wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak długo "siedzieć" z dzieckiem w domu?
Autor Wiadomość
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-10-03, 22:05   

biechna napisał/a:
zatem potrzeba dziecka jest zaspokojona - jeden stały opiekun daje poczucie bezpieczeństwa. Dzieci jednak wbrew wszystkiemu nie zapominają, kto jest ich matką i ojcem.

Byłam przez rok au-pair w brytyjskiej rodzinie i ja przebywałam z Emily od 8-17 a matka tylko 2 godziny dziennie. Bardzo się do tej dziewczynki przywiązałam, a ona do mnie i myślę, że czuła się ze mną bezpiecznie. Zawsze jednak wiedziała, kto jest jej mamą i kiedy upadła itp., a byłyśmy w pokoju czy w domu obie zawsze szła do mamy po pocieszenie. Do mnie kiedy byłam z nią sama. Teraz ma już 4 lata i bardzo dobry kontakt z mamą :)
Ja też uważam, że różne rozwiązania są najlepsze dla różnych rodzin i każde wg. mnie jest dobre jeśli ta rodzina sie w tym odnajduje i matka jest szczęśliwa (czy to w domu czy w pracy). Nie ma idealnych rozwiązań i każdy musi znaleźć ten zloty środek.
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Mala_Mi 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 753
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-03, 22:05   

Ja "siedzę w domu" już od blisko 4 lat i nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej. Uważam (tak samo jak już pisały m.in. AniaD., adriane, Ewa), że dziecko do 3 lat potrzebuje nade wszystko opieki rodziców. Wierzę, że wtedy kształtuje się jego postawa wobec całego życia. W tym okresie dostaje swego rodzaju bagaż, który poniesie w świat i od tego, czy dostanie wtedy wystarczająco dużo miłości i czy będzie miało zapewnione poczucie bezpieczeństwa, zależy naprawdę bardzo dużo.
ań napisał/a:
Jak mus to mus, ale jak się da pokombinować to ja jestem za drugą opcją
też jestem za kombinowaniem ;-)
Ania D. napisał/a:
A okres urodzenia dziecka wymaga trochę poświęcenia i nie jest to jakiś nakaz, ale coś, czego dziecko po prostu porzebuje. Nie trwa to wiecznie i nikt nie mówi, że trzeba siedzieć w domu do okresu szkoły. A miłości matki lub innej bliskiej osoby przynajmniej w pierwszym roku życia nie zastąpi żaden żłobek.
Dla mnie bycie w domu z dzieckiem i towarzyszenie mu w rozwoju to również kwestia odpowiedzialności za własne decyzje i dojrzałości do tego, by spokojnie przyjmować to, co przynosi sytuacja.
Rozumiem, że czasem sytuacja wymaga od matki podjęcia pracy, ale znam też sporo rodzin, w których ta konienieczność wcale nie była taka oczywista.
_________________
<img src="hxxp://by.lilypie.com/nRpup1.png" alt="Lilypie Kids birthday Ticker" border="0" /><img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/0KPJp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/66mjp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-10-04, 08:25   

Autorka artykułu użyła słowa zlikwidować, bo ono daje najwięcej do myslenia. Nie chodzi o dosłowność, ale o uświadomienie sobie, że żłobek to nie jest dobre wyjście. Ja też, jak Mała_Mi, jestem za kombinowaniem, by zrobić wszystko, by zostać na początku z maluchem w domu. I nie ma to nic wspólnego z cierpieniem i poświęcaniem się, o którym piszą kolorowe gazety, dla których idealna kobieta to taka, która się realizuje w pracy, bo tylko wtedy może być zadowolona. Jeśli do czegokolwiek, co robimy w życiu, podchodzimy w ten sposób, to nie wpływa dobrze na człowieka. Pewne rzeczy w życiu są do zrobienia i już.
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2007-10-04, 09:43   

...
Ostatnio zmieniony przez biechna 2010-05-22, 17:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-04, 10:09   

Dziewczyny, nie ma co się kłócić, czy dyskutować. Po prostu każdy musi znaleźć swoją drogę, sam musi podjąć decyzje co do do tego jak długo chce/ może byc z dzieckiem w domu.
Ja np. ostatnio spotkałam koleżankę, która po urodzeniu dziecka, zażyczyła sobie zastrzyk na zatrzymanie laktację. Nie powiem, byłam w szoku, jednak jak juz ochłonęłam, stwierdziłam, nie moje dziecko, nie moja sprawa. Nie można wtrącać się i wchodzić na głowę drugiej osobie, tylko dlatego, że ja osobiście jestem za tym, żeby karmić piersią jak najdłużej. Mozna się nie zgdodzić z kimś, ale trzeba być tolerancyjnym.

A tu na forum, jest chyba faktycznie więcej dziewczyn, dla których priorytetem jest dziecko i kosztem pieniedzy są w stanie poświęcić te kilka lat swojej pracy zawodowej na opiekę nad dzieckiem, ale żeby zaraz wytwarzały presję ... ja tego nie odczułam. W zasadzie moge powiedzieć, że właśnie dlatego tak bardzo lubię to forum, bo znajdują się tu bardzo serdeczni ludzie, kochający dzieci, życie, otwarci na świat, a także szanujący innych i to jest właśnie to!

majaja, współczuję Ci, że nie możesz sobie pozwolić na zostanie w domu z Mironem, może przy nastepnym dzieciaczku będziecie lepiej stać finansowo.
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2007-10-04, 10:18   

biechna napisał/a:
wyrządziły sobie dużą krzywdę.

Nie jestem psychologiem, ale znam kobiety, które dzieciom w ten sposób zrobiły ogromną krzywdę. To mało reprezentatywne, ale te moje koleżanki, które miały niepracujące matki same dzieci nie mają i nieplanują. Wiem, że nie zawsze tak jest, ale ja innych akurat nie znam - matki zajmujące się domem i psychicznie wiszące na dzieciach, żyjące ich życiem, ich rozwojem i ich sparwami.
Jeśli chodzi o psychologów - rozbieżnośc opinii jest tak duża, że każdy znajdzie coś dla siebie. A badania mówią, że wszystko zależy od szczegółów, i często lepiej dla dziecka jest by mama poszła do pracy ;) . Człowiek jest zwierzęciem stadnym, nigdy w historii ludzkości nie było tak, że dziećmi zajmowała się wyłącznie matka, w żadnej warstwie społecznej. Zawsze było tak, że już od urodzenia dziecko miało wokół siebie masę ludzi: babci dziadków, bony, nianie, ciocie, rodzeństwo, służbę, dzieci jaśnie państwa albo innych członków plemienia, którzy zajmowali się nim na zmianę.
Jeśli chodzi o moją drażliwość - po prostu znowu szukam pracy, i rzygam już przekonywaniem że dajemy sobie radę, że mamy to wszystko zorganizowane, że moje dziecko ma ojca (wiecie z jakim niedowierzaniem się to spotyka?). Gdybym mogła to męża wysłałabym na wychowawczy, a sama zarabiałabym na dom, ale będzie mnie na to stać może za trzy lata, jeśli uda mi się dostać i skończyć podyplomowe, a wtedy to już Mironowi na nic nie będzie potrzebne.
Nie mam poczucia, że robię dziecku krzywdę, Miron do żłobka chodzi chętnie, ma tam kolegów i koleżanki, dziś nawet na kotlety nie zaczekał tylko pędem na salę, bo Ija (nie wiem co to za imię - tak mówi Miron) już poszedł. Mam wrażenie, że współczesne dzieci rozwijają się duuużo szybciej niż my, psychicznie i emocjonalnie też.

[ Dodano: 2007-10-04, 10:29 ]
DagaM napisał/a:
majaja, współczuję Ci, że nie możesz sobie pozwolić na zostanie w domu z Mironem, może przy nastepnym dzieciaczku będziecie lepiej stać finansowo.

Mało prawdopodobne byśmy zdecydowali się na drugie dziecko. Choćby dla tego, że prędziej mój mąż zostanie w domu niż ja, a wśród pracodawców takie rozwiązanie spotyka się ze sporą nieufnością. Musiałabym długo w danej firmie pracować, by nie próbowali mnie zwolnić przy pierwszej okazji. A 700 zł to nam starczy na ratę kredytu hipotecznego i nic poza tym :)
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-10-04, 10:29   

biechna napisał/a:
spotkałam wiele kobiet, które poświęcając wszystko dla swojej rodziny, dla dzieci i zapominając o sobie, wyrządziły sobie dużą krzywdę

może tu na forum nie ma takich osób, ale wiem, że wielu mężów ma zwyczaj wypominać żonom fakt, ze korzystają z "ich" pieniędzy i kobieta czuje się wtedy fatalnie, co prawda zazwyczaj dostaje pieniądze, ale ma poczucie, że nie może swobodnie decydować o swoich wydatkach i czuje się z tym bardzo niekomfortowo
myślę, że mimo wszystko zarabianie jest bardzo ważne dla kobiety, choćby to miała być telepraca czy jakaś inna praca na zlecenie, w tym samym czasie co "siedzenie" z dziećmi w domu...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-04, 10:33   

majaja napisał/a:
Nie mam poczucia, że robię dziecku krzywdę, Miron do żłobka chodzi chętnie,
no i o to w tym wszystkim chodzi!!!! majaja, a spróbuj poszukac pracy z firmą randstad, podobno bardzo dobre biuro posrednictwa pracy. Stara, trzymam kciuki!! Może dorzuc do tego jeszcze wizualizację ;-)
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
puszczyk 


Pomogła: 102 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 5319
Wysłany: 2007-10-04, 10:51   

Moja mama nie miała wyboru, musiała wracać do pracy. Myślę, że żłobek i przedszkole mocno zaważyły na moim przyszłym życiu. Przez długie lata byłam odludkiem i wspomnienia z tamtych czasów są dla mnie koszmarem...

Kamil nie chodził, a Weronika nie będzie chodzić do żłobka, a do przedszola dopiero gdy tego dojrzał. Cieszę się, że życie nie zmusiło mnie do skorzystania z tej przechowalni... Gdy kiedyś przechodziłam pod żłobkiem i usłyszałam zbiorowy płacz to serce mi się kroiło... :cry:
Oprócz tego wszystko zależy od dziecka, pań... Ja się nie nadawałam...
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-10-04, 10:55   

puszczyk napisał/a:
Oprócz tego wszystko zależy od dziecka, pań...
oj tak, u mnie w przedszkolu były 2 panie - fajna pani T., którą lubiłam i wredna pani Ula, której nienawidziłam i bałam się - zamykała dzieci za karę w szafie, straszyła mnie, że po mnie siostra nie przyjdzie, karmiła do wymiotów, nie wypuszczała do domu, póki nie zjadłam podwieczorka - mam wrażenie, że w oświacie trafiają się jakieś psychopatyczne jednostki...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-04, 10:56   

A ja byłam chowana przez nanię, pomimo, że moja mama nie pracowała - wygodnisia, co? Trudno mi powiedziec, czy dobrze, czy źle. Chyba nie najgorzej, chociaż wygodnictwo mojej mamy zaczęłam zauważać dopiero kilka lat temu.
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-10-04, 11:01   

DagaM napisał/a:
A ja byłam chowana przez nianię, pomimo, że moja mama nie pracowała

moja siostrzenica też ma nianie, bo siostra musiała wrócić do pracy, ale szwagier jest w domu...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-04, 11:15   

Lily napisał/a:
ale szwagier jest w domu...
najwidoczniej nie ma głowy do tacierzyństwa ;-)
Na szczęście mój Piotrek ma i gdybym zarabiała duże pieniądze, bez obawy zostawiłabym Ninkę pod jego opieką. Po obserwacji Niny widzę, że uznaje jedynie mnie i Piotrka, u wszystkich innych na rekach, wpada w płacz (jedynie bodi przeszła egzamin pozytywnie ;-) bo Nina wytrzymała chyba z 10 minut :mryellow: ), więc w zasadzie nie wyobrażam sobie powierzenia Niny komuś z rodziny, czy obcemu. A tak w ogóle bardzo spełniam się będąc z Niną w domu, pomimo że wcześniej prowadziłam bardzo aktywny tryb życia.
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-10-04, 12:31   

DagaM napisał/a:
najwidoczniej nie ma głowy do tacierzyństwa ;-)
taaa - sam jest dzieckiem jeszcze ;)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-10-08, 11:29   

biechna napisał/a:
Ania D. napisał/a:
właśnie ten pierwszy okres życia to jedyny czas, gdy można dac maluchowi maksymalnie dużo miłości i troski.


:shock: można dać maksimum "jako maluchowi", ale dokładnie tyle samo można dawać w każdym innym czasie


Ja mam czasem wrażenie, że zapomina się o miłości i cieple gdy dziecko podrasta... Mówię nie tyle o rodzicach ile o "osobach trzecich", placówkach edukacyjnych itd. Moje dzieciństwo wspominam dobrze, przedszkole w porządku (choć mogło być lepiej). pierwsze kroki w szkole też, ale kolejne już nie.. A najgorzej wspominam liceum :-? Stres stresem poganiał... Chłód, rywalizacja, ogromne wymagania wobec uczniów (bo szkoła musi utrzymać swoją renomę w mieście..)... Okropnie wspominam ten okres. Nie miałam czasu, a później to już nawet chęci na rozwijanie swoich pasji, robienie czegoś radosnego, bo prawie całkowicie pochłaniała mnie nauka, a przede wszystkim zjadał stres :shock: Totalnie zbyteczny w moim przypadku, bo lęk nie działa na mnie mobilizująco....
No ale tłumaczę sobie, że taki jest świat, zimny... brr. Choć moje wnętrze się z tym nie zgadza.. Nie tylko mały dzieciaczek potrzebuje przytulenia, ciepłego słowa.
Świat zewnętrzny jest chłodny, więc jeśli mamy wokół siebie osoby ciepłe to jesteśmy szczęściarzami :) Jak obserwuję niektórych ludzi w mieście to widzę przede wszystkim właśnie to, że nie dostali miłości, ciepła i czasu... od swoich rodziców.
Myślę, że na tym forum wszystkie mamy są najlepsze jakie mogą być dla swoich dzieci. Nie idealne, ale najlepsze. Bo się starają jak mogą.. Najważniejsze, że kochają i to okazują wtedy kiedy mogą, kiedy tylko są w domu.
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-10-08, 22:15   

alcia napisał/a:
A praca, to środek konieczny do tego, by móc to osiągnąć. Nic więcej. Taki przymus
a ja dla odmiany bardzo lubię swoją pracę... żyję nią tak samo jak domem... i w normalnych warunkach stawiam je na jednej szali...
chyba też każdemu życzę takiej pasji, radości tego co się robi... spędzamy w pracy tyle godzin z naszego życia, można w niej zrobić tyle dobrych i ważnych rzeczy... ja niemiło wspominam pobyt mojej mamy w domu - ona chciała być jak najwięcej w nim, a ja paradoksalnie jak najwięcej w jej pracy, chciałam chwytać garściami to co robi co lubi robić kim jest... zamiast tego pamiętam mamę prasującą, myjącą, piorącą, sprzątającą, gotującą... niewiele było tej mojej mamy... troche mi tego szkoda... mało o niej wiem przez to i tak naprawde ucze sie jej dopiero teraz...

więc takie radości house wife mnie nie korcą... co innego kiedy ktoś z tego czyni swoją pracę... wtedy tu mamy tą pasję o której mowa...
Ania D. napisał/a:
Praca to jedno, a moje pasje to drugie.
a ja myślałam że tu praca=pasja=dom...
Mala_Mi napisał/a:
Dla mnie bycie w domu z dzieckiem (...) to również kwestia odpowiedzialności za własne decyzje
a ja tu nie widze związku... no ale to ta różnica zdań ;)

Moja mama żyła domem, dziećmi... dzieci wyrosły i się wyprowadzają a to była jej praca=pasja... to bardzo niebezpieczny zawód myślę sobie patrząc na nią...
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-10-09, 10:59   

jak pracujesz to też trzeba gotować, sprzątać, prasować, odrabiać lekcje z dziećmi itp.
i dla siebie zostaje strasznie mało czasu.
zwłaszcza jeżeli ma się na drugie imię chaos

jak ja bym chciała mieć kogoś kto by prowadził za mnie dom :-) , wracam z roboty a obiad na mnie czeka, dla mnie chyba gotowanie to największy problem. zwłaszcza że rosnący chłopcy lubią jeść dużo :-)
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2007-10-09, 11:12   

A ja już nie mogę. Siedzę w domu od trzech lat, z małymi przerwami na prowadzenie zajęć na Uni. I mam dość. Dziś idziemy pogadać w sprawie przedszkola dla Irmy, a jak tylko się coś załatwi, to będę szukać pracy. Czuję, że coraz mniej mi się chce, że tracę rozpęd życiowy. Rozleniwiam się....
Z drugiej strony, praca w domu mogłaby być dla mnie satysfakcjonująca. Ale nie przy dziecku, próbowałam. Jak tylko biorę się za pracę, Irma dostaje białej gorączki, stara się mi wszystko niszczyć, słowem - przykuć moją uwagę. Szkoda, że nie ma rodzeństwa.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-10-09, 19:06   

rosa napisał/a:
jak pracujesz to też trzeba gotować, sprzątać, prasować, (...)


ja akurat mam taki fajny układ, że nie sprzątam i nie prasuję. Wpadają do mnie dziewczynki, którym za to płacę. I taki układ mi się bardzo podoba - gdybym nie pracowała, i tak nie sprzątałabym z zaangażowaniem i radością, bo tego po prostu nienawidzę. Zarabiam - i daję zarabiać innym ;-)

Ale i tak mam co robic w domu.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-10-09, 19:33   

Można też nie prasować, przynajmniej tego, czego koniecznie nie trzeba. Nie prasuję już od dawna bielizny pościelowej, ręczników, ścierek kuchennych. Zawsze jest to też ekologiczne :-P
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-10-09, 19:40   

A ja wogóle nie prasuję. A karko prasuje tylko koszule do pracy.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-09, 20:46   

alcia napisał/a:
A ja wogóle nie prasuję. A karko prasuje tylko koszule do pracy.
ja tak samo :mryellow:
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-10-09, 21:04   

alcia napisał/a:
A ja wogóle nie prasuję.
ja też nie. Nie mamy nawet deski do prasowania :-P
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
Tobayashi 


Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 03 Sie 2007
Posty: 1507
Wysłany: 2007-10-09, 22:00   

A ja zamiast myć naczynia siedzę tu sobie i czytam :lol: . Jakoś nie wpadłam wcześniej na to, że ta dyskusja także mnie dotyczy :-D

Od prawie dwóch lat "siedzę w domu", bo nie pracuję od początku ciąży, co zbiegło się z przeprowadzką i całkowitą zmianą życia. Za dużo tego było i odchorowałam to na duszy i ciele. Miałam totalnie ambiwalentny stosunek do owego "siedzenia" w domu, bo będąc tzw. kurą domową bez dotychczasowej pracy i pasji oraz znajomych, z mężem cały dzień w pracy, po prostu "dostawałam do głowy". Z drugiej strony chciałam być z małym i nie wyobrażałam sobie, żeby mogło być inaczej - żeby opiekowała się nim, a potem wychowywała inna osoba :-| Wykluczone!!! Finansowo nie przędziemy najlepiej i druga pensja przydałaby się, ale moim zdaniem nie warto. Osobiście uważam, że moje towarzyszenie mojemu synowi jest więcej warte, niż pieniądze, które mogłabym zarobić i rzeczy, które za nie byśmy mogli kupić :-D Specjalnie podkreślam, że chodzi o moją sytuację, a nie o generalną regułę, bo tu nie ma generalnych reguł.

Na przykład dla Humbaka i Capricorn oraz ich dzieci na pewno lepiej jest, że obie pracują :-D A dla Alci i DagiM, że nie pracują :-D
 
 
Mala_Mi 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 753
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-09, 22:02   

Humbak napisał/a:
Mala_Mi napisał/a:
Dla mnie bycie w domu z dzieckiem (...) to również kwestia odpowiedzialności za własne decyzje

a ja tu nie widze związku... no ale to ta różnica zdań

Wg mnie związek jest. Jeśli decyduję się na urodzenie dziecka, to oczywistą konsekwencją tej decyzji jest to, że troszczę się o to dziecko, a nie zaczynam narzekać jak mi źle, bo nie mogę się realizować i robię wszystko, żeby uciec z domu. Ten czas, kiedy dziecko baaardzo potrzebuje matki, nie trwa wiecznie i stopniowo można (a nawet trzeba) "odzyskiwać" swój czas i swoją niezależność, ale jeśli się robi to za wcześnie i kosztem dziecka (a sytuacja nie zmusza do tego), jest to wg mnie nieodpowiedzialne.
Tak to widzę.
Poza tym nie rozumiem, jak można (jeśli nie ma przymusu) pozbawiać się tej wielkiej przyjemności patrzenia, na to jak rozwija się taki mały człowiek :-) .
DagaM napisał/a:
alcia napisał/a:
A ja wogóle nie prasuję. A karko prasuje tylko koszule do pracy.

ja tak samo

U nas też tak :mryellow:
_________________
<img src="hxxp://by.lilypie.com/nRpup1.png" alt="Lilypie Kids birthday Ticker" border="0" /><img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/0KPJp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/66mjp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,36 sekundy. Zapytań do SQL: 7