprawił kondycji. Lubiłam i chciałam się uczyć i rozwijać, jednak mnie szkoła to utrudniła zabierając cenny czas i siły na naukę.
Zamiast siły woli mam poranny lęk przed wstawaniem z łóżka i to, że zachowuję się, myślę i działam jak dziecko. Jedyne co pozwala wstać mi na zajęcia bez lęku to to, że mój facet wstaje ze mną, robi mi herbatę, a najlepiej idzie ze mną na wykład. Innymi słowy jestem mało samodzielna, a czasami nie mogę nic zrobić sama, bo znajomi bezwiednie mnie we wszystkim wyręczają (nawet mimo protestów ).
Efekt wpływu szkoły odwrotny od zamierzonego. |
|
|
|
|
Martuś
Pomogła: 73 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 3101 Skąd: Langfuhr
|
Wysłany: 2012-06-16, 17:04
|
|
|
A ja mam tylko taką uwagę, że przy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji nie warto przedkładać bezpośrednio swoich doświadczeń na dziecko - gdym ja miała po swojej przedszkolnej traumie decydować o moim dziecku i nie posyłać go do przedszkola, zrobiłabym mu, nie wiedząc o tym, dużą krzywdę, bo przedszkole ma na niego zbawienny wpływ, Jaś je uwielbia, niesamowicie rozwinęła mu się tam mowa i umiejętności społeczne. Ludzie są różni (również rodzice i dzieci), na pewno nie każde dziecko lubi przedszkole, moje tak, ja zaś swojego nie lubiłam. Jednak moje przedszkole było niefajne, jego jest fajne, przedszkola są różne, nie warto demonizować tej instytucji, szczególnie na bazie własnych doświadczeń przedszkolnych z lat '80 czy wcześniejszych. Poza tym, o ile rozumiem argumenty za nauczaniem w domu dzieci w wieku szkolnym, to moim zdaniem argumentacja ta nie ma odniesienia do instytucji przedszkolnych (mówię oczywiście o sensownych przedszkolach prowadzonych przez ludzi z podejściem do dzieci, nie przeczę, że takie koszmarne nie zdarzają się, ale w dzisiejszych czasach w dużym mieście istnieje na szczęście wybór) - tam nie ma wtłaczania w żadne ramy, sadzania dzieci na siłę w ławkach, zmuszania do nauki nudnych i nieprzydatnych rzeczy, 'urabiania' dzieci itp., jest za to duży szacunek dla indywidualności dziecka przy jednoczesnej nauce życia w grupie różnych osób i wzajemnego szacunku, a także rozbudzanie ciekawości świata i przekazywanie różnorodnej wiedzy w przystępny sposób. Jeśli ktoś jest w stanie (materialnie, emocjonalnie, umiejętnościowo) zapewnić to wszystko dziecku w alternatywny sposób, bez udziału przedszkola, to super, ale niefajne jest demonizowanie przy tym 'mainstreamu przedszkolnego' i opowiadanie o krzywdach emocjonalnych, jakich dzieci masowo tam doznają. |
|
|
|
|
koko
Pomogła: 40 razy Dołączyła: 08 Maj 2009 Posty: 6187
|
Wysłany: 2012-06-16, 17:10
|
|
|
Również źle wspominam przedszkole, miałam wrażenie, że i dzieci i dorośli, których tam spotykałam, byli bardziej infantylni, niż ci spoza przedszkola. Dodatkowo takie atrakcje, jak spanie na leżakach plażowych na zawołanie, wyjścia do toalety przy otwartych drzwiach, a nawet bicie (pewnie teraz już się to nie zdarza) sprawiały, że do przedszkola chodziłam wyłącznie z przymusu.
Kiedyś dzieci chowały się wyłącznie w domach (na wsiach jest tak do tej pory), w wielkopokoleniowych rodzinach. Jakoś ludzie nie wyrastali na aspołecznych i nieumiejących odnaleźć się w większej grupie.
Opcja z paroma godzinami dziennie dla Tymona faktycznie może być najlepszym rozwiązaniem. Nie każdy dzieciak musi być duszą towarzystwa i miłośnikiem gier i zabaw grupowych. |
_________________ hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl] |
|
|
|
|
sunny
don't worry
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 02 Mar 2011 Posty: 891 Skąd: Poznań/Plewiska
|
Wysłany: 2012-06-16, 17:14
|
|
|
Ja nie chodziłam do przedszkola, średnio się tam odnalazłam, z powodów, o których pisała koko nie chciałam spać w dzień i najchętniej siedziałabym u dyrektorki i z nią gadała rówieśnicy mnie aż tak nie interesowali.
Moja mama była w ciąży z siostrą i planowała być jeszcze trochę w domu, to ja też byłam z nimi w domu. Woziła mnie natomiast do tzw. przedszkola muzycznego, czyli na rytmikę do ogniska muzycznego - w tamtych czasach było trudno o jakieś zajęcia dla dzieci. Miałam tam kontakt z rówieśnikami. W zerówce i szkole zaaklimatyzowałam się potem dobrze. Moja siostra chodziła do przedszkola i wydaje mi się być bardziej towarzyska niż ja, ale to chyba nie ma znaczenia, bo mój mąż też chodził do przedszkola a jest domatorem Mama uczyła mnie czytać, liczyć, etc. z nauką nigdy nie miałam problemów. |
_________________ hxxp://www.suwaczki.com/] |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|