Gotować albo nie gotować... |
Autor |
Wiadomość |
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-11-26, 23:08 Gotować albo nie gotować...
|
|
|
hxxp://www.animal-liberation.pl/index.php?d=316]Gotować albo nie gotować...
wklejam, bo ciągle mnie ta kwestia zastanawia |
|
|
|
|
Karolina
Pomogła: 114 razy Dołączyła: 06 Cze 2007 Posty: 4928
|
Wysłany: 2007-11-27, 09:48
|
|
|
Zdecydowanie nie gotować. 80% energi wytwarzanej przez człowieka pochłania trawienie. Kto chce poczuć różnicę niech zje surówkę przed obiadem. Kolosalna różnica. Artykuły pisane przez osoby, które nigdy nie jadły w ten sposób i ich teoretyczne argumenty są moim zdaniem bezwartościowe.
Daleko mi jeszcze do witarianizmu, ale starm sie zwiększać ilość surówek i kiełków. Bardzo dobrze się czuję po takim jedzeniu. Wszystko dzięki Jędrusiowi i artykule o menstruacji:) |
_________________ hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/ |
|
|
|
|
neuro
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 487 Skąd: Warszawa, zielone Bielany
|
Wysłany: 2007-11-27, 11:01
|
|
|
To zależy. Na jesieni i w zimę mam bardzo małą ochotę na surowiznę, surówka do obiadu i jabłko na drugie śniadanie to max. Nie wyobrażam sobie braku ciepłego śniadania/obiadu/kolacji, ugotowanych i rozgrzewających warzyw. Za to w wakacje mogę się żywić samymi owocami Wszystko jest dla ludzi i rezygnowanie z łatwostrawnych, ugotowanych potraw po paru tysiącach lat ich obecności w ludzkim jadłospisie może być lekko ryzykowne. A przynajmniej trudne. |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-11-27, 11:05
|
|
|
u mnie surowizna to wiosna i lato. wtedy nie mam ochoty na tzw konkretne dania. zimą jednak wolę ciepłe dania a surowizna na to sie nie kwalifikuje. |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-11-27, 11:52
|
|
|
Karolina napisał/a: | 80% energi wytwarzanej przez człowieka pochłania trawienie. Kto chce poczuć różnicę niech zje surówkę przed obiadem. | po surówce nie jestem najedzona, a po gotowanym jak najbardziej - więc mam być stale głodna? zimą bym nie dała rady, odrzuca mnie od surowego
zdarzają mi się takie okresy, że codziennie bym jadła jakieś sałatki, robiłam sobie z papryką, ogórkami, pomidorami, rzodkiewką i wcinałam aż miło, a potem przychodził moment, że mój organizm mówił "nie" - i miałam wręcz odruch wymiotny na myśl o tym - a zimą to już w ogóle preferuję ciepłe, gorące |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
kamma
Magellan
Pomogła: 147 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 7442 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: 2007-11-27, 12:47
|
|
|
Myślę, że duże znaczenie ma tutaj strefa klimatyczna zamieszkania. W krajach tropikalnych, gdzie energii cieplnej jest pod dostatkiem, można sobie pozwolić na spożywanie samych surowych posiłków. Jednak u nas, zwłaszcza zimą, ciepełko płynące z obiadu jest nie do pogardzenia. Dzięki temu oszczędzamy część energii potrzebnej na ogrzanie organizmu w tych chłodnych czasach.
Poza tym kwestia sytości jest i dla mnie kardynalna. Jedząc wyłącznie surowe, w życiu bym się nie najadła. Po jabłku jestem tylko bardziej głodna, podobnie po surówce. Często mam zapotrzebowanie na wysokokaloryczne jedzenie. A nie będę przecież sypać cukru do surówki
I jeszcze jedna kwestia - białko. Najwięcej jest go w strączkowych, które na surowo są nie tylko niestrawne, ale i trujące.
Mój wniosek - gotować. |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś" |
|
|
|
|
Karolina
Pomogła: 114 razy Dołączyła: 06 Cze 2007 Posty: 4928
|
Wysłany: 2007-11-27, 13:02
|
|
|
Dziewczyny a jecie przy tym nabiał? Od czterech miesięcy nie jem nabiału - całe życie byłam totalnym zmarzluchem, wiecznie lodowate stopy, nawet nie mogłam przez to zasnąć wieczorem. Teraz chodzę na boso, nawet po płytkach, nie jest mi zimno. Codziennie jem banana, kilka jabłek, winogrona, surówkę przed obiadem, Sniadanie obowiązkowo ciepłe - kasza gryczana z pomidorem i avokado. Raz na jakiś czas pieczywo. Moim zdaniem to własnie kanapki i nabiał wyziębiają ciało.
[ Dodano: 2007-11-27, 13:06 ]
kamma napisał/a: | Najwięcej jest go w strączkowych, które na surowo są nie tylko niestrawne, ale i trujące. |
Dlatego witarianie nie jedza straczkowców tylko moczone orzechy:) |
_________________ hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/ |
|
|
|
|
kamma
Magellan
Pomogła: 147 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 7442 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: 2007-11-27, 13:06
|
|
|
Nabiału nie jadam, ale za to mieszkam w dużym domu, który muszę sama ogrzać (centralne). Przez pół dnia temperatura w domu nie przekracza 18 stopni. Rano jest 16, a cała zima dopiero przed nami.
Generalnie nie jestem zmarzluchem, ale długotrwałe zimno wymaga jednak nieco większej pracy od organizmu. Więc pomagam sobie ciepłym. |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś" |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-11-27, 13:07
|
|
|
Ja jem mało nabiału. Mleka nie piję od lat, jogurtów też już nie jem, moją słabością jest ser żółty, ale nie codziennie, takimi falami jem, albo falami nie jem. Zmarzluchem jestem takim, że się w nocy budzę z zimna. |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
majaja
wybuchowa wredota
Pomogła: 52 razy Dołączyła: 12 Cze 2007 Posty: 3450 Skąd: warszawskie Bielany
|
Wysłany: 2007-11-27, 15:18
|
|
|
Jem nabiał i to sporo, ale nie jestem zmarżluchem, kiedyś byłam przeszło mi w ciąży. Podoba mi się witarianizm i nawet zimą preferuję surowe warzywa i owoce, ale nie umiałabym ze strączkowców zrezygnować. Jako dziecko w ogóle wyjadałam surowe warzywa, do jedzenia gotowanych trzeba mnie było zmuszać. Jak za dużo gotuję to czuję się ociężała, a sytość to dla mnie kwestia ilości tłuszczu a nie temperatury |
|
|
|
|
Karolina
Pomogła: 114 razy Dołączyła: 06 Cze 2007 Posty: 4928
|
Wysłany: 2007-11-27, 17:03
|
|
|
majaja napisał/a: | sytość to dla mnie kwestia ilości tłuszczu a nie temperatury |
żeby sie najeść muszę sobie porządnie napchać brzuch. To jest taki psychiczny nawyk. Jak odmiennie człowiek najada się surowym jedzeniem - nigdy nie leży nic długo w żołądku, nie zalega w przewodzie pokarmowym. Jest lekko po jedzeniu, człowiek nie robi się senny, osłabiony. Przyzwyczailiśmy się jeść zaraz gdy poczujemy głód, tymczasem zwierzę, zaczyna dopiero wtedy szukać pożywienia - głód trwa dłuzej (chyba, ze banan wisi obok na drzewie;). Od owoców czuje się sytość we krwi - od glukozy, nie w żołądku. Tak mnie to po prostu zaciekawiło:)
majaja napisał/a: | ale nie umiałabym ze strączkowców zrezygnować |
Ciecierzyca - do grobowej deski |
_________________ hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/ |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-11-27, 17:06
|
|
|
Karolina napisał/a: | Przyzwyczailiśmy się jeść zaraz gdy poczujemy głód, | no nie wiem, przyrządzanie też zajmuje trochę czasu, a poza tym ja np. robię obiad nie dlatego, że jestem głodna tylko po to, żeby A. zjadł po pracy i ja z nim
faktem jest, że nieraz jak jestem głodna to mnie krew zalewa, że nie mogę czegoś zjeść już zaraz, teraz - a woda mi nie pomaga, jak to doradzają niektóre osoby... |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Jędruś
Pomógł: 12 razy Dołączył: 22 Cze 2007 Posty: 168 Skąd: Ziemia Ognista
|
Wysłany: 2007-11-27, 19:42
|
|
|
Nie ma większego problemu z podgrzewaniem sałatek, wystarczy piecyk ustawić na minimum, pojemnik z sałatką,szelnie zamknięty, pozostawić na ok. 10 minut (pojemnik postawić na drewienkach aby bezpośrednio nie stykał się z podłogą piecyka). Inny sposób to łaźnia wodna, podgrzać wodę do 60 stopni C w dużym garnku (lub użyć gorącej wody z kranu) wstawić zamknięty pojemnik z sałatką do ww. garnka, nakryć pokrywą, owinąć ręcznikiem, pozostawić na 10-15 minut. Najlepsze pojemniki do sałatek to szklane słoiki.
Wtedy sałatka rozgrzewa a nie chłodzi.
Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty |
|
|
|
|
majaja
wybuchowa wredota
Pomogła: 52 razy Dołączyła: 12 Cze 2007 Posty: 3450 Skąd: warszawskie Bielany
|
Wysłany: 2007-11-27, 20:57
|
|
|
Karolina napisał/a: | Ciecierzyca - do grobowej deski |
Nawet zmiast cukierków i innych podjadaczy
Karolina napisał/a: | Od owoców czuje się sytość we krwi - od glukozy, nie w żołądku. |
To by wyjaśniało moje upodobanie do pływających w tłuszczu jajecznic i sałatek ze smażoną cebulą. Tyle z tego dobrego że jak mi psychika dopisuje do słodycze mogłyby dla mnie nie istnieć, jem takie rzeczy gdy jestem na siebie zła, jakis rodzaj samookaleczenia
Lily napisał/a: | faktem jest, że nieraz jak jestem głodna to mnie krew zalewa, że nie mogę czegoś zjeść już zaraz, |
Mi się robi słabo, ale czytałam, że 20% glukozy to zużywa mózg, a ja w pracy szczególnie muszę sie czasami mocno nagłówkować |
|
|
|
|
Malinetshka
Paulina
Pomogła: 73 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5765 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2007-11-28, 19:42
|
|
|
Lily napisał/a: | Zmarzluchem jestem takim, że się w nocy budzę z zimna. |
Mam to samo już nie będę opisywać jak jestem ubrana do spania...
Mój organizm w większości woła o ciepłe dania... Czasem złapie mnie chęć na coś surowego, ale zwykle na owoce. Mam jakiś uraz do surówek.. chrzęszczą pod zębami..
Staram się dodawać coś surowego w formie posypki na ciepłe danie, np. jakieś listki czy kiełki.
Chciałabym, żeby mi się przestawiło, ale szczególnie teraz nie umiem myśleć o najedzeniu się surówką...... |
_________________ hxxp://www.myticker.eu/ticker/] |
|
|
|
|
Karolina
Pomogła: 114 razy Dołączyła: 06 Cze 2007 Posty: 4928
|
Wysłany: 2007-11-29, 13:39
|
|
|
neoaferatu napisał/a: | czy to jest zdrowe, jeśli strączkowe są trujące na surowo? |
strączki zawierają saponiny - dlatego trzeba je gotować 10 min na dużym ogniu i zbierać pianę. Nie wiem jak z e szparagową...my gotujemy na parze... |
_________________ hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/ |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-11-29, 13:42
|
|
|
a kiełki soczewicy? |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
rosa
born to be wild
Pomogła: 174 razy Dołączyła: 05 Cze 2007 Posty: 7459 Skąd: Zielonka
|
Wysłany: 2007-11-29, 13:43
|
|
|
a co ma nabiał do marznięcia?
moi synowie jedzą i nie marzną wcale. w domu jest 19 stopni w dzień oni w podkoszulku z krótkim rękawem a ja w golfie i kamizelce |
_________________ hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-11-29, 13:44
|
|
|
Ponoć wychładza. hxxp://www.lorenc.krakow.pl/teksty/jesienz.html]Co nas wychładza? |
|
|
|
|
Jędruś
Pomógł: 12 razy Dołączył: 22 Cze 2007 Posty: 168 Skąd: Ziemia Ognista
|
Wysłany: 2007-11-29, 20:42
|
|
|
Soczewica podkiełkowana jest w porządku.
Natomiast inne strączkowe najlepiej namoczyć 24 godziny lub kiełkować moczenie 2-3 dni naprzemiennie po 12 godzin pod wodą i bez wody w zamkniętym słoiku w lodówce.
Tak podkiełkowane nasiona grochu, fasoli, bobu po ogrzaniu do temperatury 60-70 stopni C (10-15 min) nie zawierają już tych antypożywek, to są substancje białkowe, denaturuja.
W ten sposób nie niszczy się m.in. kwasu foliowego, witaminy która rozkłada się podczas gotowania i jej brakuje w komercyjnych, termicznie zniszonych dietach.
Natomiast saponiny zanikają podczas moczenia i kiełkowania i usuwane są podczas płukania podkiełkowanych nasion.
Z mojej strony polecam miksy z kiełków takich nasion które nie wymagają gotowania, wystarczy 40-45 stopni. T.j. ciecierzyca, soja, soczewica, owies łuskany (owies bezłuskowy), gryka.
Ja z tego robię serki, dodając na koniec miksu owocowego np. z pomarańczy i kwasku cytrynowego aby zakwasić przed spożyciem.
Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty |
|
|
|
|
ań
Berserk fan
Pomogła: 90 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 6991
|
Wysłany: 2007-11-30, 00:20
|
|
|
pao napisał/a: | u mnie surowizna to wiosna i lato. wtedy nie mam ochoty na tzw konkretne dania. zimą jednak wolę ciepłe dania a surowizna na to sie nie kwalifikuje. | to ja się pod tym podpisze ino |
_________________ Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012 |
|
|
|
|
majaja
wybuchowa wredota
Pomogła: 52 razy Dołączyła: 12 Cze 2007 Posty: 3450 Skąd: warszawskie Bielany
|
Wysłany: 2007-11-30, 19:52
|
|
|
Jędruś napisał/a: | Natomiast inne strączkowe najlepiej namoczyć 24 godziny lub kiełkować moczenie 2-3 dni naprzemiennie po 12 godzin pod wodą i bez wody w zamkniętym słoiku w lodówce. |
Dlaczego w lodówce? Wykiełkują w ogóle? |
|
|
|
|
Jędruś
Pomógł: 12 razy Dołączył: 22 Cze 2007 Posty: 168 Skąd: Ziemia Ognista
|
Wysłany: 2007-12-01, 10:04
|
|
|
Witam Majaja
Moczenie i podkiełkowywanie nasion w lodówce zwłaszcza dużych nasion które wymagają dłuższego czasu moczenia i kiełkowania z soją na czele zapobiega występowaniu pleśni.
Ja swoją lodówkę ustawiłem na 10 stopni C (termometr wlożyć do szklanki i pokrętłem wyregulować siłę chłodzenia aż ustali się ok. 10 stopni). Taka temperatura jest idealna do przechowywania, moczenia i kiełkowania nasion bez obawy o pleśnie.
Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty |
|
|
|
|
majaja
wybuchowa wredota
Pomogła: 52 razy Dołączyła: 12 Cze 2007 Posty: 3450 Skąd: warszawskie Bielany
|
Wysłany: 2007-12-01, 13:17
|
|
|
Kurcze, u mnie się nie da ustawić lodówki na tak wysoką temepraurę |
|
|
|
|
Agnieszka
Pomogła: 193 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5199
|
Wysłany: 2007-12-01, 14:02
|
|
|
Testowałam różne diety na sobie, witarianizm także obecnie stawiam na gotowane. Oczywiście jadamy surowe (owoce, warzywa, surówki itp) ale większość potraw zwłaszcza o tej prze roku jest gotowana, pieczona itd |
|
|
|
|
|