wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Gotowe czy gotowane?
Autor Wiadomość
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2007-06-06, 06:31   Gotowe czy gotowane?

wege.dzieciak.pl

Wiek niemowlęcy - gotowe czy gotowane?

perowianka - Sro 10 Sty, 2007
Temat postu: gotowe czy gotowane?

Hej! Witam wszystkich bo jestem tu nowa, choć czytalam juz troche waszą listę

Mam półroczną córcię, która od miesiące je już pokarmy inne niż moje mleko. Daje jej jedzenie z gotowych słoiczków i ku przerażeniu widzę, że bardzo mało jest wegetariańskich! Czy Wy gotujecie swoim dzieciom? Słyszałam, że lepiej kupować gotowe, bo mniej nawożone niż warzywa, które się kupuje w sklepach.

alcia - Sro 10 Sty, 2007
Temat postu:

Witam!
perowianka napisał/a:
Czy Wy gotujecie swoim dzieciom? Słyszałam, że lepiej kupować gotowe, bo mniej nawożone niż warzywa, które się kupuje w sklepach.

Oczywiście, gotujemy!! Informacje pewnie czerpiesz z gazet o tematyce dziecięcej, z ulotek reklamowych firm produkujących te słoikowe cuda.

Jeżeli mielibyśmy się zastanowić poważnie co lepiej robić, to z całą pewnością gotowce słoikowe odpadają. Jest to jedzenie wysoko przetworzone, pozbawione enzymów na skutek pasteryzacji i czort wie czego jeszcze. A co do pochodzenia warzyw z ich produktów - tez bym zalecała ograniczone zaufanie, bo IMiD rekomenduje co popadnie (np. afera z wodą Zywiec pokazała jak to wyglada w rzeczywistości).
Fakt - warzywka sklepowe pewnie są bardzo zanieczyszczone, więc wystarczy kupować te z gospodatstw ekologicznych, jak nie jesteś w stanie zdobyć zdrowych warzyw od kogoś z ogródka. Nawet przy zamawianiu takich warzyw przez internet wyjdzie Ci znacznie taniej niż kupowanie gotowców słoikowych, a pewnie nie będziesz musiała tego robić, bo w Wa-wie sklepów z eko zywnością pewnie nie brakuje.
Na prawdę warto gotować maleństwu samodzielnie. Tym bardziej, że na gotowcach i tak byś długo nie pociągnęła, bo jak sama zauwazyłaś, tych bez mięcha jest niewielki wybór. Gotowane samodzielnie posiłki będziesz miała świerze i pełnowartościowe, do tego znacznie smaczniejsze, bardziej urozmaicone.

honey - Sro 10 Sty, 2007
Temat postu:

ja osobiscie kupuje...oczywiscie organiczne jedzenie dla baby...
wybor jest ogromny ..przynajmniej w moim kraju....smaczne ... zarowno owocowe kombinacje jak i obiadki...czasami rowniez gotuje...ale zadziej.. e rzeczy sa tak tanie ze gotowanie sie zwyczajnie nie oplaca..przynajmniej dla mnie...

Lilka - Sro 10 Sty, 2007
Temat postu:

Tez robie sama, z ekologicznych warzyw. Chodzi nei tyle o brak zaufania do jakosci sloiczkow, czy maly wybor, co przede wszystkim o to, ze jest to 'martwa żywnosc', przetworzona, stojaca w tych sloiczkach w swietle sklepowych jarzeniowek wiele miesiecy.
Z drugiej jednak strony nie jestem ortodoksyjna i w zeszłym roku późną wiosna, gdy swiezych warzyw w eko sklepach byl bardzo maly wybor to uzywalam tych gotowych jako półproduktów do zupek. Teraz jednak, gdy Ty zaczynasz rozszerzac diete swojego dziecka wybór jest bardzo duży, polecam Ci bardzo dynię, nawet ze zwykłego bazaru, bo jest to wyjątkowe warzywo, które praktycznie nie wchłania pestycydów z gleby. A przy tym jest słodziutka, łatwa do przyrządzenia i dzieci ją uwielbiają. Ja w tym roku robię dynie w słoiki, żeby znowu na przednówku nie być zmuszoną kupować gotowców Gerbera . Naprawdę polecam!

perowianka - Sro 10 Sty, 2007
Temat postu:

Dziękuję dziewczyny za odpowiedz!
alcia napisał/a:
gotowce słoikowe odpadają. Jest to jedzenie wysoko przetworzone, pozbawione enzymów na skutek pasteryzacji i czort wie czego jeszcze


Ale pasteryzacja to przecież podgrzewanie do temp. 80 st. a jak sami gotujemy to w 100 st. wiec teoretycznie jest jeszcze gorzej.
Lilka napisał/a:
jest to 'martwa żywnosc', przetworzona, stojaca w tych sloiczkach w swietle sklepowych jarzeniowek wiele miesiecy


ale przetworzenie to ta pasteryzacja, to samo robimy robiąc weki, sama pisałaś o wekowaniu dyni. I potem te weki tez stoja co najmniej rok.
Sorki za takie drążenie tematu, ale jestem początkująca jeśli chodzi o gotowanie dla dziecka (i gotowanie wogóle )
alcia napisał/a:
Informacje pewnie czerpiesz z gazet o tematyce dziecięcej, z ulotek reklamowych firm produkujących te słoikowe cuda.


To wyczytałam w książce "Pierwszy rok życia dziecka" Na dodatek koleżanka z branży warzywnej mówiła mi kiedyś, że ekologiczne też są niepewne i jedyne pewne niechemiczne warzywa to są te dla dzieci
No ale mięso odpada, więc pewno i tak będe dogotowywać

Nie wiecie gdzie można wyczytać co można po kolei wprowadzać takiemu maluszkowi i co można dawać w którym miesiącu?

honey - Sro 10 Sty, 2007
Temat postu:

w twojej ksiazce mozna wyczytac co kiedy wprowadzac..dobrze sprawdz mam taka sama tylko ze w ang. wersji..

orenda - Sro 10 Sty, 2007
Temat postu:

Ań parę razy to podawała na forum:
Cytat:
po 6 miesiącu- zupa z marchwi, dyni, kapusty białej, brokułów, natki zielonej pietruszki.
Do zup można dawać zmielone ziarna sezamu bądź migdałów

po 7m.- do zup dodajemy ziemniaki, seler, por, soczewicę lub mleko sojowe

po 8 m.- kasze gryczana i jaglana

po 9m.- bakalie

po. 10m.- wprowadzamy stopniowo kasze grube

po 11m.- można 2 razy w tyg. podać dobrze ugotowaną fasolę

12m.- dziecko może jeść już wszystko (pod warunkiem, że zdrowe Wink )

Jeśli chodzi o wprowadzanie to tak jak się radzi-na początek po troszku, jak nie było reakcji to więcej i potem już normalnie. Nie wszystkie dzieci muszą być na coś uczulone. Moja Jag nie jest na nic uczulona jak na razie, ma 2 lata. I oby tak dalej Smile
Ale napewno nie polecam wprowadzania czegoś, co jest w danym wieku zabronione- mozna uszkodzić ścianki jelit, bo dopiero dojrzewają.

dżo - Czw 11 Sty, 2007
Temat postu:

perowianka napisał/a:
Ale pasteryzacja to przecież podgrzewanie do temp. 80 st. a jak sami gotujemy to w 100 st. wiec teoretycznie jest jeszcze gorzej.

ale przecież nie pasteryzuje się warzyw surowych tylko przetworzone więc ogrzewanie jest dwukrotne - 1. gotowanie, 2. pasteryzowanie - więc straty są witamin i składników mineralnych sa dużo większe niż przy samodzielnym przygotowaniu posiłku,
perowianka napisał/a:
Na dodatek koleżanka z branży warzywnej mówiła mi kiedyś, że ekologiczne też są niepewne i jedyne pewne niechemiczne warzywa to są te dla dzieci

nigdy nie masz pewności czy dane produkty sa eco czy nie, producenci żywności chwalą się, że ich przetwory są bezpieczne i z ekologicznych produktów ale jak to sprawdzić? nie mamy takich możliwości a oczywiste jest, że firmom zależy na sprzedaży więc muszą w umiejetny sposób podejść klienta aby kupowaj jego produkty.
dochodzi też aspekt ekonomiczny i ekologiczny, gotowe wyroby są drogie -dużo taniej jest przygotowywanie posiłków samemu i nie wytwarza sie tym samym ogromnej ilości nieorganicznych odpadów.

puszczyk - Czw 11 Sty, 2007
Temat postu:

Witaj perowianka! Niedługo stanę przed tym samym problemem, bo mała ma prawie 4 miesiące.
Wykorzystam ten wątek żeby zapytać - czy ktoś z was zamawia warzywa ekologiczne przez internet?

Ania D. - Czw 11 Sty, 2007
Temat postu:

Dla mnie tylko gotowane, słoiczkowe nie nadają się do jedzenia, to martwa żywność.

sous_sol - Czw 11 Sty, 2007
Temat postu:

Mi wystarcza porównanie smaku np. dyni z ziemniakiem ze słoiczka a ugotowanymi przed chwilką...

Alispo - Czw 11 Sty, 2007
Temat postu:

Im wiecej was czytam tym bardziej dochodze do wniosku,ze chyba nie mialabym czasu na dziecko

Ania D. - Czw 11 Sty, 2007
Temat postu:

Alispo, to się tak zdaje. Pamietam, jak na studiach zajmowałam się domem (gotowanie, zakupy itp), studiowałam, pracowałam u ludzi sprzątając (kilka dni w tygodniu), w soboty i niedziele nosiłam obiad starszej, chorej kobiecie, przez rok jeszcze też robiłam studium. I pogodziłam wszystko, chociaż lekko nie było. Można, jak się chce.

alcia - Czw 11 Sty, 2007
Temat postu:

puszczyk napisał/a:
czy ktoś z was zamawia warzywa ekologiczne przez internet?

Ja zamawiałam Kaji jak była mniejsza i kończyły się moje działkowe eko warzywka.
Właśnie jej pierwsze zupki były na takich warzywach z gospodarstwa ekologicznego z atestem.

Lilka - Czw 11 Sty, 2007
Temat postu:

Co do warzyw kupowanych w eko sklepach, to jesli warzywa sa z certyfikatem (i to samo tyczy sie wszystkich innych produktow) to masz pewnosc ze są bez chemii. Kiedyś czytałam artykuł w Polityce o certyfikatach ekologicznych i żeby zdobyć go rolnik musi starac się o to 2 lata - jest kontrolowany przez ten czas. Nie opłacałoby im się po takim wysiłku oszukiwać i ryzykować utratę certyfikatu. Ale faktem jest ze w eko sklepach można kupic różne produkty bez certyfikatu, wtedy one praktycznie nie różnią się od tych ze 'zwykłego' sklepu.

Humbak - Czw 11 Sty, 2007
Temat postu:

Ja przy Natalii jakoś wierzyłam HiPPowi co do ekologii...

Rena ma fajnie, bo z tego, co pamiętam może kupić w Niemczech słoiczki oznaczone jako "wegetariańskie", może u nas też się takie pojawią...

A pasteryzację to stosujemy i w domu tak jak wcześniej wspomniano robiąc słoiki. Metoda fabryczna jest dokładnie ta sama. A to czy do środka dajemy surowe czy gotowane np. dżemy to przecież zależy - raz robimy takie a raz takie słoiczki... zabija większość bakterii, choć te które w b.wysokiej temperaturze przechodzą w stan przetrwalnikowy nic nie ruszy, nawet gotowanie. Nas nie zabija.
Chodzi bardziej o to, co jest dodane do słoiczków, a czego nie piszą. Np. nestle dodaje gm składniki do kaszek dla dzieci... ale nie jest to napisane na opakowaniu

Alispo - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

Humbak napisał/a:

Rena ma fajnie, bo z tego, co pamiętam może kupić w Niemczech słoiczki oznaczone jako "wegetariańskie", może u nas też się takie pojawią...

chodzi Ci o organiczne / z certyfikatami eko?bo samo"wegetarianskie"to jeszcze niewiele znaczy;)wegetarianskie to u nas tez sa,nie wiadomo z czego;)
A Rena czasem bywa we Wrocku,moze akurat by komus przywiozla?(sorry Rena jak Cie w to wkopie;)

majaja - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

Ja słoiczki stosowałam przy prowadzaniu pozywienia poza cyckowego. Gdy Mały zaczął jeść coś zbliżonego do naszego jedzenia (np. zupę gotowana w dwóch garnakach z tych samych produktów, tyle że jemu nie soliłam), odstawiłam słoiczki, zwłaszcza że jeśc nie chciął bo to bez smaku jakieś, i tak trzeba mu było to podgotowywać i doprawiać ziołami, bez sensu. Żywności ekologicznej w zasadzie poza mąka i tahinem nie kupuję, bo zwyczajnie mnie nie stać. Kupuję na bazarku, starając się wybierać tych, którzy przywożą prdukcję swoją i sąsiadów, zawsze trochę mniej nawożona. Poza tym eko warzywa to głównie marchewka i pietruszka, ciężko dostać np. seler naciowy nadający się na surówkę.

perowianka - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

Bardzo Wam dziekuje za odpowiedzi! Bede sie musiala nauczyc porzadnie i codziennie gotowac a to dla mnie niezle wyzwanie, bo w te klocki bylam lewa, ale i tak prędzej czy później trzebabyłoby pogotować dla dzieciaczka.

A czy mozna półrocznemu dziecku dawac suszone owoce i olej? Czytałam, że dodajecie je do kaszek... Znowu mam jakies czarne informacje, bo slyszalam, ze suszone owoce kupowane w sklepach tez cos w sobie maja chemicznego, ale nie jestem pewna czy to nie chodzilo o kandyzowane. Kurcze, jak by nie kombinowac, trudno uciec od niezdrowego jedzenia.

Lilka - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

Suszone owoce są konserwowane związkiem siarki, wiec na pewno nie nadają się dla takiego maluszka, ewentualnie można je długo moczyc zmieniając wodę, to w dużym stopniu wypłukuje konserwanty. Jednak i tak chyba nie należy ich podawac przed 8-10 m-cem. Ja suszone owoce tez kupuję w eko sklepie, są niesiarkowane, z atestem, tyle ze niestety dużo droższe.

majaja - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

Ja polecę, wielokrotnie zreszta na tym forum polecaną Annę Kłosińską "Zdrowa kuchnia dla dzieci". Kupiłam ją sobie kiedyś w Merlinie, więc dostępna powinna być. Jesteś weganką czy jesz jajka, bo jak jesz to pół żółtka takiemu maluszkowi można już dodawac do zupy na przykład.

perowianka - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

majaja napisał/a:
Ja polecę, wielokrotnie zreszta na tym forum polecaną Annę Kłosińską "Zdrowa kuchnia dla dzieci". Kupiłam ją sobie kiedyś w Merlinie, więc dostępna powinna być. Jesteś weganką czy jesz jajka, bo jak jesz to pół żółtka takiemu maluszkowi można już dodawac do zupy na przykład.


Jem jajka, ale czekam aż Mała skończy 8 mieś (podobno dopiero wtedy się podaje). Dzięki. Kupię sobię tę książkę.

alcia - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

perowianka napisał/a:
A czy mozna półrocznemu dziecku dawac suszone owoce i olej?

olej nawet powinnaś, tzn. mam na myśli zdrowe oleje tłoczone na zimno, takie jak oliwa z oliwek, olej z pestek winogron, lniany... Mniej więcej łyżeczkę na porcję zupki, jak maleństwo zacznie je jeść.
Owoce suszone można kupowac BIO, są suszone na słońcu, więc nie siarkowane. Nie każdego może na nie stać, bo są dosyć drogie, ale to tak jak z warzywami eko - ileż takie maleństwo zje...? Warto choć na początku dbać o wartościowe jedzenie, później organizm jest silniejszy, lepiej sobie radzi z ewentualnymi zanieczyszczeniami - a są też sposoby na ograniczenie przyjmowania tej chemii, które można później stosować (jak ktoś nie może sobie pozwolić na kupowanie wszystkiego eko).

[ Dodano: Pią 12 Sty, 2007 20:51 ]
perowianka napisał/a:
Jem jajka, ale czekam aż Mała skończy 8 mieś (podobno dopiero wtedy się podaje)

Zółtko można podawac od 8 miesiąca życia (co oznacza skończone 7) - kiedy zaczęłaś rozszerzanie diety po skończeniu 6 m-cy. Jeśli miesiąc wcześniej, to i zółtko miesiąc wczesniej. Można podawać, jeśli dziecko nie jest obciążone dużym ryzykiem alergii - i dobrze to robić ze wzgl. na żelazo.

Alispo - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

alcia napisał/a:
a są też sposoby na ograniczenie przyjmowania tej chemii, które można później stosować (jak ktoś nie może sobie pozwolić na kupowanie wszystkiego eko).

alciu co masz na mysli?

alcia - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

Alispo napisał/a:
alciu co masz na mysli?

myślałam o suszonych owocach - o moczeniu ich i odlewaniu wody z moczenia, o ograniczeniu kupowania warzyw najbardziej chłonących chemię i owoców, do których stosuje się dużo chemii, by mogły spokojnie dotrzeć w nasze rejony zanim się zepsują...

Alispo - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

alcia napisał/a:
Alispo napisał/a:
alciu co masz na mysli?

myślałam o suszonych owocach - o moczeniu ich i odlewaniu wody z moczenia, o ograniczeniu kupowania warzyw najbardziej chłonących chemię i owoców, do których stosuje się dużo chemii, by mogły spokojnie dotrzeć w nasze rejony zanim się zepsują...


mozesz napisac cos wiecej,np.o warzywach,ktore sa pewniejsze?co do owocow masz na mysli cytrusy czy cos jeszcze?

malina - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

alcia napisał/a:
oleje tłoczone na zimno, takie jak oliwa z oliwek, olej z pestek winogron, lniany... Mniej więcej łyżeczkę na porcję zupki,


Z tego co czytałam to maluchowi dobrze je dodawac do kazdego innego dania(kaszek itd) w takiej ilosci jak pisze Alcia.Mozna stosowac je na zmiane,do kazdego posiłku inny.

majaja - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

W miarę możliwości także warzywa korzeniowe, szczególnie marchewka, nie pamiętam jak to fachowo sie nazywa, ale jej to nawet nawozić nie trzeba, wystarczy że przy drodze rośnie i chłonie jak gąbka. Generalnie preferować należy owoce i warzywa lokalne i z danego sezonu.
Toego na później, ale ja np. orzechy kupuję niełuskane, takie chyba konserwowane niczym nie są, a jeśli to zostaje na łupinie?

sous_sol - Pią 12 Sty, 2007
Temat postu:

Nie rozumiem dlaczego ekologiczne eliminowane są ze względu na swoją cene? Przecież tak jak pisała Alcia na poczatku dla dziecka potrzebne są mikroskopijne ilości dosłownie. Jeden ziemniak, pół marchewki, taka zupka wystarcza na 2 dni! A to grosze przecież. suszone morele paczka ok 6zł, jedna namoczona morela - i starcza na jakieć 3-4 tygodnie...
Jeśli mogę coś zasugerować to na poczatek własnie warzywa a nie słodkie owoce. Czasem dzieci tak przyzwyczajają się do słodkiego jedzenia, ze nie chcą jeść warzywnych zupek.

alcia - Sob 13 Sty, 2007
Temat postu:

Alispo napisał/a:
mozesz napisac cos wiecej,np.o warzywach,ktore sa pewniejsze?co do owocow masz na mysli cytrusy czy cos jeszcze?

Przede wszystkim to totalna bzdura, że warzywa z bazaru są lepszej jakości, a niestety wiele osób tak uważa. Czytałam wyniki badań przeprowadzonych w zeszłym roku (jakaś instytucja państwowa je przeprowadzała, nie mogłam tego teraz znaleźć ) i okazało się, że targowe warzywa wypadły jeszcze gorzej niż marketowe (30% próbek pobranych w marketach przekraczało normy zawartości metali ciężkich, a w warzywach z bazarów - 60%). Było tam kilka kategorii badań, w większości bazarowe warzywa wypadły gorzej.

Z warzyw najbardziej zanieczyszczone metalami ciezkimi (zwł. kadm i ołów - w dużych dawkach powodowujące nieodwracale zmiany w mózgu człowieka, a u małego dziecka szczególnie) i pozostałościami pestycydów, azotanów są: marchew, buraki, rzodkiew, pietruszka (nać), kapusta, kalarepa. I przede wszystkim sałata, szczypiorek, szpinak! - je warto sobie darować całkowicie poza sezonem, a w sezonie unikać tych niewiadomego pochodzenia (i myć bardzo bardzo dokładnie).
Na pewno warto kupować eko warzywa do zupek niemowlęcych, a jeśli już chcemy ufać chłopowi na bazarze, to tylko w sezonie i polecałabym np. patrzeć na jego ręce (brudne i spracowane dają szanse na to, że wychodował je sam - a w jaki sposób, tego juz wiedzieć nie będziemy), upewnić się, że warzywka są niezbyt duże, w dziwnych kształtach, z jakimiś uszkodzeniami (nie mam na myśli śladów nadpsucia). Chociaż tez zależy w jakim regionie mieszkamy, w tych najbardziej zanieczyszczonych w ogóle nie powinno się uprawiać w/w warzyw i wielu roślin pastewnych. Bo chłoną zanieczyszczenia jak gąbka (ogródki działkowe w centrum dużych miast to totalne nieporozumienie).
Do tych bardziej bezpieczniejszych warzyw należą: młoda marchew, pomidory (sezonowe), cebula, ziemniaki, pieczarki, seler, brokuły i korzeń pietruszki.

Pomidor i ogórek wychodowany w warunkach szkalniowych, to przede wszystkim fosforany, konserwanty i barwniki, działające druzgocąco na układ trawienny człowieka. Są bez żadnej wartości, lepiej poczekać na sezon... Ogórek chodowany w warunkach naturalnych (sezon) jest w miarę bezpieczny, bo prawie nie chłonie zanieczyszczeń.

Owoce - najlepsze nasze rodzime. Cytrusy są spryskane na maxa (bifenyl, diphenyl syntetyczny, do tego o-fenylo-fenolan sodu, MK-360 oraz Eprofil) - środki te często wywołują ostre uczulenia (niektórzy twierdzą, że "są uczuleni na cytrusy", jednak są uczuleni na środki, jakimi zostały one naszprycowane).
Jabłka, gruszki też nie są całkiem bezpieczne (większość spryskiwana jest litrami pestycydów - Furadan 5G, czy Lannate 20L, wywołujące nowotwory i choroby układu krążenia), ale je łatwo w sezonie zdobyć z pewnej ręki. Poza sezonem - napewno są mniejszym złem niż owoce południowe. Najbardziej sztuczne (z jabłek) są te holenderskie, ale to pewnie wiecie... (ich kolor nie ma nic wspólnego z chlorofilem, tylko z całą masą chemii).

Jak już jesteśmy przy chemii, to wspomnę nt. serów (choć wielu z forumowiczów ich nie je, a większość pewnie ogranicza);
Ser żółty i serki topione - naszpikowane są E 200 - kwasem sorbowym, E 201 sorbinianem sodu i E 202 sorbinianem potasu (substancje rakotwórcze i alergizujące). Poza tym serki topione i żółty ser zawierają antybiotyk - niazynę oraz rakotwórczy azotan sodu, który najsilniej działa podczas smażenia (zapobiegają one zmianom barwy, przedłużają okres przydatności do spożycia i zapobiegają utlenianiu).
Poza tym serki topione, i wogóle różne gotowce serkowe, twarogowe zawierają pleśnie, niebezpieczne dla zdrowia bakterie na poziomie przekraczającym wszelkie normy. Moja koleżanka z politechniki z wydz. chemii spożywczej badała na laborkach serki różnych firm i nie udało im się znaleźć żadnego, którego poziom pleśni i bakterii mieścił by się w granicach normy.
Jeśli już ktoś je takie rzeczy, najlepiej nie kupować gotowych wyrobów, tylko znaleźć dobre źródło naturalnego twarogu i samemu robić różne smarowidła do chleba.

Jeszcze przy okazji jedna rzecz odnośnie chemii - wszystkie ketchupy zawierają konserwanty. Więc lepiej ich unikać, lub używać w małych ilościach sporadycznie (dziecku lepiej nie podawać). Co prawda na opakowaniach niektórych z nich są informacje o braku konserwantów, ale wiem z kilku pewnych źródeł, że są nieprawdziwe (m. in. laborki mojej koleżanki - sprawa się miała podobnie jak z serkami - nie znaleźli żadnego ketchupu, który by nie przekraczał norm zawartości konserwantów, do którch można powiedzieć, że dany produkt ich nie zawiera).
Eh, wogóle ciekawych rzeczy można się było dowiedzieć od ludzi z tego wydziału... czasem przydało by się takie laboratorium w domu.
 
 
Manu 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 10 Mar 2008
Posty: 1128
Skąd: Austria
Wysłany: 2008-07-08, 11:27   

moze ktos z Was wie... nas lekarz pediatra przestrzegal przed warzywami z bazaru, zwlaszcza marchewka, podobno, ma zawierac skladniki (azotany?), ktore sie kumuluja w ponownie podgrzanym produkcie i sa wtedy smiercionosne dla niemowlakow. Podobno dzieci przez to umieraly po spozyciu szpinaku. ma hamowac droge hemoglobiny do komorek .. nie znam sie, i pisze co zapamietalam (pomylilam?)z tej rozmowy.

Nie chce by ktos pomyslal, ze robie z igly widly albo opowiadam jakies plotki, to powazna sprawa i info mam serio od naszego pediatry, ktory wie, ze jestesmy rodzinka alternatywna i nie bede chciala kupowac gotowych sloiczkow.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]....hxxp://www.tickerclub.com/]
Nagradzanie jest postmodernistyczną wersją kary.
<object width="88" height="31"><param name="movie" value="hxxp://ecosia.org/_images/banner/ecosiaEn88x31.swf"><embed src="hxxp://ecosia.org/_images/banner/ecosiaEn88x31.swf" width="88" height="31"></embed></object>
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-07-10, 18:22   

słoiczki tez nie wszystkie sa eko.a warzyw trzeba szukac ekologicznych,nie wierzyc w ciemno bazarkowym staruszkom,ktore czesto pryskaja na maxa.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
ajanna 

Pomogła: 75 razy
Dołączyła: 11 Cze 2007
Posty: 1651
Skąd: Barcelona
Wysłany: 2008-07-10, 20:14   

ojej, a w ogóle to często ludzie kupują od zaprzyjaźnionych rolników, albo dostają od rodziny i cieszą się, że "nie pryskane" i to prawda, ale przecież żywność ekologiczna nie polega tylko na nie pryskaniu i nie nawożeniu :roll: . zanim przyzna się atest bada się również glebę, wodę i powietrze pod kątem zanieczyszczeń, no i na taki atest trzeba kilka lat po użyciu chemii poczekać, żeby się gleba oczyściła i odnawia się go co roku sprawdzając, czy nic się nie zmieniło. poza tym kupując eko mamy również gwarancję, że nie są one modyfikowane genetycznie.

a co do słoiczków eko to jest kilka serii - ja kupowałam Martin Evers, Pro Bijo i Hippa Bio (bo oni mają też zwykłe).
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
dynia 
natulku :)


Pomogła: 152 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5252
Skąd: El Mundo
Wysłany: 2008-07-11, 15:36   

ajanna napisał/a:
ojej, a w ogóle to często ludzie kupują od zaprzyjaźnionych rolników, albo dostają od rodziny i cieszą się, że "nie pryskane" i to prawda, ale przecież żywność ekologiczna nie polega tylko na nie pryskaniu i nie nawożeniu :roll: . zanim przyzna się atest bada się również glebę, wodę i powietrze pod kątem zanieczyszczeń, no i na taki atest trzeba kilka lat po użyciu chemii poczekać, żeby się gleba oczyściła i odnawia się go co roku sprawdzając, czy nic się nie zmieniło. poza tym kupując eko mamy również gwarancję, że nie są one modyfikowane genetycznie.

Dokładnie tak jak piszesz.Wydaje nam sie,ze jesli mamy warzywka z własnego ogródka to są one cacy nic bardziej mylnego.Tak się akurat składa,że moja tesciowa pracuje w instytucie ochrony roslin i ona przez całe zycia badała różnorakie uprawy ,badała tez warzywa i gleby pod bio uprawy wlasnie na dzieciowe sloika także.I to wlasnie ona mowiła mi,ze 1000 krotnie wolałaby podac dziecku marchew z bio słoika niźli z wlasnej dzialki,ktorą także uprawia.Cały wic polega na tym,że te rosliny z domowych ogródkow pomijam certyfikowane uprawy ,pomimo,ze nie wala tam nawozów i nie pryskają pestycydami to jednak skladu ziemi (o wodzie czy powietrzu nawet nie wspomnę)nikt tam nie bada a dzieją się tam prawdziwe cuda wianki i wierzcie mi,ze takie plody ziemi wcale nie sa dla dzieci bezpieczne!Dlatego ja jak nie mam sprawdzonych tzn.z kontrolowanych bio upraw warzyw i owoców to daje Z.sloiki podobnie jak Ajanna napisała Hipp Bio,Pro bijo etc.
_________________
<img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/2ar3p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/PNYBp1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/wdZip1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem
 
 
czuppi 

Dołączyła: 19 Sie 2010
Posty: 28
Wysłany: 2010-10-23, 17:44   

wiecie co ja wciąż nie rozumiem dlaczego słoiczki są złe :cry: czytam i czytam i nie rozumiem, a argumenty typu "martwe warzywa", "fast food" jakoś do mnie nie trafiają. Owszem nigdy nie możemy być sto procent pewni co jest w środku, ale przecież jakieś normy obowiązują , zresztą co mogliby dodawać do takich słoiczków ?
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-23, 22:14   

To nie jest świeże pozywienie,nie chodzi nawet o dodatek czegos(chociaz jest tam np.cukier) tylko zwyczajnie o wartosc odzywcza,poza tym nie wszytskie sloiczki sa bio,nie mowiac juz o GMO ktorymi niektore firmy sie nawet chwalą(przyklad:Gerber,zrodla chwalenia sie nie pamietam)Normy?No tak,wsyztsko co jest w sklepach spelnia"jakies tam"normy.
chyba takie sa podstawowe argumenty,nie mowiac juz o kwestiach ekonomicznych..
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2010-10-23, 22:17   

czuppi napisał/a:
Owszem nigdy nie możemy być sto procent pewni co jest w środku, ale przecież jakieś normy obowiązują , zresztą co mogliby dodawać do takich słoiczków ?
Dla mnie podstawowy argument jest taki, że żadna dorosla osoba, która stara się odżywiać zdrowo, nie żywiłaby się przez rok samymi przetworami. A dzieci naprawdę bywają tak żywione. Tak że słoiczki tak, ale z umiarem. Tak myślę przynajmniej ja :)
Az tymi normami to tak do końca nie wiadomo, na ile pestycydy nam szkodzą. Bo w słoiczkach też oczywiście są warzywa z pestycydami (chyba że to produkty naprawdę bio).
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
czuppi 

Dołączyła: 19 Sie 2010
Posty: 28
Wysłany: 2010-10-24, 14:21   

[quote="Alispo"]To nie jest świeże pozywienie,nie chodzi nawet o dodatek czegos(chociaz jest tam np.cukier) tylko zwyczajnie o wartosc odzywcza,
nie rozumiem, nie świeże w sensie pasteryzowane?
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2010-10-24, 16:14   

czuppi napisał/a:
nie rozumiem, nie świeże w sensie pasteryzowane?

pasteryzowane oraz leżakowane nie wiadomo ile.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
czuppi 

Dołączyła: 19 Sie 2010
Posty: 28
Wysłany: 2010-10-24, 17:41   

ale nawet tutaj czytałam, że można robić własne słoiczki i też się pasteryzuje, to przecież naturalna metoda. Wybaczcie ,ale ja chcę to na prawdę zrozumieć, bo właśnie wprowadzam powoli jedzonko :-(
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2010-10-24, 19:07   

czuppi, można robić swoje słoiczki. Ale jak można gotować na świeżo, to o wiele lepiej.

Jak mam możliwość - podaję świeże, zrobione z warzyw ekologicznych. Jak muszę nakarmić dziecko "w terenie", na wyjeździe - podam swój słoiczek, bo wiem co w nim jest i wiem kiedy i jak był przygotowany.
Mogę też zawsze dawać "kupne" słoiki, które były zrobione nie wiadomo jak, nie wiadomo z czego i nie wiadomo jak długo leżały (jedno wiadomo - niewiele są warte).

Wszystko kwestia indywidualnych wyborów każdej mamy. Ja zawsze robiłam co w mojej mocy, by było jak najzdrowiej. Zwłaszcza w tym początkowym etapie. Jak nie miałam możliwości robić idealnie tak jak by było najlepiej - wybierałam "mniejsze zło". Ale kupowane słoiki były u mnie poza konkurencją ;)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2010-10-24, 20:34   

czuppi, pomyśl czy sama chciałabys jeść cały czas jedzenie ze słoików, jeśi tak i nie widzisz w tym nic nienaturalnego to ok, podawaj swojemu maluchowi takie jedzenie. Niegdy nie próbowałam tego typu jedzenia, mam wewnetrzy opór więc moje dziecko nie wie jak smakuje posiłek słoiczkowy.
Ono nie jest szkodliwe w sensie zdrowotnym, spełnia kryteria ustalane przez dany urząd niemniej jest to żywnośc przetworzona, pozbawiona naturalnych witamin, wystawiona na działanie światła przez wiele miesięcy (światło niszczy wiele witamin), z data przydatności rok i dłużej - to wszystko przemawia za tym aby na codzień nie podawać tych produktów dzieciom.

Ugotowanie zupki dla niemowlaka nie zajmuje dużo czasu, parę warzyw do wody lub na parę i gotowe.
Takie świeżo przygotowane warzywa zawierają duzo witamin wrażliwych na działanie wysokiej temperatury (część z nich ulega rozkładowi, ale sporo zostaje).
Poza tym gotując to Ty decydujesz i kształtujesz naawyki żywieniowe dziecka, nie ograniczasz się nieiwlkim wyborem narzucanym przez prokucentów.
Przeglądam czasem blogi kulinarne i czytam jak to rodzice borykają się z niejedzeniem przez ich dzieci warzyw tj brukselka , szpinak, buraki. A wystarczyło tylko w odpowiednim momencie pozwolić na rozwijanie preferencji jedzeniowych swoim dzieciom przez konsekwentne podawanie wszystkich dostępnych na rynku warzyw.
Mój syn uwielbia brukselkę, szpinak, buraki (od niedawna), zjada praktycznie wszystko co mu podam, wg mnie to duża zasługo urozmaicenia posiłków od samego początku wprowadzania posilkow stałych.
 
 
czuppi 

Dołączyła: 19 Sie 2010
Posty: 28
Wysłany: 2010-10-24, 21:56   

jak najbardziej zamierzam gotować mojemu dziecku,jest to jedzenie jak gdzieś przeczytałam "przygotowane z miłości" i nie o to mi chodzi , chce tylko dowiedzieć się dlaczego słoiczki są tak negowane.Twierdzenie, "bo to słoiczki mnie nie przekonuje" :evil: Masz rację alcia, świeże jest najlepsze,ale zbliża się zima a więc będzie ciężko ze świeżymi.A wiem, że z ekologicznymi jest szczególnie krucho... Warzywa które leżą po ścięciu na półce w sklepie też tracą witaminy i co wtedy? Z tego co wiem Hipp używa warzywek z ekologicznych upraw (to nie jest kryptoreklama) i nie piszcie, że nigdy nic nie wiadomo, bo w takim razie w sklepach z ekologiczną żywnością też nie można być niczego pewnym :?:
A tak na marginesie to nie zamierzam podawać mojemu synkowi długo papek jak tylko będzie siadał to jedzonko do rączki ;-)
 
 
nieznajowa


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 204
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-10-24, 21:59   

dżo napisał/a:
Poza tym gotując to Ty decydujesz i kształtujesz naawyki żywieniowe dziecka, nie ograniczasz się nieiwlkim wyborem narzucanym przez prokucentów.
Przeglądam czasem blogi kulinarne i czytam jak to rodzice borykają się z niejedzeniem przez ich dzieci warzyw tj brukselka , szpinak, buraki. A wystarczyło tylko w odpowiednim momencie pozwolić na rozwijanie preferencji jedzeniowych swoim dzieciom przez konsekwentne podawanie wszystkich dostępnych na rynku warzyw.
Mój syn uwielbia brukselkę, szpinak, buraki (od niedawna), zjada praktycznie wszystko co mu podam, wg mnie to duża zasługo urozmaicenia posiłków od samego początku wprowadzania posilkow stałych
dokładnie tak. Ja uzywam czasem sloiczków, jak nie mam czasu, jestesmy "gdzieś" ale staram sie tak na co dzien gotować. Daje Oli buraczki, ktorych w slioczkach nie ma nie wiem dlaczego (choc ostatnio Ola nie chce ich jeśc, odmawia kategorycznie, spróbuje jeszcze dać jej w kawałkach), przemycam duzo zieleniny (natka pietruszki czy natka selera), dadaje kasze. Zupy które gotuje ciagle są inne a te słoiczkowe w wiekszośc smakują podobnie, mają strasznie dużo marchewki i czasem niewiele więcej czegos innego...
Natomiast gdybym nie miala dostępu do warzyw ze sprawdzonego źródla-dawałabym pewnie słoiczki :/
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2010-10-25, 08:07   

czuppi napisał/a:
Warzywa które leżą po ścięciu na półce w sklepie też tracą witaminy i co wtedy?

wtedy patrz na wpis
dżo napisał/a:
Poza tym gotując to Ty decydujesz i kształtujesz naawyki żywieniowe dziecka, nie ograniczasz się nieiwlkim wyborem narzucanym przez prokucentów.
Przeglądam czasem blogi kulinarne i czytam jak to rodzice borykają się z niejedzeniem przez ich dzieci warzyw tj brukselka , szpinak, buraki. A wystarczyło tylko w odpowiednim momencie pozwolić na rozwijanie preferencji jedzeniowych swoim dzieciom przez konsekwentne podawanie wszystkich dostępnych na rynku warzyw.
dżo :)

A dla mnie "odleżana" marchewka i tak jest o wiele więcej warta niż ta która po długiej pasteryzacji siedzi w słoiku przez wiele m-cy narażona na działanie światła.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2010-10-25, 09:47   

ja nie gotuję specjalnie dla dziecka, on je to co my, gdybym nie gotowała to bym pewnie dawała słoiki
a jak jemy coś co zupełnie sie dla małego nie nadaje to paruję mu kilka warzyw i już

ale nie uważam że słoiki są złe, tylko jak napisała Lily - z umiarem
(pewnie zostanę zlinczowana, ale to jednak bardzo wygodne, otwierasz słoik i ready)
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
vegAnka 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 1319
Skąd: Belgia
Wysłany: 2010-10-25, 10:22   

Lily napisał/a:
Dla mnie podstawowy argument jest taki, że żadna dorosla osoba, która stara się odżywiać zdrowo, nie żywiłaby się przez rok samymi przetworami. A dzieci naprawdę bywają tak żywione. Tak że słoiczki tak, ale z umiarem.
zgadzam sie z toba w 100% !

ja sama przechodze przez ten "problem" bo pracuje i w domu wieczorem widze swoje dziecko tylko poltora godziny, wiec jak mam czas w week-end to zrobie wiecej i zamroze, ale i tak nie podaje jednej "potrawy" co dziennie, wiec mieszam pol na pol z sloikami. patrze sie dokladnie na i ich spisy i nie widze tam nic specialnego. zero cukru, zero soli, zero jakis tam dodatkow. a w ciagu tygodnia wole spedzic te poltora godziny przy corce, bawiac sie itp niz siedziec przy garach.

[ Dodano: 2010-10-25, 11:23 ]
rosa napisał/a:
(pewnie zostanę zlinczowana, ale to jednak bardzo wygodne, otwierasz słoik i ready)
wlasnie, wygodne zlawszcza jak brakuje czasu...
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/eYYdp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://davf.daisypath.com/c79mp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Anniversary tickers" />
 
 
czuppi 

Dołączyła: 19 Sie 2010
Posty: 28
Wysłany: 2010-10-26, 10:02   

Jedno jest pewne jak się robi samemu to to jedzonko jest bardziej urozmaicone ;-)
 
 
nieznajowa


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 204
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-09-02, 14:38   

hxxp://dziecisawazne.pl/odwiedzamy-fabryke-gerbera/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 1,04 sekundy. Zapytań do SQL: 7