wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Co mówić?
Autor Wiadomość
Istotka 

Dołączyła: 10 Lut 2008
Posty: 6
Skąd: Jarocin
  Wysłany: 2008-02-10, 13:19   Co mówić?

Za każdym razem, kiedy jestem w towarzystwie, które jeszcze nie słyszało o mojej 'inności', towarzystwo to wymaga tłumaczenia, podawania przyczyn i wymienia (niepoparte argumentami) skutki uboczne wegetarianizmu... :roll:

Jak się tego ustrzec?
Co odpowiadać mięsożercom, żeby szybko uciąć dyskusję?
Bo przeważnie ja się strasznie irytuję pod ostrzałem pytań i atakującego wpatrywania się we mnie, bo nie chcę urazić drugiej strony, mówiąc, że każdy je to, co chce i nic Mu/Jej do tego...
Macie takie doświadczenia?
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2008-02-10, 14:01   

Zajrzyj tu:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1189]hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1189
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-10, 19:42   

nie ma jednej metody bo każdy jest inny. i to zarówno w kwestii rozmówcy jak i nas samych.

ważne byś podejmując/nie podejmując rozmowy działała zgodnie z własnym wnętrzem, sercem, rozumem tak byś miała przekonanie i nie żałowała tego co robisz/mówisz/nie robisz/nie mówisz ;)
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2008-02-12, 21:04   

Istotka napisał/a:
towarzystwo to wymaga tłumaczenia,

Wymagać sobie mogą, ale ty nie masz obowiązku się z niczego tłumaczyć. W każdym razie mi jakieś 10 lat temu przeszła chęć na tłumaczenie, przekonywanie i nawracanie, świata nie zbawię.
 
 
topcia

Pomógł: 11 razy
Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 2993
Wysłany: 2008-03-09, 23:07   

Ja z reguły lubię dyskutować na ten temat. teraz jak noszę dzidziusia pod serduszkiem, tym bardziej. Dziwnie mam, bo im bardziej szokuję, tym mam większą satysfakcję. :mryellow: Przeważnie, jeśli nie chce mi się gadać, przekonuje informacja na temat stażu mojego w diecie wege i stanu zdrowia. A jak chce zrobić ciach, to mówię, że moja lekarka, twierdzi, że dieta wegetariańska jest wystarczająca dla kobiet w ciąży, co zresztą jest prawdą. NIe jest może to w pełni asertywne, bo mam jakąś wewnętrzną potrzebę akceptacji, nad którą pracuję. :-P . Ach, no i moje powiedzenie na pytanie: "I nie chce ci się ....?". Odpowiadam zawsze, że "Jem to co chcę i się do niczego nie zmuszam, a ze nie chce mi się, to widocznie nie potrzebuję".
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2008-03-10, 09:27   

Istotka napisał/a:
nie chcę urazić drugiej strony, mówiąc, że każdy je to, co chce i nic Mu/Jej do tego...

Dlaczego uważasz, że możesz takimi słowami kogoś urazić? Moim zdaniem to jest święta prawda, i to bardzo subtelna!
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
topcia

Pomógł: 11 razy
Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 2993
Wysłany: 2008-03-10, 22:45   

Tak mi sie przypomniało, z racji tego, ze moja kadrowa, wiedząca o moim niemięsożerstwie, stale mi sie przygląda, od kiedy jestem w ciąży, oceniając głośno wielkość mego brzuszka oraz wyczekując pewnie poprawy gabarytów. Ostatnio, kiedy weszłam do niej, a urzędują tam także dwie dodatkowe panie, nie tak dawno rodzące, pani kadrowa mówi" O, przyszła Kaśka grubaska! Eeeee, nie taka znowu grubaska", mnie się wymknęło, niechcący zupełnie i niespodziewanie "to może przez te kurczaki na hormonach, te kobiety w ciąży tak tyją?". Było to raczej pytanie, aby podtrzymać raczej temat, a nie odciąć się. Trzy panie spojrzały na mnie dziwnym wzrokiem, nic nie odpowiedziały, więc chrząknęłam tylko i wyszłam. Tak to mi się wymknęło, zupełnie niepotrzebnie, ale z perspektywy czasu myślę, że mam prawo mówić to co myślę. ;-)

Dodano: 2008-03-10, 22:51
A tak ciągnąc wątek-czy hormony właśnie, zawarte w paszach dla zwierząt, nie zaburzają rozwoju płodu? Nie mogą wpływać na szybkość rozwoju? Ostatnio moja koleżanka, wsuwająca wszystko co popadnie, nie patrząc na skład czy pochodzenie, powiła bardzo dorodne dziecię-3 tygodnie przed czasem, ważące jak się nie mylę 3.400 kg.
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2008-03-10, 22:57   

topcia napisał/a:
A tak ciągnąc wątek-czy hormony właśnie, zawarte w paszach dla zwierząt, nie zaburzają rozwoju płodu? Nie mogą wpływać na szybkość rozwoju? Ostatnio moja koleżanka, wsuwająca wszystko co popadnie, nie patrząc na skład czy pochodzenie, powiła bardzo dorodne dziecię-3 tygodnie przed czasem, ważące jak się nie mylę 3.400 kg.


Mogą
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2008-03-10, 22:59   

topcia napisał/a:
A tak ciągnąc wątek-czy hormony właśnie, zawarte w paszach dla zwierząt, nie zaburzają rozwoju płodu? Nie mogą wpływać na szybkość rozwoju? Ostatnio moja koleżanka, wsuwająca wszystko co popadnie, nie patrząc na skład czy pochodzenie, powiła bardzo dorodne dziecię-3 tygodnie przed czasem, ważące jak się nie mylę 3.400 kg.

Chyba geny mają jednak decydujące znaczenie, wegetariankom też zdarza się rodzić duże dzieci, taki np. Miron 4230 g, chłopcy Ewy też z tego co pamietam byli duzi. :) Ja bym uważała z takimi trochę naciąganymi argumentami, bo zasiejesz przekonanie, że dzieci wege to jakieś niedożywione i niedorobione ;)
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-03-10, 23:09   

topcia napisał/a:
powiła bardzo dorodne dziecię-3 tygodnie przed czasem, ważące jak się nie mylę 3.400 kg.

to może nie mieć żadnego związku, tu na forum dziewczyny rodzą często duże dzieci ;)
ale oczywiście hormony mogą wpływać na rozwój płodu (ponoć szczególnie kurczaki są tym naszpikowane), no i sztuczne zestawy witaminowe też ponoć mają wpływ...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
topcia

Pomógł: 11 razy
Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 2993
Wysłany: 2008-03-10, 23:11   

Hmmmm.... dygresja z mojej strony w stosunku do pani kadrowej była na temat tycia kobiet w ciąży.
Co do ich dzieci i moich hormonalnych przypuszczeń, to nie robiono pewnie takich badań i nie wiadomo, jak to jest. Chociaż osobiście sądzę, ze może mieć wpływ. Jeśli tak, to wydaje mi się, ze tracą tutaj dzieciaczki mam wszystkojedzących, bo przedobrzenie, wcale nie jest wzorem, do którego należałoby porównywać, jeśli już chce się to robić. ;-)

Dodano: 2008-03-10, 23:15
O! Na temat sztucznych witamin nie słyszałam :-? Co do wagi noworodków, to oczywiście, że wiele czynników ma wpływ. :-)
 
 
strzeszynek 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 31 Paź 2007
Posty: 851
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2008-03-10, 23:58   

Wracając do tematu - ja akurat rozmawiać nie lubię. Jeśli stoi za tym życzliwe zaciekawienie, jasne, mogę pogadać, ale nie lubię takiej presji, zakamuflowanego podtekstu: jakie to dziwne/chore... Robię się wtedy nieżyczliwa (mam już uraz do takich dyskusji). Warto odpowiedzieć jedną rzecz, już na samo zabarwione złośliwością pytanie, mianowicie: twoje pytanie zawiera błędną/niewłaściwą presupozycję :mrgreen: Prawdopodobnie dany rozmówca będzie musiał się posilić słownikiem, a ile osób wozi słowniki przy sobie...? Na jakiś czas dyskusja z głowy :-P
_________________

 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-03-11, 00:04   

strzeszynek napisał/a:
Warto odpowiedzieć jedną rzecz, już na samo zabarwione złośliwością pytanie, mianowicie: twoje pytanie zawiera błędną/niewłaściwą presupozycję
:lol: niezłe ;)
ja się jakoś spotykam prawie wyłącznie z zakamuflowaną dezaprobatą, jeśli już ktoś zaczyna mówić na ten temat do mnie - albo zaczyna od tego, że mięcho jest konieczne dla zdrowia albo "nie namówisz mnie", choć nigdy tego nie próbowałam robić, albo pojawia się oczekiwanie, że ja będę się czepiać tego, że ktoś je zwłoki, albo niby nic, a jest taki uśmieszek, który mówi, że jestem dziwna i głupia, a do tego śmieszna...
jeśli ktoś nic do tego nie ma to zazwyczaj nie rozwodzi się nad tematem i już
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
strzeszynek 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 31 Paź 2007
Posty: 851
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2008-03-11, 00:23   

Tą odzywką moja nauczycielka akademicka zgasiła namolnego akwizytora ;-) Hmmm.... miała też odpowiedź na namawianie (czytaj:zmuszanie) do wypicia toastu, ale za cholerę nie pamiętam, co wymyśliła na podbramkowe: ze mną się nie napijesz? Tak czy inaczej, jak widać studia bywają przydatne... :lol:
Ja nie lubię pytań treści: jak można nie jeść? No jak widać można. Eeee... zresztą ja się z moją dietą nie obnoszę, bo to rodzi później żenujące dyskusje, a mnie pozbawia miłości do ludzi... :-P
_________________

 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-03-11, 00:27   

strzeszynek napisał/a:
Eeee... zresztą ja się z moją dietą nie obnoszę, bo to rodzi później żenujące dyskusje, a mnie pozbawia miłości do ludzi... :-P
ja też nie, ale jak częstują to muszę odmówić - i wtedy już wiadomo - zresztą jak mnie ktoś napada to ja się robię taka malutka ... :/
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
strzeszynek 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 31 Paź 2007
Posty: 851
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2008-03-11, 00:47   

Lily napisał/a:
ja też nie, ale jak częstują to muszę odmówić - i wtedy już wiadomo - zresztą jak mnie ktoś napada to ja się robię taka malutka ... :/

JA zazwyczaj jestem miła i kulturalna, co stwarza poczucie (innym), że można mnie bezkarnie atakować, bo nic nie odpowiem. Kiedyś już zgasiłam teściową, która zaczęła temat: ale dziecku to chyba dasz jeść, bo mięso jest potrzebne... Jak zaczęłam korzystać ze zdobytej tu wiedzy, zaraz ucięła temat. Hehe, zero argumentacji, to co się miała silić na dyskusje... ]:->
_________________

 
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2008-03-11, 08:30   

A ja widzę u coraz większej liczby osób akceptację mojej diety. Nie chciałabym robić u nich za eksperta od zdrowego odżywiania, bo nie wydaje mi się, żebym odżywiała się jakoś superzdrowo, wystarczy mi, że rezygnuję z mięsa i to już jest bardzo zdrowe.
Jedna z moich koleżanek, która tłumaczyła sie przede mną, że je mięso, ale mam wrażenie, że nie było to szczere i tak w gruncie rzeczy uważała mnie za dziwaczkę, jest teraz mocno chora na wiele różnych chorób i bliska weganizmu (dlatego, że nie może jeść mnóstwa rzeczy), chociaż nie zamierza rezygnować z mięsa, wygląda, że jednak powinna.
Inna koleżanka zaczęła piec chleb, robić kiełki i dużo czytać na temat zdrowego jedzenia - niestety też dlatego, że choruje, jeszcze inna, która kiedyś mocno krzywiła się, jak spróbowała kiełków ostatnio opowiadała mi, że je kupuje i bardzo im smakują ]:->
Moja przyjaciółka, która ma też mocno wrażliwą na to co się je siostrę (mięsożerną) też ostatnio intensywnie wczytuje się w etykiety.
Może media też są trochę bardziej pozytywnie nastawione wobec wegetarianizmu?
Bo do tej pory miałam tak, jak parę postów wcześniej opisała Lily, a teraz widzę jakąś pozytywną zmianę.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-11, 10:06   

generalnie dieta mięsna to dieta zbyt białkowa a to samo w sobie mocno wpływa na zaburzenie procesów rozwojowych. niemniej i wegeludki rosłe bywają (patrz moje dziewczyny ;) )
 
 
ina 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2936
Skąd: południe
Wysłany: 2008-03-11, 10:24   

kofi napisał/a:
A ja widzę u coraz większej liczby osób akceptację mojej diety


Ja też mam takie odczucie. Coraz więcej osób z którymi przebywam zmienia sposób odżywiania, np mój tata który kiedyś martwił się o mnie, sam zaczął ograniczać mięso do minimum, robi soki marchewkowe, hoduje kiełki ;-) je dużo warzyw, owoców,orzechów.
Dziewczyny z którymi mieszkałam w akademiku, też całkowicie zmieniły odżywianie, zaczęły jeść kasze, warzywa,owoce.
Ostatnio ludzie zaczynają sie mnie pytać o dietę np. jak obniżyć cholesterol (szwagier), co zawiera dużo wapnia (koleżanka w ciąży), jak schudnąć (kolega męża), jak poprawić odporność itp..

Dlatego uważam że najlepszy jest dobry przykład, i mówić należy jak inni pytają :-)
 
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-03-11, 11:02   

bez przesady z tymi hormonami podawanymi zwierzetom..nie mowie,ze ich na pewno nie ma,ale jestesmy w Polsce,nie w USA jednak.nie jest powiedziane ze to co zabronione tego nie ma,ale uwazalabym z tym argumentem,wegetarianie czesto go naduzywaja ;-)
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2008-03-11, 21:17   

Alispo napisał/a:
nie jest powiedziane ze to co zabronione tego nie ma,ale uwazalabym z tym argumentem,wegetarianie czesto go naduzywaja

A poza tym zawsze może się okazać, że ktoś akurat ma od rodziny, jakieś mamy czy babci, na pewno bez hormonów i człowiek wychodzi na nawiedzonego sekciarza ;) . Z moich doświadczeń wynika, że jeżeli traktujemy swoją dietę naturalnie, jako coś oczywistego wręcz, to padlinożercy zaczynają się usprawiedliwiać z jedzenia mięsa a nie odwrotnie, a to już coś :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 13