wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Bóg się rodzi, karp truchleje
Autor Wiadomość
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-12-21, 21:01   

Capricorn napisał/a:
I, sorry, ale uważam, że wywieranie go w odwrotną stronę: NIE MOZESZ tego jeść - w sytuacji, gdy TO stoi na stole i inni jedzą, jest równie wredne.

ja wiem, że są dzieci zdecydowanie "mięsne" i sądzę, że nie należy takich dzieci przerabiać na wegetarian - choć sama nie wiem, kto by mi dziecko karmił, gdybym miała takowe...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
dynia 
natulku :)


Pomogła: 152 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5252
Skąd: El Mundo
Wysłany: 2007-12-21, 21:11   

Capricorn napisał/a:
Dzieci zmuszane do niejedzenia mięsa mogą czynić odwrotnie - żebrać o mięso u krewnych, w szkole czy przedszkolu , "bo ja chcę, ale mama mi nie pozwala".

Mi też sie tak wydaje.Tak było w przypadku mojego dobrego kumpla,wychowany w bardzo ekologicznej i co za tym idzie wege rodzince,gdzie stanowczo odmawiano mu podawanai miesa chodził po domach swoich kolegów i tam wypraszal od nich kiełbase .Poza tym uważam ,ze nie można być w zadna strone ekstremistą ;-)
_________________
<img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/2ar3p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/PNYBp1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/wdZip1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-12-21, 21:14   

Myślę, że od początku trzeba się liczyć z tym, że dziecko mięsa przynajmniej spróbuje i nie ma na to rady. A co będzie potem - to już chyba od predyspozycji zależy. Nie wszystkie dzieci na szczęście mięso lubią.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-21, 21:14   

wiecie, mi ostatnio zarzucono to w przedszkolu... że zmuszam gabrysię, ze nie pozwalam itp. pamiętajmy że osoby z zewnątrz, szczególnie niewegetarianie zupełnie inaczej na to patrzą. zwykła dziecięca ciekawość brana bywa za to, iż dziecko chce i potrzebuje a zły rodzic sie nie zgadza...
 
 
ewatara 
ewatara


Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 22 Sie 2007
Posty: 1155
Wysłany: 2007-12-21, 21:54   

zgadzam się z Pao, ja też już usłyszałam tekst "daj dziecku wybór", jak nie będzie chciało to też przestanie jeść mięso.... ale niech na początku je (bo jest ono niezbędne...), a ty masz takie fanaberie, ... już się boję co będzie potem kiedy Jasmi będzie większa i przyjdą spotkania przy mięsnych stołach i pytania, kiedy dziecku powiedzieć co to naprawdę jest mięso, tak żeby je przy okazji nie skrzywdzić
a tak nawiasem mówiąc, to kupiłam niedawno książeczkę dla małej: "Moi przyjaciele" - śliczna z rysunkami krówek, świnek, kaczuszek itd- u nas to rozumiem, ale fakt jest taki, że ta książka dla wegetarian nie została specjalnie stworzona, ... a dla "zwykłych ludzi", rodzice pokazują dzieciom tych przyjaciół których potem dają na obiad swoim pociechom, fajni przyjaciele..... :-(

Alcia współczuję, już się boję, że to samo za jakiś czas będzie u nas...mam tylko nadzieję, że moja mama potajemnie nie daje Jasmi żadnego mięsa do obiadków!

[ Dodano: 2007-12-21, 21:59 ]
kofi napisał/a:
Dzisiaj przeżyłam szok, już nie będę tego pisać dokładnie.
Nie wyobrażam sobie, żeby tak sprzedawali kury, czy świnie. Półżywe.


kofi u nas to samo, już opieprzyłam sprzedawczynie i jej powiedziałam, że gwarantuję im kontrolę... tylko zamiast " pół żywe" - napisałabym " 90% umarłe" dodatkowo pływające we własnej krwi!" :evil:
Jeszcze kolejna idiotka jak kupowałam kapustę i stałam przed wagą, walnęła mi tymi karpiami przed nos (na tą wagę) myślałam, że mnie szlag jasny trafi ... :evil: :evil:
jak wychodzę ostatnio z tych sklepów to, aż mnie trzęsie :-(
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-12-21, 22:41   

potiomkin napisał/a:
"Dodam, że niedawno bawiła się naklejkami w kształcie ryby i chciała, bym dla zabawy udawała, że jem tę rybę (odmówiłam)"

Przeciez to tylkoo zabawa.. we wszytskim jest wymagany dystans, nie tzreba brac slow tak doslownie..

Dziecko uczy się życia także przez zabawę więc bez sensu byloby udawać, że się je rybkę, kiedy w rzeczywistości mama tego nie robi. Taka sytuacja w zabawie to wlaśnie okazja do wytłumaczenia dziecku dlaczego się ryby nie je. Wg. mnie Cytrynka postąpiła słusznie.

potiomkin napisał/a:
Bycie wege - (itd) wymaga swiadomej decyzji, i prosze nie wmawiajcie mi ze male dziecko to zrozumie, jedynie co na zasadzie "Zwierzatko zabite - be, zwierzatko to boli-to tez jest be"

Ale wychowując dziecko trzeba najierw za nie podjąć jakąś decyzję (potem ewentualnie samo wybierze inaczej) i bez sensu byloby karmienie dziecka mięsem "bo wszyscy tak robią" i czekanie aż dorośnie i samo zdecyduje. Mięsożerni rodzice też a początku decydują za dziecko. Oczywiście w rodzinach mieszanych sytuacja jest dużo bardziej zlożona i trudniejsza, ale wszystko da się jakoś mądrze rozwiązać...

[ Dodano: 2007-12-21, 22:44 ]
A co do sposobu tłumaczenia dziecku - cóż, trzeba je dostosować do wieku i możliwości pojmowania pewnych faktów przez dziecko. Przecież to oczywiste, że trzylatkowi nie będziemy mówić o ideologii czy składnikach pokarmowych. O tym skąd się biora dzieci też przecież mówi się im inaczej.
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-12-22, 00:00   

alcia napisał/a:
Aż się boję na samą myśl o wigilii - ja z Kają nie będziemy jadły, będą znów głupie teksty, wciskanie takich rzeczy Kai pod nos


Alcia :-( Kurcze no :evil: Dlaczego ludzie muszą być tacy??Zuzia na szczęscie(i troche ku mojemu zaskoczeniu) nie spotkała sie jeszcze by ktoś np zachęcał ją do zjedzenia miesa.Nawet mój ojciec nie czyni uwag w kwestii jej diety,jak sam je coś z mięsem na jej pytanie "co jesz dziadku" ,po czym zwykle chce spróbować odpowiada "Mięso.Ty tego nie jesz" i nie ma problemu.Choć nie zwraca uwagi na to co je Zuzi kupuje same dobre,zdrowe rzeczy :shock: .Nie daje jej słodyczy itd.Nie spodziewałm sie tego po nim.Zuzia mówi,że nie je mięsa bo woli jak zwierzęta żyją.

Ostatnio na spacerze mijałyśmy stoisko z rybami.Nie było go wczesniej więc Zuzia poszła zobaczyć co sprzedają - zajrzała do pojemnika z karpiami.Bardzo się ucieszyła,żę pływają tam ryby,nie chciała odejść - była w wielkim szoku jak zrozumiała,żę ludzie je kupują -żywe- do zjedzenia.Wie,żę ryba nie może życ bez wody,a tu na jej oczach pakują ruszającą się rybe do foliowej siatki :-( :evil: Czasem się zastanawiam czy mówić jej całą prawde,czy to nie zawiele dla niespełna trzyletniego,bardzo wrażliwego dziecka...Dziś przy wycinaniu pierniczków śpiewała "Nie jem ryb,wrzucam je z powrotem do wody bo one chcą żyć.Inni ludzie chcą je zjeść"
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2007-12-22, 01:18   

malina napisał/a:
Czasem się zastanawiam czy mówić jej całą prawde,czy to nie zawiele dla niespełna trzyletniego,bardzo wrażliwego dziecka...


w jednym z naszych osiedlowych sklepów jest na stałe akwarium z karpiami, są tam cały rok, zwykle nie jest ich tam wiele i Jagoda oczywiście zawsze pędzi zobaczyć "rybki". mówię jej tylko że one nie są tam zbyt zadowolone, bo się nudzą i wolałyby pływać w jeziorze. Nie tłumaczę, po co tam są. Na szczęście nie trafiłyśmy na widok żywego karpia w siatce i mam nadzieję że nas to ominie :evil:
_________________

 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2007-12-22, 05:42   

Ja naprawdę nie próbuję załatwić żadnych spraw z mężem poprzez moje dzieci. Absolutnie nie, tak samo jak nie mówię, że tata, babcia, ciocie są złe bo jedzą mięso. Nawet nie myślę, że jedzący mięso są źli, są po prostu inni niż ja, mają inną wrażliwość inne priorytety. Julcia i Domiś wiedzą, że zawsze znajdą u mnie wsparcie niezależnie od decyzji. Jest mi po prostu smutno jak widzę jak Julcia i Domiś rzucają się na mięso, np. dziś na szynkę w domu przyjaciół. Widzę też (choć to może mi się wydaje) satysfakcję w oczach otoczenia. Ja powiedziałam jedynie Julci, że MOIM zdaniem zabijanie jest złe, a przecież zwierzęta są zabijane. Powiedziałam jej to, bo zapytała mnie, czy będę dla niej zabijać ryby.
To wszystko. Z domu nie zniknie mięso, bo mój mąż z niego nie zrezygnuje, a ja nie zrezygnuję z męża. Tylko chciałam się wyżalić, ale w sumie bez sensu, bo i tak się nic nie zmieni.
Capri, absolutnie nie mam żadnego żalu, jestem wdzięczna gdy czytam inny punkt widzenia, bo czasem osoby postronne widzą więcej.
Pozdrawiam serdecznie
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-12-22, 09:11   

Właściwie to dlaczego ludziom przeszkadza, że ktoś dziecku nie daje mięsa? W końcu mięsożernym dzieciom też nie wszystko rodzice dają, bo nie wszystko się dla dzieci nadaje (pomijam wyjątki karmiące chipsami).
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-22, 09:31   

tylko lily to oni są normalni a my od normy odstajemy... zatem każde nasze potknięcie, każda nasza "porażka" jest dla nich dowodem,z ę to oni mają rację... przerażające, ale faktyczne.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-12-22, 14:12   

większość ma zawsze rację :P
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-12-22, 23:07   

Cytrynko, obawiam sie, że Twoje dzieci nie zrezygnują z mięsa. Trudno jest dziecku zrozumieć, że ktoś bliski robi coś, co jest niedobre. Nie da się tego tak łatwo ułożyć, że mąż ma mięso na talerzu, a dzieci go nie jedzą, bo zabijanie jest złe. Nie bardzo sobie wyobrażam taką rodzinę, gdy jedno z rodziców przy dzieciach wege (świadomych tego, z czym jedzenie mięsa się łączy) jada mięso i wszystko są zadowoleni. Jak widać na forum jest to trudne dla dorosłych, którzy nie rozumieją takiego postępowania innych, a co dopiero dla dzieci.
Do tego dochodzi też smak mięsa (czyli wszystkie intensywne dodatki smakowe). Jeśli dziecko poznało i polubiło mięso, to trzeba dużego samozaparcia z jego strony, by przestało je jeść. Ale wtedy mięso powinno zniknąć z talerzy wszystkich domowników, na zasadzie - tego nie jadamy jako rodzina, bo nie uważamy zabijania zwierząt za coś słusznego. Jeśli jeden z rodziców je jada, to tak, jakby nie było to takie złe.
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2007-12-23, 07:19   

Aniu D.
Ja chyba na razie spasuję. Po prostu będę dawała dobry przykład, może dzieci z niego skorzystają. Dziękuję za pomoc.
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-12-23, 11:11   

Cytrynka napisał/a:
Aniu D.
Ja chyba na razie spasuję. Po prostu będę dawała dobry przykład, może dzieci z niego skorzystają. Dziękuję za pomoc.
Cytrynko, wydaje mi się, ze to jest Twoje jedyna wyjście, dzieciaki będą musiały wybrać same w przyszłości, nie martw sie tym-Ona idą swoją drogą i jeśli zrezygnują to napewno będzie to dla Ciebie wielka radość :) tymczasem skup się by po prostu żywić je jak najzdrowiej, za takie nawyki napewno będą CI wdzięczne :) Nie da się niestety zawsze wszystkiego pogodzić, ale jeśli będziesz się starała wprowadzać te zdrowe nawyki to już zrobisz naprawdę dużo.
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-12-23, 11:42   

Cytrynka napisał/a:
Aniu D.
Ja chyba na razie spasuję. Po prostu będę dawała dobry przykład, może dzieci z niego skorzystają. Dziękuję za pomoc.


Cytrynko, ja, będąc w dość podobnej sytuacji w sumie, spasowałam daaaaawno temu, bo wiedziałam, że odbiło by się to głównie na mojej psychice, być moze również na psychice moich dzieci. Tego, ze moje dzieci jedzą mieso, nie odbieram jako swoją porażkę wychowawczą. Chociażby dlatego, że widzę, że z wiekiem postawa moich dzieci zmienia się.

A Wojtek wczoraj wypytywał o ryby (widział u dziadka) - pytał, co się z nimi stanie. Powiedziałam mu, że dziadek, jeśli chce je zjeść, będzie musiał je zabić. Wojtek oświadczył, ze on nie zje tej ryby, bo ją polubił. I na urodzinach Olki powiedział do dziadka: Nie zabij tej ryby, ona jest fajna! Dziadek nic nie powiedział, morderstwo pewnie już dokonane, bo u nich w wannie, zamiast ryby, stoi teraz płonący znicz. Bynajmniej nie na cześć zamordowanej ryby -moja teściowa trzyma tam "światełko betlejemskie", bo boi się pozaru. :D
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2007-12-23, 14:26   

Ja również uważam że w takiej sytuacji w jakiej jest Cytrynka najlepiej sobie odpuścić. Według mnie bardzo ciężko mówić dzieciom o zabijaniu zwierzat dla mięsa jeśli jeden z rodziców takowe zjada.Nie wiem na ile mozna takie rozmowy prowadzić i nie podważać autorytetu drugiego rodzica, nie przedstawiać go w złym świetle. Myślę że lepiej jak dziecko je mięso, widzi alternatywe w postawie np mamy, niż gdyby miało nie szanować czy nie kochać jednego z rodziców. Sytuacja w jakiej jest cytrynka dla mnie byłaby bardzo trudna. Nie wiem czy bym jej podołała? Z jednej stony współczuję Cytrynce z drugiej podziwiam że stawia temu czoło.

SPOKOJNYCH ŚWIAT WSZYSTKIM
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-12-23, 19:31   

Cytrynko, ja bardzo Ci kibicuję i mam nadzieje, że Twoje dzieci będą potrafiły kiedyś wybrać inną opcję - bo będą patrzyły przez lata na Ciebie i będą nasiąkały tym, co im mówisz o zwierzętach. Będą wrażliwymi ludźmi i nie będą chciały przyczyniać się do cierpnienia zwierząt. Na razie sa małe i trudno im taką decyzję podjąć. Rozumiem, jak bardzo jest to bolesne, gdy dzieci sięgają po mięso. Tu nie ma takiego wyjścia, które zadowoli wszystkich, zawsze ktoś będzie niezadowolony czy niezbyt szczęsliwy. Sama zdaję sobie sprawę z tego, moje dzieci też może kiedyś będą jadły zupełnie inaczej niż my je uczymy, pójdą swoją drogą.
Dużo ciepłych myśli przesyłam.
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-12-23, 22:18   

Ania D. napisał/a:
Cytrynko, ja bardzo Ci kibicuję i mam nadzieje, że Twoje dzieci będą potrafiły kiedyś wybrać inną opcję - bo będą patrzyły przez lata na Ciebie i będą nasiąkały tym, co im mówisz o zwierzętach. Będą wrażliwymi ludźmi i nie będą chciały przyczyniać się do cierpnienia zwierząt.

Ja też mogę się pod tym podpisać, a kibicuję Ci tym bardziej, że niedlugo będę w podobnej sytuacji. Mój mąż je mięso i choć do domu nie kupuje sobie wędliny czy kotletów, to zaopatruje go w nie jego mama kiedy przyjeżdża (nie jest to często) no i w gościach i restauracjach zawsze zamawia mięso...Myślę, że w takich rodzinach trzeba dużo wyrozumiałości i cierpliwości i Twoja postawa wydaje mi się słuszna. A kiedyś (tak jak już to napisały Dziewczyny) Twoje dzieci wybiorą świadomie i Twój przykład na pewno będzie miał na nich ogromny wpływ.
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-23, 23:34   

czarna96 napisał/a:
Według mnie bardzo ciężko mówić dzieciom o zabijaniu zwierząt dla mięsa jeśli jeden z rodziców takowe zjada.Nie wiem na ile można takie rozmowy prowadzić i nie podważać autorytetu drugiego rodzica, nie przedstawiać go w złym świetle.

Mimo wszystko można. Gabryś do dziś pamięta, że tata jadł mięso, sam jednak nigdy nie chciał spróbować, a teraz wszedł już w etap wegetarianizmu świadomego. Wie też, że mięso je jego ukochana prababcia. Jedzą je jego koledzy. Nie stanowi to dla niego problemu (raczej stanowi ciekawostkę przyrodniczą, że sie tak wyrażę ;-) ). Sam jednak ostatnio mi powiedział, że nie chciałby wychowywać się w innej rodzinie, bo wtedy musiałby jeść tak jak ta rodzina i pewnie musiałby jeść mięso, a on stanowczo nie chce.
 
 
martka 


Pomogła: 88 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 3822
Skąd: UK
Wysłany: 2007-12-24, 04:23   

Ewa napisał/a:
Sam jednak ostatnio mi powiedział, że nie chciałby wychowywać się w innej rodzinie, bo wtedy musiałby jeść tak jak ta rodzina i pewnie musiałby jeść mięso, a on stanowczo nie chce.

wspaniale coś takiego usłyszeć, musiało Ci się słodko na serduchu zrobić Ewa :-)
 
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-12-24, 09:01   

Ewa napisał/a:
czarna96 napisał/a:
Według mnie bardzo ciężko mówić dzieciom o zabijaniu zwierząt dla mięsa jeśli jeden z rodziców takowe zjada.Nie wiem na ile można takie rozmowy prowadzić i nie podważać autorytetu drugiego rodzica, nie przedstawiać go w złym świetle.

Mimo wszystko można. Gabryś do dziś pamięta, że tata jadł mięso, sam jednak nigdy nie chciał spróbować, a teraz wszedł już w etap wegetarianizmu świadomego. Wie też, że mięso je jego ukochana prababcia. Jedzą je jego koledzy. Nie stanowi to dla niego problemu (raczej stanowi ciekawostkę przyrodniczą, że sie tak wyrażę ;-) ). Sam jednak ostatnio mi powiedział, że nie chciałby wychowywać się w innej rodzinie, bo wtedy musiałby jeść tak jak ta rodzina i pewnie musiałby jeść mięso, a on stanowczo nie chce.


To z reszta nie jedyny przyklad,miesznych rodzin nie brakuje i czesto jednak dzieci sa vege. :-) Ale to tez kwestia jak ta miesozerna strona do sprawy podchodzi..
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-24, 10:57   

Alispo napisał/a:
Ale to tez kwestia jak ta miesozerna strona do sprawy podchodzi..

I to jest sedno sprawy.
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-12-24, 11:16   

Ewa napisał/a:
Alispo napisał/a:
Ale to tez kwestia jak ta miesozerna strona do sprawy podchodzi..

I to jest sedno sprawy.


no właśnie, więc chyba dobrze pamiętam, że Twój mąż był bardzo współpracujacy w tej kwestii.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-24, 21:16   

Capricorn napisał/a:
że Twój mąż był bardzo współpracujacy w tej kwestii

Bardzo. Jeżeli chodzi o wegetarianizm dzieci, to oczy by wydrapał temu, kto podałby im mięso.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 12