wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Sześciolatki do szkół: pytania, dylematy, odpowiedzi
Autor Wiadomość
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2012-11-03, 13:48   

euridice napisał/a:
W obecnym, państwowym przedszkolu, jak nie będzie różowego słonia, to nie dostają stempelka, który jest nagrodą, it scares the shit out of Łucja. Sorry za angielski, ale to najlepiej oddaje istotę rzeczy. Po polskiemu: Łucja znienawidziła "pracę w książkach", bo musi być DOKŁADNIE wg. schematu, a ona poza ten schemat wychodzi, już z założenia schematu nie przyjmuje.
Dzieci lubi i się dogaduje, zajęcia dodatkowe ją cieszą, ale tych zorganizowanych prac, gdzie każde dziecko ma zrobić dokładnie to samo nienawidzi, a ja nie wiem co robić.
I nie będę jej wpajać, że "ma malować jak każą", bo sama nie jestem za tym.


Feli realizuje program przygotowania przedszkolnego. Obejmuje on 5-6 latki w naszym przedszkolu.
Jeśli w książce jest polecenie pokoloruj krótszą belkę na różowo, a dłuższą na niebiesko to tak robi. Ma kolegę, który machnie czarną i zieloną na takie polecenie. Może jest indywidualistą, a może nie rozumie polecenia. Nie wiem nie wnikam.
Patrzę lekko bardziej perspektywicznie. Skoro jest jasne polecenie w książce/ od nauczyciela to należy je tak właśnie wykonać.
Potem dostanie za lat kilkanaście polecenie ostrożnego miareczkowania kwasem i co? Chlupnie ze zlewki ( bo taki ma indywidualny styl)?
Nie rozumiem naprawdę.
 
 
neina 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 23 Paź 2007
Posty: 2342
Skąd: Teddington
Wysłany: 2012-11-03, 14:54   

Ja w sumie też nie rozumiem, co jest złego w wykonywaniu poleceń nauczyciela, podręcznika? Niestety życie w społeczeństwie polega na dostosowaniu się do zasad jego funkcjonowania. Rzeczywiście rola nauczyciela jest kluczowa, powinien potrafić stworzyć przestrzeń dla indywidualności uczniów, a jednocześnie przygotować ich do życia i funkcjonowania w świecie. To na pewno niełatwe i podstawą musi być chęć pedagoga. Np. zajęcia plastyczne mogą dać duże pole do popisu, można dzieciakom pozwolić na pewien wybór i pokazanie swojej indywidualnej wizji. A oceniać tylko wtedy gdy jest to konieczne.
Dzieci są bardzo różne i nie ma jedynie słusznej drogi postępowania z nimi.
W polskiej szkole głównie przeraża mnie (tzn. tego nie lubiłam jako dziecko) tłum ludzi, chaos, hałas. Bywałam świadkiem przemocy w czasie przerw, np. dziewczyny z innej szkoły wywlokły moją koleżankę z klasy i w jakimś zaułku wybiły jej zęby. Nauczycielka była na korytarzu, ale udawała, że nie widzi, może sama się bała? Chłopcy bili się regularnie, cały czas ktoś kogoś popychał, raz jednemu koledze ściągnęli na przerwie spodnie razem z majtkami i wszyscy mieli niezły ubaw. Polskie szkoły to często molochy, gdzie często (nie zawsze) małe dzieci z tymi większymi na korytarzu muszą współegzystować.
_________________
<img src="hxxp://www.alterna-tickers.com/tickers/829543.png" border=0>
 
 
devil_doll
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-03, 14:55   

mam przyklad z bliskich znajomych gdzie notabene zdolny , inteligentny 6latek bardzo przezywal kazda ocene , kazda prace domowa. po cpo 6 latkom prace domowe :?:
BTW mialam przyjemnosc przejsc przez 2 systemy edukacyjne polski i angielski i zdecydowanie wolalam byc podmiotem w brytyjskiej szkole niz przedmiotem w polskiej. chodzilam do tzw dobrych szkol.
Kolega moze miec problem z rozroznianiem kolorow np :roll:
Cytat:
Skoro jest jasne polecenie w książce/ od nauczyciela to należy je tak właśnie wykonać.
a gdzie dialog :?: dlaczego, chce aby moje dziecko potrafilo zadawac pytania, zeby sie nie balo pytac czy kwestionowac rozne rzeczy.
 
 
neina 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 23 Paź 2007
Posty: 2342
Skąd: Teddington
Wysłany: 2012-11-03, 14:59   

devil_doll napisał/a:
po cpo 6 latkom prace domowe :?:

No właśnie, to też mi się nie podoba.
_________________
<img src="hxxp://www.alterna-tickers.com/tickers/829543.png" border=0>
 
 
neina 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 23 Paź 2007
Posty: 2342
Skąd: Teddington
Wysłany: 2012-11-03, 15:13   

Kwestionować, zadawać pytania, ok, ale w uzasadnionych wypadkach. A nie na zasadzie, nie pokoloruję, nie napiszę, bo mi się nie chce. Nam, jako dorosłym, też często się czegoś nie chce (chyba, że tylko mi ;-) ), ale robimy to, np. dla pieniędzy. Dlatego myślę, że nagradzanie dzieci za ich wysiłek, np. naklejką ma swoje plusy i niekoniecznie musi być związane z ocenianiem. Nie każde dziecko odnajdzie przyjemność w kolorowaniu, pisaniu, dodawaniu, samą w sobie, ale jeśli będzie miało wizję efektu, to może być dla niego motywacją. Jasne, że im młodsze dziecko, tym zadania powinny być łatwiejsze, zabawniejsze, przyjemniejsze - dostosowane do wieku pod wieloma względami. Problem w tym, że nauczycielom najzwyczajniej się nie chce, wkładać w swoją pracę więcej wysiłku niż to konieczne. Podejście indywidualne jest kluczowe, ale często się tak nie da - np. z powodu liczebności klasy.
A po co w ogóle pomysł - sześciolatki do szkół? Wiadomo, z powodu kasy. Razem z reformą emerytalną to dodatkowo trzy do ośmiu lat dodatkowej pracy każdego obywatela. Ja bym w ogóle nie rozpatrywała tego w kategorii ewentualnego dobra dziecka.
_________________
<img src="hxxp://www.alterna-tickers.com/tickers/829543.png" border=0>
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-11-03, 15:25   

Capricorn napisał/a:

Przeciez nikt nie pisze, że szkoła to zuo.



Tak wynika z niektorych odpowiedzi.
Rozkminianie tego tematu przywodzi mi dyskusje z tematu "Bez przedszkola".
Jak odnosnie przedszkola rodzic ma wybor, to edukacja szkolna w naszym kraju jest obowiazkiem i pomijajac niewielki procent ED to tego sie nie przeskoczy.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-11-03, 15:30   

Capricorn napisał/a:
renka napisał/a:


I wcale system nauczania nie musi byc nudny i wybacz Capri - ale ja bede sie upierac przy swoim, ze podstawa w szkole jest osoba nauczyciela - sposob podejscia do dzieci, forma, w jakiej przeprowadza zajecia etc.



Nauczyciel rzecz nabyta ;-) Ponieważ środowisko nauczycielskie jest mocno sfeminizowane, często dochodzi do nieobecności z powodu ciąży, a potem urlopu macierzyńskiego. Nikt tego prawa kobietom nie odbierze, ani tez nikt nie będzie przesłuchiwał wychowawczyni pierwszoklasistów w klimacie: "czy w ciągu najbliższych trzech alt planuje pani urodzić dziecko / czy prowadzi pani życie seksualne bez dostatecznego zabezpieczenia?" Przykład klasy Wojtka pokazuje, że można mieć 3 nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej w ciągu trzech lat, z czego tylko pierwsza pani była nam znana przed objęciem wychowawstwa, dwie pozostałe zatrudnione są na zastępstwo. 14 miesięcy z wychowawca głównym, 5 z jedną panią zastępującą, i teraz od września druga pani na zastępstwie - do końca semestru co najmniej. Gdybym chciała się upierać na wybór nauczyciela najbardziej mi odpowiadającego, musiałabym co najmniej raz rozważać przeniesienie Wojtka do klasy równoległej, i tym samym wyrwanie go z grupy rówieśniczej.



To tez mi sie nie podoba. Ronka juz w zerowce doswiadczyla zmiany nauczycielki (2 pierwsze wazne miesiace z jedna pania "na zastepstwie", a reszta juz z ta "wlasciwa"). Jak zaczynalam prace w przyszkolnej biblio to jedna z owczesnych klas 6 mocno terroryzowala szkole i kazdy mowil, jacy to oni sa tacy i smacy i kazdy tylko mowil "byle do czerwca". Ale czy ktos sie zastanowil dlaczego? Oni mieli non stop zmienianego wychowawce i skutki tego byly takie, a nie inne.
Ja na temat swojej szkoly publicznie wole sie nie wypowiadac, ale zarzadzanie nią i kadrą nauczycielską pozstawia duzo do zyczenia :-> Oczywiscie rzutuje to na ogolny niekorzystny wizerunek szkoly.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

Ostatnio zmieniony przez renka 2012-11-03, 15:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-11-03, 15:43   

neina napisał/a:
Ja w sumie też nie rozumiem, co jest złego w wykonywaniu poleceń nauczyciela, podręcznika?


Nic, o ile stanową one tylko niewielką część edukacji.
Ale w dużej mierze do tych książkowych poleceń ogranicza się edukacja.
I właśnie zajęcia plastyczne polegają na wypełnianiu podręczników.

I ja akurat uważam, że poza nielicznymi wyjątkami- szkoła to zuooo.
Ja w mojej karierze szkolnej trafiłam na dwie świetne nauczycielki.
Tylko dwie.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2012-11-03, 16:54   

Moje dziecko chodzi do molocha. Po 3 przedszkolach perspektywa grupy podwórkowej, w starszych klasach tez znajomi (dodam, że mam filigranowa istotę i dopiero w tym roku siedzi w normalnej ławce - dotychczas ławki dostawiane, niższe) wygrała. Lubi swoją szkolę choć obecnego wychowawcy nie bardzo. Z poprzednią klasą zaliczyła długie zastępstwo bo Pani chorowała. Były kropki, była wymagająca ale dzieci bardzo ją lubiły a zastępstwa nie wyszły na dobre.
W roczniku mojego dziecka klas równoległych jest chyba 5, każdy niższy rocznik więcej. Na świetlicę uczęszczała ale poza zjęciami dodatkowymi średnio lubiła bo tłoczno, hałas (żeby odrobić tam lekcje trzeba było zgłaszać bo stolików brakowało). Okoliczne przedszkola (państwowe) nie mają zerówek bo 8-10 kandydatów na miejsce spowodowało, że starsze dzieci wywalane do szkół. Była w tym roczniku że mogłam decydować przedszkole czy szkolna klasa 0 (ja woziłam dziecko do innej dzielnicy więc jako 6 latek przedszkole) i tu poszła do I klasy (też zmieniałam bo nie pasował mi nauczyciel i zależało mi ze względów organizacyjnych na dzieciach z podwórka). Szkoła rozbudowywana maluchy zajmują inną część niestety przejście do stołówki to wyjście poza budynek i były gubiące się maluchy.
Natomiast lubi swoją szkołę, klasę po 3 przedszkolach stabilność i osadzenie w jednym miejscu jest dla niej b ważne (nie ma kłopotów z nawiązywaniem znajomości, jest kontaktowa). Placówka nasza pracuje w systemie zmianowym, nawet świetlica jest czynna do 18. We wcześniejszych latach zatrudniałam opiekunkę do odbioru, podania obiadu i odprowadzenia na zajęcia, z których ja odbierałam wracając z pracy.
Zajęcia plastyczne u nas nie były wypełnianiem podręcznika.
Co do określenia dorosłości dziecka psycholog nam odradzał bo leworęczna i za mała gabarytowo :-/ Się nie zastosowałam. Przedszkolnie już czytała i nieźle liczyła więc posłuchałam własnej intuicji i pogadałam z przedszkolanką a wybór placówki należał do dziecka, poszła zgodnie ze swoim rocznikiem. Planowałam zmiany miejsca zamieszkania i tym samym pdst, ze strony córki opór i niechęć więc tu dobrniemy do końca.
 
 
devil_doll
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-03, 17:49   

Cytat:
Nic, o ile stanową one tylko niewielką część edukacji.
Ale w dużej mierze do tych książkowych poleceń ogranicza się edukacja.
I właśnie zajęcia plastyczne polegają na wypełnianiu podręczników.
<otoz to, poza tym polska szkola nie uczy samodzielnego myslenia, niestety :-/
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2012-11-03, 17:55   

[quote="excelencja"]
neina napisał/a:
...
Ja w mojej karierze szkolnej trafiłam na dwie świetne nauczycielki.
Tylko dwie.


o dwie :-) czyli wiesz jak może i jak powinno być :) uważam, że też dzieki temu jesteś jaka jesteś i dzieciaki o tym wiedzą :-) co czujesz i masz z tego niemałą satysfakcję.

devil_doll, dialog ok, ale wtedy kiedy czegoś dotyczy, a nie jest stosowany np. celem rozbawienia grupy i rozwalenia zajęć, albo zwrócenia na siebie wyłącznej uwagi dorosłych. dialog, tak, ale każdy dialog ma swój koniec jak rozmowa, czy monolog. :-) dialog w grupie, wymiana informacji szukanie rozwiązań to mi bardziej pasuje do szkoły czy przedszkola niż dialog dwuosobowy małe dziecko-nauczyciel.

osobiście znam kilkoro już dorosłych "dzieciaków" uczęszczających kiedyś z moimi dziećmi do przedszkoli, a potem do szkół, które to "dzieci" miały zwyczaje, tzw. "od zawsze": dziewczyna- pogardliwie wypowiadała się o nauczycielach i do nauczycieli (dziwne, bo matka jej jest nauczycielką, ale przestałam się dziwić, kiedy mama stwierdziła głośno, że sama uczyła swoje dzieci "walki" o swoje, a moim zdaniem wyszło po prostu chamstwo zza którego już nie widać niestety potencjalnego intelektu) i dwóch chłopców (w różnym wieku), którzy byli w stanie rozwalić każdą lekcję i robili z siebie błaznów (sikanie na tablicę pamiątkową i jeszcze parę podobnej jakości typów zachowań, skakanie po ławkach, itp.). dzieci te są dzisiaj dorosłymi i uważam, że największy wpływ na ich rozwój mieli jednak rodzice. szkoła była tylko dodatkiem (i chyba tak ją należy traktować).

Zresztą jestem pewna, że największym dobrem i największym problemem dzieci są rodzice ze swoim bagażem frustracji i doświadczeń.

cieszę się, że macie różne zdania co do systemu ED, to wymusi zmiany na lepsze. bardzo proszę tylko pamiętać, że dziecko do życia przygotowujemy wyłącznie my i nauczycielom (nas wspomagającym) należy się szacunek za ciężką pracę (zaznaczam, że nie jestem nauczycielką). dzieci nie muszą ich kochać, ale muszą umieć z nimi funkcjonować, tak jak z dziadkami, wujkami, kolegami, itd. Poza tym wyznaję zasadę, że jeżeli wymagam szacunku dla siebie to szanuję innych (również i bezdyskusyjnie w stosunkach rodzic-dziecko). nie wyobrażam sobie, że dziecko bierze w domu udział w dyskusji na temat głupoty, czy niedouczenia swoich nauczycieli ze szkoły, ale wiem, że takie sytuacje są w domach i to często przy małych dzieciach. one natomiast powtarzają, buntują się, reagują agresywnie. w tym przypadku to nie dziecko jest niedojrzałe, a kto inny :roll: analogicznie są sprawy dotyczące stosunków rodzinnych.

no i może powiem herezję, ale nie uważam, żeby dziecko 5-cio czy 6-cioletnie było za głupiutkie czy niedojrzałe do tego by pewnych zachowań od nich wymagać. dla niektórych rodziców ich dzieci niedorosły, żeby samemu się najeść, ubrać buty (rzepy to świetny wynalazek jednak), zapakować worek z kapciami, ale wierzcie trochę w te swoje dzieci. to są małe bomby intelektualne, gejzery energii, a w życiu głównymi bodźcami do nauki są stres/bodziec i potrzeba. stres to nie tylko zło
hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Stres

a my musimy tylko (i aż) nauczyć dzieci sobie z nimi radzić. nie nauczymy malucha to duży też nie będzie potrafił, co widać np. po szacownej większości z nas jako użytkowników tego forum i jednocześnie rodziców.

może i stara jestem, ale pewien przekrój czasowy to niezła perspektywa. prosze nie lekceważcie uczenia swoich dzieci radzenia sobie ze stresem. izolacja wrażliwców to robienie im krzywdy, ten świat trzeba im przetłumaczyć na ich język. wiem, że ten wątek dotyczy małych dzieci, ale jeden z kolegów mojego syna już nie żyje- nie poradził sobie, a inni nie zdążyli.

p.s. coś z cytatem nie tego wyszło
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2012-11-03, 18:33   

euridice, chodzi mi o wykonywanie konkretnych poleceń. Nie mijanie się z nimi. Czterolatek to rozumie.
Gwoli ścisłości - nie jestem fanką naszego systemu edukacji, a dzieci moje uczęszczają do przedszkola,które nie tępi ich. A wręcz przeciwnie.
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2012-11-03, 18:37   

euri, widzisz stres jako coś co paraliżuje, ja widze stres też jako motywację, czyli np. dziecko chce coś sięgnąć. kiedy jest malutkie płacze, krzyczy, kiedy rośnie zaczyna wstawać, i chodzić żeby sięgnąć to czego w danej chwili chce, a nie tylko po nowe i ciekawe. w moim pojęciu motywuje stres dziecko do pewnych działań. dziecko nie analizuje co będzie gdy wsadzę paluszki między drzwi, ani co za nimi jest , dziecko nie chce żeby te drzwi się zamknęły, nie lubi ograniczeń )pytanie kto lubi?). oczywiście możemy impulsy do nauki nazywać jak chcemy, ale ja właśnie tak to odbieram i nie przenoszę własnych domysłów w pewniki, to jest wyłączznie mój subiektywny odbiór danego problemu.

co do szacunku. należy on się każdemu człowiekowi i każdej żywej istocie. nie muszę mówić dziecku że ktoś jest beznadziejnym nauczycielem (odsetek nie odbiega od innych grup zawodowych, tylko nauczycieli lepiej widać), ale mogę podjąć pewne kroki, żeby dziecko trafiło do dobrego nauczyciela. mówienie dziecku (a o tym pisałam powyżej) że nauczyciel jest głupi nie nauczy go niczego dobrego.

p.s. należę do abstrakcyjnych nielinearnych i pewno dlatego nie zawsze wychodzi mi przekaz od razu taki jaki chciałabym żeby był :-)
 
 
devil_doll
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-03, 19:44   

Cytat:
dialog w grupie, wymiana informacji szukanie rozwiązań to mi bardziej pasuje do szkoły czy przedszkola niż dialog dwuosobowy małe dziecko-nauczyciel.

nie zgadzam sie.
ja nie pisalam o chamstwie, nie rozumiemy sie niestety :->
znam realia szkoly w UK i w Kanadzie i moj maz tez. Nie kojarze chamskich uczniow ale ped do wiedzy i dialog z n-lem. Brakuje mi tego w polskich placowkach, niestety. Nikt mnie nie przekona , ze polska szkola to rewelka. Niestety . Mam szacunek do n-li. Sama nia bylam i uwazam, ze sa niedoinwestowana grupa zawodowa i ich prestiz powinien byc wiekszy. Zamiast szczebli zawodowych odsiewanie plew od ziaren.
Cytat:
no i może powiem herezję, ale nie uważam, żeby dziecko 5-cio czy 6-cioletnie było za głupiutkie czy niedojrzałe do tego by pewnych zachowań od nich wymagać.

wiesz kanadyjska podst . nawet french immersion (wyzszy poziom klas wykladowy franc) na poczatku to takie przedluzenie przedszkola a wyniki w nauce i tak maja wyzsze i o czym to swiadczy :?: Na Edukacje potrzeba duzych nakladow pieniedzy a nie kolejnych reform.
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2012-11-03, 20:39   

devil_doll, "dialog", a "dialog" są różnice w rozumieniu, bo i nieidentycznie rozumiemy definicje i różne przypadki każdy spotyka (akurat ten mi się przypomniał).

zgadzam się z Tobą, że brak w edukacji pieniędzy i zamiast szczebli lepszy byłby odsiew, natomiast w każdym przedszkolu (czy w szkole)dzieci spotykają sie z wymaganiami (w domu nie zawsze). tempo powinno być dostosowane do dzieci (indywidualizacja to się teraz nazywa), ale działa wszystko na zasadzie oczekiwania, możliwości, dostosowanie, próby, wyniku, itd... w taki czy inny sposób, ale dziecko się rozwija, zmienia, usamodzielnia. pozazdrościć kanadyjskiej szkole, że robią to lepiej, ale myślę, że więcej pożytku będzie jak będziemy naśladować dobre, a nie tylko psioczyć na swoje (chyba, że konstruktywnie), prawda? nie mam pojęcia jak przez samo dofinansowanie bez reform nasze szkoła czy przedszkole same by się zmieniły. obecny system jest w stanie zagospodarować każde środki, niekoniecznie idąc do przodu :roll:
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2012-11-03, 21:01   

dopiero zauważyłam: w temacie wątku są "szczesciolatki" zamiast sześciolatków :) :) :)
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-11-03, 21:50   

lilias napisał/a:
że dziecko bierze w domu udział w dyskusji na temat głupoty, czy niedouczenia swoich nauczycieli ze szkoły, ale wiem, że takie sytuacje są w domach


czemu ? Nie rozumiem Twojego oburzenia. Jeżeli nauczyciel jest idiotą, to czemu niby mam mojemu dziecku wmawiać, że tak nie jest. Nigdy w życiu.

lilias napisał/a:
ja widze stres też jako motywację


i to chyba zasadnicza różnica, bo ja też nie
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2012-11-03, 22:07   

euridice napisał/a:
ćwiczenia gdzie jest kilka przedmiotów, a pokolorować trzeba wybrane, Łucja szybko koloruje to co trzeba i nie może wytrzymać żeby nie kolorować reszty

miałam kiedyś okazję usłyszeć historię 5 letniej dziewczynki, które pokolorowała wszystkie ptaszki (zamiast kilku wybranych) ponieważ nie chciała aby nie pokolorowanym było smutno, nie wykonała polecanie, ale wykazała się swoistą empatią, zapewne takich przykładów można byłoby podać wiele, prawdopodobnie w szkole nauczyciel uznałby to za niezrozumienie zadania, ale to takie OT

eMka, a napisałabyś skąd taka różnica w dojrzałości szkolnej u dzieci (4 lata to bardzo dużo) ?
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2012-11-03, 22:11   

renka napisał/a:
szkola to tylko jeden (choc niestety dla niektorych glowny) z elementow wychowawczych i rozwoju oraz nabywania cech przystosowawczych do funkcjonowania w spoleczenstwie.

tylko dlaczego ma rozpoczynać się tak wcześnie? nie wierzę w to aby dzieci na tym zyskały, wręcz przeciwnie,
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2012-11-03, 22:31   

exce, nie wyobrażam sobie żebyś dziecku coś wmawiała. głośne komentowanie i ocenianie negatywne osoby z którą nasze dziecko ma codzienny kontakt nie wpływa pozytywnie na radzenie sobie dziecka nie tylko w kontaktach w tym człowiekiem, ale i przedmiotem, którego naucza. rozwija się wtedy właśnie ten "negatywny" stres i dziecko nie ma przekazu jak sobie poradzić z sytuacją, ale jak trwać w stanie silnego, negatywnego wzburzenia. destrukcja. nie wiem czy aż się oburzam, nie widzę w tym niczego pozytywnego poza odreagowaniem przez dorosłego frustracji. dziecku jest nadal źle.

trochę interesowałam się pojęciem stresu i jak samemu nauczyć się sobie z nim radzić. stres to stres i nic więcej. towarzyszył istotom myślącym i czującym zawsze, i raczej się w tym względzie nic nie zmieni. nie ma takiego klosza spod którego się nie wylezie. wystarczy sobie przypomnieć naszych rodziców i nas jako ich dzieci, tylko jeden wyłazi szybciej, a drugi później.
Ostatnio zmieniony przez lilias 2012-11-03, 22:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2012-11-03, 22:40   

devil doll, ja nie wiem, czy wpompowanie dużych pieniędzy w edukację na pewno przyniosłoby oczekiwane rezultaty - przykłady ze służba zdrowia nie są nic a nic budujące (duża kasa jest w nfz i rozbudowanym systemie biurokratycznym, a na podstawowe badania czy konsultacje trzeba czekać miesiącami jesli nie latami).

Na pewno model nauczania nie nadąża za szybko zmieniającymi się warunkami życia. "Za naszych czasów" podstawowym problemem było dotarcie do informacji (przesiadywanie w bibliotekach, czytelniach, itp), obecnie wystarczy kliknąć. Programy trzeba układać tak, aby uczyły rozpoznawania wiarygodnych źródeł informacji i kładły ogromny nacisk na analizowanie danego zjawiska. Jeśli polonista zada pracę domową, no nie wiem, na przykład: "Nie unikniesz przeznaczenia - omów na podstawie losów Edypa" to w zasadzie można mieć pewność, że prace będą mniej lub bardziej umiejętnie zerżnięte z netu, cały wysiłek ucznia to kopiuj - wklej. Taki uczeń nie będzie umiał dyskutować, bronić swoich poglądów, bo nie będzie ich miał, po prostu. Podpisuje się pod zlepkiem wycinków z internetu, których nawet nie przeczytał.

Więc jeśli gdzies pompować kasę, to z pewnością w szkolenia dla nauczycieli dotyczące wykorzystania najnowszych technik w edukowaniu. I nie chodzi mi o to, żeby uczyć nauczycieli jak zrobić prezentację w pp ;-) Nie jesteśmy w stanie ignorować tego, że żyjemy w świecie globalnej komunikacji - musimy więc wykorzystać Internet jako sprzymierzeńca w nauczaniu.
Przywróciłabym tez empiryczny charakter zajęć z chemii, biologii i fizyki. Nie napiszę co mnie trafia, gdy w planie lekcji szkoły średniej widnieje jedna chemia, jedna biologia i jedna fizyka w tygodniu - tuż obok dwóch godzin religii :evil: Jak się ma tak okrojone godziny, to ma się okrojoną podstawę, eksperymenty zniknęły ze szkół juz jakiś czas temu, bardzo to dobijające.


Podsumowanie: najwięcej wysiłku należy skierować na nauczanie dociekliwości, umiejętności samodzielnego myślenia, analizowania, wyciągania wniosków. Zarówno nauczyciel, jak i rodzic, ma ucznia w tym wspierać - ale musi tez wymagać.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2012-11-03, 22:43   

Capricorn napisał/a:
...
Przywróciłabym tez empiryczny charakter zajęć z chemii, biologii i fizyki. Nie napiszę co mnie trafia, gdy w planie lekcji szkoły średniej widnieje jedna chemia, jedna biologia i jedna fizyka w tygodniu - tuż obok dwóch godzin religii :evil: Jak się ma tak okrojone godziny, to ma się okrojoną podstawę, eksperymenty zniknęły ze szkół juz jakiś czas temu, bardzo to dobijające.


Podsumowanie: najwięcej wysiłku należy skierować na nauczanie dociekliwości, umiejętności samodzielnego myślenia, analizowania, wyciągania wniosków. Zarówno nauczyciel, jak i rodzic, ma ucznia w tym wspierać - ale musi tez wymagać.


mam podobnie :roll:
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-11-03, 22:51   

lilias napisał/a:
nie wyobrażam sobie żebyś dziecku coś wmawiała. głośne komentowanie i ocenianie negatywne osoby z którą nasze dziecko ma codzienny kontakt nie wpływa pozytywnie na radzenie sobie dziecka nie tylko w kontaktach w tym człowiekiem, ale i przedmiotem, którego naucza.


tu nie chodzi o wpływanie pozytywne czy negatywne tylko o PRAWDĘ. Jeżeli moje dziecko nie lubi nauczyciela i ja uważam, że to debil, to z przyjemnością powymieniam sobie z moim dzieckiem uwagi na ten temat.
Nie widzę ani jednego powodu dla którego miałabym udawać, że szanuję człowieka, którego nie szanuję.

lilias napisał/a:
rozwija się wtedy właśnie ten "negatywny" stres i dziecko nie ma przekazu jak sobie poradzić z sytuacją, ale jak trwać w stanie silnego, negatywnego wzburzenia.


what?
Chyba raczej: 'nauczyciel jest debilem, zachowuje się jak debil, to nie moja wina tylko jego, olać'...
Stres się rodzi raczej gdy wmawiamy dziecku, że nie ma racji, że nauczyciel powinien być autorytetem mimo, iż jest 'debilem' (debil- słowo klucz)...
Stres jest wtedy, kiedy dzieciak nie ma wsparcia, kiedy jest niezrozumiany.

Dzieci nie są idiotami, momentalnie wyłapują dobrych nauczycieli od złych. Te 4-letnie też.
Dziś moje dziecko mi się uzewnętrzniło: "Wolę panią x, ma dla nas czas, bawi się z nami, ma dużo pomysłów, a pani y to ciągle ma jakąś robotę przy biurku albo pije herbatę"

I co? Mam mówić: "córeczko, wykaż zrozumienie, pani widocznie musi przez 5 h dziennie wypełniać dziennik". No way!
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-11-03, 22:53   

excelencja napisał/a:

Polać wina temu koziorożcowi! :D

owszem
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2012-11-03, 23:01   

excelencja, można kogoś odbierać negatywnie bez konieczności używania inwektyw. Mogę powiedzieć dziecku, że nie zgadzam się z jego nauczycielem w takiej czy innej kwestii, że nie pochwalam takiej czy innej reakcji nauczyciela na czyjeś słowa, zachowanie, czy sposób pracy na zajęciach - ale nie muszę tytułować takiego człowieka debilem czy innym równie miłym mianem. Żadnego ucznia nie nazwę debilem, żadnej koleżanki z pracy tak nie nazwę, ba! nawet członkom mojej dalszej rodziny tego oszczędzę ;-) - a przecież nie znaczy to od razu, że ich uwielbiam i podziwiam.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,43 sekundy. Zapytań do SQL: 7