wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
czy tracicie "standardowych" dzieciatych znajomych
Autor Wiadomość
Mnemozyne

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 20 Maj 2012
Posty: 390
Wysłany: 2013-01-22, 00:20   

martika napisał/a:
Mikarin napisał/a:
[Wegetarian z Wałbrzycha nei znam

Ja znam. :mrgreen: ( jakby coś to mogę cię poznać :) Nawet była bardzo króciutko mini knajpka wegetariańska. Amoże jeszcze jest:

hxxp://www.govinda.pl/ind...&id=2&Itemid=93

Potwierdzam też, że są wegetarianie w Wałbrzychu, a właściciel Govindy to znajomy mojego znajomego, który co prawda precyzyjnie rzecz ujmując jest ze Szczawna, ale za to też odjechany, bo na dokładkę praktykujący nie katolik... ;-)

diancia napisał/a:
A ja myślę, że rodzice "standardowi" mogą się odsuwać od wege-eko-rodziców, bo ten drugi często więcej wie na temat świadomego rodzicielstwa, wychowania, bardziej dba o żywienie swoje i dziecka (oczywiście nie wszyscy i nie zawsze - piszę o moich doświadczeniach i obserwacjach) i może w zetknięciu z szeroką wiedzą na temat żywienia czy chustowaniem "standardowi" rodzice czują się w jakiś sposób oceniani (choć nie są) i widzą braki czy niedociągnięcia w swoim podejściu - łatwiej się odsunąć, żeby nie widzieć tak często, że można inaczej, lepiej, bardziej...

Myślę, że niestety sporo w tym racji. Poza tym gdy ktoś się odsuwa nigdy nie wiadomo czy gdyby nie ta konkretna kwestia to nie odsunąłby się i tak, znalazłby się po prostu inny powód. Taka naturalna selekcja. Zresztą ja tam nie jestem za tym żeby na siłę kompletować full znajomych...
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-22, 09:51   

Tanpopo napisał/a:
Myślę, że wegetarian w Wałbrzychu najlepiej szukać wśród licealistów - potem wyjeżdżają do innych miast. Wiem z doswiadczenia. :P

Oj tam,takich paru znam,ale tez znam tych co pozostali w W-chu,troche sie obracalam w tamtejszych vege-klimatach,z Govindy kiedys jadalam pyszne samosy(standardowo nie robili weganskich ale dla mnie tak :-) )
Odnosnie tematu,ja niedzieciata,ale mysle,ze czy dziecatych czy nie,znajomych nie rzadko tracimy,bo przestaje nam/im byc po drodze..jesli jestesmy mocno wkreceni w nasze"alternatywne"dla niektorych tematy to coraz mniej tematow wspolnych,to chyba naturalne.Zalezy pewnie sporo od tego skad to znajomi i jakies sprawy nas lacza.Kurcze,ja w sumie mam teraz samych znajomych wegan,ew.wegetarian zwykle aspirujacych do weganizmu,bo po prostu spedzam czas zajmujac sie tymi sprawami.chyba jedyni "normalsi" z ktorymi sie widze to rodzina i ludzie z pracy-chociaz ci drudzy nie do konca-bo ze mna w pokoju jedna dziewczyna vege aspirujaca do weganizmu i jedna dlugoletnia kiedys,teraz ex-wegetarianka,wiec wiedza o co chodzi ;-) Ale zapewne gdyby z kims laczyly mnie mocne wiezi to roznice nie mialyby znaczenia.Widocznie tak nie bylo,wiec dobrze jest jak jest.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2013-01-22, 12:25   

Hm, prawie z nikim się nie zgadzam :-P :mryellow:
Nie uważam, że do poluzowania/zerwania więzów dochodziło u nas przez jakąś, jak piszecie "dziwność" czy przez to, że jakieś wysokie standardy pokazywałam czy coś, bo jestem dość przeciętna, używamy pieluch jednorazowych itp. Ot, raz jednych mocno zraził brak chrzczenia synka, a potem inni przenieśli się 10 km za miasto i bardzo mocno skrytykowali moją decyzję o rezygnacji z pracy na rzecz zostania z synkiem w domu (więcej się nie odezwali, miałam poczucie, że kiedy usłyszeli, że nie wracam do pracy, przestali postrzegać mnie jak istotę obdarzoną rozumem ;-) ). Myślę, że obie zaistniałe sytuacje nie miały związku z dietą :-P Po prostu czasem ludzie się pojawiają, czasem odchodzą. Zaczęłabym się zastanawiać, jakby wszyscy przestali się odzywać, ale 2 przypadki na 30 lat to niedużo imho. Jak się lubi ludzi i o nich dba, to chyba nie ma opcji, by brakowało towarzystwa.
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2013-01-22, 13:05   

george napisał/a:
Jak się lubi ludzi i o nich dba, to chyba nie ma opcji, by brakowało towarzystwa.


Święta prawda :)

Mnie w ogóle zadziwia ten temat, bo nie straciłam nigdy żadnych przyjaciół/znajomych z powodu diety czy jakiejś szeroko ujętej mojej dziwności i nawet nie przyszło mi do głowy, że może tak być. Niektórzy mnie się czasem pytają o jakieś szczegóły diety wege, czy o jakieś aspekty zdrowotne, ale żeby się odsuwać, odchodzić, krytykować :shock:
Może ja mam po prostu świetnych znajomych (mam chyba szczęście do ludzi) i choć mam sporo znajomych, to w sumie się nie raz już o tym przekonałam, że są super ( niezależnie czy mają dzieci czy nie) :-D
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2013-01-22, 13:14   

A ja nie mam znajomych :P
Ale jakby byli to zapewne rozpadłyby się te bardziej luźne znajomości, takie z przyzwyczajenia raczej niż ze wspólnoty czegokolwiek. Np. moja znajomość z koleżanką K., która dosłownie zamroziła żywego królika na balkonie (miniaturkę - nie miał prawa w domu mieszkać, tylko w klatce na mrozie), która psa wywalała z pokoju dziecka kopniakiem, która robiła głupie miny, gdy w sklepie podchodziłam do półki zdrową żywnością i nieobecność na kolędzie określiła słowami "to już jest chore" rozpadła się w sposób naturalny, chociaż ja do tego nie dążyłam. Po prostu kontakt się urwał, mimo że przez dłuższy czas był bliski i częsty.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Mnemozyne

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 20 Maj 2012
Posty: 390
Wysłany: 2013-01-22, 13:23   

Lily napisał/a:
nieobecność na kolędzie określiła słowami "to już jest chore"

:mryellow: rzeczywiście chore,
przepraszam, nie mogłam się powstrzymać...
 
 
Tanpopo

Dołączył: 24 Lis 2010
Posty: 125
Wysłany: 2013-01-22, 13:35   

Ja mam takiego farta, że będąc wege trafiałam na ludzi rozumiejących bycie wege, którzy do tego aspirowali albo rozumieli ideę... teraz zaś znam niemal samych świeżo upieczonych wegan albo osoby, które planują kiedyś przejść na weganizm (znajoma będzie odstawiać w najblizszych miesiacach ryby, a potem mleko i jajka). Czyli są w podobnej sytuacji do mnie. Nigdy nie miałam pecha trafić na osoby uprzedzone. Jeśli ktoś podchodzi do wegetarianizmu sceptycznie, to dlatego że nie jadł mięsa i mu nie wyszło. :P

Pamiętam samosy z wałbrzyskiej Govindy - były rzeczywiście niezłe i jakieś inne od tych, które jadłam później.
_________________
weganizacja w toku ;)
 
 
martusza

Dołączył: 22 Mar 2012
Posty: 40
Skąd: obywatelka świata
Wysłany: 2013-01-22, 15:58   

Moja sytuacja jest nieco inna bo nie mam dzieci,ale mimo wszystko mam kilka kolezanek- z ktorymi bylam bardzo blisko jeszcze kilka lat temu, a ktore teraz patrza na mnie jak na dziwolaga(choc kiedys same byly wege... teraz juz oczywiscie wyrosly z tego nastoletniego buntu), bo jem dziwne rzeczy(= nie jem tych „normalnych”), bo nie mam dzieci ani kredytu na wlasne m3 i „wlocze sie” po swiecie... podczas gdy one prowadza jedyny prawy styl zycia czyli zalozyly rodzine a dzieci karmia danonkami (i naprawde bawi mnie pytanie uslyszane z ust 30 kobiety:” a ty nie masz sie zamiaru juz sie wreszcie ustatkowac?”)...
Ja mysle ze po prostu- niektorzy ludzie wpasowuja sie w jakis schemat a inni pozostaja otwarci na rozne opcje. Te „przyjaznie” stracone zostaly przez to ze jestem inna niz oni... nasze drogi sie rozeszly i tyle. Jak ktos ma klapki na oczach i widzi jedna tylko sluszna i prawdziwa prawde(w mysl zasady „bo tak juz jest”) to nigdy nie zaakceptuje innosci (bo jestes vegan, nosisz w chuscie, masz tatuaz, jestes lesbijka, jestes za aborcja, masz zielone wlosy, skaczesz ze spadochronem albo wyznajesz szamanizm lub jestes amiszem)
Naprawde-nie zaluje takich znajomosci(choc na poczatku bylo to przykre). Wole otaczac sie ludzmi- ktorzy robia swoje, roznia sie miedzy soba ale wzajemnie sie szanuja i chetnie sluchaja co mam do powiedzenia- mimo ze czesto sie nie zgadzaja. Szkoda czasu na beton.
 
 
moony 
wyjątek od reguły


Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 25 Lis 2009
Posty: 3740
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-01-22, 16:10   

Przyjaciółka (?) przestała się do mnie odzywać, po naszym ostatnim spotkaniu w listopadzie - wydaje mi się, że własnie przez to, że opowiadałam jej o tym jak ważny jest dla mnie weganizm. Na każdy mój argument ona się coraz bardziej krzywiła.
No cóż.
Może do niej napiszę, może się okaże, że nadal mnie lubi ;)
Nie podoba mi się to, jak ona zmieniła się po ślubie, ale jej tego nie mówię. O.
_________________
mój muzyczny blog ---> www.ewabujak.blogspot.com
hxxps://www.facebook.com/they.can.rock.me?ref=hl
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-22, 16:19   

U mnie chyba nie bylo takiej sytuacji by ktos sie odsunal z powodu "dziwnosci" (tak mi sie wydaje),raczej to po prostu zwykla sklonnosc do otaczania sie ludzmi z ktorymi ma sie podobne tematy.Pourywaly sie znajomosci ze szkoly itp,ale chyba dlatego ze nie byly bliskie po prostu i nikt nie pielegnowal kontaktu,bo tez nie zylismy juz tamtymi sprawami.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-01-23, 09:06   

Mnie tez w sumie temat zdziwil, bo nie do konca rozumiem pojecie standardowy znajomy.
Ale moze dlatego, ze ja nigdy nie dzielilam ludzi np. na wegetarian i tych innych.
Na moje kontakty towarzyskie dieta (czy nieco inny styl zycia) nie miala i nie ma wplywu (ale moze podobnie jak bronka jestem zbyt malo odjechana ;-) ). I czesc znajomych, ktorych utracilam w pewnien sposob to wynik tego, ze zostalam matka i nie jestem juz dla niektorych (szczegolnie tych niedzieciatych wciaz) osoba atrakcyjna towarzysko, bowiem nie jestem zbytnio dyspozycyjna, nie moge czesto bujac sie po knajpach albo nie moge sobie pozwolic na jakis bardziej szalenczy wyjazd etc. Duzo tez moich dobrych znajomych powyjezdzalo zagranice i jakos ten kontakt z czasem sie rozmyl (ja niestety nie potrafie pielegnowac znajomosci na odleglosc). Czasami przychodzi do mnie refleksja, ze mi przykro z tego powodu, ale za to wciaz pojawiaja sie inne nowe osoby wokol mnie, wsrod ktorych czuje sie dobrze, choc nie sa to zazyle znajomosci.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2013-01-23, 10:32   

Hmmm... Moi znajomi starcili dzieciatych przyjaciół, jak powiedzieli że są parą gejów. To rodzice roczniaka się bali, że ich syn się zgeizuje. I się odsunęli, mimo, że wiedzieli, ze tamci przyjaciele od wielu lat sa razem, wiele razem przeżyli z tymi przyjaciółmi, także z niekonserwatywnego ponoć rodowiska artystycznego,, wspólna szkoła, studia a jak dziecko się pojawiło to zwycięzył starch i odcieli kontakty.

Może z rodzicielstwem jest podobnie, ludzie sie czują zagrożeni co do odpowiadania na pytania dzieci...i chca tego uniknąć. No bo to trudne.

Też nie jestem odjechana, w sumie z moich odczucćsie przyjaciołom zwierzam np. w mailach na temat zdrowia, weganizmu zima, jazdy rowerem i energii- tak samo jakbym pisała dawniej o innych rzeczach typu "niech ta zima się juz skończy, bo juz marzne i nie mam siły" jakbym jadła mięso. I się nie odsuwają. Ale tez nigdy nic nie mówie na ich styl życia krytycznie, chociaż dają swoim dzieciom to co ich zdaniem jest dobre...

Myslę, ze gdyby ich dzieci zaczęły się pytać a czemu ciocia X mówi, ze nie je padliny, albo że nie zabija zwierząt na chleb, to by to inaczej wygladało.

Raczej mówię tylko o swoich odkryciach dotyczących mojego zdrowia i odkryciach na temat zdrowia np. rodziny. Czasem mi szkoda, bo przygotowują co dla mnie np. sałatkę z serem, a ja już wegańsko, ale zawsze ich przepraszam mocno...i jakos to leci. Raz się zdarzyło, że się im wymkneły ich prawdziwe poglady np. na temat Reni Jusis jako "eko mamy", że jednorazówki, kto ma na to czas i taka ogólna kpina, ale zaraz koleżanka pomylała, że moze mnie to uraża, że może ja się z Reni zgadzam, ale tylko się smiałam, "ze spoko :) każdy może się pomiać, i polansować poradnikiem, który jest w sumie tez nie najlepszy moim zdaniem i tak sobie pokrytykowałysmy a przy okazji porekomendowałam np. orzechy piorące, że np. z kolei kupiłam ( razem z inna mięsną bardzo koleżanką) i sprawdziłam z ciekawoci itd itp... taka luźna gadka o alternatywnych rzeczach.

Innych znajomych wegan nie mam, tylko z netu. W ogóle mam tylko 3 znajome i siostre wege, więc naprawde nie za bardzo ma kto odpadać, ale...nigdy nie wiadomo, zależy czy sie podważa autorytet rodziców przy ich dzieciach, czy tez jako się tam milczy i robi swoje nie komentując talerzy, przekąsek i chemii gospodarczej ;) .
_________________
www.veganfotoku.blogspot.com - roślinna fotokuchnia - aktualny blog
www.wegefotokuchnia.blox.pl - stary blog
"Kuchnia XX wieku to miejsce, w którym przygotowuje się jedzenie, przechowuje pojemniki i puszki. Kuchnie XXI wieku będą produkować własną żywność, a to sprawi, że każde gospodarstwo domowe będzie w dużej mierze żywnościowo niezależne" S.Meyerovitz na temat kiełków, ziół...
 
 
rathri 


Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 78
Wysłany: 2013-04-03, 20:43   

Dobrze, że o tym piszesz bo problem jest i to głębszy. Moze nie że sie całkowicie odwrócili, ale starzy znajomi dziwnie się na nas patrzą i o dziwo są czujni Raz zjadłam frytki i od razu mi to wytknęli Że ekomama co je frytki zrobią zdjęcie, wrzuca na FB Zrobiło mi się przykro;/ Nie wiem skąd ta nienawiść???
Z mojego podejścia do mięsa i grzybów też się naśmiewają;/// A ja nikomu nic nie karzę. Proszę tylko o uszanowanie moich poglądów
 
 
eMka 

Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 20 Paź 2009
Posty: 1408
Wysłany: 2013-04-04, 08:06   

Zrobiłam sobie krótki rachunek sumienia w związku z tematem, i :
- nigdy nie miałam wielu bliskich znajomych (przyjaciół)- ekipa, która była 15 lat temu jest i dziś- są to osoby inteligentne, którym by do głowy nie przyszło, żeby się od kogoś odsuwać bo ma specyficzny styl bycia. znamy się od zawsze, każde z nas żyje inaczej, ale akceptujemy siebie jako całość
- większość znajomych dalszych odpadło głównie ze względu na pojawienie się dziecka, a nie na nasze fanaberie żywieniowe- nie ma ich bo się trochę priorytety pozmieniały, nie mamy możliwości imprezowania co chwilę, jak kiedyś
- ci co zostali zazwyczaj są otwarci na "inność", szanują to (albo przynajmniej skutecznie udają), ale generalnie nie jest to tematem nr 1
- rodzina też się od nas nie odsunęła, przyzwyczaili się do naszych małych dziwactw, szczególnie że widzą, że nie umarliśmy jeszcze od "tego wszystkiego".

ps. ale jak tak myślę, to my nigdy nie otaczaliśmy się "standardowymi ludźmi", więc może nie powinnam się odzywać.
 
 
mruuu 


Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 22
Skąd: Lesta
Wysłany: 2013-04-05, 13:03   

Ja nie zauwazylam takiego zjawiska choc jestem jedna z niewielu wegetarianek w towazystwie. Rodzina przywykla do mojego niejedzenia miesa i nie krytykuje. Jak urodzil sie Domininium to oczywiscie pytali o diete ale on jest niezlym Paczuszkiem i zawsze powtarzalam ze jest karmiony mlekiem "wychodowanym" na marchewce i nikt nie mial zadnych pytan ;-) (jak rozkminie jak wrzucac fotki to nieomieszkam to zrobic)
Mamy dosc otwarty dom (pewnie przez to ze pod nim mamy studio tattoo) i zawsze taki byl wiec obiady robie czesto dla wiekszej ilosci osob. Nawet zapaleni miesozercy maja u mnie swoje ulubione potrawy, choc ani mysla przestac zabijac :roll:
Znajomych z dziecmi takze nie brakuje i niektorzy nawet przyznaja sie ze ida na latwizne i pytaja o porady, inni nie...
Mysle, ze ludzie ktorzy "odchodza" z takich blahych powodow jak roznice zdan na pewne tematy (ktore da sie przeskoczyc bedac przyjaciolmi) nie sa warci stresu zwiazanego z pilnowaniem sie "zeby tylko nie powiedziec czegos zeby nikogo nie urazic". W koncu trzeba patrzec na jakosc a nie na ilosc :-)
_________________
<a href="hxxp://alterna-tickers.com"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/g/g40ovawbs.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"></a>
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 7